Według raportu Associated Press z 31go października, 2009, o rokowaniach Żydów z Arabami w Palestynie wygląda na to, że rokowania te są pod znakiem zapytania. Arabowie najwyraźniej są przeświadczeni, że rokowania proponowane przez USA, służą jako zasłona dymna dla ekspansji żydowskiej na ziemie Palestyńczyków.
W Abu Dhabi, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, jak zwykle pro-izraelska sekretarz stanu USA, Hilary Rodham Clinton spotkała się z marionetkowym prezydentem Palestyny, Mahmoud’em Abbas’em przed odlotem do Izraela. Jak wiemy pani Clinton gorąco popiera żydowski ruch roszczeniowy przeciwko Polsce.
Okazuje się, że pani Clinton zaproponowała, żeby Abbas oficjalnie zgodził się, na zakończenie budowy 3000 mieszkań izraelskich, na terenie Palestyńczyków, na zachodnim wybrzeżu Jordanu i żeby Żydzi nadal kontynuowali konstrukcje swoje na terenie wschodniej Jerozolimy, która według ONZ, ma być stolicą państwa Palestyńczyków.
Do tej pory, USA oficjalnie stało na stanowisku uznawania za wiążące postanowienia ONZ o legalnej granicy podziału Palestyny do roku 1967. Oferta pani Clinton stanowi podstawową zmianę w stanowisku USA, tym razem niby w imię zbliżenia stanowiska Żydów i Arabów jakoby, żeby rokowania pokojowe w ogóle mogły się zacząć. Mimo dotychczasowych ustępstw Abbas zażądał w natychmiastowe wstrzymanie nielegalnych konstrukcji prowadzonych przez Izrael.
Palestyńczycy uważają budowę nielegalnych żydowskich osiedli na ich ziemi jako dowód, że Żydzi blokują możliwość stworzenia ciągłych terenów państwa palestyńskiego i dążą do stworzenia na terenach Palestyńczyków oderwane małe getta arabskie pod kontrolą policji na usługach Izraela, podobnie jak Niemcy stworzyli niby autonomiczne getta żydowskie w czasie wojny jakoby pod administracją samorządów żydowskich.
Prezydent Obama mówił o przyśpieszeniu rokowań Żydowsko-arabskich w Palestynie. Jak dotąd ani Żydzi ani Arabowie nie prowadzą żadnego dialogu w tej sprawie. Obama i Clinton zupełnie pomijają proporcje strat po obu stronach konfliktu palestyńskiego, w którym Palestyńczycy ponoszą bez porównania większe straty od Żydów.
Z początkiem listopada 2009 pani Clinton będzie w Maroku, państwie bardzo uległym wobec Izraela, żeby starać się nakłonić ministrów spraw zagranicznych państw arabskich do ustępstw. W przygotowaniu na to spotkanie pani Clinton, konferowała z rządem Izraela, włącznie z ministrem spraw zagranicznych, Avidor’em Liebermanem, znanym ze skrajnych poglądów rasistowskich.
Lieberman popiera bardzo przewlekłe w czasie zwieszenie broni między Żydami i Arabami, żeby odsunąć jak najdalej w przyszłość stworzenie państwa Palestyńczyków i sprawę powrotu wygnanych przez Żydów Arabów palestyńskich, jak też sprawę stolicy palestyńskiej we wschodniej Jerozolimie oraz kontrolę zasobów wody w Palestynie. Typowo, pani Clinton, z góry mówi, że szanse porozumienia są bardzo małe i skłonna jest przewlekać całą sprawę na korzyść Izraela.
Naturalnie powszechne oburzenie i nawoływanie do sporządzenia obiektywnego raportu ze zbrodni dokonanych niedawno przez Żydów na Arabach na terenie Gazy, w czasie ubiegłej zimy, jest obecnie wymieniane jak jeden z powodów utrudniających i opóźniających rokowania żydowsko-arabskie. Jak wiadomo raport ONZ przygotowany przez szanowanego prawnika Richard’a Goldstone’a, oskarżył Izrael i w mniejszym stopniu Palestyńczyków, o zbrodnie wojenne w czasie trzy-tygodniowych walk.
Samorząd terenów Gazy jest w rękach muzułmańskiego Hamas’u, kiedyś stworzonego przez Izrael jako przeciwwaga nie-religijnego PLO Arafata. Obecnie Hamas nieustępliwie żąda odzyskania wszystkich zagarniętych przez Żydów terenów poza granicami z 1967 roku. Hamas doszedł do władzy w wolnych wyborach w 2007 roku. Tymczasem Żydzi starają się zatruwać życie Arabów, żeby emigrowali z Palestyny lub przynajmniej żeby byli bardziej ulegli.
Ciekawe jest, że po wpływem lobby Izraela, USA stawia Palestyńczykom warunki wstępne nim zostaną oni dopuszczeni do rokowań. Warunkiem podstawowym ma być uznanie prawa Izraela do istnienia w Palestynie, bez jednoczesnego uznania przez Izrael, prawa Palestyńczyków do niepodległego państwa, na ich ziemiach ojczystych uznanych przez ONZ i prawo międzynarodowe.
WWW.pogonowski.com
|