Czy możemy ufać „konfliktowi horyzontalnemu” w epoce po pandemii?
Największym błędem, jaki elity popełniły w scamdemii, było pokazanie nam, jacy naprawdę są dobrymi kumplami, ponieważ natychmiast i nieumyślnie przedstawiło 99,9% szokującą i wcześniej dość starannie ukrywaną rzeczywistość o prawdziwej naturze władzy i geopolityki.
Horyzontalne narracje konfliktów od wieków stanowią główną część tego, jak elity kontrolują swoje populacje.
Katolik kontra protestant, muzułmanin kontra chrześcijanin, czarny kontra biały, mężczyzna kontra kobieta, gej kontra hetero itd. itd.
Jest to wypróbowana i godna zaufania metoda kanalizowania frustracji, kształtowania umysłów i odwracania umysłów ludzi od prawdziwych sprawców ich nieszczęść.
Za fasadą konfliktu elity zawsze łączyła wspólna więź wzajemnych interesów.
Królowie (w większości) wiedzieli, jak szanować boskość innych królów, nawet w przypadku porażki.
Nawet gdy zabijali się nawzajem, robili to niechętnie i pod przykrywką „przyczyn naturalnych”.
Wiedzieli, że ich własne populacje są prawdziwymi wspólnymi wrogami, przeciwko którym wiedzieli, że mogą zawrzeć przymierze.
Wojna była tylko kolejną metodą osiągnięcia tego, a także zaspokojenia pewnego stopnia osobistej dumy.
W epoce nowożytnej niewiele się zmieniło.
A duża część energii starych mediów została od dawna skierowana na pomoc w ukryciu rzeczywistości „wielkiego (ponadnarodowego) klubu”, w którym nie jesteśmy.
Aż do ostatniego ogromnego błędu w ocenie światowych przywódców, kiedy postanowili porzucić starannie utrzymywaną narrację o „podziałach horyzontalnych” na rzecz jakiejś narracji New Age, New Normal o „międzynarodowej solidarności i współpracy w pokonaniu wirusa”.
Wyraźnie dążyli do jakiegoś efektu psychicznego typu „Dzień Niepodległości”.
Ludzkość wpadająca sobie w ramiona i decydująca się współpracować w ramach stworzonej przez WHO wzajemnej życzliwości New Normal, aby pokonać niewidzialnego wroga, który oczywiście nigdy nie zostanie pokonany.
Nie poszło zgodnie z planem.
Po prostu próbowali sprzedać to za mocno i za szybko.
I spieprzyli to.
Gordon Brown zareagował na kilkaset zgonów „COVID”, mówiąc
, że potrzebujemy rządu światowego (jeszcze nie, Gordon, za wcześnie!).
Goldfinger Schwab i jego głupia książka o urojonym bredzeniu „szczęśliwego wieśniaka”.
Szalona przesada w memie „Nic nigdy nie będzie takie samo” na podstawie kilku przypadków grypy.
Te zdjęcia ludzi
przewracających się do tyłu z powodu „covid” w Chinach.
Wszyscy nasi wspaniali liderzy są widziani na swoich
międzynarodowych spotkaniach, ignorując swoje własne zasady dotyczące masek (z wyjątkiem sługusów), jednocześnie zmuszając swoją populację do izolacji i tortur psychologicznych.
Wszyscy pchają swoje własne magicznie wyprodukowane, nieprzetestowane toksyczne mikstury, wszyscy bezczelnie wypowiadają te same kłamstwa w setkach różnych języków.
Wygłupili się i sprawili, że stało się oczywiste, jak bardzo są zsynchronizowani.
Jasne, że zasiali również kilka „alternatywnych” śmiertelnych narracji wirusowych, które bez przekonania zamąciły wody, obwiniając Chiny, a może Stany Zjednoczone, ale to nie wystarczyło, aby przeciwstawić się naprawdę oszałamiającym obrazom międzynarodowej solidarności elit.
W szczególności solidarność wschód-zachód.
Dlaczego chińskie elity stały na czele tego kłamstwa?
Dlaczego promowały go rosyjskie elity?
To był wielki moment pobudki dla wielu ludzi na całym świecie.
Oczywiście nie dla większości.
Dla większości nie było nic poza zombie lockstepem, absolutnym posłuszeństwem, dziwacznymi poziomami dobrowolnej samozagłady.
Ale dla dużej i rosnącej mniejszości zaczęło się dziać coś zupełnie odwrotnego.
Ta rosnąca mniejszość zaczęła zdawać sobie sprawę nie tylko z tego, że pandemia była ogromnym kłamstwem, ale także zaczęła dostrzegać tę najstaranniej ukrytą i najbardziej wybuchową prawdę – że elity świata – cały świat – są sobie winne wierność ponad wszelkimi podziałami tożsamości narodowej.
A wcześniejsze przekonywanie nas, że to nieprawda, było dotychczas ogromną częścią zachowania ich władzy.
W obliczu tego przebudzenia niektórzy ludzie zaczęli dostrzegać, że nie mają innego wyboru, jak przejąć kontrolę nad własnym losem, zamiast czekać, aż ich rządy ich uratują.
Zaczęły kiełkować małe oddolne i spontaniczne bunty.
Najpierw było ich niewielu, ale potem coraz więcej osób zaczęło kwestionować pandemiczne kłamstwo.
W miastach na całym świecie odbywały się masowe marsze i małe lokalne protesty „stanie na parkingu”.
Ludzie mówili, wyciągali ręce.
Kierowcy ciężarówek rozpoczęli swój konwój.
Nagle z miejsca ciemności pojawiła się prawdziwa nadzieja.
Nie zainwestowaliśmy w jakiegoś fałszywego polityka-bohatera czy hałaśliwego populistę celebrytów, ale w nas samych.
Grupy zwykłych ludzi zaczęły zdawać sobie sprawę, że mogą odzyskać swoje życie.
A jednocześnie narracja o pandemii zaczęła się chwiać.
Przyjmowanie szczepionek nie spełniało oczekiwań.
Nawet ludzie, którzy mieli jedno szczepienie, nie chcieli mieć kolejnego.
Niektórzy z tych, którzy kiedyś byli posłuszni, zaczęli czuć, że mają już dość.
Jesienią 2021 r. Nowa Normalność – a co ważniejsze – system ją promujący – faktycznie miała kłopoty.
Najgorszy kłopot, jaki znali od pewnego czasu.
W obliczu przytłaczającego oporu „festiwal z okazji Dnia Niepodległości”, a właściwie cała narracja pandemiczna, zaczęła wpadać w panikę.
Zaczęto anulować nakazy masek.
Zrezygnowano z kwarantanny.
Podobnie kody QR.
A elity zaczęły przypominać sobie korzyści płynące z tych starych, dobrych, wypróbowanych i prawdziwych narracji o konfliktach horyzontalnych.
Stany Zjednoczone zaczęły oskarżać Rosję, Chiny zaczęły oskarżać Stany Zjednoczone.
Izrael ponownie zaczął bombardować wszystkich.
Ale nie dlatego, że chcieli odciągnąć cię od tej niezręcznej świadomości tego, jak naprawdę przyjaźnią się za kulisami!
Nie.
Nigdy.
Zupełnie nie.
To dlatego, że Rosja nagle stała się wyjątkowo przerażająca.
A ci naziści na Ukrainie nagle stali się bardzo niepokojący.
A Izrael znowu zaniepokoił się terrorystami i Iranem.
A Tajwan….yada yada.
I, oczywiście, te elity, które mogą się zgodzić na opowiadanie tych samych kłamstw tymi samymi słowami w tym samym czasie i produkowanie tej samej "odpowiedzi" i promowanie tych samych "rozwiązań" w zamknięciu pod kowidem, po prostu nie mogą się zgodzić ze sobą w niczym innym.
Ponieważ głęboko zakorzenione różnice ideologiczne i strategiczne uniemożliwiają to.
Ups.
Tak więc USA nie miały innego wyjścia, jak tylko rozpocząć prowokacje na Morzu Chińskim i zalać Ukrainę bronią i doradcami, a Rosja nie miała innego wyjścia, jak zaatakować Ukrainę.
To wszystko było nieuniknione.
Jak śmierć i podatki.
Po prostu to coś, - o czym mądrzy ludzie wiedzą, że musiało się wydarzyć.
A to, że uratował strukturę władzy w niebezpiecznym dla nie momencie jest absolutnie całkowitym przypadkiem.
Tak przywrócono wszystkie stare narracje konfliktowe i pozwolił mediom narobić dużo hałasu i odwrócić uwagę ludzi, podczas gdy żenująca narracja o "współpracy w Dniu Niepodległości" wymknęła się z pokoju.
I tak, uratowało Nową Normalność i zapewniło piękny nowy powód do potencjalnego racjonowania, zaciskania pasów, wiecznych niedoborów, ograniczeń w podróżowaniu i wszystkich innych rzeczy, które Goldfinger Schwab i jego miliarderzy ponadnarodowi globaliści naprawdę lubią.
Ale takie są zbiegi okoliczności.
Przypadkowy.
Wygodny.
I nie musisz szukać dalej.
Chodzi mi o to – czy twój ulubiony światowy przywódca naprawdę rozpocząłby, lub sprowokował wojnę tylko dla wygody lub zysku? Czy naprawdę poświęciliby życie tylko po to, by odnieść korzyść?
Mam na myśli - czy twój ulubiony światowy przywódca naprawdę rozpocząłby lub sprowokował wojnę tylko dla wygody lub zysku? Czy naprawdę poświęciliby życie tylko po to, by odnieść korzyść?
Ok, może Amerykanie, bo to imperializm.
Ale Rosja?
Chiny?
Są bardziej moralni, prawda.
Wyższa płaszczyzna etyczna.
Mam na myśli, że wszyscy są równie zadowoleni, że ich obywatelom wstrzyknięto nieprzetestowany toksyczny szlam, i na pewno współpracowali z Zachodem, aby wspólnie dokonać bezprecedensowego globalnego oszustwa, które mogło zabić, - lub okaleczyć miliony.
I pewnie, że na "wygranej" na Ukrainie można sporo zyskać, poza pokonaniem nazistów.
Grube kontrakty na odbudowę.
Dostęp do wielu zasobów.
I oczywiście to samo wygodne roztargnienie w równym stopniu służy Zachodowi i Wschodowi.
Ale nie, daj spokój.
Jasne, że wszyscy byli w zamknięciu w 2020 roku.
I ok, nadal są w zamknięciu w 2022 – ale tylko przez kłamstwo o pandemii!
Są całkowicie przeciwni i zmuszani do konfliktu o wszystko inne, a my musimy opowiedzieć się po jednej stronie, wspierać dobrych ludzi, którzy kibicują lepszemu światu.
Jedyną alternatywą jest uznanie, że podziały horyzontalne przynoszą korzyści im, a nie nam.
Że żadna ze stron nie jest dobra, ani nie kibicuje niczemu poza własną korzyścią, i że zasadniczo, jak zawsze, globalne 0,1% (bogaczy) dba o własne interesy, jednocześnie usilnie starając się nas odstraszyć i odwieść od robienia tego samego.
Proponuję,, abyśmy przestali być odwróceni i zniechęceni, zapamiętali lekcję z 2020 roku i kontynuowali drogę osobistego i zbiorowego przebudzenia, z której robią wszystko, aby nas zwabić.
Źródło:
off-guardian.org/2022/07/17/ukraine-in-the-time-of-covid