W polskiej kulturze funkcjonuje zasada, że o zmarłych mówi sie tylko dobrze, albo wcale.
Ale taki aksjomat pochodzi z czasów - gdy funkcjonowały u nas elementarne normy kultury.
Po nastaniu ery bolszewizmu i nazizmu - unikanie oceny zmarłych byłoby zbrodnią wobec przyszłych pokoleń.
W dniu wczorajszym zmarł Władysław Bartoszewski, którego automatycznie nobilitowano do rangi "największego z Polaków".
Obiecałem sobie, że nie będę komentował jego śmierci. Ale pojawiły się zarówno peany na jego temat - jak też głosy bardzo krytyczne i znowu powstał mętlik.
Dlatego przedstawię Państwu moją ocenę osoby Bartoszewskiego.
Nie będzie to laurka, ale gorzkie słowa prawdy.
Moja walka o Polskość i obrona narodowej kultury wynika z faktu, że Naród ten wydał ludzi, których wyżej cenię - od przedstawicieli innych nacji.
To nie sztuka być kulturalnym w łatwych czasach dobrobytu. Prawdziwą kulturę pokazuje się w najtrudniejszych czasach.
I Polacy dowiedli wyżyn kultury osobistej - właśnie w najtrudniejszych czasach.
Jednym z przykładów wysokiej kultury Polaków - była działalność Rady Pomocy Żydom - Żegota, w której Bartoszewski był młodym łącznikiem.
Tymczasem - po śmierci wszystkich działaczy tej organizacji - stopniowo uzurpował sobie prawo do autorstwa wszystkich działań Żegoty.
Ani razu nie słyszałem i nie czytałem jego wypowiedzi o prawdziwych bohaterach ryzykujących swoje życie - dla ratowania Żydów.
Sam Bartoszewski nigdy osobiście - nie ukrywał Żydów.
Za to niczym "Doda" miał przysłowiowy "pociąg na szkło" i lansował się - jak tylko można.
Za grosz skromności u tego człowieka.
Pod koniec życia - choć częściowo się zrehabilitował - krytykując wypowiedź dyrektora FBI James'a Comey'a - opowiadającego o "polskich wspólnikach nazistów".
Wszystko - co wydarzyło sie później i odmowa przeproszenia Polaków przez Comey'a świadczy, że mamy do czynienia ze skoordynowaną akcją fałszowania historii.
Pisałem o tym w artykule "Pomylenie terminu w antypolskiej polityce" -
http://zaprasza.net/a.php?article_id=33098.
Propaganda syjonistów prowadzi do stworzenia historycznego oszustwa, że w czasie II wojny światowej było kilku "sprawiedliwych" Polaków i cała reszta "polskich wspólników nazistów".
Lansują więc dwie postaci: Karskiego i Bartoszewskiego - gdy w rzeczywistości obaj byli tylko kurierami - w potężnej organizacji Polski Walczącej z Niemcami.
Polskiej Armii podziemnej - wiernej zasadom honoru - nie wymienia sie w światowych mediach.
Bartoszewski dobrze o tym wiedział i milcząco współuczestniczył w tym antypolskim kłamstwie.
Siebie wylansował, ale nie pozostawił u potomnych dobrego wspomnienia.
Polska czeka aż przywrócona zostanie prawda historyczna.