PUNKT 4. Ile faktycznie kosztuje „naładowanie” auta elektrycznego
W przypadku Nissana Leaf możemy ładować auto – nie przegrzewając akumulatorów – maksymalnie mocą 50 kW zaś w „trybie domowym” odpowiednio mocą 2,3 kW (ładowarka 230 V, zabezpieczenie 10 A czyli standardowe domowe gniazdo jednofazowe).
W przypadku „trybu domowego” korzystamy z przyłącza do domowej sieci energetycznej i należy po prostu doliczyć do rachunku liczbę kilowatogodzin pobraną przez akumulatory auta poprzez wewnętrzną ładowarkę/prostownik Leafa.
Średnia cena prądu dla taryfy G11 – tej najczęściej wykorzystywanej przez gospodarstwa domowe – wynosi obecnie 0,55 zł za 1 kWh. Skoro zatem akumulatory Leafa mają pojemność 30 kWh, oznacza to, że „zatankowanie” energią G11 tego pojazdu kosztuje około 18,15 zł (30 kWh x 0,55 zł/kWh x 1,1 współczynnik sprawności).
Gdy zaokrąglimy koszt samej przesłanej energii do 20 zł, wychodzi około 10 zł za 100 km (przyjmując najbardziej realny zasięg 200 km w jeździe mieszanej, bez silenia się na jakąś „eko-jazdę” i bez ogrzewania/klimatyzacji). Całkiem mało, prawda?
W przeliczeniu na aktualne ceny oleju napędowego lub benzyny, za taką kwotę kupilibyśmy ok. 2 litry paliwa/100 km. Spalinowym ekwiwalentem Leafa na dwóch litrach daleko byśmy nie zajechali, ale powyższe wyliczenie dotyczy ładowania auta ze zwykłego elektrycznego gniazdka 230V/10A dla taryfy G11. Nie jest to bardzo drogie, przynajmniej strona 4 z 12 dopóki ceny energii nie wzrosną (a wzrosną i rosnąć będą co głoszą ci sami ludzie), ale powolne bo trwa ok. 10 godzin. Jesteśmy więc niewolnikiem „tankowania”.
Chcąc auto naładować trochę szybciej mamy dwa wyjścia, albo skorzystać z szybkich ładowarek, albo zainstalować w domu specjalną ładowarkę WallBox.
Nissan ma w swojej ofercie tego typu urządzenie, kosztuje ono około 4500 zł, w cenie mamy montaż (ale bez kosztu ewentualnego doprowadzenia zasilania do punktu ładowania), sprawdzenie instalacji (zasilanie jednofazowe 230 V, ale natężenie pobieranego prądu 32 A) i krótkie przeszkolenie.
Moc dostarczana przez tę ładowarkę to około 7 kW co skraca czas pełnego naładowania akumulatorów Nissana Leafa do sześciu godzin. Dla osób, które mają własny dom i poważnie myślą o elektromobilności, taki zestaw to „must have”, bo zapewnia pełne naładowanie np. w nocy (warto też pomyśleć o podwójnej taryfie za energię, czyli tańszej energii w nocy, co dodatkowo obniży koszt „domowego” ładowania). Nietrudno jednak zauważyć, że Wallbox również kosztuje.
I choć za energię dalej płacimy wg domowej taryfy G11, to w takiej sytuacji trzeba doliczyć koszt amortyzacji ładowarki oraz jej konserwację raz w roku.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku szybkich, 50 [kW] ładowarek.
Największą ich siecią w Polsce dysponuje firma GreenWay. Firma stale rozbudowuje swoją sieć, o czym zresztą świadczy pojawienie się ładowarki właśnie na trasie na wschód Polski, ale też nie robi tego charytatywnie. Stawki za ładowanie są zależne od kilku czynników, m.in. tego czy jesteśmy zarejestrowanym klientem sieci GreenWay, bądź tego jakim prądem ładowaliśmy auto. I tak, dla zarejestrowanych klientów GreenWay ładujących auto prądem stałym (najszybsze ładowanie) stawka za 1 kWh energii wynosi już nie 0,55 zł za 1 kWh ale cztery razy drożej bo 1,89 zł (dla niezarejestrowanych 2,29 zł/kWh).
Do tego należy doliczyć jeszcze 0,40 zł za każdą minutę po przekroczeniu 45 minut czasu ładowania. W przypadku ładowania prądem zmiennym (cały czas mowa o zarejestrowanych klientach) stawka za 1 kWh wynosi 1,19 zł, a dodatkową opłatę za każdą minutę w kwocie 0,40 zł zaczynamy ponosić od 180 minuty ładowania.
Zatem koszt naładowania przez godzinę baterii Nissana Leaf do 80-85% pojemności kosztuje 48,19 zł za samo ładowanie + 6 zł za 15 minut czasu powyżej 45 minut. Tyle kosztuje naładowanie auta, by przejechać nim ok. 200-210 km. I znowu w przeliczeniu na aktualne ceny oleju napędowego lub benzyny (4,83 zł/l), za taką kwotę kupilibyśmy już ok. 4,75 litrów paliwa/100 km a więc tyle ile obecnie zużywają samochody spalinowe (przy których nie czeka się godzinami na „zatankowanie”).
GreenWay umożliwia również ładowanie osobom niezarejestrowanym (firma nazywa to „ładowaniem jednorazowym”), ale stawka w takich przypadkach jest jeszcze wyższa i wynosi 2,29 zł za 1 kWh przy ładowaniu prądem stałym oraz 1,49 zł za kWh przy ładowaniu prądem zmiennym.
Opłaty za czas pozostają niezmienne: 0,40 zł powyżej 45 minut (DC) lub 180 minut (AC). W takim przypadku naładowanie naszego Leafa przez godzinę (30 kWh) kosztowałoby już 58,39 zł a więc 20% drożej niż w poprzednim przypadku. Za taką kwotę kupilibyśmy już ok. 5,76 litrów paliwa/100 km.
Porównajmy.
Auto spalinowe z nowoczesnym silnikiem segmentu C na 100 kilometrowej trasie spalają obecnie 3,8 – 4,3 litrów paliwa.
Koszt takiej ilości paliwa, w cenie 4,83 zł/litr wynosi 18,35 – 20,77 zł.
Przeliczając na 210 km zasięg Nissan Leaf mamy odpowiednio 38,54 – 43,61 zł.
W porównaniu do benzyniaka „elektryk” wychodzi znacznie drożej bo 58,39 zł.
Pamiętajmy, że auto spalinowe o porównywalnym komforcie i osiągach będzie też o połowę tańsze w zakupie od pojazdu elektrycznego, w którym to właśnie akumulatory stanowią gros kosztu produkcji. Co więcej, to już widać wpływ starzenia się baterii w Leafach z 30 kWh akumulatorami, gdzie po 2 latach eksploatacji tracą one nawet 20% pierwotnej pojemności! a cena nowej baterii zaczyna się od 26 tys. złotych.
Jako wieloletni specjalista od konserwacji i nadzoru baterii (kwasowoołowiowych) w dużych (30 – 300 kW) zasilaczach UPS mogę stwierdzić, że nigdy nie „pada” cała bateria tylko po roku/dwóch uszkadza się 1 do 3 akumulatory na 100 szt.
Wiem to z kilkunastoletniego serwisowania takich baterii.
Różnica jest taka, że w wolno stojących zestawach do UPS-ów można wymienić te uszkodzone akumulatory bez żadnego problemu.
W samochodzie jest to fizycznie niemożliwe więc samochodowi ubywa mocy i zasięgu z kolejnymi latami.
Należy domniemywać, że do 10 lat eksploatacji żaden nie dociągnie nigdy żaden samochód nawet z 50% pojemnością!
A tego nikt ze sprzedawców nie powie potencjalnemu użytkownikowi, jest to tajemnicą poliszynela wiadomą wąskiej grupie elektryków.
Podsumowując opisane warunki graniczne w eksploatacji 1 000 000 (miliona) aut elektrycznych to 12 nowych elektrowni typu Bełchatów.
Warunki jednoczesnego ładowania nie tyle "nigdy nie wystąpią" tylko takowe wystąpienie jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Są to warunki graniczne czyli brzegowe!
Sądzę jednak, że przytoczone dane doskonale obrazują na co musi być przygotowana infrastruktura energetyczna Polski aby sprostać zadaniu postawionemu przez pana Mateusza Morawieckiego i ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego w postaci miliona samochodów elektrycznych.
Pokazałem też, że komercyjne ładowanie elektryka na stacjach/po drodze "u kogoś", na szybko, jest cenowo porównywalne z zatankowaniem benzyną czy olejem nowoczesnego spaliniaka a nawet trochę droższe.
Zważywszy, że ceny energii elektrycznej ciągle rosną a zużycie paliwa w kolejnych generacjach samochodów spalinowych maleje to raczej nie rysuje się przyszłość kosztowo-cenowa dla elektromobilności.
Autor: mgr inż. Marek Zadrożniak. Jestem mgr inż. elektrykiem, po studiach dziennych na Politechnice Warszawskiej, praca mag./obrona 4,5/5,0.
|