W głównych mediach platformowej RP, powtarzane są oskarżenia wszelkiej maści lewaków o - rzekome ograniczenia ich wolności wypowiedzi.
"Wolność słowa" - w ich mniemaniu - ma dotyczyć głównie plucia na fundamentalne normy kultury i obrażanie Narodu Polskiego. Podobnie ma się sprawa - z rzekomą "wolnością artystyczną".
Mógłbym się zgodzić z tą tezą - pod jednym, fundamentalnym warunkiem:
Pod rządami Platformy Obywatelskiej, szykanowana jest polska tradycja kulturowa i znieważane święta - dla Polaków wartości. Do muzeów wprowadzany rynsztok i wszelkie przejawy patologii, a polscy artyści szykanowani i blokowani.
W ich miejsce zorganizowały się grupy agresywnych bojówek, które insynuując rzekomy związek z kulturą, napastują społeczeństwo swoimi rynsztokowymi prowokacjami.
W ten sposób przypochlebiają się rządzącej Platformie Obywatelskiej - co gwarantuje wsparcie finansowe dla tych ludzi - pochodzące z naszych podatków.
Blisko sto lat temu doszło do rewolty bolszewickiej, która zmieniła oblicze całego świata, bo jej idee rozprzestrzeniły się na cały glob.
Nie byłoby to możliwe - bez pracy tysięcy agitatorów, a przede wszystkim wsparcia bolszewizmu własnym autorytetem - przez oszukanych intelektualistów - z wielu krajów świata. Mowa tu o "użytecznych głupcach".
W sferze kultury - mieliśmy dwa odmienne oblicza światowego bolszewizmu.
Bolszewizm zachodni - zapoczątkowany twórczością Picassa - narzucał jedynie słuszny sposób myślenia o kulturze. Jego celem było zburzenie tradycyjnych norm kultury i wprowadzenie intelektualnego chaosu.
Z tego powodu uciszani byli na Zachodzie wszyscy artyści, którzy nie popierali dobrodziejstw "Władzy radzieckiej" i komunizmu w roli głównej.
Rzekoma "kultura radziecka" ukierunkowana była już na inne tory.
Po eksterminacji rosyjskiej inteligencji i Kościoła Prawosławnego - rolą artysty było zajęcie roli duchowego przewodnika, ale zgodnie z wytycznymi Partii bolszewickiej.
I z tego względu artysta stał się politrukiem, którego rolą było całkowite podporządkowanie obywateli ZSRR - wobec Partii, a w dalszym etapie - wobec Stalina.
Zadanie to wykonali z nawiązką.
Miliony Rosjan traktowało Stalina jako postać - na podobieństwo boga.
Celu tego nie osiągnięto przez perswazję, ale przez terror - kończący się nieraz mordami.
Posiadając takie doświadczenia z przeszłości - współcześni lewacy powinni wystrzegać się agresji, by nie zostali uznani za moralnych spadkobierców komunistycznych zbrodniarzy.
Ale lewactwo nic sobie z tego nie robi.
Zna siłę swoich mocodawców i z niej wynika pewność lewackiej bezkarności.
Najlepszym tego przykładem jest działalność osobników ze środowiska Krytyki Politycznej, które niczym oddziały szturmowe SA - usiłuje sterroryzować Społeczeństwo Polskie - z namaszczeniem Platformy Obywatelskiej.
Od wielu lat - na naszych oczach dokonuje się lewacka rewolta, której celem jest zniewolenie Narodu Polskiego.
W wyniku polityki kadrowej Rządu Donalda Tuska - lewaccy aktywiści opanowali w instytucjach kultury - większość stanowisk w podległych rządzącej partii .
Prowadzą w nich bardzo ostrą - antypolską politykę. Narodową Galerię Sztuki "Zachęta" - opanowały osoby, które szczególnie napastliwie atakują kulturę Narodu Polskiego.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat - za pieniądze polskich podatników - zorganizowano tam wiele wydarzeń, które niewiele mają wspólnego ze sztuką.
Podobnie jest z innymi - finansowanymi z pieniędzy podatników - instytucjami kultury.
Od blisko roku mam kontakt z zakopiańskim rzeźbiarzem Ryszardem Orskim.
Absolwent zakopiańskiej Szkoły Kenara, pracował w latach siedemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. I wtedy spotkał się z ideą odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie.
W rezultacie czego - wpłacił równowartość ceny nowego Fiata - za co otrzymał podziękowanie i prawną obietnicę, że w przyszłości będzie mógł wystawić swoje prace z odbudowanym Zamku.
Sam - stworzył w Zakopanem własna galerię, którą nieodpłatnie udostępnia do organizowania wydarzeń kulturalnych.
Można by pomyśleć, że to wzorzec artysty....
Ale Ryszard Orski używa w swoich pracach - niedopuszczalnych dla obecnej władzy - symboli polskiego patriotyzmu.
To "dyskwalifikuje" jego dorobek - jako potencjalnego autora wystaw.
Dlatego nikt - z większych instytucji wystawienniczych - nie zaproponował mu prezentacji własnych prac.
Po latach, Ryszard Orski przypomniał sobie o deklaracji wobec donatorów odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie i zawrócił się do dyrekcji Zamku - o umożliwienie mu zorganizowania własnej wystawy.
Zadeklarował się pokryć wszystkie koszty organizacji i zwrócił się o udostępnienie miejsca.
Dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie - Andrzej Rottermund - odmówił prośbie Ryszarda Orskiego.
Opłacany z naszych podatków - "pan na włościach" ma inną komitywę - niż polscy artyści.
To świat wielkiego kapitału, a w nim nie ma miejsca dla przejawów polskiej kultury.
Powołując się na deklaracje Komitetu Odbudowy Zamku, brzmiące niczym weksel, który należy spłacić - Ryszard Orski interweniował i tak zwanego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego, potem u Donalda Tuska i ponownie u nowej Minister Kultury i nowej Premier RP. Zwracał się też do kolejnych Dyrektorek - rzekomo Narodowej Galerii Sztuki "Zachęta".
Jego wezwania i dopełnienie umowy zawartej z Komitetem Odbudowy Zamku Warszawskiego i inne prośby o wystawienie własnych prac - spotykają się z grzecznymi w formie, a w istocie swojej - chamskimi odpowiedziami - indagowanych urzędników państwowych.
Nic dla nich nie oznacza godność, honor - czy też obowiązujące w Polsce Prawo.
W mediach mętnego nurtu - przedstawiają siebie w roli "obrońców kultury" i "wolności twórczej", pod warunkiem, że jest to "wolność" plucia na polskie symbole narodowe.
Przed kamerami występują wspólnie z lewakami, którzy wieszczą o rzekomej "cenzurze" wobec ich wygłupów, ale polskich artystów trzymają z dala od instytucji wystawienniczych.
Zlikwidowano polski przemysł, przejęto banki i polską ziemię, więc nie ma mowy - by Polacy mieli jeszcze narodową kulturę.
Prócz awanturniczych lewaków i zagranicznego chłamu - nie ma w polskich instytucjach wystawienniczych żadnego innego przejawu prezentacji, a w szczególności polskiej sztuki współczesnej.
Zresztą słowo sztuka - jest powoli wymazywane w tym Kraju. Dla "polskich podludzi" - wystarczająca jest "wysoka kultura" i nic więcej(!)
Ale ja im uświadomiłem tym łajdakom, że zgodnie z artykułem 44. Konstytucji RP "bieg przedawnienia w stosunku do przestępstw, nie ściganych z przyczyn politycznych, popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych lub na ich zlecenie, ulega zawieszeniu do czasu ustania tych przyczyn.".
Kiedy więc Polacy odzyskają kontrolę nad Swoim Krajem - to postawią przed sądami - zgodnie z obowiązującym dziś Prawem również tych - którzy z premedytacją niszczą polską kulturę.
Foto: Zakopiańska galeria Ryszarda Orskiego - ognisko wielu wydarzeń kulturalnych.
Artysta i teoretyk kultury
Artur Łoboda
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu