ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Dziś odbywa się głosowanie w sprawie JOW! 
6 wrzesień 2015      Artur Łoboda
Ekonomia wzywa po raz kolejny (1) 
19 luty 2016      Artur Łoboda
Urabialni jak glina 
8 luty 2016      Artur Łoboda
Zygmunt Jan Prusiński NAGIE PACIERZE - część czwarta  
13 maj 2022      Zygmunt Jan Prusiński
Czy szczepionka Pfizer zwiększa ryzyko śmierci dzieci o 5100%? Oto, co mówią nam dane z Wielkiej Brytanii. 
10 luty 2022     
Dlaczego PiS ich kryje? 
12 maj 2019     
Dlaczego w zeszłym roku liczba zgonów w USA wzrosła o 40% powyżej normy? 
13 styczeń 2022      Joseph Mercola
Cuchnący towar 
30 październik 2016     
List otwarty ws. represjonowanych lekarzy 
11 czerwiec 2025     
Opłakiwanie 
31 marzec 2018     
Polityk UE: traktat pandemiczny WHO oznaczałby „zniesienie demokracji” 
22 maj 2022      Clare Marie Merkowsky
Pomnik Plugawej Polski na Rondzie Ofiar Katynia? 
21 październik 2010      Marek Głogoczowski
Czy lekarze sami się szczepią? 
27 marzec 2020     
Jeżeli Prezydentowi Dudzie zadrży ręka... 
25 luty 2016      Artur Łoboda
Demonstrantów broń przyszłości  
17 październik 2021      Artur Łoboda
Russian hand held thermobaric weapon in action!  
11 kwiecień 2017     
Znowu z deszczu pod rynnę? A może w końcu demokracja bezpośrednia? 
6 styczeń 2013      Artur Łoboda
Naga prawda o syjonistycznej Czwartej Rzeszy  
22 kwiecień 2021      World TV News
Antypolonizm niemiecki (1) 
16 maj 2013      Artur Łoboda
Der deutsche Antipolonismus 
17 maj 2013      Artur Łoboda

 
 

Jeden wieczór z życia mężczyzny.

Chyba po ojcu (smakoszu wszelkich nalewek) odziedziczyłem głowę do „wody ognistej”.
Na ogół, w pewnym momencie włącza się we mnie alarm ostrzegawczy, co skutkuje tym, że jestem w stanie natychmiast odmówić dalszego spożywania alkoholu.
Często ku niezadowoleniu współbiesiadników i przy głośnym namawianiu mnie, przez co bardziej rozgrzanych, do dalszej uczty.
Dzięki temu alarmowi mogę logicznie komunikować się nadal, co robi wrażenie, że mam mocną głowę, a to z kolei daje mi próżne poczucie zadowolenia.
Wybieram więc na ogół siebie.
W moim życiu spotkałem niewielu mężczyzn, którzy po wypiciu przysłowiowych 3-ech piw dostają tzw. „pomieszania rozumu”, tracąc poczucie kultury i rzeczywistości.
Coś w rodzaju Dr. Jekyll i Mr. Hyde.
Zdarzyło mi się kiedyś, będąc w Polsce spędzić wieczór w lokalu, wśród kilku osób.
Mojemu znajomego zaproponowałem już wcześniej, by był dzisiaj moim gościem.
Na co on, milcząc, pewnie przez skromność, zaakceptował moją propozycję.
Po drodze spotkaliśmy jego zięcia i kolegę. I tak zajęliśmy czteroosobowy stolik.
Obok siedziało już kilku znajomych mojego gościa.
Odniosłem wrażenie, że ich obecność uaktywniła go.
Po trzecim piwie, mój gość ze spokojnego starszego Pana z poważną miną i zmęczonymi oczyma, męża, ojca i dziadka przeistoczył się w roześmianego, z bojową miną i błyszczącymi oczyma, zerkającymi prowokacyjnie i szelmowsko, prawdziwie dzikiego wojownika. Jakby gotowego do walki o każde słowo, byleby tylko móc „przywalić”.
Jak chuligan, z tym, że uderza tylko słowem!
Chwilę później zostałem przez mojego gościa głośno nazwany „skarbnikiem”, po czym złożył na moje barki odpowiedzialność, za atmosferę przy stole, czyli za zaopatrzenie.
Wystarczyło nazwać mnie raz „skarbnikiem” i już mój gość mógł cały wieczór spędzić na wesoło, raz narzekając na „skarbnika”, raz prosząc „skarbnika”, innym razem pytając „skarbnika”, albo też namawiając „skarbnika”, wielokrotnie zaśmiewając się głośno i rubasznie z chciwości „skarbnika”, przy wyraźnym samozadowoleniu.
Przestał zupełnie zwracać się do mnie po imieniu.
Jakby mój pseudonim spełniał jego spektakularne oczekiwania.
Nie pomagały moje uwagi i prośby o nie nazywanie mnie i traktowanie jak „skarbnika”. Wywoływały wręcz głośne ataki kpiny.
Na moje nieśmiałe próby wykręcenia się od finansowania owych dwóch dodatkowych osób, reagował rubasznymi żartując ze „skarbnika”. Z małymi i zaczerwienionymi, lekko szalonymi oczyma, podniecony na twarzy, zasapany i podpity, wyglądał jak stary satyr.
Nie, nie był wulgarny. Był natomiast głośny, namolny i powtarzał wciąż te same kalki.
O ile wyjątkowo szybko wszedł „na obroty”, o tyle potrafił zadziwiająco dużo wypić.
Wszystkie moje próby nawiązania rozmowy były odrzucane. Miałem wrażenie, że niewidzialny chirurg błyskawicznie dokonał operacji mózgu mojego gościa.
Nie był w stanie zbudować jednego logicznego zdania, a powtarzaniem swoich wynurzeń onanizował się radośnie bez końca.
Patrzyłem w oczy, które dobrze znałem i czułem, że on jest metafizycznie gdzie indziej. Miałem wrażenie, że w jego głowie rozgrywa się szaleństwo, coś poza wszelką kontrolą.
Zaproszony przez mojego gościa jego znajomy z sąsiedniego stolika, po kilku minutach wstał gwałtownie i odszedł, oznajmiając głośno – kolego, bełkoczesz. To było żenujące.! Ale nie dla mojego gościa. Jego oczy ciskały iskry nadal. Odniosłem wrażenie, że stał się jeszcze bardziej nakręcony. Byłem świadkiem ich rozmowy i musiałem temu facetowi przyznać rację. Mój gość rzeczywiście – bełkotał. Przez kilka najbliższych minut jeszcze nie odpuszczał znajomemu, pokrzykując nadal prowokacyjnie na cały lokal, nawołując go do powrotu i podjęcia rękawicy.
Zauważyłem kilkakrotnie na twarzy jego zięcia wyraz niesmaku. Znam to z dzieciństwa. To było coś w rodzaju odrazy. Chyba wstydził się za teścia. Współczułem mu. Obawiam się, że między nimi dwoma dojdzie kiedyś do spięcia. Bardzo to smutne. Wiem, że akurat ta córka nie przepada za ojcem. W końcu zięć podszedł.
Zostaliśmy we trzech.
Teraz mój gość przeszedł do propozycji szybkiej pożyczki, tzw. do jutra.
Poczułem, jakby wyciągnął nowe karty, po wyjściu zięcia.
Czuł swoją zależność i chciał się uwolnić. Ja to rozumiałem. Ale … nie akceptowałem.
Postawiłem jeszcze dwie kolejki, a odmówiłem stanowczo postawienia trzeciej.
I tak nasza biesiada trwała w tym stylu około trzech godzin.
Przy kolejnej ostrej wymianie zdań powiedziałem mu, że czas przy stole z nim był dla mnie istnym horrorem, a on jest tyranem. Jest pijany i okropnie męczący. I dalej, że jego znajomy miał rację mówiąc, że nie można się z nim porozumieć, bo … bełkocze.
Uniósł się lekko, pochylając do mnie (zrobiło się groźnie), po czym sycząc powiedział, przez zęby – jesteś debilem. Urażony, odpowiedziałem, że za takie słowa można dostać w twarz. Opadł na krzesło wpatrując się we mnie, jakby wzrokiem szaleńca.
Kolega mojego gościa, chyba widząc, jak daleko sprawy zaszły próbował ratować sytuację opowiadając, że on sam nie wie co się dzieje, bo przecież jestem na ogół wychwalany pod niebiosa. Niestety już było zbyt późno na wycofanie się.
W końcu i ja też wypiłem kilka kieliszków.
Problem rozwiązał się sam, ponieważ właśnie zamykano lokal.
I tak wyszliśmy, ostrożnie, chwiejnym krokiem z naburmuszonymi minami.
W całkowitej ciszy, opuściliśmy szaloną atmosferę.
Rozstaliśmy się przed jakimś barem. Ja pomaszerowałem do autobusu.
Następnego dnia, musieliśmy się jeszcze spotkać.
Mój wczorajszy gość był ponownie spokojnym starszym Panem z poważną miną i zmęczonymi oczyma, mężem, ojcem i dziadkiem. Zmęczonym głosem powiedział do mnie cicho i pouczająco, że w życiu nie można wszystkiego brać - jeden do jednego.
Nie zareagowałem na tę maksymę. Nie oczekiwałem także zwrotu wczorajszych pożyczek. Czułem się upokorzony i rozbity. Żal mi było naszej znajomości, ale jednocześnie byłem też bardzo zmęczony.
Rozstaliśmy się przedwcześnie w niesympatycznych okolicznościach, pewnie na zawsze.
Próbuję zrozumieć co sprawiło, że stałem się obiektem kpin. Bo przecież innych osób nie traktował tak. A pokpiwał właśnie ze mnie, no i częściowo ze swojego znajomego, który szybko odszedł. Myślę, że przyczyna, czy też raczej jej część, leży w zdecydowanym stosunku do niego. Coś w rodzaju nie poddania się jego autorytetowi i ośmielenia się na wypowiedzenie własnego i do tego jeszcze krytycznego zdania.
Zapewne dramatyczne przeżycia z przeszłości są również odpowiedzialne za ludzkie zachowania dzisiaj. No i oczywiście nie do przesadzenia był wpływ alkoholu.
A może w jego wyobraźni rozgrywał się jakiś świadomy, czy też nieświadomy happening.
Brak szacunku do mojej skromnej osoby, miał zapewne również znaczenie.
Może zarządzanie mną miało dla niego wielkie znaczenie. Polak zarządzał „Niemcem”.
Ta możliwość podoba mi się, właściwie!
A może chciał stać się bohaterem mojego opowiadania.
Znam człowieka od lat. Wiem, że kocha mówić. O ile bez alkoholu dawał mi możliwość powiedzenia własnego zdania, chociaż też na moje wyraźne żądanie, o tyle w opisanej sytuacji tylko poprzez „wciśnięcie” się mu w słowo, miałem szanse na wybrzmienie.
Piszę te kilka zdań by móc odświeżyć pamięć. Jestem z natury naiwny i gdybym kiedyś zapomniał, a zatęsknił, to kto wie, co mi przyjdzie do głowy. Piszę też z drugiego powodu. Być może mój gość o dwóch osobowościach, jakimś sposobem przeczyta je kiedyś, … na trzeźwo.
Może dzięki temu, jego córka nie będzie musiała tłumaczyć się za ojca przed mężem.
Może uchroni to jego i kilka osób wokół niego, w przyszłości od podobnych upokorzeń!
Może, może, …może!
Cóż, człowiek to wielka tajemnica.

Berlin, 20 maj 2013
20 maj 2013

Janusz Zagajewski 

  

Komentarze

  

Archiwum

Odpolitycznianie prokuratury
luty 22, 2003
http://www.rzeczpospolita.pl/
J.Kaczyński wydał instrukcję o Ujazdowskim
grudzień 22, 2007
Interia
Inne oblicze nazizmu
kwiecień 6, 2004
Sekcja filmowcow amatorow w 3miescie oraz nowy przeglad filmow amatorskich w kategori "sensacja"
styczeń 30, 2004
NICO
Zakochany w naszym kraju - wspomnienie pośmiertne Filipa Adwenta
lipiec 4, 2005
Jan Lucjan Wyciślak
Ex-Mossad Chief Calls For World War After London Attack
lipiec 9, 2005
przysłał Krzysztof Cieplisz
Na spotkanie z Michnikiem o Kubie !!!
luty 21, 2008
marduk
Pierwszy raz w tysiącletniej historii "Polska" popiera agresora.
styczeń 21, 2003
Artur Łoboda
Braun o Murdochu i TV Puls
styczeń 16, 2009
pp
Uśmiechnij się
kwiecień 15, 2003
przesłała Elżbieta
Kryzys
sierpień 27, 2003
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
The Ambiguous Symbolism of Wannsee for the Nazis and for Israel
styczeń 2, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
Self-Restraint Prolongs the War - by prof. Paul Eildelberg
styczeń 6, 2009
przysłał Marek Głogoczowski
Katastrofa w Kaliforni
styczeń 30, 2005
Mirosław Naleziński
Cadbury wycofuje tysiące batonów
wrzesień 14, 2007
PAP/AFP
Korupcja przyczyną kryzysu
listopad 5, 2003
PAP
Zmora Zagłady Nuklearnej
luty 22, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Lepper: w wyborach tylko porozumienia programowe
lipiec 31, 2002
PAP
"Wyprawki Maturzysty",
luty 3, 2003
Artur Łoboda
Prezydent Kwaśniewski podpisał kontrowersyjną nowelizację
sierpień 16, 2002
PAP
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media