45 lat temu mój nauczyciel historii w liceum powiedział mniej więcej te słowa: "aby zrozumieć obecną scenę polityczną - trzeba się cofnąć do początku wieku i poznać ówczesne partie. A potem prześledzić ich drogę rozwoju".
Pomyślałem wtedy, że w latach siedemdziesiątych - pod totalitarnymi rządami PZPR, nie może być ciągłości politycznej.
I myliłem się.
Osobom nieznającym historii, w wielkim skrócie zreferuję układ polityczny na początku XX wieku.
Najbardziej eksponowaną w PRL-owskiej propagandzie była Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy. Opanowana przez emancypujących się Żydów dążyła tak naprawdę do podporządkowania ruchu społecznego - żydowskiej dominacji. Po odzyskaniu niepodległości - przerodziła się w Komunistyczną Partię Polski, która jawnie głosiła program wcielenia Polski do kraju bolszewików. Z tego powodu została w późniejszym okresie zdelegalizowana i stała się jedynie agenturą NKWD.
Na polecenie Stalina przemieniła się w 1942 roku PPR, by w 1948 przejąć pełnię władzy w postaci PZPR.
Po 1989 roku pogrobowcy SDKPiL, KPP i PZPR, skupili się głównie w Unii Wolności. Ale też agenturalnie penetrowali szeregi innych partii.
Po "śmierci" UW, przeszli w szeregi PO, PiS, Nowoczesnej, a znaczna ich część działa w KOD.
Kolejną siłą polityczną była - stworzona przez Romana Dmowskiego Narodowa Demokracja.
Jej zachowawczy program zakładał ograniczoną suwerenność - w ramach Cesarstwa Rosyjskiego. Z tego powodu torpedowali wszystkie ruchy dążące do pełnej niepodległości.
Być może była to ostrożność po wielu przegranych powstaniach, a być może niedowiedziona agenturalność.
W każdym razie carska ochrana finansowała częściowo Dmowskiego - jak choćby jego wyjazd do Japonii, by uniemożliwić Piłsudskiemu utworzenie legionów - w związku z wojną Japonii z Rosją.
Po przewrocie majowym endecja była mocno szykanowana przez piłsudczyków, przez co przeszła w postaci skrajne - z ludowego Obozu Wielkiej Polski do faszyzującego ONR.
Podkreślam jednocześnie, że w chwili powstania ONR - w 1934 roku, słowo "faszyzm" miało zupełnie inne znaczenie - niż dzisiaj. Albowiem dziś łączone jest z Hitlerem i niemieckim nazizmem. A przecież działacze ONR walczyli z Niemcami.
Po wojnie, niektórzy działacze Ruchu Narodowo-Radykalnego przeszli na współpracę z PZPR i koegzystowali z nimi w ramach "ruchu katolików świeckich". Mieli swoich posłów w komunistycznym Sejmie i czerpali profity z kolaboracji.
Dziś pogrobowcy endecji nie do końca wiedzą - jakiej tradycji się trzymać i nieraz powołują się tradycję piłsudczyków.
Być może jest to skutek moich wieloletnich nalegań, by prawdziwy patriota szanował każdego - kto działał dla dobra Polski - niezależnie od wyznawanej ideologii.
Kolejną - ważna siłą polityczną było Polskie Stronnictwo Ludowe, które częściowo współpracowało z endecją - z racji podobnego poglądu na tradycję religijną. Jednak program tego ruchu ulegał ciągłej przemianie i w 1914 roku został podzielony na radykalizującą "lewicę" i tradycjonalnego "Piasta".
Autorytet ludowców został wykorzystany przez Piłsudskiego w obronie przed bolszewicką nawałą z 1920 roku. Wtedy na czele Rządu postawił Witosa.
Jednak w późniejszym okresie radykalizujący się ludowcy stali się realnymi przeciwnikami Piłsudskiego i zostali nawet skazani w wybitnie politycznym Procesie brzeskim - wraz z członkami PPS.
Po procesie wielu z przywódców ludowych udało się na emigrację i pozostali tam do końca.
Korzystając z tego faktu - w 1949 roku komuniści stworzyli Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, by polityczne zagospodarować wiejską część elektoratu.
ZSL zawsze działało pod dyktando PZPR i służyło tylko zdobywaniu synekur.
Założone w 1990 roku kolejne "Polskie Stronnictwo Ludowe" służyło już tylko pijarowskiemu zerwaniu z tradycją służalczości wobec komunistów i odwołaniu się do pierwotnych ruchów ludowych.
Jak jednak wyraźnie widać - nie mają oni NIC wspólnego z prawdziwymi ludowcami i kontynuują haniebne tradycje agenturalnego ZSL, czego najlepszym dowodem była koalicja z rządami SLD i PO.
Pomogli obu partiom dokonać wielu przekrętów gospodarczych!
Najliczniejszą partią polityczną początku XX wieku była Polska Partia Socjalistyczna, która uznawała, że warunkiem poprawy warunków bytowych społeczeństwa - jest odzyskanie niepodległości.
To PPS - jako jedyna podjęła próby odzyskania niepodległości poprzez walkę zbrojną, a Legiony Piłsudskiego były naturalną konsekwencją programu społecznego.
Podobnie - jak w wypadku innych partii - ulegała podziałom i ponownym scaleniom. Ale, generalnie pozostała wierna programowi przebudowy socjalnej Państwa.
Przy czym program socjalny PPS nie zakładał - jak u komunistów - grabieży majątku kapitalistom, ale stworzenie społecznej konkurencji i wygranie przez finansowe zainteresowanie pracowników wynikami pracy.
W tworzonych przez PPS - w okresie międzywojennym - przedsiębiorstwach, pracownicy byli naprawdę współwłaścicielami zakładów pracy, bo otrzymywali dywidendę od zysków.
Chociaż Piłsudski wywodził się PPS, to z obawy przed radykalnym lewactwem zdystansował się od swojej partii w słowach "ja wysiadam na przystanku niepodległość".
Mało kto dziś pamięta, że powiedział to w momencie obrony przez bolszewicką nawałą z 1920 roku. A mimo to PPS było najwierniejszym jego sojusznikiem i najliczniejszą partią broniącą Polski w 1920 roku.
Bez znajomości ówczesnej sytuacji politycznej w Europie, trudno zrozumieć te słowa.
Komunistyczną zarazą zainfekowane zostały Węgry, Francja, Anglia i Niemcy - w których panował chaos wywołany przez komunistów.
Niestety, niewielka część działaczy chciała prowadzić dialog z komunistami. A jak wiemy - zaraza szybko się rozprzestrzenia.
W tej sytuacji zrozumiałe jest, że Piłsudski zdystansował się od lewicy, by nie dopuścić do utworzenia bolszewickiej Unii europejskiej. Albowiem temu celowi podporządkowany był ich marsz na Warszawę.
Co prawda PPS poparło Piłsudskiego w zamachu majowym, ale szybko przeszła do opozycji. I - podobnie jak inne partie stała się obiektem politycznych represji.
Z tego powodu oparty na ludowcach i ppsowcach - emigracyjny Rząd Sikorskiego - z zawziętością tępił piłsudczyków.
Ale właśnie PPS była pierwszą siłą, która zorganizowała w okupowanej Polsce ruch oporu, który z czasem przerodził się w Armię Krajową.
Toemigracyjna PPS była główną siłą polityczną, uznaną przez Polaków w czasie okupacji.
Po wojnie Stalin przystąpił do metodycznej likwidacji PPS - jako podstawowego zagrożenia politycznego.
W tym celu namaścił skorumpowanego aparatczyka, który należał do PPS - Józefa Cyrankiewicza, by ten złamał opór socjalistów.
Jednocześnie, w procesach politycznych skazywał, a w katowniach NKWD i UB mordował tych działaczy PPS, którzy nie godzili się na współpracę.
Najsłabszym jednostkom obiecano, że pozwolą im realizować program socjalny PPS - jeżeli poprą komunistów. Dzięki temu przeprowadzili rzekome "scalenie" PPR z PPS i bezprawnie przejęli tradycję socjalistów.
Nie przeszkadzało to, by w następnych latach mordować i skazywać w procesach politycznych - niepokornych członków przedwojennej PPS.
Po 1989 roku wiele osób i wiele struktur próbowało zawłaszczyć tradycję PPS. Ale były to działania fasadowe i w mojej opinii NIKT nie ma prawa do tej tradycji.
PPS została zamordowana a latach stalinowskich.
Ale jej duch jeszcze długo żył w Polsce.
Jeżeli są dziś ludzie, którzy pozytywnie oceniają niektóre zjawiska PRL-u, to z pewnością dotyczy to działań tych członków PPS, którzy zgodzili się na współpracę z komunistami.
Wszystko - co dobre było w PRL, zawdzięczamy prawdziwym socjalistom i dlatego komuniści bezczelnie i bezprawnie nazywali swój ustrój "socjalistycznym".
Trzeba również mieć świadomość, że na sytuację polityczną w Polsce - z początku XX wieku, duży wpływ miał wpływ żydowski Bund i Syjoniści.
Ruch piłsudczykowski i dzisiaj ma swoje odbicie. Ale to opiszę przy innej okazji.
Po co więc pozwoliłem sobie na ten skrótowy opis partii politycznych XX wieku?
Dopiero niedawno trafiłem na artykuł Witolda Jedlickiego z 1962 roku, pod tytułem: Chamy i Żydy.
Co prawda słyszałem o nim w latach pierwszej Solidarności, ale nie wiedziałem, że jest aż tak ważny.
Gorąco polecam by czytelnicy zapoznali się z nim.
Wiem, że jest długi i z racji ogromnego zakresu poruszanych tematów - męczący. Ale namawiam, by przeczytać go rozdziałami.
Artykuł był publikowany w Radiu Wolna Europa, w 1962 roku. Ale wtedy byłem za młody na politykę. Dopiero w 1968 roku rodzina przestrzegła mnie, że protesty społeczne są tak naprawdę rozgrywką "na górze".
I wszystko - co mi mówiono w domu rodzinnym i do czego czego sam doszedłem w wyniku przemyśleń, jest w pełni zgodne z tekstem Jedlickiego.
Będę do niego powracał nieraz, bo dzisiejsza scena polityczna jest naturalną konsekwencją rozgrywek partyjnych opisywanych przez Jedlickiego.
Tak samo - jak obecna scena polityczna - w jakimś sensie zależy o tego - co działo się w polityce, na samym początku XX wieku.
Foto: tak zwany "okrągły stół"
|