Trudno o większy zawód wobec osoby z Rządu Beaty Szydło - jak ma to miejsce w wypadku wicepremiera, a jednocześnie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Piotra Glińskiego.
Pod nienaganną prezencją kryje się
PROSTAK, który nie ma ŻADNEJ wiedzy z dziedziny kultury, ale pozuje na snoba wydarzeń kulturalnych.
W związku z ostatnią wypowiedzią Glińskiego - w sprawie Teatru Krystyny Jandy - pozwolę sobie na kilka gorzkich uwag.
Zakładałem, że po objęciu władzy przez PiS - przejmą oni większość środków publicznych - dla swojego zaplecza politycznego.
To "prawo wilka" nie robił na mnie większego wrażenia, więc byłem na nie przygotowany i całkowicie pogodzonym.
Tymczasem
pod szyldem "dobrej zmiany" Piotr Gliński WSPIERA wszystkie - te patologie, które infekowały przestrzeń publiczną przez wszystkie lata rządów PO.
W wywiadzie dla „Gazety Polskiej Codziennie" Piotr Gliński powiedział między innymi:
"(...) założeniem nowego rządu było też docenianie tych, którzy w czasie ostatnich lat nie mieli żadnych szans na wsparcie z budżetu państwa.
(…) od początku, jeszcze przed wyborami, zapowiadaliśmy korektę polityki kulturalnej. Jednym z założeń tych zmian jest to, że doceniamy teraz także środowiska, które nie były zauważane przez ostatnie 8 lat i były traktowane – mówiąc delikatnie – bardzo niesprawiedliwie, co odbijało się na statusie materialnym wielu twórców, a także stanowiło wielką szkodę dla polskiej kultury."
W związku z tą wypowiedzią pozwolę sobie przypomnieć Państwu, że wysławieni z prowokacją pod szyldem "Golgota Picnik" - organizatorzy Malta Festival otrzymali od Glińskiego swój coroczny haracz.
Ale przejdę na krakowskie podwórko.
Przez kilka lat publikowałem oskarżenia pod adresem decydentów ze świata kultury - pod wspólnym tytułem "Jaką kulturę promuje Jacek Majchrowski - Prezydent Krakowa"
Rzecz w tym, że Majchrowski był tylko w połowie finansistą różnorakich patologii, bo drugą część dokładało platformowe Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Organizatorzy patologii zawartych w kilku poniższych artykułach OTRZYMALI od Piotra Glińskiego wsparcie finansowe - jak to było w latach ubiegłych.
http://zaprasza.net/a.php?article_id=31925
http://zaprasza.net/a.php?article_id=31969
http://zaprasza.net/a.php?article_id=31984
http://zaprasza.net/a.php?article_id=31990
Mieliśmy do czynienia z promocją - pod szyldem kultury - wszelkich form zboczeń, a także zakazanej przez Prawo promocji stalinizmu.
Z drugiej strony - prowadzona przeze mnie Fundacja Promocji Kultury otrzymała - tradycyjnie zerową punktację za zgłoszone projekty.
No cóż -
nie obrażaliśmy nigdy Narodu Polskiego, nie promowaliśmy pedofilii, homoseksualizmu, nie gloryfikowaliśmy komunizmu - więc wedle Piotra Glińskiego - nie zasługujemy na ŻADNE wsparcie finansowe.
Gliński nie zdaje sobie sprawy, że zadeklarowaliśmy bardzo duże obciążenie finansowe z naszej strony i jego odmowa wsparcia zwolniła nas z ogromnego obciążenia.
Ale - po raz kolejny zaistniał fakt medialny i zdarzenie kulturowe dowodzące, że
pod rządami Beaty Szydło dalej o finansowaniu kultury decyduje HOŁOTA.
Pozwolę sobie przypomnieć moje wnioski sprzed kilkudziesięciu lat, które już nieraz publikowałem.
Z powodu rozwoju fotografii i wszelkich technik kopiowania - w XX wieku znaleziono dla "artysty" rolę "politruka", którego zadaniem jest manipulowanie umysłami ludzkimi.
Robili to "politrucy" bolszewiccy, faszystowscy i hitlerowscy.
W powojennej Polsce mieliśmy swój haniebny okres "socrealizmu".
Był on jednak niczym - wobec politycznej agresji rzekomych "artystów" - jaka ma miejsce w Trzeciej RP.
Ta strategia nie powstała w Polsce, ale została do Nas wyeksportowana - w ramach NWO.
Złożony w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Projekt "Czym jest piękno - czym jest sztuka", miał wyjaśnić to, czego nie rozumie Piotr Gliński, ani
ŻADEN z "ekspertów" Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Spodziewałem się jego odrzucenia i dlatego chciałem za jego pośrednictwem sprawdzić: czy neostalinowska dzicz dalej zarządza Polską Kulturą?
I otrzymałem odpowiedź potwierdzającą.
Ani jeden z realizatorów projektu "Czym jest piękno - czym jest sztuka", nie miał otrzymać za swoją pracę - nawet grosza.
Pieniądze potrzebne są na przejazdy, opłatę praw autorskich i udostępnień zabytków do dokumentacji.
Projekt zamknięty był w kwocie 500 tysięcy - z czego wnosiliśmy o 200 tysięcy z MKiDN.
Ale Piotr Gliński uznał Nasz projekt za "bezwartościowy" i podpisał się pod oceną
swoich ekspertów, którzy dali mu 0,6 do 0,8 punktów na 90 możliwych.
W tym samym czasie aktywistka lewackich patologii - Magdalena Środa otrzymała od drugiego wicepremiera Jarosława Gowina - ponad milion złotych na "badanie" zatytułowane: „Kategorie obcości, inności i wykluczenia. Perspektywy filozofii i sztuki współczesnej”.
Jest rzeczą oczywistą, że przedmiotem tych "badań" będzie dalsze deprecjonowanie polskiej tradycji kulturowej.
Ale ja zwrócę Państwa uwagę na inny aspekt tego wydarzenia.
W okresie PRL-u kadra Służby Bezpieczeństwa wywodziła sie z bezproduktywnych absolwentów szkół wyższych. Najczęściej absolwentów socjologii.
Jest rzeczą charakterystyczną, że większość beneficjentów środków publicznych - wywodzi się z tych właśnie kierunków nauczania.
Socjologiem jest Magdalena Środa, ale jest nim również Piotr Gliński.
Dlatego nie może dziwić, że
polscy artyści są represjonowani także przez Rząd Beaty Szydło.
Jaki może być cel takich działań?
Jest oczywistym: otumanić po raz kolejny Polaków i nie dopuścić prawdziwie patriotycznych sił do władzy.
Jeszcze niejedną patologię doświadczymy pod szyldem "dobrej zmiany".
Nie dajcie się Państwo omotać wypowiedziom Glińskiego w sprawie Teatru Krystyny Jandy.
Janda jest mierną aktorką, ale nie propagowała tych wszystkich zboczeń - jakie były udziałem najważniejszych beneficjentów środków publicznych - pod Rządami Piotra Glińskiego.
Artysta i teoretyk kultury
Artur Łoboda
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu