W czasach gdy Platforma Obywatelska prowadziła akcję wynaradawiania polskiej Kultury i zastąpienia jej lewacko-żydowską patologią pisałem o potrzebie odniesienia się do polskich źródeł kulturowych.
Napisałem wtedy, że disco-polo to kontynuanta muzyki ludowej - co powinniśmy szanować, bo to często polski "folk".
Ale wytwór ludzkiego intelektu ma różną wartość.
Również w disco-polo są utwory lepsze i gorsze.
Ale pisowskie TŁUMOKI tworzą festiwale wszystkiego - co najgorsze.
Wciskają Polakom szajs kompromitując muzykę popularną.
Albowiem KAŻDY OCENIA WEDLE SIEBIE i to jest Ich miara.
W przeciwieństwie do "kultury PiS' wspaniałym przykładem muzyki "diskopolowej", albo raczej polskiego "folku" jest twórczość zespołu "Siklawa".
Promowałem go w czasach gdy miał zakaz wstępu do telewizji publicznej.
Później - na całe szczęście trafił później do Telewizji "Trwam".
Przeczytałem dziś nagłówek wywiadu z Marianem Opanią.
Powiedział w nim: "Uważam, że jeżeli ktoś popiera ten typ władzy, to albo jest durniem, albo wyrachowanym łajdakiem.... Aktor nie ukrywa, że jest przerażony poziomem promowanej obecnie kultury. - Jakiś pseudowokalista i dziesiątki tańczących tyłków, i to masy rajcuje. Wydaje mi się, że robione jest to specjalnie, bo takimi masami łatwiej jest rządzić i manipulować. A z drugiej strony ci degeneraci, ten drugi sort, niech sobie pokrzyczą, poprotestują, pochodzą, poskaczą. I tak zrobimy, co chcemy."
Mógłbym się z tą opinią zgodzić w odniesieniu do Jacka Kurskiego i Piotra Glińskiego.
Ale gdzie był Opania gdy PO wprowadzało patologie w polską kulturę?
Co jest gorsze: prostactwo PiS, czy patologia PO?
PS.
Proponuję jeszcze do obejrzenia satyryczny utwór "Pobudka".
Lubię go co jakiś czas posłuchać gdy zbiera mnie na rubaszność. https://youtu.be/wpCx80XmLDk