ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Pisarz Karol Zieliński pisze... serdeczny list 
21 sierpień 2020      Zygmunt Jan Prusiński
„Pojedynek” 
17 maj 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Złodziejstwo nazywane "kreatywnym" językiem 
22 sierpień 2011      Artur Łoboda
Przewodnik pt. „Telefoniczna kopalnia informacji” 
6 marzec 2014      www.polskawalczaca.com
O czym w Europie się nie mówi... Czy alkoholizm Junckera może wpływać na jego działania w KE? 
21 marzec 2017      Bronisław Wildstein
Stalinizm w polskiej kulturze 1944-2016 (2) 
7 listopad 2016     
Starsi ludzie w Polsce mają żyć krótko. 
7 sierpień 2014      www.polskawalczaca.com
Szpryca z AIDS 
11 luty 2022     
Czy dowiedzenie, że nie ma żadnego covid-19 jest trudne? 
14 sierpień 2020     
Niemcy kiedyś rozpoznawali Żyda dziś rozpoznają ksenofoba czyli o niemieckich broszurkach szukających "dzieci z rodzin nacjonalistycznych” 
1 grudzień 2018      Piotr Stępień
Odkrywca HIV i laureat Nobla w dziedzinie medycyny jest pewny, że koronawirus SARS-CoV-2 został stworzony przez człowieka 
19 kwiecień 2020      Alina
Morawiecki prawie jak Łukaszenka  
17 sierpień 2020     
Święto Polskiego Kołtuna - 4 komentarze 
19 kwiecień 2010      Marek Głogoczowski
Żeby Polska była Polską (2) 
8 lipiec 2015      Artur Łoboda
Kolejny ciekawy wywiad "wRealu24". Tym razem prawie wszystko o gospodarce. 
19 grudzień 2018      Alina
A wszystko mogło być inaczej 
1 marzec 2016      Artur Łoboda
Wielki reset wkracza w globalną tyranię 
1 październik 2021     
Zygmunt Jan Prusiński Wiersze z książki "Kobieta i rosa" 
20 styczeń 2021      Zygmunt Jan Prusiński
Nigdy nie było żadnego kowida (1) 
11 wrzesień 2022      Artur Łoboda
Wolność słowa po niemiecku, czyli jak Interia kasuje linki 
17 styczeń 2019      Alina

 
 

Marsz Niepodległości 2014


Marsz Niepodległości 2014 – relacja i fotoreportaż

http://autonom.pl/?p=9887



Jak co roku, 11 listopada ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Do stolicy zjechały się dziesiątki tysięcy osób pragnących zamanifestować tego dnia swój patriotyzm i obywatelskie nieposłuszeństwo. Tradycyjnie nie obyło się bez „okołomarszowych” wydarzeń, które choć z uzasadnionych względów budzą wiele kontrowersji, w opinii naszej redakcji zostały potraktowane nazbyt „z góry” przez organizatorów oraz część uczestników. Zacznijmy jednak od początku…

Uczestnicy marszu docierali do stolicy od wczesnych godzin rannych. I choć przed południem centrum miasta wydawało się być raczej opustoszałe, wystarczyło zajrzeć w pierwszą lepszą ciemną uliczkę, by dostrzec licznie zgromadzone oddziały policji, które – jak się okazało – miały za zadanie nie dopuścić do udziału w marszu wielu zorganizowanych grup przyjezdnych. Spora część osób wychodząca z dworca kolejowego, czy wysiadająca z autokarów w okolicy miejsca zgromadzenia była spisywana i przeszukiwana przez policjantów. Jeśli przy którymś z legitymowanych policjanci znaleźli np. racę świetlną czy kominiarkę (których posiadanie ani zakładanie na demonstracjach nie jest zabronione), był on dowożony na komendę „w celu wyjaśnienia”. Bez różnicy, czy dana osoba została przewieziona na komisariat o godzinie 8, 11 czy 14 – żadna z nich nie zdołała wziąć udziału w Marszu Niepodległości, bowiem policjanci przetrzymali każdego co najmniej do godziny 18, a więc kiedy marsz dobiegał już końca. Nie znamy dokładnych statystyk, jednak nie zdziwiłoby nas, gdyby co najmniej połowa zatrzymanych 11 listopada osób to właśnie ludzie wywiezieni na komisariaty w celu przetrzymania ich na czas marszu.

Marsz rozpoczął się na kilka minut po godzinie 15, a otworzyły go przemówienia organizatorów z Ruchu Narodowego i zaproszonych gości. Przemawiali między innymi nacjonaliści z Francji (Renouveau français), Hiszpanii (Democracia Nacional), Węgier (Jobbik) oraz Włoch (Forza Nuova). Wystąpienia zagranicznych prelegentów zawierały sporo trafnych spostrzeżeń, wśród których nie zabrakło krytyki globalizmu i liberalizmu – a więc wątku, którego w polskim środowisku nacjonalistycznym jest wciąż za mało. Nacjonalistów z Europy było znacznie więcej, jednak przedstawiciele tylko czterech wymienionych narodów zabrali głos w przemowach do uczestników pochodu. Po przemówieniach nad zgromadzonymi zapłonęła niezliczona ilość rac, którym towarzyszyły powiewające biało-czerwone flagi i donośne okrzyki. Następnie, przy akompaniamencie puszczanej z samochodów narodowej muzyki marsz wyruszył ulicami stolicy, tym razem trasą różniącą się od tej znanej z poprzednich lat.

W tym roku trasa marszu wiodła na prawą stronę Wisły. Po raz pierwszy Marsz Niepodległości przeszedł przez Most Poniatowskiego, a organizatorzy tłumacząc swoją decyzję o zmianie trasy przypominali o wypadającej w tym roku 150. rocznicy urodzin Romana Dmowskiego, który narodził się i większość swojego życia spędził właśnie w tej części Warszawy. Przed wejściem marszowej kolumny na most miały miejsce pierwsze wspomniane na początku relacji „okołomarszowe” wydarzenia. Zgromadzeni w tej okolicy policjanci zostali „obdarowani” butelkami, pirotechniką i kamieniami. Całość nie trwała jednak zbyt długo i po chwili uczestnicy marszu przekraczali Wisłę podążając w stronę Stadionu Narodowego, w którego okolicy miał zakończyć się pochód. Po drugiej stronie mostu doszło do kolejnych zdarzeń, które jednak zasługują na negację – zostały bowiem wzniecone przez osoby mało odpowiedzialne, a ich finał mógł się skończyć nawet tragicznie za sprawą faktu, iż gdyby na moście doszło do paniki wśród uczestników to najprawdopodobniej nie obyłoby się bez mocno poturbowanych czy nawet stratowanych osób. Media podawały informację o ataku grupy zamaskowanych ludzi na czoło pochodu i – niestety – były to informacje prawdziwe. Na publikowanych w sieci zdjęciach z tego zajścia widać najprawdopodobniej młode osoby (przynajmniej tak sugeruje ich niezbyt rosła postura), które z sobie tylko znanych przyczyn nacierają na powołaną przez organizatorów „Straż Marszu Niepodległości”. Części ich garderoby mogą wskazywać na konotacje ze środowiskiem kibicowskim, w związku z czym właśnie to środowisko jako pierwsze mocno skrytykowało całe zajście.

W okolicach mieszczącego się za mostem Ronda Waszyngtona trwały natomiast poważniejsze starcia radykalnej części uczestników z policją. Oprócz „znanych” do tej pory atrybutów, takich jak kamienie czy petardy, w stronę policjantów poleciało również kilka tzw. koktajli Mołotowa, co podkreśla w pewien sposób znaczną radykalizację nastrojów i determinację u coraz większej części społeczeństwa. Oddziały prewencji wspierane były przez antyterrorystów oraz Żandarmerię Wojskową. W ruch poszła również „polewaczka”, którą policjanci bez uzasadnionej przyczyny skierowali na niezwiązaną ze starciami kolumnę Marszu Niepodległości. Policjanci operowali „polewaczką” tak nieudolnie, że zostały z niej potraktowane również okoliczne budynki – w kilku prywatnych mieszkaniach puszczany przez policję strumień wody wybił szyby w oknach (sic!).

Kiedy uczestnicy marszu zmierzali pod rozstawioną koło Stadionu Narodowego scenę, z której trwały już kończące marsz przemówienia organizatorów, tłum „zwykłych” ludzi (mamy tu na myśli m.in. osoby starsze, kobiety oraz ludzi absolutnie niezainteresowanych jakimikolwiek zamieszkami) został zaatakowany przez oddział policyjnej prewencji oraz wojskowych żandarmów, którzy na oślep pryskali gazem, bili pałkami oraz rzucali granaty ogłuszające. Spowodowało to popłoch, ale i zorganizowaną reakcję bardzo licznej grupy osób – atak „chuliganów” i „ekstremistów” na błoniach Stadionu Narodowego skutecznie przepędził agresywnych troglodytów w mundurach z powrotem na ulicę, a nie był to koniec „podziękowań”, jakie przygotowali dla funkcjonariuszy radykałowie w odpowiedzi na ich brutalne i nieuzasadnione działanie. Starcia na błoniach trwały około godziny i można je uznać za dobrze skoordynowane – policjanci zostali mocno zniechęceni do podejmowania kolejnych prób ataków na uczestników marszu.

Opisywane w powyższym akapicie obrazy odbywały się w tle dobrze słyszalnych ze sceny przemówień liderów i przedstawicieli Ruchu Narodowego. Wśród nich głos zabrał jeden z koordynatorów „Straży Marszu Niepodległości”, Adam Małecki, który tym razem postanowił jednak wystąpić w roli osoby zaangażowanej w ruch kibicowski. W mocno nieprzemyślany sposób określił on osoby biorące udział w starciach na błoniach Stadionu „hołotą”, „ćwierćmózgami” czy „kretynami”. W swoim przemówieniu Adam Małecki zrównał osoby, które faktycznie nie szukają na Marszu Niepodległości niczego poza zadymą z ludźmi, którzy swoim radykalnym działaniem – nie będzie przesadą jeśli to napiszemy – uratowali znaczny procent uczestników pochodu przed pacyfikacją. Wystąpienie to było o tyle kuriozalne, że odbywało się w asyście unoszącego się nad słuchaczami policyjnego gazu, polewanych z policyjnej „polewaczki” strumieni wody, a także wybuchających wojskowych granatów ogłuszających – jeden z nich został wrzucony pod samą scenę…

Nikt nie zaprzeczy problematycznemu faktowi istnienia grup, których nie interesuje idea Marszu Niepodległości ani sam marsz sensu stricto, relacje mediów głównego nurtu ograniczające się do ukazywania zdjęć z zamieszek wyrobiły u co poniektórych przekonanie, że to wydarzenie jest świetną okazją np. aby coś rozwalić. Nie godzimy się jednak na zrównywanie tej grupy z ludźmi, którzy w ostatnich latach (a także na tegorocznym marszu) stawiali czynny opór policyjnej agresji, jaka towarzyszy organizowanym marszom od 2011 roku. Nikt nie oczekuje, że organizatorzy wypowiedzą się pozytywnie o ataku na policję (nawet jeśli miał on charakter defensywny), jednak powielanie języka polityków oraz głównych mediów jest nieuczciwe względem wielu osób, bez których Marsz Niepodległości nie byłby wydarzeniem o tak masowej skali (mamy tu na myśli, rzecz jasna, środowisko kibicowskie). Z tego miejsca pragniemy więc zaznaczyć, że redakcja Autonom.pl w pełni solidaryzuje się z osobami, które ryzykując swoje zdrowie oraz swoją wolność stanęły naprzeciw policyjnym bandytom, ratując tym samym wielu postronnych i bezbronnych ludzi biorących udział w tegorocznym marszu.

Powyższa relacja ma charakter subiektywny, a więc może miejscami wybiegać poza obiektywizm, który staramy się zazwyczaj zachować przy relacjonowaniu głośnych wydarzeń o charakterze patriotycznym i nacjonalistycznym. Oczy naszych redaktorów z pewnością nie widziały wszystkiego – opisaliśmy zatem tylko to, czego byliśmy świadkami i czego jesteśmy pewni.

[Fotoreportaż z marszu znajduje się w oryginalnym artykule]



xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx



Marsz narodowy – czyli latarni ci u nas dostatek.

http://www.gazetawarszawska.com/pugnae/538-marsz-narodowy-czyli-latarni-ci-u-nas-dostatek


Po raz kolejny odbywa się Marsz Niepodległości i po raz kolejny doświadczamy dowodu na to, że polska krew jest tania.



Czwarty już raz z kolei marsz naraża życie Wolnych Polaków. Nie jest to wynikiem jakiś wyższych konieczności, jakie mogłyby wystąpić w takich okolicznościach masowych imprez, ale jest skutkiem zmowy.

Organizatorzy Marszu w zmowie z agentami okupantów we władzach różnego szczebla tak manipulują okolicznościami zabezpieczenia marszu i to w takim stopniu, że tylko ręka Opatrzności chroni naród przed nieszczęściem masowego zadeptania się czy podobnymi.

Tegoroczny pochód bardzo przypomina dwa poprzednie lata, gdzie siły porządkowe we współpracy z organizatorami Marszu kolejny już raz zebrały wielkie rzesze pochodu, który nagle został zablokowany przez policję, a to głównie po to, aby doprowadzić do zadeptania się wzajemnego uczestników pochodu. Są to znane zjawiska ze stadionów sportowych lub Mekki, gdzie napierający tłum zadeptuje tych, którzy z jakiegoś powodu upadli na ziemię. Jeśliby zaś dodać efekt paniki, to ewentualna sprowokowana chaotyczna ucieczka uczestników z miejsca przemarszu mogłaby doprowadzić do setek czy tysięcy zadeptanych ofiar. Most Poniatowskiego, do którego organizatorzy Marszu zapędzili uczestników pochodu, był ku temu idealnym niemal miejscem i tylko wspominany cud uniemożliwił katastrofę.

Nie można mieć wątpliwości co do tego, że organizatorzy świadomie dążyli do tej masakry. W końcu sam pomysł urządzania przemarszu z Centrum na praskie zadupie to pomysł albo idioty albo chama. Jest to ewidentny - i kulturowy, i logistyczny - błąd lub nietakt. Wszelkie Marsze – w całym świecie - mają charakter uroczysto-honorowy, a swój punkt docelowy mają w centrum. Bardzo często też są gwiaździste w marszrucie dojścia uczestników do tego centrum.

Centrum jest przecież miejscem prestiżowym, kulturowym, a nawet slangowym. Czyli jest kierunek od peryferii do centrum. Tu wybrano coś odwrotnego: wypędzono de facto Pochód z centrum na peryferie miasta i to do jego najmniej prestiżowej części. Był to żydowski policzek wymierzony jego uczestnikom. Jakaś forma czarnej polewki czy raczej ordynarnego chamstwa, które Warszawa i kierownictwo Marszu zgotowały uczestnikom Pochodu, którzy bardzo często przybyli do Stolicy z najdalszych zakątków kraju, a nawet i zagranicy tylko po to - jak widzieliśmy, aby spotkać się z tym chamstwem i ryzykiem utraty życia na moście.

Prowodyrami tej corocznie planowanej masakry na Polakach są żydzi, to żydzi są administracją Warszawy, to żydzi sterują „rządem”. Wśród nominalnych organizatorów Marszu nie ma Polaka, ani też nie ma Polaka wśród tak zw. „Ruchu Narodowego”.

Nie jest to nic nowego, władza i opozycja sztucznie zrobiona i sterowana przez służby to stary trick żydobolszewizmu. Tak było z KSS KOR, tak było z „Solidarnością”. Upadek ZSRR został zaplanowany przez żydów (wirtualnych opozycjonistów) po to tylko, aby zniszczyć i obrabować Rosję oraz państwa satelickie, w tym i Polskę. To służby specjalne utworzyły opozycję tak w ZSRR, jak i w Polsce, dzięki którym można było stworzyć fasadowe ruchy buntów społecznych, które dalej „obaliły” komunizm i „Mur Berliński”, a głównym prowodyrom włos z głowy nie spadł. Zaś naturszczyki demokratyczne od dziesiątków lat gryzą ziemię – a większość ich umarła i młodo, i zdrowo.

Podobnie w Warszawie – z marszem - główni prowodyrzy spokojnie dotarli do zadupia-dziury na Pradze, a niewinni ludzi byli narażeni na utratę życia i zdrowia poprzez przeprawę na zablokowanych przejściach. Trzeba powiedzieć - dosyć tego!

Słowa te jednak nie są pisane po to, aby w następnym roku siedzieć w domu i w TVP oglądać te czerwono niebieskie małpy, które bezprawnie chodzą sobie wolne po naszych ulicach, a co było widoczne w pochodzie na kilka godzin wcześniej.

Przeciwnie - piszemy po to, aby zmienić sytuacje o sto osiemdziesiąt stopni! To my mamy chodzić wolno i bezpiecznie po naszych ulicach, przy naszych kamienicach i demonstrować naszą wolność, i nasze myśli, a w zamian to obecni oprawcy muszą być odizolowani od społeczeństwa i to w sposób najpraktyczniejszy z możliwych – poprzez latarnie, latarni ci u nas dostatek!

Nie wolno więcej dopuścić do tego, aby ta obecna szumowina – organizatorzy marszu - prowadziła pochód, planowała jego przemarsz czy ustalała jakieś występy.

Przecież widzieliśmy to na własne oczy, że policja zablokowała marsz miedzy rondem Waszyngtona a zejściem z mostu i dławiła ruch prowokując nieszczęście zadeptania się jej uczestników – INNEGO POWODU NIE BYŁO. A była to sytuacja łatwa do przewidzenia, no i znana z lat poprzednich – organizatorzy nie maja tu jakichkolwiek usprawiedliwień, to przestępcy, tacy sami jak policja.

Widzieliśmy, że policja nie interweniowała wobec tzw. chuliganów , którzy otwarcie atakowali czoło pochodu, a po zwinności tych ataków widać było wyraźnie, że „chuliganami” byli osobnicy dobrze przeszkoleni w walkach ulicznych, czyli bandyci szkoleni przez żydowska szkolę walki KRAV MAGA (oficjalny partner szkoleniowy MSW), która organizuje w Polsce szkolenia dla policji, żandarmerii, służb celnych, komorników i różnej maści szumowiny z firm ochraniarskich.

System prowokowania rozruchów był prosty; żydzi pilnowali tego, aby tych bandytów zorganizować w bojówki – to po jednej stronie – a po drugiej stronie starsi bracia Karola Wojtyły pilnowali, aby policja im nie przeszkadzała w atakowaniu pochodu!!! . na zdjęciu widać (czerwone) linie blokady pochodu – to policja.






Wszystko było zaplanowane w najmniejszych szczegółach i to nie tylko na ulicy, ale i w studio – wystarczyło popatrzeć w TV: kto został zaproszony do studia TVP i jakie były tam komentarze – typowe: płaczki żydowskie na miejscu na długo przed śmiercią ofiary. Tak zresztą jak na terminalu Warszawa Okęcie - z lądowaniem samolotu kapitana Wrony, który miał się rozrobić i na tę okazję - tam w poczekalni - czekali rabini ubrani w liturgiczne chałaty gotowi do przejmującej lamentacji nad ofiarami katastrofy lotniczej, która też nie wyszła.

My jesteśmy POLAKAMI, LECHITAMI i żydowskiej obecności, żydowskiej władzy i jej zbrodniczości na naszym umęczonym organizmie mamy już dość. To trzeba przerwać, zanim oni dokonają na nas ostatecznej exterminacji!

Marsz niepodległości w roku 2015 musi zmienić swój charakter z „marszu niepodległościowego” na marsz katolicko - narodowy.

Planowanie i istota ogólnopolskiego marszu w Warszawie musi być przygotowana przez szersze gremium – i co ważne - lepiej znane całemu społeczeństwu. Plan marszu nie może być ustalony na ostatnią chwilę – jak to ma miejsce, pod pozorem rzekomych ostrych kłótni - miedzy żydem Winnickim czy żydem Zawiszą, a żydówką Gronkiewicz, co ma miejsce w zaciszu żydowskich schadzek - Plan przemarszu musi być ustalony na długo przed 11 listopada, a jego czas wymarszu przesunięty najpóźniej na godzinę 12.00 w południe. My Lechici nie boimy się światła.





-
12 listopad 2014

www.polskawalczaca.com 

  

Komentarze

  

Archiwum

Co piszą inni
listopad 20, 2007
( . ) bez podpisu
Były naciski, by zatuszować zbrodnię Katyńską
sierpień 7, 2004
Polskie strategie i inicjatywy historyczne
wrzesień 11, 2004
prof. Włodzimierz Bojarski
13 Grudnia
grudzień 15, 2003
przesłała Elżbieta
Unia Europejska jako organizacja mafijna
kwiecień 22, 2003
Cyrk w cyrku
wrzesień 17, 2004
Nicea to pomyłka
luty 4, 2004
PAP
"Sukces" mierzony zbrodnią
listopad 3, 2003
Piotr Mączyński
Nagła przemiana vortalu w wortal
listopad 6, 2004
Mirosław Naleziński, Gdynia
Rosja Kłamie - echo Powstania Warszawskiego w Meksyku
lipiec 18, 2004
Przesłała Elżbieta
Czy wznowić protesty jeszcze w czasie kampanii wyborczej? - pytanie Primum Non Nocere
sierpień 8, 2005
Adam Sandauer - przewodniczący Stowarzyszenia
Zamach Stanu w Polsce
wrzesień 27, 2006
mik4
Plany podboju i pokoju
grudzień 6, 2003
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Żal kumpla z Magdalenki
maj 1, 2008
Bogusław
Dziennikarzom brakuje szacunku dla prawdy
październik 27, 2008
Artur Łoboda
Nie ma silnych na drogowych pijaków?
lipiec 21, 2005
Mirnal
Rada luzuje politykę
lipiec 29, 2004
Zmarł Stanisław Skalski
listopad 12, 2004
Przywrócić Polakom nadzieję- marzec 68
marzec 10, 2003
Leszek Skonka
Ogryzek leży w kałuży
lipiec 16, 2008
ZYGMUNT JAN PRUSIŃSKI
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media