W czasie, gdy odwetowa salwa rakiet Iranu zagraża Izraelowi warto wspomnieć o tym, że jedyna baza rosyjska na Morzu Śródziemnym jest w Syrii. Ma to kolosalne znaczenie dla Moskwy. Nie mniejsze znaczenie geopolityczne dla Rosji ma sam fakt, że Iran blokuje od południa drogę do Azji Centralnej bogatej w paliwo, do niedawna części Związku Sowieckiego. Republiki po-sowieckie przeważnie rządzone są przez aparatczyków sowieckich i ich następne pokolenie ludzi, którzy zawiedli nadzieję USA na krzewienie wśród nich rewolucji kolorowych, w celu zakładania w ich państwach demokracji fasadowych rządzonych zakulisowo.
Foto: Rosysji okręt w Syrii - marzec 2012.
(źródło:www.nowtheendbegins.com)
Wladimir Putin mając karierę oficera KGB nadawał się na premiera też dzięki temu też, że jego praca dyplomowa dotyczyła strategicznego posługiwania się rosyjskimi zasobami paliwa. Fakt ten jak i jego podstawowe doświadczenie w sowieckim aparacie terroru poważnie wzmacniał jego pozycję.
„Suwerenna demokracja” w Federacji Rosyjskiej ma na swoim terenie ludność mówiącą blisko 160 różnymi językami, która to ludność była podbita w XVIII wieku przez Rosję Carską rządzoną według tradycji Mongołów. Trzeba pamiętać że wielcy kniazie moskiewscy musieli oddawać na wychowanie swoich synów na dwory hanów tatarskich i pokolenia ich służyły przez kilkaset lat jako przywódcy wojsk rosyjskich należących do Wielkiego Imperium Mongolskiego. Wojska te brały udział we wielkich średniowiecznych bitwach od Bagdadu do Szanghaju.
Putin jak wiadomo ”zreformował” autonomię w Czeczni przy okazji obracając w gruzy jej miasto stołeczne, znamiennie nazwane przez Rosjan nazwą „Groźny.” Nie przypuszczam, żeby nazwa ta była odpowiednikiem rodzimej nazwy w języku Czeczenów. Pacyfikacja Groźnego pochłonęła więcej ofiar niż liczba cywilów zabitych w Srebrenicy i w Homs w Syrii razem wziętych.
W amerykańskiej prasie przeczytałem 19go marca 2012, że jeżeli uda się osi USA-Izrael zmienić reżym w Teheranie, tak jak to stało się w 1953 roku dzięki wówczas skoordynowanej akcji ówczesnej osi USA-Brytania, to w takim wypadku, obecny moskiewski „uchwyt za gardło” Azji Centralnej, przestałby istnieć.
Tymczasem Rosjanie odbudowują swoją bazę morską w syryjskim porcie Tartus, jako atut strategiczny przeciwko NATO podczas gdy, Syria, która jest częścią osi Syria-Iran stanowi front przeciwko Izraelowi. Jak wiadomo Syria zbroi Hamas i Hezbolę w Libanie, skąd rakiety irańskie mogą wziąć udział w salwie odwetowej na wypadek rozpoczęcia działań wojennych przez Izrael przeciwko Iranowi.
Strategiczne znaczenie Iranu dla Moskwy polega na tym, że Teheran zagrożony przez oś USA-Izrael szuka oparcia w Rosji, która z kolei stara się kontrolować południowy dostęp do kolosalnych zasobów paliwa w państwach Azji Centralnej takich jak Kazakstan i Turkmenistan. Ocenia się, że Turkmenistan mógłby zaspokoić zapotrzebowanie roczne trzy razy większe niż przedstawia obecnie cała Europa. Natomiast zasoby gazu ziemnego Kazakstanu w regionie Tengiz są oceniane jako jedne z największych na świecie.
Obecnie sprzedaż produkcji tych pól naftowych jest możliwa tylko i wyłącznie za pomocą rosyjskich rurociągów. Niektórzy porównują możliwą stratę kontroli Rosji nad zasobami Azji Centralnej do strategicznego znaczenia upadku „Paktu Warszawskiego.” Jeżeliby to się stało kiedyś w przyszłości to wówczas „Droga Handlu Jedwabiem” przez Azję Centralną do Europy, która była zdominowana przez Rosję w XIX wieku, byłaby ponownie otwarta dla handlu międzynarodowego. Byłe republiki sowieckie bardzo by się wzbogaciły z chwilą kiedy Rosja straciłaby hegemonię jaką nadal roztacza nimi..
Wracając do tak zwanej osi Syria-Iran i jej znaczenia w walce o obronę monopolu nuklearnego
Izraela na Bliskim Wschodzie. Z tego powodu, radykalni syjoniści chcą użyć sił USA do pokonania Iranu i do zmiany reżymu w Teheranie. Nic dziwnego, że rząd prezydenta Putina nie śpieszy się z ewakuacją rosyjskiej bazy morskiej Syrii.
Jak to słusznie pisał w artykule „Limits of Deterrance” czyli „Ograniczone możliwości odstraszania lub zastraszania” już we wrześniu, 2008, profesor Ted Galen Carpenter, wice prezes działu obrony i polityki zagranicznej Cato Institute w Waszyngtonie, autor ośmiu książek na temat sytuacji międzynarodowej, w artykule na tle konfliktu w Gruzji i ówczesnego przekonania w USA, że Rosja nigdy by nie śmiała użyć sił zbrojnych przeciwko NATO. Trzeba pamiętać, że wówczas Francja i Niemcy ostro sprzeciwiały się przeciwko członkostwu Gruzji w NATO.
Ważnym elementem tak wówczas jak i obecnie był fakt „gwarantowanego obopólnego zniszczenia potęg nuklearnych bombardujących się wzajemnie.” Z tego powodu profesor Carpenter napisał, że „wszystkie gwarancje bezpieczeństwa udzielane przez USA innym państwom są tyle warte, co czeki bez pokrycia.” Obecna sytuacja podstawowo nie różni się, ale jest za każdym razem nieco inna - od geografii i układu sił w okolicy, w której dany dramat rozgrywa się. Dlatego zupełnie inne było stanowisko USA w rozgrywce o Europę Zachodnią i inne na przykład w rozgrywce o Łotwę czy też nawet Polskę, która kilkakrotnie była zagrożona zniszczeniem nuklearnym planowanym przez USA.
Dramat pułkownika Kuklińskiego polegał na tym, że za wszelką cenę nie chciał on dopuścić do ataku Sowietów na Zachód i obrócenia Polski przez amerykańską salwę nuklearną w zaporę radioaktywną oddzielającą siły USSR w Rosji od frontu w Niemczech. Polska nadawała się do takiej gry, ponieważ oficjalnie nie była częścią Związku Sowieckiego i dzięki temu czas jej zniszczenia na granicy sowieckiej nadawał się do oferty zawieszenia broni i pertraktacji mających na celu uniknięcie wymiany salw nuklearnych między USA i Rosją Sowiecką.
Obecnie baza Rosyjska w Syrii i Iran na drodze z południa do Azji Centralnej są ważnymi elementami tak w walce o pozycje strategiczne jak i w obronie monopolu nuklearnego Izraela na Bliskim Wschodzie.
www.pogonowski.com
|