Zygmunt Jan Prusiński
Wibitna Osoba XX wieku !
Pani Ania, to postać nietuzinkowa.
Kobieta jej pokroju, to jedna na kilka milionów kobiet, a może jedna w całym narodzie.
Jeśli by można było szukać w niej złych wad, to trzeba byłoby wisiłku znaleźć je...
- Czy lustro kłamie ? Nie.
Patrząc na twarz Pani Ani Walentynowicz, a miałem przyjemność kilkanaście minut raz z nią porozmawiać w Ustce po zakończeniu spotkania w Domu Kultury, to nawet jej zmarszczki na twarzy miały czysty urok kobiety, która nigdy nie skrzywdziłaby ubogiego człowieka. Była wręcz ujmująca i szczera.
Można śmiało powiedzieć, że tacy ludzie przychodzą na świat rzadko. I na pewno, nie miała życia różami słanymi. Dzisiaj w czasie pożegnalnej mszy w Gdańsku, ksiądz powiedział, bardzo szybko w czasie wojny utraciła rodziców, więc tej miłości rodzicielskiej nie poznała do końca. A rodzony brat zaginął i zginął zapewne na nieludzkiej ziemi w Rosji.
Po niej, biologicznie został jedyne dziecko, syn Janusz i, ta nasza polska Solidarność z lat 80-tych., bo była też inna "Solidarność", ubecka na czele z ormowcem Bolkiem !
Tak, Pani Anna Walentynowicz była Bohaterką Czasu...
Ustka. 21 Kwietnia 2010 r. (Środa)
_______*****_______
Zygmunt Jan Prusiński
MOJA DAMO POLSKI
List do Pani Anny Walentynowicz.
Wstęp:
( Z Panią Anną Walentynowicz poznałem się w Ustce,
otrzymałem od Damy Solidarności wizytówkę,zaprosiła
mnie do Gdańska do siebie na herbatkę i rozmowy ).
Wobec czasu jesteśmy słabi, pamiętamy
dobrych ludzi, choć trudno żyć w Polsce.
Nie piszę ten wiersz dla Pani Ani, żeby
zaprotesować w żalach jak liście jesienią.
Kto Cię skrzywdził to wiemy - a byliście
tacy piękni w czasach Solidarności.
Żyłem naszym (Polskim Dzieckiem), choć
nie byłem członkiem Związku Zawodowego.
Ale wiesz Damo Polski, ile "hien"
zadomowiło się po to, by potem to zniszczyć.
Ilu nie żyje w walce z komunizmem,
tego nie wiemy; w tym miejscu wspomnę
Kazimierza Dudę ze Słupska - dramat
człowieka w tak młodym wieku, życie
zakończył na wygnaniu, z tęsknoty.
"Emigranci Solidarności" - tak nas nazywano
na Zachodzie; w Obozie dla Uchodźców
w Traiskirchen widziałem tę polską młodość,
ilu nie wróciło też nie wiemy, Ojczyzna
traci swe córki, swoich synów - a komuna ?
Nigdy nie będzie za zbrodnie osądzona -
żyjemy jak duchy na codzień, jakby nic się
nie stało, jakby jej nigdy nie było -
czy Unia Europejska jest sprawiedliwa ?,
to kukułcze gniazdo oficjalnie podrzucone.
Moja Damo Polski, przyjadę do Ciebie,
Gdańsk jest piękniejszy tylko z Tobą,
jako poeta przeczytam Ci kilka wierszy,
może Cypriana Norwida, może Zbigniewa
Herberta - który nam odszedł tak po cichu,
jak odchodząca wierzba wciąż płacząca.
14.04.2008 - Ustka
|