Leo Szilard, jeden z współ-autorów sławnego listu, podpisanego również przez Einstein’a i zaadresowanego do Prezydenta Roosevelt’a - listu znanego jako początek Projektu „Manhattan.” Szilard napisał w 1960 roku, niedługo, przed swoją śmiercią, że: „jeżeliby Niemcy rzucili na miasta bomby atomowe, to Amerykanie określili by takie bombardowanie, jako ‘zbrodnię wojenną ’ oraz skazaliby w Nuremberdze na śmierć przez powieszenie na szubienicy, Niemców winnych tej zbrodni.”
Zniszczenie Hiroszima i Nagasaki w sierpniu, 1945, gdzie „ground zero” czyli „wskazanym celem,” była jedyna w Japonii katedra katolicka, było większą zbrodnią wojenną, niż zbrodnie generałów japońskich, za które byli oni skazani na śmierć i uśmierceni w Tokio i w Manili, według Ralph’a Raico, autora artykułu pod tytułem „Harry S. Truman: Początek Rewolucji” w zbiorze prac o Trumanie pod tytułem „Wzmacniane Prezydentury: Wzrost Władzy Wykonawczej Kosztem Wolności w USA,” („Reassessing the Presidency: The Rise of the Executive State and the Decline of Freudom,” wydanej w Auburn, Alabama przez Ludwig von Mises Institute, 2001).
Prawdopodobnie dwieście tysięcy ludzi zginęło z powodu tych eksplozji i zatrucia promieniowaniem radioaktywnym. Większość ofiar stanowili cywile włącznie z kilku tysiącami robotników Koreańczyków. Dwunastu pilotów amerykańskich uwięzionych w Hiroszimie wówczas też zginęło.
Tuman zawsze chwalił się, że jest całkowicie odpowiedzialny osobiście za bombardowanie Hieroszmy i Nagasaki. Z biegiem czasu zmieniał on powody tej zbrodni. Czasem mówił, że po prostu zrobił to z zemsty, niby za atak na Perl Harbour, z którego to portu Amerykanie ewakuowali wszystkie swoje lotniskowce, na czas przed bombardowaniem,o którym dokładnie wiedzieli z odczytywanych przez wywiad amerykański szyfrów japońskich.
Tłumaczenie Trumana, że Hiroszima była „bazą wojskową” jest absurdalne, ponieważ miasto to było zamieszkane przez kilkaset tysięcy cywilów, a jako baza wojenna przestało działać dzięki zaminowaniu portu przez lotnictwo i marynarkę amerykańską. Celem bombardowania było centrum tego przemysłowego miasta. Największym kłamstwem według tego autora jest pretekst jakoby wybuchy bomb atomowych uratowały życie „pół miliona” żołnierzy USA. W rzeczywistości ryzyko dotyczyło około czterdziestu tysięcy ludzi, którzy mieli brać udział a atakach planowanych na wyspy Kjuszu i Honszu.
Trzeba pamiętać, że w całej Drugiej Wojnie Światowej zginęło nieco ponad ćwierć miliona żołnierzy USA. Faktycznie, niewiele ponad połowę start, o których mówił Truman. Natomiast prezydent Georgie H. W. Bush powiedział z dużą przesadą w 1991 roku, że bombardowanie atomowe Japonii jakoby uratowało od śmierci „miliony” Amerykanów.
Naturalnie okupacyjne władze w Japonii nie pozwalały a fotografowanie i filmowanie tysięcy zmasakrowanych trupów i okaleczonych wśród pozostałych przy życiu mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki. Były to tragiczne sceny porównywalne do najgorszych scen z niemieckich obozów koncentracyjnych w 1945 roku, w czasie klęski Niemiec.
Natomiast faktem jest, że wysocy oficerowie amerykańscy, tacy jak Eisenhower i Mac Artur, potępiali jako niepotrzebne barbarzyństwo bombardowanie miast Hieroszima i Nagasaki. Typowo napisał szef sztaby Truman’a, admirał William D. Leahy: „barbarzyńskie bombardowanie Hieroszimy i Nagasaki nie pomogło nam zwyciężyć Japonii... Zniżyliśmy się do poziomu barbarzyńców... wojny nie mogą być wygrane zabijaniem kobiet i dzieci...”
W przeciwieństwie do generałów i admirałów, ludność USA nadal wierzy w kłamstwa oficjalnej propagandy oraz w konieczność uzyskania od Japonii „bezwarunkowej kapitulacji.” W rzeczywistości Amerykanie dali dużo łagodniejsze warunki kapitulacji Japończykom. Ani nie sądzili ich cesarza jako zbrodniarza wojennego ani nie pozbawili go tronu.
USA chronione Atlantykiem i Pacyfikiem, będąc w posiadaniu największego przemysłu metalurgicznego na świecie, miało przewagę nad innymi państwami, włącznie z Niemcami.
Naturalnie wyścig nuklearny przeciwko Niemcom był ryzykowny dla USA, zwłaszcza gdyby na przykład, przy pomocy Polski Niemcy zadali klęskę Sowietom.
Nie ulega wątpliwości, że w latach 1936-1939 odmowa podpisania przez Polskę Paktu Anty-Kominternowskiego z Hitlerem i odmowa udziału Polaków w podboju Rosji w 1938 lub 1939 roku, był zbawienny dla Moskwy i bardzo korzystny dla USA. Wówczas Polska uratowała Rosję od klęski w wojnie na dwa fronty przeciwko Niemcom i Japończykom, z którymi pakt podpisany w 1936 roku Niemcy musieli zdradzić, żeby zniszczyć Drugą Rzeczpospolitą przy pomocy Rosji Sowieckiej.
Od 1935 roku rząd Polski obawiał się, że Hitler po podboju Związku Sowieckiego miałby dosyć czasu mimo nadchodzącej konfrontacji z Zachodem, żeby tworzyć „Tysiąc-letnią Rzeszę” i zlikwidować Polskę na jej historycznych ziemiach, w jego programie przyłączania czarnoziemu ukraińskiego do Niemiec, tak, jak o tym otwarcie mówił on. Chodziło mu o usunięcie Polaków i Ukraińców z ich ojczystych ziem, tak, żeby „rasowi Niemcy” gospodarowali na ich terenach. Zbrodnicze plany Hitlera jednak nie usprawiedliwiają zbrodniczych wybuchów bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki w 1945 roku.
WWW.pogonowski.com
|