Wyższość żydowska nad nie-Żydami jest narzucana wszędzie tam gdzie tylko Żydom udaje się to. Tak na przykład sam pomysł, żeby obydwa państwa, Izrael i Iran, były traktowane przez Amerykanów w jednakowy sposób i żeby jednakowym inspekcjom podlegały ich programy nuklearne, jest niedopuszczalny z punktu widzenia rządu Izraela. Niestety rasista żydowski minister Lieberman wypowiada się w imieniu wielu Żydów w Izraelu. Wiele zmieniło się od czasów rządów premiera Yitzak’a Rabin’a, zabitego kulą w plecy, przez rasistę żydowskiego.
Syria dawno temu żądała wprowadzenia strefy wolnej od broni nuklearnych na Bliskim Wschodzie. Prezydent Bush odrzucił tą propozycję jako propagandę. Ciekawe ,że prezydent Obama odważył się tę sprawę poruszyć. Dokonał tym wielkiej zmiany w polityce USA i w sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Mapa Bliskiego Wschodu jest świadectwem zachodniego imperializmu i naznaczona jest granicami zaplanowanymi w Londynie, w czasie agonii Imperium Ottomańskiego podczas Pierwszej wojny Światowej. Pod płaszczykiem niesienia cywilizacji i kultury tak jak niemieccy „nosiciele kultury” w czasie tysiąca lat ekspansji Niemiec na ziemie słowiańskie, podobną propagandę stosowali Anglicy, a po nich Amerykanie z ich przedsiębiorstwami handlowymi.
Deklaracja Balfour’a zawarta w prywatnym liście do szefa syjonistów lorda Waltera Rothschild’a, w zamian za pomoc Żydów, we wciągnięciu USA do Pierwszej Wojny Światowej, dała początek bliskich powiązań syjonistów z Zachodem. Deklaracja ta jest żywym symbolem tej polityki jak również była opieka na rządem szacha, przez aparat terroru szkolony przez Mossad.
Rewolucja Komeini’ego była reakcją na imperializm zachodni ze strony muzułmanów oraz ich walki o samo-stanowienie. Pamięć obalenia przez CIA w 1953 roku demokratycznie wybranego rządu premiera Mohammed’a Mossadegh’a pomogła mułłom w Iranie dostać się do władzy i rządzić w Teheranie. Obecnie jakoby prezydent Obama obiecuje zmienić kurs i zneutralizować długą historię polityki kolonialnej zachodu i dokonać „wielkiego pojednania” z ludźmi na Bliskim Wschodzie oraz traktować ich jako równych z resztą świata, a zwłaszcza z Izraelem.
Według Global Geopolitics News z 8go maja 2009, zastępca sekretarza stanu pani Rose Gottemoeller wyjaśniła program rozbrojenia nuklearnego prezydenta Obamy, jako obejmujący Izrael i jego arsenał nuklearny. Komentując traktat o nie rozpowszechnianiu broni nuklearnych z 1970go powiedziała ona, że stosuje się on do Izraela tak jak do Indii, Pakistanu i Korei Północnej.
Wypowiedź pania Gettemoeller wywołała spekulację, że polityka USA zmienia się po raz pierwszy w tej sprawie od czterdziestu lat w czasie, których Waszyngton wraz z Izraelem szerzyli fikcję rzeczywistości, przemilczając prawdę o arsenale nuklearnym Izraela. Być może jest to znak dla premiera Netanyhu, że kończy się podwójny standard traktowania Izraela, jako państwo pokojowe i niby nie powodujące konfliktów na Bliskim Wschodzie, podczas gdy w rzeczywistości Izrael ma kilkaset bomb nuklearnych i traktuje Palestyńczyków tak jak Niemcy traktowali Żydów w czasie wojny.
Poprzednio prezydent Kennedy sprzeciwiał się w listach, przeciw posiadaniu broni nuklearnych przez Izrael i przypłacił to śmiercią. Obecnie prezydent Obama mówi o tym publicznie, jest to wielki krok na przód, w staraniach o pokój na Bliskim Wschodzie. Rozbrojenie nuklearne Bliskiego Wschodu jest ważne dla pokoju w epoce nuklearnej, w której istnieje gwarantowane obopólne zniszczenie Rosji i USA, na wypadek wymiany między nimi salw nuklearnych.
Jest rzeczą coraz trudniejszą dla Izraela nadal walczyć o jego monopol nuklearny na Bliskim Wschodzie w czasie, kiedy jego rasistowski minister spraw zagranicznych A. Lieberman grozi bombardowaniem nuklearnym wielkiej tamy Asuan na rzece Nil. Być może wypowiedzi Liebermana przyczyniły się do wypowiedzi prezydenta Obamy w Pradze Czeskiej.
Prezydent Obama stoi wobec trudnego sprawdzianu. Czy wykaże się on na wysokości zadania czy też pogodzi się z dominacją lobby Izraela i ugnie się wobec zmagania Żydów o wyższość nad innymi, włącznie w wszystkimi nie-Żydami w Ameryce. Następne kilka miesięcy wykaże, jakim na prawdę człowiekiem jest prezydent Obama. Miejmy nadzieję, że nie podzieli on losu prezydenta Kennedy’ego.
WWW.pogonowski
|