Jako nastolatek - bardzo intensywnie studiowałem historię sztuki uważając, że to ważny element mojego artystycznego powołania.
Gdy po 1990 roku bez problemów podróżowałem po Europie i do tej pory odwiedziłem co najmniej kilka tysięcy zabytków zauważyłem, że nie wszystko jest w realu zgodne z podręcznikami historii i wykładami wybitnych historyków sztuki.
Przyjąłem więc, że mogli się mylić - bo sami na pewno nie zwiedzili tych miejsc i podawali informacje "z drugiej ręki".
Ale wtedy przyjąłem za aksjomat, że ŻADEN PODRĘCZNIK i ŻADNA TEORIA nie mogą być traktowane jako dogmat.
Jak większość osób przyjąłem do wiadomości podręcznikową informację, że "szczepienia chronią przed groźnymi chorobami".
Dopiero informacje podawane w Internecie - bo oficjalne podręczniki o tym milczą - dostarczyły mi wiedzy o tym: ile zgonów i ile kalek pozostaje po szczepieniach.
A już szczytem wszystkiego były szczepienia w Armii amerykańskiej, które doprowadziły do masowych zgonów nazwanych dla zmyłki "grypą hiszpanką".
Kiedy dr Stefano Montanari i dr Antonietta Gatti poinformowali w polskojęzycznym Sejmie, że
od 30 lat NIKT nie bada szczepionek wprowadzanych na rynek, a zawarte są w nich metale ciężkie - to zacząłem analizować temat szczepień.
Więcej:
https://stopnop.com.pl/gatti-montanari/
Momentem przełomowym była zapowiedź pisowskich BANDYTÓW, że zaszczepią CAŁĄ populację Polaków preparatem - ktory dopiero ma powstać i NIKT go jeszcze nie testował.
Napisałem do Ministra Zdrowia - Niedzielskiego wezwanie
o podanie choć jednego dowodu naukowego - na prozdrowotny skutek szczepień.
Ponieważ nie odpowiedział - to od listopada procedowana jest w WSA w Warszawie Skarga - z wnioskiem o przymuszenie tego "Ministra" do udzielenia takiej odpowiedzi.
W Skardze podałem przykład starszego pokolenia mojej Rodziny - z którego NIKT nie był szczepiony, a mimo tego NIE ZACHOROWALI - na żadną z chorób - przeciwko którym się szczepi.
W Skardze tej zapomniałem o sobie. I nie wiem: jakim cudem się to stało?
W okolicach roku 1959-1960 przeszedłem śmierć kliniczną.
Pamiętam - jak pewnego wiosennego dnia obudziłem się w domu z uczuciem, że "ja już kiedyś żyłem".
A miałem wtedy najwyżej dwa lata.
Dwa lata później śmierć kliniczną przeszedł mój - dwa lata młodszy Brat.
Próbowałem odszukać: na co obaj byliśmy wtedy szczepieni?
I jest kilka możliwości.
Na pewno w tym czasie zaaplikowano Nam co najmniej dwa szczepienia.
Powiedzenie wtedy publicznie, że "zachorowało się po szczepionce" - mogło skończyć się poważnymi represjami ze strony "Władzy".
Dlatego Mama wyjaśniła mi, że "zatrułem się lekarstwami" i taką wersję pamiętałem do niedawna.
Dopiero - gdy niedawno skojarzyłem umieranie moje i mojego Brata - zrozumiałem prawdę.
A propos - z oficjalnych danych rządowych wynika, że moje "roczniki" były szczepione przeciwko Odrze. A mimo tego zachorowałem na tą chorobę.
To higiena osobista i picie czystej wody - może uchronić Nas przed zakażeniami.
A nie żadne szczepienia, które prowadzą do zakażenia człowieka - z ominięciem bariery ochronnej organizmu.
Nie mogą więc szczepienia wywołać powstania przeciwciał!, bo najpierw organizm musi zidentyfikować zagrożenie w barierze ochronnej - by później na nie odpowiedzieć.
PS
Już dawno udowodniono, że szczepionka Pasteura przeciwko wściekliźnie - to było wielkie oszustwo!