Po przekroczeniu "rubikonia" bezkarności za własną podłość - zaczyna się pospolite chamstwo, szowinizm i pogarda do innych ludzi.
Dokładnie tak - jak to ma miejsce wśród posłów partii "Nowoczesna".
Ale wynika to bezpośrednio z odziedziczonych genów i wychowania.
Nie zauważyłem, by "Polacy wypili antysemityzm z mlekiem matki". Ale doskonale wiem, że
antypolonizm jest fundamentalnym aksjomatem wychowania żydowskiego.
Widocznie nigdy - nie otrzymali od Polaków po mordzie - w sposób skuteczny. Najlepszym dowodem jest to, że mimo całego holokaustu - Żydzi nie okazują antygermanizmu.
Przez wszystkie lata swojej publicystyki, broniłem tolerancji i szacunku dla spolonizowanych Żydów. Zauważam jednak, że moja cierpliwość ulega osłabieniu.
Założyciela "Piwnicy pod Baranami" - Piotra Skrzyneckiego widywałem już około 64 roku.
Paradował ze swoją trupą po krakowskim Rynku.
Później ja doroślałem, a środowisko Piwnicy pod Baranami wydawało mi się wciąż niedorosłymi osobnikami. Takie - duże dzieci, które odgrywały jakiś spektakl.
Rzadko zaglądałem do "Piwnicy", bo byłem młody i daleko mi było do starczej dekadencji. A taki charakter miała atmosfera tego środowiska.
Nie można jednak zaprzeczyć, że było w tym dużo fermentu artystycznego - bardzo twórczego na PRL-owskiej pustyni kulturowej.
Kiedy studiowałem proces polonizacji Żydów to zawsze - za najlepszy, podawałem przykład środowiska Piwnicy pod Baranami.
I wszystko było dobre do czasu - aż nie nastała Trzecia RP. Wtedy artyści z tego środowiska zamieszali się w politykę i prawie w całości stanęli po stronie wrogiej Polsce polityki.
Oznacza to poparcie dla złodziejskiego liberalizmu, PO i Komorowskiego.
W tym momencie stracili u mnie cały szacunek.
Biorę jeszcze na obronę proces starczej degeneracji mózgów u tych ludzi, bo dać omotać się przez Michnika - może tylko osoba ułomna.
A Michnik im wmówił, że wszystko co przeciwko PO - to współczesny Gomułka.
Przeczytałem wczoraj żale byłego bywalca tego środowiska - Krzysztofa Pasierbiewicza.
http://salonowcy.salon24.pl/741471,to-juz-nie-moje-miejsce-i-nie-moi-ludzie
Zasmucił się, że kulturę wbito w błoto i tradycyjny opłatek zamieniono tam w lewacką agitkę polityczną.
Co zatem ten - niewątpliwie inteligentny autor - robił w tym środowisku przez wiele lat, że nie widział ich prawdziwego oblicza?
Foto: Dziewięć lat temu - po wieloletniej przerwie wstąpiłem na pięćdziesiąty opłatek w Piwnicy pod Baranami.
Ponownie - nie znalazłem tam niczego - co dałoby powód, by powrócić.