Fobia społeczna może przyjąć wiele obliczy.
Na scenie politycznej mamy doskonałe przykłady osobników przejawiających wszelkie cechy tej choroby.
Posłowie "Nowoczesnej" pokazują to na każdym kroku.
Niedawno posłanka PO Agnieszka Pomaska wystąpiła w obronie antypolskiej polityki historycznej prezydenta Gdańska - Pawła Adamowicza twierdząc, że:
"Płażyński nie chce pamiętać, że w Gdańsku żyli Niemcy, że ma długą i burzliwą historię, że ma historię Wolnego Miasta, smutną historię ze swastykami".
https://wpolityce.pl/polityka/410132-pomaska-broni-polityki-historycznej-adamowicza
W tym miejscu pozwolę sobie zauważyć, że
zarówno PiS - jak też cała opozycja zachowuje się jak niedouczone tłumoki, które nie poznały historii własnego Kraju!
Nie będę opisywał historii Gdańska, bo w sieci jest dostatecznie dużo materiałów.
Przypomnę tylko fundamentalne wydarzenie z historii.
W 1361 roku Gdańsk dołączył do Związku Miast Hanzeatyckich, które zapoczątkowali kupcy Niderlandzcy, a więc Holenderscy.
W basenie Bałtyku osiedlali się - kolonizując ten teren przodkowie dzisiejszych Holendrów, Belgów, Duńczyków i Niemców.
Korzystali z protekcji Królów polskich. Dzięki czemu miasto Gdańsk doskonale się rozwijało.
Wystarczy pójść do któregokolwiek muzeum w Gdańsku - by poznać narodowość dawnych mieszkańców.
W czasach rządów Bismarcka prowadzona była akcja germanizacji zarówno Wielkopolski - jak też Pomorza zachodniego.
Nie została skutecznie dokonana, bo w 1919 roku Gdańsk otrzymał status "Wolnego miasta" - co dobitnie świadczy, że Niemcy nie mieli dostatecznego tytułu zwierzchnictwa nad nim.
Po objęciu władzy przez Hitlera nastąpiła brutalna akcja germanizacji Gdańska.
Wymordowano wielu mieszkańców - zarówno Polaków - jak też potomków Holendrów, Belgów, Duńczyków.
Ktokolwiek przypisuje niemieckość Miasta Gdańsk - odwołuje się do nazistowskich planów eksterminacji miejscowej ludności!
Przez stulecia Gdańsk był miastem wielokulturowym - w prawdziwym tego słowa znaczeniu, bo zamieszkiwali go i współtworzyli przedstawiciele większości narodów Europy.
A Niemcy tą wielokulturowość zamordowali!
PS
Pominąłem w swoim tekście sprawę Śląska, bo z nim sytuacja była bardzo zagmatwana.
Śląsk był przez stulecia przedmiotem sporu pomiędzy władcami Polski i Czech.
W pewnym momencie do walki o Śląsk włączył się szwagier Kazimierza Wielkiego - król Węgier Janow Luksemburski, który był równocześnie królem Czech.
Wojny husyckie mocno przetrzebiły Śląsk.
Po śmierci Ludwika Jagiellończyka - w 1526 roku - jako część Królestwa Czeskiego Śląsk przeszedł pod władzę Habsburgów.
Pod tymi rządami ulegał stopniowej degeneracji i zniemczeniu w austriackim wydaniu. Podobnie jak większość Czechów - wielu Ślązaków zaczęło mówić po niemiecku.
Podboje pruskie XVIII wieku doprowadziły do Wojen śląskich - w wyniku których w 1742 roku większość Śląska przeszła pod panowanie pruskie. I od tego czasu prowadzona była wzmożona akcja germanizacji pruskiej - co było dużo łatwiejsze, po dwóch wiekach germanizacji austriackiej.
Jak dobrze wiemy - nie udała się do końca, bo po I wojnie światowej Ślązacy walczyli w powstaniach o przyłączenie do Polski.
Ci mieszkańcy Śląska, którzy uważają siebie za Niemców - są tylko potomkami skutecznie zgermanizowanych Ślązaków.