W każdej kwestii staram się znaleźć symboliczny "złoty środek".
Jest on bowiem naturalnym stanem rozwoju.
A w przeszłości był niespełnioną ideą artystów i filozofów.
Gdzieś pomiędzy skrajnościami - mieści się prawda życia. A najbardziej optymalna wartość nazwana jest właśnie "złotym środkiem".
Polityka kulturalna Platformy Obywatelskiej nie ograniczyła się tylko do zawłaszczenia środków publicznych - przez zaplecze polityczne tej partii.
Po wielokroć spotykaliśmy się z przejawami ostrych ataków na fundamentalne dla Polaków aksjomaty moralne, przemodelowanie polskiej historii i poniżanie Narodu Polskiego.
Po kilku latach rządów PO, można było zsumować te działania i przeanalizować ich sens.
Wtedy nieodparcie pojawiało się podobieństwo do stalinowskich rządów w powojennej Polsce.
Nie od razu użyłem takiego porównania.
Najpierw wezwałem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego - do działań zgodnych z obowiązującym Prawem.
Czekałem blisko rok na jakąkolwiek reakcję.
Ale ten platformowy motłoch za nic ma kulturę osobistą, godność i honor.
Zdrojewski wprowadził w polskie życie kulturalne ogrom szamba.
Jednym z tego przejawów jest osoba Jana Klaty - w Narodowym Teatrze "Starym" w Krakowie.
Ten żul miał rzekomo "eksperymentować" z "awangardą" w teatrze.
Miał jednak silne poparcie hołoty - zainteresowanej plugawieniem wszelkich, polskich świętości.
Ledwo Platforma utraciła władzę w Polsce - a natychmiast pojawiły się w Krakowie żądania pozbawienia Jana Klaty, funkcji Dyrektora Teatru Starego.
Jeszcze platformowa Minister Kultury nie zdążyła zamknąć za sobą drzwi, a krakowskie środowiska chcą go wywieźć na taczkach.
Można zadać sobie retoryczne pytanie: dlaczego platformowy Minister, a potem jego następczyni - nie posłuchały zdania krakowskich środowisk artystycznych?
Odpowiedź jest oczywista.
Klata nie po to został mianowany Dyrektorem Narodowego Teatru by rozwijać kulturę, ale po to - by tą kulturę zniszczyć.
Atakowani przez ostatnie osiem lat szambem moralnym, bronimy się na różne sposoby.
Mnie po wielokroć strofowała żona - artystka, bym szanował swoje życie i nie oglądał tego platformowego szamba.
Pomijając sytuacje - gdy z wielkim niesmakiem oglądałem przejawy rynsztoku moralnego PO - by wyrazić w tej sprawie swoją opinię, po wielokroć uciekałem po pierwszych oznakach patologii.
Mógłbym stworzyć ogromną listę takich zjawisk - finansowanych z podatków Obywateli.
Zaznaczam jednak, że w takich sytuacjach nie wyrażałem zdania na temat podobnych zjawisk.
I dlatego dalsze słowa proszę potraktować jedynie warunkowo.
Po miesięcznej nieobecności w Kraju dowiedziałem się od znajomego, że na Krakowskim Rynku został wystawiony bluźnierczy spektakl - w którym " wyśmiewano się z biskupów".
Tą wiadomość przekazała rzekomo Telewizja Republika.
Po odszukaniu tej informacji przeczytałem, że chodziło prawdopodobnie o spektakl Teatru KTO.
Nie wiem: czy kierownik tej grupy Jerzy Zoń nagle zwariował?
Znam jego działalność od roku 1974 - gdy pracował jeszcze w Teatrze STU.
W stworzonym przez siebie teatrze KTO - Zoń sumuje doświadczenia tak zwanej "awangardy" lat sześćdziesiątych. Dlatego po wielokroć przywołuje również narrację Frederico Felliniego.
( Młodszym czytelnikom proponuję zapoznać się z kilkoma filmami tego reżysera.)
Fellini był karykaturzystą włoskiej rzeczywistości i nieraz pojawiały się u niego prześmiewcze wątki klerykalne.
Nie słyszałem jednak by kiedykolwiek został za to skarcony przez Kościół.
I podobnie jest z antyklerykalną ironią w sztuce Krakowa.
Artyści uczciwie ukazujący takie wątki są szanowani przez Krakowską Kurię.
W końcu , to biskup Krasicki był prekursorem antyklerykalnej ironii.
Poruszam ten temat dla ostrzeżenia, by rozprawa z bezdyskusyjną hołotą w instytucjach kulturalnych Polski - nie wymknęła się spod kontroli.
Jeżeli chcemy kogoś ocenić - to musimy do końca wysłuchać: co ma do powiedzenia.
I nie robić rabanu - po pierwszych, kontrowersyjnych słowach.
Dziewięć lat temu sfotografowałem bardzo ciekawy spektakl Teatru KTO pod tytułem "Zapach czasu".
Wątki klerykalne były i w nim obecne.
http://zaprasza.eu/fotogaleria/spis.php?category_id=304
Bardzo trudną sztuką jest oddzielenie ziarna od plewy.
Foto: Klata i Sierakowski - dwóch "reformatorów" polskiej historii.