W kraju totalitarnym głos społeczeństwa nie ma znaczenia. Nikt nawet nie pyta obywateli o zdanie.
W "republikach bananowych" - do których zalicza się Polska, prowadzona jest propaganda medialna mająca dowieść, że władza cieszy się poparciem społeczeństwa.
Tak było w stalinowskiej Polsce - gdy fałszowano wynik referendum, a potem wyniki wyborów.
W późniejszym czasie tak skonstruowano listy wyborcze, że pierwsi z list wygrywali wybory.
Urnę ustawiano przy komisji wyborczej, by każdy wrzucał do niej kartę wyborczą - nawet bez przeczytania.
A - jeżeli znajdował się śmiałek, który poszedł w głąb sali - by wybrać innych kandydatów - to czekały go później sankcje w zakładzie pracy.
W komisji byli tacy, którzy pilnowali "poprawności głosowania".
Do tych tradycji powróciła Platforma Obywatelska, która uformowała legion najemnych propagandzistów, fałszerzy wyborów i dzierżyła pełnię władzy w Polsce.
Pomagali im w tym Rosjanie, którzy "zliczali" głosy wyborców - na swoich serwerach.
A jak głosi powiedzenie Stalina: "nie ważne kto głosuje - ważne kto głosy liczy".
No więc - przez lata "wyliczali zwycięstwo" Platformy Obywatelskiej.
Jednak - w związku z sytuacją na Ukrainie - rządzący Polską gangsterzy - nie mogli dalej korzystać z pomocy "radzieckich przyjaciół".
Efektem tego były matactwa - przy ostatnich wyborach samorządowych.
Nie chce mi sie wierzyć, by jakiś współczesny serwer - nie przerobił wyników wyborczych z całej Polski.
Ktoś musiał "pomagać" w tym, by serwery się wieszały.
Skoro - do dnia dzisiejszego nie zostały podane całkowite wyniki wyborów - to oznacza, że nigdy nie mieliśmy poznać prawdy.
Piętnaście lat temu byłem "mężem zaufania" w komisji wyborczej.
Lista głosów nieważnych wynosiła wtedy poniżej pół procenta.
Jeżeli w ubiegłorocznych wyborach do sejmików wojewódzkich "oddano" 17,47 procent głosów "nieważnych" to albo mamy z wielkim - społecznym buntem, albo z monstrualnym fałszerstwem wyborczym.
To są skutki odpadnięcia Rosjan z liczenia głosów.
Skoro nie można sfałszować głosów "na górze" - to dokonano tego "na dole".
Jeszcze niedawne informacje medialne o ogromnym poparciu dla Komorowskiego - były wielkim oszustwem informacyjnym.
Istnieje teoretyczna możliwość, że kolejne oszustwo wyborcze - może się nie udać.
Gdyby wyszło na jaw, że na Komorowskiego zagłosowało 27 procent wyborców - to wszystkie wcześniejsze sondaże preferencji politycznych Polaków - okazałyby się oszustwem.
A w takim wypadku mandat wyborczy Platformy Obywatelskiej - okazał się podobnym oszustwem.
Przygotowując się na ewentualna porażkę - banda rządząca dziś Polakami - lawinowo obniża poparcie dla Komorowskiego.
W ciągu pięciu lat jego haniebnych nierządów - dziennikarskie ladacznice wieszczyły wysokie poparcie dla "bula". A w ciągu kilku dni - z niewiadomych powodów spada w dół.
Nie zadaję się z żulami, więc w moim otoczeniu NIKT - nie głosuje na Komorowskiego.
Obawiam się czegoś znacznie gorszego, pomimo całkowitej medialnej kompromitacji - bula - ten i tak wygra formalnie wybory, aby uzmysłowić społeczeństwu, że nic od niego nie zależy i w celu wymuszenia B E Z W Z G L Ę D N E G O P O S Ł U S Z E Ń S T W A. Gra idzie o najwyższą stawkę, zawsze krok przed buntem. I póki co im w 100% wychodzi.
Niestety.
Będą go ośmieszać, kpić i w efekcie, albo iluzja drugiej tury, albo 54% poparcia J U Ż w pierwszej, a może i 83%......
Niestety
2015-03-24
Magellan
ps temu też służył tzw "Smoleńsk". Poddać pod dyskurs zdarzenie fikcyjne, wykreowane medialnie, jak prawdę do wierzenia, dyskusji i - w końcu - akceptacji. Można dyskutować o aspektach zjawiska, ale już nie o jego zaistnieniu i genezie. Jak ludzie Ci zniknęli z przestrzeni publicznej i, ewentualnie kiedy i w jakich okolicznościach postradali życie, tego publicznie nikt, póki co, oficjalnie, nie ujawnił.
Wybory prezydenckie, to ciąg dalszy jego przedstawienia....
2015-03-24
Magellan
Pieniądz to przedmiot, bądź zjawisko, które zwyczajnych ludzi przemienia w bestie.
Komorowski i jego zausznicy konsumują każdego roku 160 milionów z naszych podatków.
Nic dziwnego, że na kampanię wyborczą wydaje potem 20 milionów złotych.
Odłożyć taką kwotę z ponad 700 milionów - które zmarnotrawił - nie jest takie trudne.
W wypadku "Smoleńska" wydaje mi się, że nastąpił "podział łupów.
Każdy ze zbirów dostał to - na czym mu zależało.
Putin pozbył się Kaczyńskiego - bo mu przeszkadzał w interesach z Nort Stream.
Tusk i PO pozbyli się pozostałych członków delegacji.. Bez nich - drugi Kaczyński, do dziś dnia nie stworzył liczącej się ekipy.
A Komoruski przejął władzę, której nigdy - dobrowolnie nie odda.
Dlatego będzie fałszować wybory.
2015-03-24
Artur Łoboda
Nie ma czegoś takiego, jak Putin, to tak jakby był podmiot samodzielny, Hitler.
Przecież nie istniał samodzielnie.
Co do "Smoleńska", chyba nie zrozumiał Pan siły jego przekazu.
Chodziło o pogwałcenie percepcji ludzi.
Sprzedaż absurdu, gdy wiadomo, że zostanie poddany trawieniu, już jest ogromnym sukcesem.
I w tym tkwi problem.
2015-03-24
Magellan
Pogwałcenia percepcji ludzkiej dokonano dużo wcześniej.
By nie zagłębiać się zbyt daleko wskażę na "terapię szokową" Balcerowicza - Sorosa.
Człowiek przestał się liczyć. Etyka traktowana była jak coś archaicznego i wybitnie niepożądanego.
To była współczesna "rewolucja" liberalna - z wszystkimi negatywnymi skutkami dokonanego przewrotu.
W Rosji dokonano tego z pewnym opóźnieniem, ale konsekwencje były jeszcze bardziej opłakane.
Putin jest jedynie miałkim naśladowcą tych technik, a korzysta przy okazji z doświadczeń KGB.
W porównaniu do zburzenia WTC - na oczach miliardów ludzi - wyeliminowanie polskiej delegacji pod Smoleńskiem - jest zaledwie maleńkim epizodem.
2015-03-24
Artur Łoboda
Ma Pan oczywiście rację, co do skali manipulacji WTC i czasu dokonywanych krętactw. Ale mi chodziło o to, że w Polsce, właśnie "Smoleńsk" przechylił definitywnie szalę absurdu i po nim, cała dotychczas chwiejna, jeszcze masa ludzi, pojęła, że nie ma szans na normalność i trzeba opowiedzieć się po stronie łajdactwa, choćby bokiem i częściowo, ale zawsze jednak.
I wtedy okazało się na jakiej pustyni przychodzi żyć tym, którzy stawiają jakikolwiek opór.
O to chodziło mi w moich wpisach., niemniej, oczywiście ma Pan rację, co do tego co Pan podkreśla.
2015-03-25
Magellan
Po "Smoleńsku" - faktycznie stali się bardziej bezczelni i bezkarni.
Skoro - przy obojętności Prokuratury - dokonywali ciągu matactw w sprawie tak zwanego "śledztwa smoleńskiego" - to rozzuchwalali się coraz bardziej.
Prokuratura i sądownictwo zostały podporządkowane partii Tuska dokładnie tak samo - jak to było w latach stalinowskich.