Problem Stwarzania/Zagłuszania Informacji
Część druga.
GOLEM* czyli „zachodni”, kabalistyczny System Dezinformacji
4. Postępujące zjawisko znikania Wiedzy o Przyrodzie
Dla starszej wiekiem, dobrze wykształconej osoby niewątpliwie interesującym jest pytanie, dlaczego informacja o mechanizmach kreacji informacji („DI” w terminologii CC) uległa wygaszeniu, zwłaszcza w środowiskach naukowych, już w drugiej połowie wieku XX-go. Jak pamiętam z młodości, w PRL-owskich liceach, w późnych latach 1950, młodzież obowiązkowo się uczyła o doświadczeniach Pawłowa z uwarunkowywaniem reakcji poznawczych psów, a w klasie XI mego liceum w Krakowie uczyliśmy się nawet ot tym, że poprzez umiejętne, „pawłowowskie” kojarzenie dostrzeganych faktów, twórcy literatury otwierali nowe horyzonty myśli (które z definicji winien rozwijać także portal NNH) przed swoimi czytelnikami. Tymczasem na początku lat 1980, gdy zaproponowałem w Instytucie Pasteura w Paryżu, by zbadać doświadczalnie w jaki sposób, na poziomie molekularnym, powstają odruchy warunkowe, to dyrektor tegoż Instytutu, bliski współpracownik Jacquesa Monoda, Jean-Pierre Changeux, autor popularno-naukowej książki „Człowiek neuronalny”, z widoczną w jego podpisie zawziętością, skreślił me podanie o tak zwany „grant” – co było dla mnie pisemnym dowodem, że ‘znikanie wiedzy’ w zakresie nauk o przyrodzie nie ma bynajmniej charakteru losowego. Na odwrót, ma one ma ono charakter systematycznej próby „zakłamania świata nauką”; szczególnie w dziedzinie nauk o życiu mamy do czynienia z systematycznym odsuwaniem wiedzy od prawdy o świecie, jak to zauważył przed 30 laty angielski socjolog Michael Thompson, podobnie jak i ja himalaista.
Skąd taka patologiczna „tendencja rozwojowa nauki” się wzięła?
Już w trakcie mych tak zwanych ‘graduate studies’ na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley (w zakresie geofizyki i historii nauki) zauważyłem, że starający się robić wrażenie ‘beacon of nations’ (‘światła przewodniego narodów’) Amerykanie są ogarnięci Kultem Protezy, czyli kultem mechaniczno-elektronicznych gadżetów ułatwiających im (prze)życie. Ten, historycznie wywodzący się z komercyjnej Kartaginy oraz niemniej komercyjnego, starożytnego „teokratycznego” Izraela, kult warto określić, jak już wcześniej wielokrotnie sugerowałem, terminem „fetyszyzmu AGD”. Ta „amerykańska religia AGD” promieniuje obecnie w Polsce z niezliczonych bilbordów i innych reklam gazetowo-radiowo-telewizyjnych. Wszystkie te sztuczne ułatwienia, poprzez „odciążanie od pracy” endogennych organów człowieka, z konieczności prowadzą do atrofii zastąpionych przez protezy organów, a zatem stwarzają społeczne zapotrzebowanie na specjalistów od „upiększania rzeczywistości”, takich jak wspomniany powyżej, odznaczony francuską Legią Honorową, profesor J.-P. Changeux. Ci, coraz liczniejsi „piarowcy nauki” swymi pracami kamuflują nabyte (i coraz bardziej utrwalające się dziedzicznie) kalectwo oszalałych w swym konsumpcjonizmie mas oraz elit. Taki SYSTEM funkcjonowania Zachodu warto określić terminem GOLEM (G + O + L + EM), jako iż jest on bez reszty skonstruowany na recepcie „zarządzania światem”, jaką uważny czytelnik może wydedukować studiując starożytną Księgę Kucharską Urządzenia Świata znaną jako… Biblia.
5. Religijno-ekonomiczny robot zagłuszający informację „szkodliwą” dla ekspansji Ludu Bożego
Co symbolizuje ten znany w literaturze kabalistycznej ‘GOLEM’? Mój kolega z Izraela, urodzony w Nowosybirsku ‘antysystemowy’ pisarz Izrael Adam Szamir w swej książce „Pardes – studium kabały” (opublikowanej przezeń po angielsku w 2005 roku i przetłumaczonej na język polski w rok później www.israelshamir.net/Polish/Polish8.htm ), przytacza kilkakrotnie taką oto, znaną w jego środowisku historię: „W żydowskiej bajce, uczony czarownik ożywia Golema, bezmyślnego robota, i prosi go o przyniesienie wody. Lecz uczony nie znał magicznego słowa zatrzymującego Golema, i ten nosił wodę aż cały dom został zalany”. Po czym Izrael Adam dodaje: „W pewnym sensie, Żydzi to zbiegły Golem, zatapiający nasz świat.”
Ta bardzo niepochlebna opinia mego kolegi, oskarżającego ethnos wśród którego się on przez z górą pół wieku wychowywał, o zachowanie podobne do poczynań bezmyślnego robota, pracowicie dewastującego wszystko na swej drodze, posiada bardzo dobre osadzenie w faktach. Jeśli chodzi o sam ten, skonstruowany ponoć na początku epoki industrialnej w XVI wieku przez mieszkającego w Pradze rabina Maharal z Poznania, człowieko-podobny potwór Golem, to warto go potraktować jako zbiorczym symbol Artykułów Gospodarstwa Domowego (AGD). Te protezy – jak chociażby samochody – początkowo rzeczywiście ułatwiają ludzkie życie, ale z czasem wyłamują się one spod kontroli swego Zbiorczego Konstruktora, stając się utrudnieniem poruszania się nawet dla tych, którym początkowo ten wynalazek miał ułatwiać „panowanie nad ziemią”. (Na temat nowoczesnej „plagi potopu AGD” już kilkanaście lat temu napisała znakomitą książkę Viviane Forrester pod tytułem « L’horreur économique »; ta książka, rozprzedana we Francji w prawie milionie egzemplarzy i przetłumaczona już na 27 języków jakoś w Polsce – zapewne dzięki „niewidzialnej kontroli nauki oraz kultury” przez Fundację Batorego-Sorosa – nie może się „przebić”. A szkoda, bo wyjaśnia ona, w znacznym stopniu, skąd się bierze coraz większe, tak zwane „strukturalne” bezrobocie, dlaczego większość ludzi na Ziemi stała się VIP-om, czyli Władcom Globu, niepotrzebna i dlaczego żyjemy w świecie coraz bardziej odrzeczywistnionym, czego przykładem są chociażby wymienione w punkcie 2 kompletnie oderwane od podstaw fizyki koncepcje „ewolucyjne” WW CC i AA.)
Otóż zachodni SYSTEM, bezwzględnie tłamszący ROZUM ludzi starających się w nim „ustawić”, warto za I. A. Szamirem określić mianem G + O + L + EM, jako iż został on w całości zaprojektowany, już na kilkanaście wieków przed industrializacją Europy, przez nienawidzących „hellenizmu” rabinów, działających w schyłkowym okresie istnienia Starego Izraela. Co symbolizują trzy pierwsze litery GOL rzeczonej „maszyny do dewastacji Rozumu”, pisałem już w niedawno opublikowanym w języku angielskim internetowym mini-eseju pod tytułem „FLU – Three Big Freedoms Which Shape The West” (patrz http://www.israelshamir.net/shamirReaders/). Pozwolę sobie przytoczyć, z tego opracowania po angielsku, na czym polegają te „Trzy Wielkie Wolności które kształtują Zachód” i kto jest ich ukrytym promotorem.
G – czyli GŁUPOTA (ang. foolishness)
Etyka Zawodowego Głupca została najlepiej zilustrowana za pomocą „informacji od boga” jakie przekazał w swych „Listach” Święty Paweł. „W niwecz obrócę mądrość mędrców, a roztropność roztropnych odrzucę … Czyż Bóg nie obrócił w głupotę mądrości świata? … My głosimy mądrość bożą tajemną, zakrytą, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej” (I Kor. 1, 19-20 i 2, 7). Ponieważ tego typu „Listy” apostolskie Pawła są przedrukowywane od stuleci w milionach egzemplarzy, więc bez wątpienia reprezentują one „mądrość” świata chrześcijańskiego, dominującego aż na 4 z 6 Kontynentów. Zatem logicznie, reprezentują one… głupotę w oczach Boga. Jak odważyłem się to zauważyć w „Wywiadzie” internetowym, opublikowanym kilka lat temu (www.snpp.pl/Wywiad%20MG_Sier2006_Kultura.htm ) „Gdyby św. Paweł na swej drodze ewangelizacyjnej napotkał na przykład Sokratesa, to ten ostatni z łatwością by go rozszyfrował jako dętego żydowskiego durnia, udającego że ma osobiste kontakty z „bogiem”.” Paweł, jako samozwańczy apostoł, został przygotowany do swej „misji” w jerozolimskiej jesziwie prowadzonej przez rabiego Gimaliela. Zatem to temu starożytnemu żydowskiemu „uczonemu w Piśmie” zawdzięczamy, że imitujący zachowanie się św. Pawła kapłani chrześcijańscy zachowują się tak jak manekiny zwane zombi, recytujący mechanicznie włożone im do głów przez ich konstruktora, „upiększające świat” bzdury.
O – czyli wolność Obłudy oraz zwykłego Kłamstwa
Biblijnym Ojcem Interesownej Obłudy oraz Kłamstwa jest niewątpliwie Patriarcha Jakub, założyciel plemienia Izraela, który w imię mojżeszowej zasady „miłowania bliźniego jak siebie samego” oszukał swego Ślepego Ojca Izaaka i przechwycił, wraz z ojcowskim błogosławieństwem, rodowy majątek, który zwyczajowo miał być zarządzany przez Ezawa, starszego bliźniaczego brata przedsiębiorczego protoplasty Izraela. Ten związek Narodu Wybranego z kłamstwem i obłudą charakteryzującą „od zawsze” jego przywódców denuncjował już i Jezus z Nazaretu i Baruch d’Espinoza, zaś zmarły przed 150 laty niemiecki filozof Artur Schopenhauer określił żydów (patrz Święty Paweł) jako Wielkich Mistrzów Kłamstwa – co bardzo spodobało się Hitlerowi.
Warto przy tej okazji przypomnieć, że płodny jak królik Jakub (aż 12 potomków!) tak bardzo się starał rozmnażać dokumentujące światu jego bogactwo owce, że te doszczętnie wyżarły zagarnięte przezeń pastwiska, powodując ich upustynnienie. A zatem to brak umiaru, zarówno w rozmnażaniu się, jak i w kolekcjonowaniu bogactw, spowodował głód w rodzinie tego „ulubieńca boga” i konieczność „emigracji za chlebem” rodziny Jakuba do Egiptu, gdzie izraelici zostali sprowadzeni do roli niewolników. Która to biblijna historia winna być ostrzeżeniem zarówno dla lubujących się rozczytywać w Biblii przedsiębiorczych Amerykanów jak i dla zsekularyzowanych w znacznej mierze Żydów, wypychających obecnie swych palestyńskich pobratymców z ziemi ich przodków.
L – czyli wolność Lichwy
Jedynym znanym starożytnym kulturowym zapisem, który zachwala stosowanie podstępu z pożyczaniem na procent, jako „bezwysiłkowej metody” podboju świata przez Naród Wybrany, jest Księga Powtórzonego Prawa, tak zwane Deutewronium (deuter – czyli ‘podwójność’ oznacza w zapożyczonej od pitagorejczyków kabale coś złego, jak na przykład Watykan II czy JP II). Wers 20/21 rozdziału 23 tej Przeklętej Księgi mówi „Obcemu możesz pożyczać na lichwiarskie odsetki, ale bratu twemu nie będziesz pożyczał na lichwiarskie odsetki, aby ci błogosławił Pan, bóg twój, w ziemi do której wchodzisz, aby ją objąć w posiadanie”.
Bez wątpienia cały, rozrośnięty obecnie do monstrualnych rozmiarów, zachowujący się jak przysłowiowy Golem, Światowy System Bankowy, który 400 lat temu, wraz z mamonistyczną Rewolucją Protestancką się wyłamał spod kontroli feudalnych instytucji państw chrześcijańskich, jest zbudowany na tym jednym, liczącym zaledwie pięć słów, zdaniu ze Starego Testamentu. Ten uświęcony autorytetem „Boga”, ASPOŁECZNY I ANTY-NATURALNY SYSTEM BANKOWY doprowadził do dwóch Wojen Światowych w wieku XX-tym i z pewnością doprowadzi on do jeszcze większych katastrof społeczno-ekonomiczno-ekologicznych w wieku obecnym. W wieku który się rozpoczął od zburzenia, ponoć przez „islamskich terrorystów”, bliźniaczych wież WTC, pozornie symbolizujących animistyczny (666) kult Złotego Cielca.
EM – czyli o tym, jak zneutralizować ENTROPIĘ MYŚLI chrześcijańskiego kleru
Wymienione powyżej, stanowiące rodzaj pandemii FLU – czyli grypy – promowane przez Biblię aspołeczne zachowania się bohaterów oraz „pisarzy” zarówno Starego jak i Nowego Testamentu, byłyby oczywiście społecznie szybko zneutralizowane, gdyby przywódcy narodów nie byli systematycznie „obezwładniani” przez podstępne zachowanie się chrześcijańskiego – a zwłaszcza zachodnio-chrześcijańskiego – kleru, od setek lat wychowywanego w swych seminariach na Rycerzy Bezmyślności.
Przecież to sławne zalecenie Świętego Pawła „zło dobrem zwyciężaj”, którego to zalecenia przytoczenie powoduje endogenny „zastrzyk” do mózgu endorfin wywołujących przyjemne uczucie u osób poczuwających swą przynależność do „krzewiącej dobro” w świecie Cywilizacji, jest przykładem karygodnej wręcz bezmyślności. Cóż się bowiem stanie, gdy zamiast osobiście pogonić – albo starać się postawić przed sądem – złodzieja, który zakradł się do naszego domu, zgodnie z nakazem „zło dobrem zwyciężaj” w ramach dobroczynności ugościmy go kawą? Na następny raz, nie bojący się już kary złodziej wtargnie jeszcze bardziej agresywnie w nasze – lub sąsiadów – „chrześcijańskie” domostwo. I to właśnie z tego banalnego powodu liberalna, ponad-narodowa „szlachta złodziejska” (ang. robber barons) reprezentowana we Wschodniej Europie przez Fundację Batorego-Sorosa, tak bardzo dba o budowę nowych kościołów oraz cerkwi i o powtórne wprowadzenie religii do szkół, co się niestety robi także i w post-komunistycznej Rosji. Przykazanie „nie kradnij” w warunkach gdy wszystkie dobra wspólne (tzn. komunistycznie posiadane) zostały już sprywatyzowane, oznacza po prostu zabezpieczenie gigantycznych majątków elity Robber Barons już na wieki, przy jednoczesnym upodleniu całych skolonizowanych, przez tę ponadpaństwową „szlachtę złodziejską”, narodów.
Przyznaję, że w młodości interesowało mnie bardzo przyrodoznawstwo, co spowodowało że kończyłem studia nauk ścisłych, sprawy religii były mi do tego stopnia obojętne, że jako dziesięcioletnie dziecko, zachęcone przez księdza w szkole do modlenia się… modliłem się (tak!) prosząc Boga o to, by nie zostać księdzem. Dlatego na zakończenie tego eseju o „Golemie”, który skonstruowany wspólnym wysiłkiem kleru żydowskiego oraz chrześcijańskiego, niechybnie doprowadzi do tego świata totalnego się zbęcwalenia, pozwolę sobie przytoczyć urywki z niedawno otrzymanych listów od Stanisława Cieniawy, 86-letniego emerytowanego nauczyciela akademickiego, postaci dobrze znanej zarówno wyższej hierarchii kościelnej jak i starszemu pokoleniu polskich katolickich filozofów. Cieniawa, który już od czasów swej młodości stał się entuzjastą idei SAWINizmu – czyli jak to tłumaczy, Sensu Afirmacji i Wierności Najwyższego (Boga oczywiście) – w ten sposób streszcza swą karierę: „Mimo iż ukończyłem 4-klasowa szkółkę wiejską, wygrałem diecezjalny konkurs czytania książki religijnej (…) Dzięki temu ułatwiono mi zdobycie matury i studiowanie teologii na Uniwersytecie Jagiellońskim (lata 1950-1954) jako klerykowi. (…) Potem zdobyłem dwa dyplomy: polonisty i filozofa z doktoratem i przepracowałem jako nauczyciel w szkołach średnich i wyższych 36 lat (gdzie pod koniec kariery) uczyłem, według własnego programu, przedmiotu kultura osobista. Jednocześnie pisałem kolejną rozprawę habilitacyjną Humanizacja kultury. Stopnie kultury osobistej. (Uniw. Szczeciński, 1991)”
Ten, mający kilkadziesiąt lat doświadczenia w pracy jako pedagog „filozof anty-katolicki” (anty-katolicki w znaczeniu wrogości do „powszechnego” bęcwalizmu), celnie w swych „listach do przyjaciół” zauważa, iż „Siła (kościelnej) tradycji jest właśnie entropią w postaci łatwizny posługiwania się mitem boga jako metafizycznej Doskonałości, Mocy, wybaczającej Miłości, itd. Duchowa więź, utożsamienie się z tym mitem jest bez porównania łatwiejszą drogą do radowania się poczuciem doskonałości niż praktyczne wywalczanie doskonałości osobistej w procesie realnego życia (…) Naszpikowane atrakcyjnymi mitami rzekomo „religijne” imprezy dogadzające wszystkim zmysłom i wybujałym pragnieniom (…) są o wiele łatwiejsze niż unikanie krzywdzenia innych czy rzetelne zadośćuczynienie za wyrządzone już krzywdy … Miał rację Lew Tołstoj kiedy pisał: Tak przywykliśmy do otaczającego nas kłamstwa religijnego, że nie widzimy całej tej ohydy, głupstwa i okrucieństwa jakie wypełniają naukę kościelną. Nie spostrzegamy tego, ale dzieci widzą i dusze ich pod wpływem tego nauczania potwornieją ostatecznie”.
O tym, że „judaizm to potworna religia” odważył się napisać, w izraelskiej gazecie „Haaertz”, John Strugnell, wieloletni kierownik badań nad manuskryptami z I wieku znalezionymi w pieczarach w pobliżu Morza Martwego. Ponieważ zaś, jak to celnie zauważył Karol Marks w „Kwestii żydowskiej” z 1844 roku, „chrześcijaństwo to sublimacja judaizmu”, więc i „nasza” religia jest rodzajem nowotworu, tylko że bardziej niż judaizm wysublimowanego, na pierwszy rzut oka bowiem niewidzialnego. Jak to zauważył Stanisław Cieniawa, ten nowotwór społeczny jest zamaskowany „Doskonałościa, Mocą i wybaczającą Miłością” ukrzyżowanego – ewidentnie na rozkaz swego „miłującego Ojca” – Chrystusa. Przecież w noszonej przez każdego księdza Biblii chodzi przede wszystkim o zorganizowanie Panowania nad Ziemią przez Naród Wybrany, tak aby był tylko „jeden pasterz i jedna tylko trzoda”, jak to sam Chrystus zaplanował w Ewangelii św. Jana, rozdział 10, przygotowując się do swej (czyżby tylko pozorowanej, jak to sugerują muzułmanie?) na krzyżu śmierci. Co zatem robić, aby nie doszło do zaprojektowanej już w Nowy Testamencie globalizacji, czyli zabijającej radość życia totalnej świata uniformizacji, w jaki sposób unieruchomić „chrześcijańskiego” GOLEMA, dewastującego wszystko na swej „drodze do wolności” (wolności głupoty. wolności obłudy oraz lichwy), monstrualnego bio-robota zaprojektowanego przed dwoma tysiącami lat w „jaskini zbójców” ma górze Synaj?
Rabin Maharal z Pragi ponoć unieruchomił zmontowanego przezeń, zagrażającego już nawet praskim żydom człeko-podobnego robota, poprzez wyjęcie z jego głowy „pergaminu ze słowem”. Czyżby chodziło tutaj o „Pismo Święte”, które po hebrajsku, poprzez zmianę jednego tylko akcentu, odczytuje się jako „Pismo Przeklęte”? (W języku francuskim to się robi poprze zmianę akcentowania słowa ‘sacré’ – święty – na przekleństwo „sakramencki”.) Natomiast w języku polskim „odczarowanie” haseł-nowotworów, głoszonych przez „chrześcijańskiego” pasterza-robota, dokonać można poprzez prostą asocjację tychże haseł z dobrze widocznymi owocami tegoż super-pasterza „działalności ewangelizacyjnej”. Gdy ten zautomatyzowany „pasterz” nakazał dumnie wypisywać na frontonach kościołów „BÓG JEST MIŁOŚCIĄ”, to z przykazania „miłuj bliźniego swego jak siebie samego” wynika iż ten „bóg” najwyżej ceni MIŁOŚĆ WŁASNĄ, czyli po prostu EGOIZM. Co doskonale zauważyła amerykańsko-żydowska pisarka Ann Rand w książce „Cnota egoizmu”, wskazując że w kraju „pod Bogiem” jakim są Stany Zjednoczone bardzo wyraźnie się obserwuje jak społeczeństwo się „rozwija” od trybalizmu do indywidualizmu. Czyli każdy sobie rzepkę skrobie, zamieniając świat w gigantyczny śmietnik.
Podobnie sprawa wygląda z powtarzanym bezustannie przez kościelne bio-roboty hasłem „NIE LĘKAJCIE SIĘ”. Gdy na ulicy Kanoniczej w Krakowie, na jednym ze znajdujących się tam pałaców kardynalskich ujrzałem tabliczkę z nazwą fundacji „NIE LĘKAJCIE SIĘ”, to aż mnie korciło by do tego szyldu dopisać czarnym flamastrem „MAMONA”. I od razu było by wiadomo o co rzeczonej „kardynalskiej” Fundacji chodzi. No i w końcu, gdy lud z nabożeństwem śpiewa „W KRZYŻU ZBAWIENIE”, to koniecznie trzeba tutaj ludowi dopowiadać, iż chodzi tutaj o ZBAWIENIE KRYMINAŁU, gdyż do takiej właśnie „ewangelii” sprowadza się cała paulińska „mądrość boża tajemna, zakryta, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej”.
Dr Marek Głogoczowski, emerytowany wykładowca filozofii, 30 lipca 2009 roku
6. Addendum. Drugi przykład odkryć do jakich prowadzi posiadany przez nas „boski” organ kojarzenia faktów, czyli asocjacji.
Około miesiąca temu zakończyłem ‘badania własne’ nad tajemnicą zamachu na papieża Jana Pawła II, dokonanego w rocznicę maryjnego „cudu w Fatimie”, 13 maja 1981. Wyniki tych badań upowszechniłem szerzej, co zbulwersowało niektórych ich czytelników (np. „Mikołaj” mi napisał „Czy jest Pan obrzezany? Czy był Pan kiedykolwiek ochrzczony? Czy należy Pan do loży masońskiej? Czy należał Pan do PZPR? Czy pracował Pan w UB lub SB? Na jakim stanowisku? Czy pracował/pracuje Pan dla CIA lub NSA? Skoro może Pan otwarcie głosić takie poglądy i jeszcze Pan żyje, to czy otrzymuje Pan na to zlecenie od swoich mocodawców? Kim są Pańscy mocodawcy?”)
Ćwiczony od wczesnej młodości mój aparat skojarzeniowy wciąż jest bardzo sprawny i pamiętając dobrze niedawną historię „podboju Europy Wschodniej przez Imperium Americanum”, zacząłem podejrzewać, że i zamach na prezydenta Ronalda Reagana (RR), który miał miejsce 30 marca 1981, a więc zaledwie na półtora miesiąca przed zamachem na Karola Wojtyłę, też był sfingowany. Te zamachy mogły zatem być czymś w rodzaju „szczepienia” (rytualnego kabalistycznego ‘naznaczenia’, względnie „przygotowania moralnego”), tych dwóch Wielkich Aktorów, do rozpoczętej przez CIA, właśnie wtedy, antykomunistycznej krucjaty.
Zacząłem zatem studiować dostępne w Internecie dane na temat „zamachu” na RR, porównując je z zamachem na JPII i okazało się, że oba te „dziejowe” wydarzenia miały bardzo podobny przebieg oraz skutki. Mianowicie:
1. Obaj przywódcy zostali poważnie ranni, ale zaledwie po kilkunastu dniach hospitalizacji powrócili do zdrowia.
2. Kule ominęły istotne dla przeżycia organy, Reagan został trafiony w pierś kula odbitą rykoszetem od samochodu, początkowo myślał iż sam złamał sobie żebro uderzając piersią w otwarte drzwi samochodu, przy pośpiesznym doń wskakiwaniu.
3. Obaj przywódcy zachowali przytomność aż do przyjazdu do szpitala.
4. Obaj utracili tak wielką ilość krwi, iż ponoć niewiele brakowało, by się na śmierć wykrwawili.
5. Ich operacje trwały bardzo długo, operacja usunięcia kuli z płuca RR trwała 3 godz; operacja JPII 4,5 godz.
6. W obu przypadkach zamachowcy ranili dodatkowo inne osoby: przy zamachu na RR zamachowiec poważnie ranił 3 agentów ochrony, przy JPII ranne zostały dwie „turystki”.
7. W obu przypadkach zachowała się bardzo ograniczona dokumentacja filmowo-fotograficzna. Na filmie z zamachu na RR widać, jak ciężko ranni agenci padają na bruk twarzą ku ziemi i tak pozostają nieruchomo, zamiast się wić z bólu.
8. Tylko spod głowy jednego rannego agenta w zamachu na RR zaczyna wypływać strużka krwi (może to być wcześniej przygotowana pozoracja); na zdjęciu z zamachu na JPII krew widać tylko na zranionym palcu papieża.
9. Kordon ochronny RR bezpośrednio przed zamachem został tak przesunięty, że uzbrojony zamachowiec znalazł się w bezpośredniej bliskości prezydenta; na placu św. Piotra środki ostrożności były wyjątkowo tak nikłe, że umożliwiły znalezienie się nań osób uzbrojonych w pistolety.
10. Deklarowany motyw zamachowca na RR był „po amerykańsku” dziecinny (nie odwzajemniona miłość do aktorki „z obrazka”); deklarowany motyw zamachowca na JPII był absurdalny: oskarżenie papieża o spisek z kapitalistami, przez kogoś kto był aktywnym członkiem antykomunistycznych „Szarych Wilków”!
11. W rok po zamachach obaj przywódcy, zawodowi aktorzy, zawiązali „święte przymierze” mające na celu obalenie komunizmu we Wschodniej Europie (patrz załącznik „Opus dei nosicieli Biblii oraz Krzyża”).
12. Itd.; kolejne skojarzenia pozostawiam ewentualnym czytelnikom do samodzielnego przemyślenia, w ramach sprawdzenia swych zdolności tworzenia Nowej Informacji.
-------------------------------------------
* GOLEM według słownika Wikipedia: Najbardziej znana legenda na temat golema mówi o stworzeniu go przez rabina Jehudę Löw ben Bezalela z Pragi (urodzonego w Poznaniu), znanego również jako Maharal. W drugiej połowie XVI w. nasiliły się ataki na praskich Żydów, których posądzano o bezbożne praktyki i okultyzm. Aby obronić siebie i innych, rabin Marahal ulepił z gliny wielką postać człowieka, którą następnie ożywia za pomocą tajemnych rytuałów i modłów, na koniec wypisując na czole lub wkładając do ust Golema pergamin ze słowem Emet (w języku hebrajskim słowo to, אמת, oznacza "prawdę"). Wymazanie pierwszej litery powodowało powstanie słowa met (w języku hebrajskim מת oznacza "śmierć") co odbierało życie istocie. Według innych mogło to być również słowo Adam, czyli "człowiek", natomiast po wymazaniu pierwszej litery dam, co oznacza po hebrajsku "krew". Tak stworzona istota była jednak niema i bezmyślna, gdyż nie została stworzona przez Boga, mogła tylko wykonywać polecenia i pracować, sama nie mając własnej, wolnej woli. Według jednej z wersji legendy, po obronie Żydów przed atakami ludności Golem wpada w szał i zaczyna mordować tych, którym służył; rabin Marahal wyjmuje mu pergamin z ust i wykreślając pierwszą literę ze słowa Emet sprawia, że istota staje się na powrót glinianym posągiem. W innej wersji legendy, po wykonaniu pracy Marahal unieruchamia Golema zabierając mu pergamin ze słowem, a następnie ukrywa na strychu praskiej synagogi.
|