ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Dlaczego szczepionki na COVID-19 mogą wpływać na płodność człowieka?  
 
Ljubljana - protesty przeciwko szczepieniom 
29 września 2020 roku po incydencie na obwodnicy Lublany trwa na Placu Republiki protest przeciwko szczepieniom Covid-19
 
Nie dajmy się lobbystom energetyki jądrowej! Wywiad z prof. Mirosławem 
Energetyka jądrowa jest przeżytkiem - nadzieje na tanią energię dawała w latach 60. ubiegłego stulecia, czyli przed pół wiekiem. Okazało się natomiast, że jest kosztowna, niebezpieczna, i nie wiadomo, jak poradzić sobie np. z jej odpadami. Istnieje jednak silne lobby łapówkarskie, które wciska energię jądrową do krajów słabych politycznie i gospodarczo. Nie możemy się mu poddać. 
Częstotliwości radiowe i mikrofalowe a manipulacja ludzkimi emocjami i zachowaniem 

 
 

 
Toksykologia kontra wirusologia: Instytut Rockefellera i kryminalne oszustwo w sprawie Polio 
Wybuch choroby w roku 1907, w Nowym Jorku dał dyrektorowi Instytutu Rockefellera, doktorowi Simonowi Flexnerowi, złotą okazję do wysunięcia roszczeń do odkrycia niewidzialnego “wirusa” wywołującego coś, co arbitralnie nazwano poliomyelitis. 
Starsza kobieta łapie kij, odpycha przerażającego testera COVID  


 
Czy celem szczepień jest unicestwienie USA? 
“To, czego KPCh pragnie najbardziej, to aby amerykańscy żołnierze zostali zaszczepieni...
Po zaszczepieniu wojsk amerykańskich, mówię wam, szczepienie przeciwko wirusowi KPCh będzie w znacznym stopniu bliska końca”. 
Planet Lockdown 
Planet Lockdown to film dokumentalny o sytuacji, w jakiej znalazł się świat. Twórcy filmu rozmawiali z niektórymi z najzdolniejszych i najodważniejszych umysłów na świecie, w tym z epidemiologami, naukowcami, lekarzami, prawnikami, aktywistami, mężem stanu... 
Zakrzyczana prawda 
Mamy 2010 rok a zbrodniarze którzy doprowadzili do wielu wojen i kryzysu światowego w w dalszym ciągu - z tupetem - niczym Josef Goebbels kłamią w oczy w kwestii sytuacji gospodarczej świata i Stanów Zjednoczonych
 
Charlie Sheen & Alex Jones on 9/11 
Znany aktor Hollywood aktor zebrał się na odwagę powiedzenia tego co myśli o 11 września 2001 roku 
Kto zmasakrował ludność Buczy?  
Różni niezależni analitycy wskazywali na rażące dziury i niespójności w dominującej narracji. Wszystkie siły rosyjskie opuściły Bucza w środę 30 marca, zauważa Lauria, powołując się na zgodę wszystkich stron:
rosyjskich i ukraińskich urzędników oraz zachodnich obserwatorów mediów. 
Polskie firmy nie obsługuja POLICJANTÓW 



 
Strzeżcie się Obamy 
Kto naprawdę stoi za Barakiem Obamą? 
Zielony ŁAD zniszczy UE, a wcześniej zniszczy prywatną własność 
 
www.globalresearch.ca 
świetne analizy polityczne i gospodarcze w skali mikro i makro + anty-NWO 
Chazarskie tajemnice Rosji 
Mowa tu o szeregu mesjanistycznych założeń leżących niemal na granicy proroctw i legend, u których podstaw leży jeden cel – że na obszarze, gdzie obecnie toczą się walki na Ukrainie, ma powstać nowe państwo żydowskie. 
Powszechny nakaz maskowania nadal jest bezprawny 
Pomimo nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi nakaz zakrywania twarzy jest bezprawny. 
Za Javierem Milei stoi Chabad Lubavitch - chasydzka struktura przestępcza 
Nowy premier Argentyny Javiere Milei uważany jest przez niektórych za drugiego Trumpa 
davidicke.pl 
Tym - którzy interesują się losami Świata nie ma potrzeby przedstawiać Davida Icke. Tym ktorzy do tej pory spali umysłowo ta strona może otworzyć oczy.  
Los Angeles - piekło na ziemi 
Ubóstwo w Kalifornii. Zrujnowana gospodarka najbogatszej kiedyś części świata.
To czeka nas jutro.
 
więcej ->

 
 

Błędy RJP - *Sprawozdanie o stanie ochrony języka polskiego za lata 2003-2004*

Z rozczarowaniem obserwuję witrynę RJP. Zawiera znaczną liczbę usterek językowych, a nawet błędów, które nie przydają blasku znamienitym nazwiskom oraz podważają wiarygodność Rady. Witryna RJP powinna reprezentować wzorcowy poziom.
Krytykowana witryna powinna być wzorem dla młodzieży, która chciałaby w swojej szkole redagować gazetkę ścienną (dawniej) lub internetową witrynę (dzisiaj).
Kilkanaście dni temu dowiedziałem się, że RJP zamieściła swe kolejne sprawozdanie na własnej witrynie. Zapoznałem się z treścią - porażające to jest właściwe słowo, które się nasuwa, a które ostatnio jest bardzo popularne w Polsce...
Jeśli stosujemy pewien sposób pisania daty, to ów styl powinniśmy zastosować w całym opracowaniu. Niejednakową metodę pisania dat można uznać za błąd braku konsekwencji, czyli błąd niekonsekwencji, inaczej - błąd niejednolitości zapisu, nawet jeśli każda fraza (z osobna) zapisana jest (choć w miarę) poprawnie.
Jeśli w bliskim sąsiedztwie zastosujemy szereg identycznych albo podobnych wyrazów (np. różne/różny), zapominając o synonimach, to owo roztargnienie można uznać za błąd monotonii językowej.
Jeśli w opracowaniu przeznaczonym dla szerokiego grona czytelników, zastosowane są rzadko spotykane określenia (zwykle nienotowane przez słowniki), to taki sposób opisywania problematyki można uznać za błąd ekscentrycznej terminologii.
Niefortunna redakcja Konstytucji 1997, szeregu wydawnictw encyklopedycznych oraz witryny RJP zmusza do zadania pytania - dokąd zmierzasz, polszczyzno? (poradniki przyzwalają także na profanacyjne pytanie - gdzie zmierzasz, polszczyzno?).
Witryna RJP oraz Konstytucja RP opatrzone są naszym narodowym godłem, któremu błędy nie przynoszą chwały...
Nie na wiele zdadzą się wszelkie organizowane dyktanda, skoro witryna RJP nie świeci przykładem.
W nawiasach { } umieściłem uwagi natury językowej, w nawiasach {{ }} natury dyskusyjnej.

*****************************************

Zgodnie z p. 2 art. 12. "Ustawy o języku polskim" z dnia {nazbyt urzędowo; poloniści raczej walczą z "kalendarzowymi dodatkami"} 7 pa?dziernika 1999 roku Rada Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk przedstawia Sejmowi i Senatowi Rzeczypospolitej Polskiej sprawozdanie o stanie ochrony języka polskiego {jako tytuł (nawet częściowy, choćby tylko o nazwie Sprawozdanie w znaczeniu tytułowego dokumentu) należy pisać wielkoliterowo}. Sprawozdanie to obejmuje lata 2003-2004 i zostało sporządzone na podstawie 12 opracowań szczegółowych (lista tych opracowań znajduje się na końcu tego sprawozdania {Sprawozdania}, zaś same opracowania stanowią załączniki 1-12 do niego) {w oficjalnych pismach ogranicza się stosowanie zaimków, które są oczywiste - tych, tego, same, do niego}.
Opracowania szczegółowe zawierają informacje o działalności legislacyjnej i innych kwestiach związanych z "Ustawą o języku polskim" w pracach Sejmu i Senatu RP, a także o zakresie zainteresowania Ustawą {po pierwszym zastosowaniu pełnej nazwy omawianej ustawy, powinna być uwaga określanej dalej jako Ustawa; niektórzy pisują nazywana dalej Ustawą, ale niemianownikowa postać jest niezbyt fortunna} i wynikającymi z niej działaniami w pracach wybranych organów administracji państwowej. Ważną część stanowią opracowania dotyczące stanu kultury języka polskiego w szkole, w działalności duszpasterskiej Kościołów {oczywiście kościołów} różnych wyznań, w dokumentach wojskowych oraz w orzecznictwie sądowym. Omówiono także działalność mediów publicznych na rzecz kultury języka ojczystego, język używany {lepiej stosowany} w kampaniach wyborczych i reklamowych oraz polszczyznę w nazwach firm, co jest bardzo istotne ze względu na masowość odbioru i oddziaływania języka w tego typu przekazach. Jedno z opracowań dotyczy zakresu realizacji "Ustawy o języku polskim" {wystarczy Ustawy} w zakresie nauczania polszczyzny jako języka obcego. O stopniu przestrzegania przepisów Ustawy {poprawnie, ale jeszcze (do tego miejsca) nie zdefiniowano tego pojęcia!} w ostatnich dwóch latach mówi sprawozdanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Także działalność językoznawców w zakresie upowszechniania kultury języka, wyrażająca się w publikacjach słownikowych i popularnonaukowych z tego zakresu, oraz działalność Rady Języka Polskiego {krócej RJP} stanowią przedmiot opracowań szczegółowych, będących podstawą niniejszego sprawozdania {wystarczy Sprawozdania}.
Sprawozdania szczegółowe dają zróżnicowany obraz, jeśli chodzi o stan ochrony języka polskiego. Są takie obszary używania {lepiej stosowania} polszczyzny publicznej, na których widać starania (i efekty tych starań) o poprawne i właściwe posługiwanie się językiem, a w związku z tym stan ochrony polszczyzny jest zadowalający, są i takie, w których - mimo deklaracji - dbałość o język pozostawia wiele do życzenia.{{niestety, opisane zjawisko dotyczy również... RJP}} Jedno trzeba niewątpliwie podkreślić: stopień zainteresowania kwestiami językowymi w ostatnim dwuleciu wzrósł, co widać zarówno w działalności instytucji państwowych i publicznych (choć czasem tylko w ich deklaracjach na ten temat), jak i w liczbie publikacji dotyczących polszczyzny i pytań kierowanych do Rady Języka Polskiego {krócej RJP} i innych instytucji językoznawczych. {{przez grzeczność nie wspomniano o namolnych prywatnych korespondentach, których zbyto tuzinkową odpowiedzią albo ich całkowicie zignorowano (nie odpowiedziano)}}

1. Sejm, senat {jednak Senat}, instytucje centralne
W Sejmie i Senacie RP zainteresowanie "prawnymi aspektami używania {ładniej stosowania} polszczyzny wzrosło przynajmniej o 60% w porównaniu z poprzednim trzyleciem. Wyrażenie język polski w tym dwuleciu pojawiło się w 412 wystąpieniach w czasie {ładniej podczas} plenarnych obrad Sejmu (tzn. średnio około 17 wystąpień miesięcznie) wobec 355 wystąpień w okresie 1 stycznia 2000 - 15 pa?dziernika 2002 {lepiej od-do, czyli "tak jak czytamy"} (tzn. średnio około 10 wystąpień miesięcznie)" {pogrubienie lewego cudzysłowu i położenie prawego znaku poza zaznaczonym obszarem jest niefortunne} (załącznik I, s. 2) {ustalono taką konwencję zapisu ?ródła informacji i w dalszym tekście Sprawozdania nie powinno się stosować zbędnych słów}.{kropka powinna być przed informacją w nawiasach; dotyczy to także pozostałych cytatów} Na lata 2003-2004 przypada uchwalenie dwóch ustaw o zmianie "Ustawy o języku polskim" {krócej Ustawy}. Pierwsza z nich (ustawa z dnia {zbędne dnia, wszak pominięto miesiąca i nawet roku} 11 kwietnia 2003) dotyczyła kwestii związanych z urzędowym poświadczaniem znajomości języka polskiego jako obcego, druga - zmian, a w zasadzie ograniczeń zakresu obligatoryjnego użycia {zgrabniej korzystania z} języka polskiego w życiu publicznym, uzasadnianych koniecznością dostosowania prawa polskiego do prawa wspólnotowego UE {nazwa podana pierwszy raz powinna być rozwinięta, jak w przypadku RJP oraz innych instytucji}. Ta druga zmiana, po dyskusjach i konsultacjach, m.in. z przedstawicielami RJP, została uchwalona 2 kwietnia 2004 {o, tutaj nie dodano dnia, a nawet roku...} w takim kształcie, "że mimo stosunkowo niewielkich (praktycznie) ograniczeń zakresu obligatoryjnego używania {stosowania?} języka polskiego można skutecznie [ustawy o języku polskim] {od wielkiej litery i w cudzysłowie; zresztą wystarczyłoby Ustawy} bronić przed ewentualnymi zarzutami sprzeczności z prawem wspólnotowym" (I, 6).{brak akapitu} Kwestie związane z językiem polskim i jego ochroną pojawiały się także w wystąpieniach poselskich i senatorskich w trakcie dyskusji nad projektami ustaw "o szkolnictwie wyższym, o mniejszościach narodowych, o kosmetykach, o urzędowych nazwach miejscowości i obiektów fizjograficznych, a także o zmianie ustawy o rachunkowości. Najczęściej zaś {zbędny wyraz} powtarzającym się wątkiem językowym w wystąpieniach posłów w ostatnich dwóch latach była jakość tłumaczenia {raczej tłumaczeń (podobnie opracowań), a lepiej przekładów} różnych {wyraz oczywisty i zbędny} (zwłaszcza unijnych) dokumentów {wskazana odwrotna kolejność, wszak w nawiasie zamieszczamy wyjaśnienie wcześniej zamieszczonego tekstu} lub jego {ich, jeśli przekładów} brak, krytyka języka ustaw oraz obowiązek znajomości języka polskiego jako warunek uprawiania różnych{lepiej wybranych albo niektórych} zawodów, jak np. doradcy podatkowego, weterynarza, lekarza, felczera, pielęgniarki" (I, 7).{brak akapitu} Od końca roku 2002 {roku zręczniej po liczbie} Sejm i Senat RP wielokrotnie korzystały z usług Rady Języka Polskiego {krócej RJP} (szczegóły por. zał. I, s. 7-8) {w pierwszym nawiasie objaśniono konwencję zapisu, zatem wystarczy (I, 7-8)}. "Opinie Rady Języka Polskiego spotykały się na ogół z życzliwością i poparciem (czasem bardzo gorącym) pp. posłów i senatorów. O rzeczowym zainteresowaniu Senatu stanem i sytuacją polszczyzny w życiu publicznym świadczy posiedzenie jego Komisji Kultury i Środków Przekazu w dn. {zbędne i zbyt formalne oraz nierozsądne skrócenie - zyskujemy jeden znak; w innych miejscach pisano dnia albo... pomijano dn./dnia} 21 pa?dziernika 2003 r. z udziałem przedstawicielki Rady Języka Polskiego {krócej RJP}, poświęcone "Sprawozdaniu o stanie ochrony języka polskiego za lata 2000-2002" (I, 8).
Te osiągnięcia legislacyjne i zainteresowanie Sejmu i Senatu RP kwestiami związanymi z polszczyzną nie miały, niestety, odzwierciedlenia, {zbędny przecinek} w praktyce językowej sporej liczby posłów i senatorów.{kropka również powinna być pogrubiona} Wystąpienia, zarówno na posiedzeniach plenarnych, jak i w komisjach specjalnych, były często dalekie nie tylko od polszczyzny wzorcowej, lecz nawet poprawnej. Dotyczyło to zarówno sfery artykulacyjnej, jak i gramatycznej czy leksykalnej, a także etyki słowa.
Podobnie jak dwa lata temu {brak przecinka} Rada Języka Polskiego {krócej RJP} przeprowadziła w instytucjach państwowych ankietę, dotyczącą przestrzegania przepisów zawartych w "Ustawie o języku polskim" {wystarczyłoby Ustawie}. Kwestionariusz został rozesłany do sześćdziesięciu urzędów, z których odpowiedzi nadesłało 35 (tj. niemal 60%; jest to postęp, gdyż na podobną ankietę w r. 2002 {lepiej r. po liczbie; czasem roku, czasem r., a czasem pominięto r./roku} odpowiedziało zaledwie 25% urzędów centralnych; lista instytucji, które odpowiedziały na ankietę, i tych, które na nią nie odpowiedziały, znajduje się w załączniku nr II). W nadesłanych odpowiedziach podkreślano, że w danej instytucji "zawsze" (63% ankietowanych) lub "często" (28%) przy redagowaniu pism i rozporządzeń {przed przy oraz za rozporządzeń powinny być przecinki, wszak to wtrącenie} bierze się pod uwagę przepisy "Ustawy o języku polskim" {krócej Ustawie}, czyli że dba się {zbyt potocznie, raczej wykazuje się większą dbałość} o poprawność językową tych pism. "Z odpowiedzi wynika, że w większości instytucji (57%) nie ma osoby, która byłaby odpowiedzialna za nadzór nad poprawnością językową pism i rozporządzeń. Pracownicy urzędów zasięgają porad językowych głównie u swoich przełożonych lub kolegów, rzadko zaś zwracają się z zapytaniami {ładniej pytaniami} do poradni specjalistycznych {brak przecinka} rzadko {zbyt częste rzadko, raczej sporadycznie} też zatrudniają {kto?; przecież nie pracownicy urzędów, ale dyrekcja (niby również to załoga, jednak... niezupełnie)} osobę z wykształceniem polonistycznym na stanowisku redaktora językowo-stylistycznego {raczej niestety, sporadycznie zatrudniane są osoby...}. Wszyscy ankietowani odpowiedzieli twierdząco {{...zadziwiająca jednomyślność - a jak mieli odpowiedzieć, w końcu wiedzą co to "kulturalne potraktowanie ważnego ankietera"...}} na pytanie, czy korzystają z poradników i słowników, jednak zwykle udzielano odpowiedzi ogólnikowych (typu {raczej np.; w technicznych sprawozdaniach słowo to nie razi} słowniki języka polskiego, słowniki ortograficzne), czasem świadczących o braku orientacji w temacie, [...] albo wymieniano głównie wydawnictwa dość stare" {raczej już nieaktualne albo zdezaktualizowane} (II, 5).{brak akapitu} Różnorodne, a nieraz dotyczące kwestii partykularnych, były postulaty, zgłaszane przez ankietowanych, dotyczące tych działań w zakresie ochrony języka polskiego, które byłyby obecnie najważniejsze. Na uwagę zasługuje postulat prowadzenia szkoleń z zakresu kultury języka w instytucjach państwowych oraz praca nad terminologią wprowadzaną do języka polskiego po przystąpieniu {może wstąpieniu?; przystąpić do unii walutowej, ale wstąpić do Unii Europejskiej} Polski do UE. Wyniki ankiety wskazują na rosnącą świadomość językową urzędników instytucji centralnych, co być może wiąże się z opublikowaniem w roku 2004 {zręczniej roku po liczbie} wyników kontroli (przeprowadzonej pod koniec roku 2003), dotyczącej stopnia przestrzegania przez organy państwowe przepisów "Ustawy o języku polskim" {wystarczyłoby Ustawy} oraz sprawdzenia, jak język publiczny funkcjonuje {potoczne jak; raczej funkcjonowania języka publicznego} w urzędach, mediach masowych {zbędny i nieładny (tutaj) przymiotnik} i obrocie handlowym. Kontrola ta, przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli we współpracy z Radą Języka Polskiego {krócej RJP} Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Inspekcją Handlową, objęła akty prawne, umowy z partnerami zagranicznymi i ważniejsze pisma urzędowe. Na podstawie wyników kontroli cząstkowych, sporządzonych przez wyznaczonych przez {zbyt gęsto przez; lepiej przez ekspertów wyznaczonych przez} Radę Języka Polskiego {krócej RJP} ekspertów, NIK przygotował {lepiej przygotowała (ta NIK)} całościowy raport, udostępniony w maju 2004 roku mediom i prokuraturze. Ogólna ocena języka pism urzędowych, zawarta w dokumencie, wypadła dostatecznie, przy założeniu, że kierowano się w niej standardami stylu urzędowego, a nie języka ogólnego (wówczas ocena byłaby znacznie niższa). Najczęstsze uchybienia dotyczyły składni dokumentów i używania {ładniej stosowania} wyrazów niezgodnie z ich znaczeniem, co w obu wypadkach prowadziło do niezrozumiałości {raczej niezrozumienia} treści pism urzędowych. Omawianą kontrolę NIK należy uznać za ważny przejaw zainteresowania naczelnych organów państwowych kwestiami związanymi z językiem polskim i jego ochroną.{{przejaw istotnie był ważny, ale czy zapoznano się z krytyką zamieszczaną w internecie oraz przesyłaną do RJP i NIK?}}

2. Szkoła, kościół {nieco niżej Kościoła - brak konsekwencji}, wojsko, sądownictwo
Stan polszczyzny w tych instytucjach jest bardzo istotny, gdyż obejmują one swoim zasięgiem bardzo liczebne i ważne grupy społeczne (a w wypadku {ładniej przypadku} Kościoła - niemal całe społeczeństwo).
"Refleksja {brak akapitu} nad kulturą języka w szkole jest dziś szczególnie ważna [...] przede wszystkim w związku z problemami globalizacji... Język ojczysty stanowi przecież istotny wyznacznik tożsamości narodowej. W młodym pokoleniu trzeba umacniać poczucie dziedzictwa kulturowego (więc i językowego), które wniesie ono do większej wspólnoty i będzie je {niefortunne zaimki...} pielęgnować. Tymczasem [....] {4 kropki?} ranga języka polskiego jako przedmiotu nauczania znacznie się obniżyła. Uczniowie gimnazjum {jednak gimnazjów} i szkół ponadgimnazjalnych uznają lekcje języków obcych, informatykę i zajęcia komputerowe za bardziej przydatne w praktyce i życiu niż lekcje języka ojczystego. {{skoro poloniści wyjaśniają, że to lud kształtuje język (a profesorowie jedynie zapisują te zmiany w słownikach), to niech spojrzą na ten proces z podobną wyrozumiałością - lud wie (w swej mądrości) również, co mu jest najbardziej potrzebne do pracy i szczęścia!}} Obniża się również poziom poprawności językowej - wykroczenia przeciw normie są w przekonaniu młodzieży {wtrącenie pomiędzy przecinkami} mało istotne. Wynika to z uwarunkowań cywilizacyjnych. Ekspansywny rozwój mediów {już bez masowych i dobrze!} i technologii informatycznych ukształtował nową rzeczywistość kulturową i komunikacyjną, której przejawem są inne formy i sposoby porozumiewania się. [....] {4 kropki?} W komunikacji elektronicznej młodzi ludzie posługują się nowymi gatunkami wypowiedzi {gatunki wypowiedzi - odmowa, życzenie, wywiad, wyjaśnienie, opis, zatem chyba nie emajl} (e-maile{uchwała ortograficzna RJP z 21 maja 2002 r. nie jest zbyt zrozumiała - oto cały tekst uchwały: Poprawna forma nazwy listu elektronicznego to e-mail, potocznie: mejl.; tyleż krótko, co niejasno - objaśnienie poprawna forma (e-mail) sugeruje niepoprawność formy potocznej (mejl); także nie rozstrzyga sposobu czytania wyrazów e-maile, e-mailować itd. (czytać raczej po angielsku, czy możliwie po polsku?); internetowy Ortograficzny Słownik Języka Polskiego (Onet) nie ma tego słowa, choć uchwała obowiązuje ponad 3 lata (ponadto trzy litery w nazwie słownika napisano tamże ze zbytnim rozmachem)}, SMS-y[...]). Przejawem przemian komunikacyjnych jest dążenie do skrótowości, nieoficjalność, emocjonalność, a w sferze kultury popularnej - muzyka hip-hopowa {raczej hiphopowa} i teksty graffiti. Zmianom ulega hierarchia wartości: dominujące stają się wartości utylitarne, styl życia "na luzie", bezkrytyczne przejmowanie mody (także językowej), wulgaryzacja języka (nie tylko młodego pokolenia) i towarzysząca jej agresja językowa" (zał. III, 1) {objaśniono konwencję zapisu, zatem wystarczy (III, 1)}.{mile widziany akapit} W praktyce szkolnej dominuje polszczyzna potoczna z elementami gwary młodzieżowej, wprowadzana nieraz także przez nauczycieli jako środek uczynienia kontaktu mniej oficjalnym {archaiczne oficjalnym; (nieelegancki niemianownikowy przymiotnik na końcu frazy; raczej aby międzypokoleniowy kontakt był mniej oficjalny}, co przyczynia się do zaniku znajomości przez dzieci i młodzież staranniejszej odmiany polszczyzny {{właśnie - co RJP sądzi o staranniejszej odmianie polszczyzny w swych dokumentach?}} i zaniku poczucia stosowności, umiejętności wyboru odpowiednich środków językowych w zależności od sytuacji komunikacyjnej. "Najbardziej niepokojącym zjawiskiem, nasilającym się również w szkole, jest wulgaryzacja języka. Chłopcy i dziewczęta używają wulgaryzmów, słów obscenicznych i obelżywych {brak przecinka} już nie tylko w kontaktach w grupie koleżeńskiej, ale czasami nawet w obecności nauczyciela lub w bezpośrednich zwrotach do niego. Agresja słowna ucznia bywa niekiedy reakcją na poniżające go w oczach kolegów wyrażenia obra?liwe i pogardliwe używane przez nauczyciela [...]. Wulgaryzacja języka młodzieży jest przejawem obniżania się poziomu współżycia międzyludzkiego w rodzinie i społeczeństwie" (III, 5).{brak akapitu} Wszystko to powoduje, że poziom kultury języka w szkole stale się obniża. Pomimo tego, że {zbyt potocznie; wystarczyłoby Mimo że} w dokumentach oficjalnych nakazano {dodać zwiększyć} dbałość o rozwój języka wszystkim nauczycielom {dwa ostatnie słowa powinny być po oficjalnych}, w praktyce tylko poloniści zwracają na to uwagę {zbyt potoczne, raczej uwagę na ten problem}, co powoduje małą skuteczność ich zabiegów. Uczniowie - jak wynika z wielu szczegółowych analiz - mają liczne braki w zakresie kompetencji językowych: absolwenci szkoły podstawowej miewają kłopoty z opanowaniem czytania ze zrozumieniem {dodać tekstu}, 17% populacji stanowią uczniowie z dysleksją. Wiele do życzenia pozostawia poprawność ortograficzna i językowa tekstów i wypowiedzi uczniowskich (por. III, 8-11) {zgodnie z konwencją zbędne jest por.}. Niezbyt duża {raczej wysoka} jest świadomość językowa młodzieży (por. III, 11-13), nierzadka jest, często deklarowana w wypowiedziach uczniów {brak przecinka po wtrąceniu} " {jest lewe, ale brak prawego zamknięcia cudzysłowu} obojętna postawa wobec języka, por. "Nie przejmuję się tym, jak mówię. W życiu to się nie liczy". "Nie zastanawiam się nad tym, jak co powiedzieć, dziś to nie jest ważne". "Nie warto się przejmować swoim językiem, są o wiele ważniejsze życiowe problemy" {korzystniej cytaty jest pisać kursywą; powinny być przecinki zamiast kropek pomiędzy cytatami; całość powinna być w nawiasie - od por.} (III, 14).{brak akapitu} Dbałość o polszczyznę uczniów jest wprawdzie wpisana w dokumenty oficjalne (takie jak {ładniej np.} podstawy programowe), jednakże obserwowany od kilku lat swoisty pluralizm programowo-podręcznikowy nie sprzyja realizacji kulturalnojęzykowej {chyba przesadzono; istnieje nawet Sekcja Kulturalnojęzykowa; w restauracjach mile widziana Sekcja Kulturalnokonsumpcyjna (skoro kultura języka oraz kultura konsumpcji)?} edukacji uczniów, pozwala na różną {raczej różnorodną} realizację zadań nauki o języku (często nastawia się tylko na sprawność komunikacyjną, ogranicza się do minimum wiedzę o języku). Wprawdzie w szkołach organizuje się konkursy językowe i ortograficzne, jednakże nie są one powszechne i nie zawsze przemyślane dydaktycznie {{podobnie jak ogólnopolskie dyktanda, w których znajdujemy wyrazy całkowicie niepolskie, w tym nazwy handlowe i geograficzne, co powinno być zabronione!}}. Polszczyzna w szkole i w nauczaniu szkolnym wymaga więc wzmożonej troski, zarówno ze strony władz oświatowych, jak nauczycieli i rodziców.{a tu pogrubiono nawet końcową kropkę - w innych miejscach... nie pogrubiano}
Różny {raczej niejednakowy} jest stan polszczyzny w oficjalnych wypowiedziach pisemnych (np. listach pasterskich, tekstach drukowanych w prasie) duchownych różnych wyznań. Jak wynika z opracowań szczegółowych (IVa, IV b i IV c) {brak spacji pomiędzy IV oraz a}, językowo sformułowane tak, by nie sprawiać wiernym kłopotów w odbiorze, czyli pisane językiem zrozumiałym, w miarę prostym {brak przecinka} są wypowiedzi{wypowiedzi (oraz dalszy tekst) powinien być na początku zdania (po pierwszym przecinku), zaś reszta zdania - przeredagowana} synodów i konsystorzy Kościołów {jednak kościołów, wszak nie zasolenie Mórz europejskich wymienianych z nazwy w dalszym tekście} ewangelickich (ewangelicko-augsburskiego i ewangelicko-reformowanego, por. załącznik IV b) {zbędne słowa}, choć i w nich daje się dostrzec tendencję do nadużywania terminologii urzędowo-kościelnej. Jednakże wyra?na jest też tendencja do tego, by " {prawe zamknięcie cudzysłowu jest poza wytłuszczonym tekstem...} unikać {zbyt potoczne do tego, by; raczej do unikania, a nawet bez do} zrytualizowanego języka religijnego na rzecz języka spontanicznego [...]. Duchowni Kościołów {jednak kościołów} ewangelickich pragną też przemawiać językiem zrozumiałym dla wiernych, zakorzenionym w ludzkim doświadczeniu, a jednocześnie w miarę starannym. Wzorem staje się tu polszczyzna używana {stosowana}w środkach masowej komunikacji {dawniej w środkach masowego przekazu; w naszym języku środki masowej komunikacji to raczej pasażerski transport; krócej w mediach (nikt chyba nie pomyli z wodą i energią elektryczną); a może istotnie chodzi o język stosowany w autobusach i pociągach?}, co powoduje, że język listów i orędzi staje się miejscami szablonowy, schematyczny". (IV b.11) {zbędna kropka przed nawiasem; po literze b powinien być przecinek ze spacją - patrz inne nawiasy tego typu}.{brak akapitu} Jeśli chodzi o teksty listów pasterskich Katolickiego {raczej katolickiego} Episkopatu Polski, to w całościowym oglądzie są one poprawne językowo, choć zdarzają sięw {brak spacji} nich błędy i usterki językowe {{a gdzież ich nie ma...}}, zwłaszcza składniowe i leksykalne, a używane{raczej stosowane} środki językowe bywają mało funkcjonalne. Zdarzają się więc ?le {potoczność; raczej wadliwie} skonstruowane, niespójne wewnętrznie metafory, sprawiające interpretacyjną trudność (por. Grzechy płynące rzeką alkoholu zalewają nasz kraj. Tak wielu ludzi bezpośrednio jest tym dotkniętych, {zamiast przecinka raczej dwukropek albo myślnik} IV a, 12). {otóż to - najlepiej byłoby po cytatach zamknąć nawias, postawić kropkę i poza treścią wstawić dane ?ródłowe w nawiasach} Pojawiają się sformułowania wzorowane na urzędowo-oficjalnych {na czym? - brak rzeczownika}, np. realizować program ewangelizacyjny. W tekstach dotyczących kwestii społecznych używa się wielu {stosuje się wiele} wyrazów zapożyczonych i abstrakcyjnych, co utrudnia wiernym odbiór treści (por. IV a, 13-14) {zbędne; patrz konwencja}. Wszystko to sprawia, że "{to jest lewe zamknięcie cudzysłowu, ale prawe jest poza wytłuszczeniem...} wypowiedzi polskiego episkopatu należy uznać za - w wysokim stopniu - niesprawne komunikacyjnie [...] {brak kropki, wszak zdanie zwykle kończymy kropeczką} Z jednej strony widoczny jest nadmiar słów obcych lub modnych, [...] zaniepokojenie budzi również stosunkowo ubogie i schematyczne słownictwo religijne, niekiedy niedostatecznie objaśniane i tłumaczone wiernym. Wyra?nym brakiem jest zbyt skomplikowana {{no cóż, niniejszy tekst też nie należy do prostych...}} składnia [...]. Szczególnie razi niewłaściwa organizacja spójności{{właśnie!}} tekstu" (IVa, {brak spacji pomiędzy IV oraz a} 18-19).{brak akapitu} Funkcjonalność komunikatywna tekstów listów pasterskich biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego {a dlaczego Kościół prawosławny (przymiotnik od małej litery?); dlaczego pogrubiono tę frazę?} nie jest ich podstawową cechą. "Za prymarną {raczej podstawową, skoro właśnie podnoszony jest zarzut niekomunikatywności...} funkcję prawosławnych listów pasterskich [...] uznać należy, jak się zdaje, funkcję mistagogiczną {czyli homiletyczną?; jednak zbyt trudne, zwłaszcza że właśnie skrytykowano niezrozumiałe terminy} - ich celem jest wprowadzenie w misterium [świąt] {dlaczego świąt w nawiasie?; czy cytat w sprawozdaniu musi być "co do słowa", przecież to nie jest pismo prawnicze skierowane do apteki...}. Autorzy nie stawiają sobie zatem celów komunikacyjnych, [...] jak podawanie wiedzy (funkcja informacyjna) {brak przecinka} czy przekonanie do pewnych płynących z wiary prawd moralnych [...] (funkcja perswazyjna) [...]. Najbardziej uderzającą cechą analizowanych tekstów jest ich znaczna rytualizacja, często połączona z obfitością {bogactwem; zbyt wiele obfitości} stylistycznych ornamentów, leksykalnych ozdobników" {{to opracowanie także obfituje w ornamenty...}} (IVc, 1-2) {brak spacji pomiedzy IV oraz c}. "Teksty obfitują{zbyt często o obfitościach...} [...] w stylizowaną na dawną [składnię] z szykiem przestawnym: w archaizmy leksykalne, wyrazy przestarzałe, dawne znaczenia i formy fleksyjne" (IVc, 3) {brak spacji pomiedzy IV oraz c}.{{owszem, ale taki jest język kościoła - nieco archaiczny, tajemniczy i niepotoczny; i tak powinno pozostać}} W rezultacie analiza języka tych listów "wskazuje na ich względną poprawność językową, lecz całkowitą izolację ich języka w stosunku do kodu, którym na co dzień posługują się wierni w sytuacjach pozareligijnych. W takim wypadku {ładniej przypadku} intencja nadawcza może nie trafiać do odbiorców, nie stawać się istotnym czynnikiem ich rozwoju duchowego, może nie dochodzić do autentycznej komunikacji" (IVc, 7) {brak spacji pomiedzy IV oraz c}. Można więc powiedzieć, że język oficjalnych przekazów religijnych duchownych różnych wyznań nie wymaga wprawdzie ochrony (jest w zasadzie poprawny), natomiast w różnym {zbyt często różnym; może rozmaitym?} stopniu jest sprawny i przystosowany do funkcji, które powinien pełnić.
Nieco optymistyczniejsze wnioski nasuwa analiza języka dokumentów wojskowych {cóż to za dziwne wytłuszczenie?} (ćwiczebno-bojowych, regulaminów, pism służbowych, periodyków wojskowych). Odzwierciedlają się w nich wprawdzie wszystkie podstawowe tendencje - zwłaszcza leksykalne - współczesnej polszczyzny "cywilnej" {raczej odwrotnie; zresztą nagminny i jednak zbyt częsty jest ów szyk}, niemniej wydaje się, że nowe regulaminy i dokumenty działań bojowych są pisane w sposób zapewniający ich jednoznaczność i funkcjonalność. Słownictwo dokumentów wojskowych silnie odzwierciedla nową rzeczywistość. Jest w nim dużo {wiele - policzalne} nowych terminów, często tłumaczonych z angielskiego {zbyt potocznie - dodać języka} (łańcuch wsparcia, wartość armii), nieraz oddających swoistość współczesnych działań wojska (np. pielgrzymki wojskowe, pikniki charytatywne) i swoistość służby wojskowej, choćby służbę kobiet (np. czy mogą się one nazywać: żołnierka, oficerka, kadetka, podchorąża?). Pojawiają się liczne anglicyzmy, zwłaszcza angielskie skrótowce (QRF, TOT, CSR, LCS); w tekstach podaje się obocznie terminy polskie i angielskie, por. "Proces opracowania rozkazu (...) podzielony jest na trzy fazy: przygotowania (production), przejściową (transition) i realizacyjno-oceniającą (implementation assessment)..." (V, 9). Anglicyzmy są niekiedy zbędne, jak choćby rzeczownik implementacja i czasownik implementować (wypierające {o, tutaj nie dano dwukropka lub myślnika, i dobrze!} wdrożenie, wdrożyć). Całościowa analiza dokumentów wojskowych różnych typów prowadzi do wniosku, że "są [one] ujednolicone według różnych {zbyt często różnych, raczej rozmaitych} schematów językowych {{niniejsze sprawozdanie reprezentuje również pewien poziom sporządzania tego typu dokumentów...}}: "dowódczo-sztabowego" {zbędny cudzysłów - uznana nazwa}, regulaminowego i programowego. Pierwszy {co pierwszy?; bez podmiotu - zbyt potoczne} kształtuje język dokumentacji ćwiczeń operacyjnych i taktycznych oraz regulaminów działań bojowych. Język regulaminów ustalających tok życia wojskowego i zasady szkolenia jest mniej zmilitaryzowany {militaryzacja języka?} w warstwie leksykalnej i frazeologii, a bardziej {dodać jest} zbliżony do języka urzędowo-prawnego lub kancelaryjnego" (V, 26-27).{brak akapitu} Większość z nich jest pisana językiem poprawnym, jasnym i jednoznacznym, choć {dlaczego wytłuszczono choć?} dominująca tendencja do używania stylu nominalnego może tę cechę osłabiać. Zdarzają się też regulaminy (lub ich fragmenty, np. "Regulaminu ogólnego" {lepiej napisać kursywą, ponieważ cudzysłowów tu aż nadto}) "sformułowane w języku urzędowo-prawnym, [które] są zbyt trudne dla żołnierzy o niskiej kompetencji językowej {{a to dobre - niska kompetencja językowa?; również mam spore trudności z przebrnięciem przez to sprawozdanie...}}"{lewy cudzysłów napisano zwykłą czcionką, a prawy wytłuszczono...} (V, 20). Korzystną ewolucję przechodzi język rozkazów okolicznościowych, który w ostatnich latach stał się bardziej zrozumiały {{w przeciwieństwie do niniejszego tekstu...}}, łatwiejszy, pozbył się wielu wyrazów abstrakcyjnych i zapożyczonych (por. zestawienie w zał. V, s. 23) {niepotrzebne wyrazy - patrz przyjęta konwencja}. Należy mieć nadzieję, że tendencja do nasycania języka dokumentów wojskowych terminologią anglosaską {{a co z nasyceniem terminologia anglosaską w twórczości naszych polonistów, zwłaszcza w dyktandach - czy to już kres ich nagannych możliwości?}} i na niej wzorowaną {wzorowana na niej oraz brak przecinka} nie zdominuje tej odmiany i że pozostanie ona sprawna funkcjonalnie, a także poprawna.
Sprawność funkcjonalna powinna też być zasadniczą cechą języka orzeczeń sądowych {jaki sens wytłuszczenia?} (wyroków, postanowień, nakazów zapłaty). Podstawową funkcją tych tekstów "jest wpływanie wprost na zachowanie ludzi i podmiotów, których dotyczą i to wpływanie w sposób stanowczy" (VI, 15). Dlatego też językowi orzeczeń należy stawiać wysokie wymagania. Powinien on być prosty, jednoznaczny, zrozumiały dla odbiorców, będących przecież w większości nieprawnikami{{niniejsze wywody chcieliby przeczytać (i zrozumieć) również niepoloniści...}}. W analizowanych orzeczeniach z lat 2002-2004 można było dostrzec niekiedy zawiłości składniowe, a także nasycenie terminami prawnymi, co daje się {raczej można} uzasadnić charakterem tych tekstów, ale co nie powinno być ich cechą dominującą. Pojawiające się w nich błędy językowe są czasem związane właśnie z gwarą zawodową prawników (np. składnia:{przed wykursywionymi hasłami zbędny jest dwukropek albo myślnik; taką konwencję już poprawnie zastosowano w niniejszym sprawozdaniu} rozdysponowanie majątkiem, nadużywanie strony biernej: [wydatki] są planowane do poniesienia w następnych latach, używanie czasownika wnioskować w znaczeniu 'składać wniosek'). Występują też błędy typowe dla współczesnej polszczyzny publicystycznej i politycznej, np. używanie {ładniej stosowanie} rzeczownika dywagacje w znaczeniu 'rozważania', a przymiotnika enigmatyczny w znaczeniu 'krótki, lapidarny', czasownika {dokładniej bezokolicznika} adoptować zamiast adaptować, stosowanie wyrażenia dwie alternatywy zamiast dwie możliwości czy posługiwanie się pleonazmami typu {jednak nie postawiono dwukropka albo myślnika (popieram)} potencjalne możliwości, kontynuować dalej (por. też{zbędne} VI, 8-12) . Pomimo tych - najczęściej dość typowych - błędów językowych {brak przecinka} orzeczenia sądowe na ogół spełniają wymaganie zrozumiałości {{to sprawozdanie również "na ogół"}}, można więc uznać, że są funkcjonalne językowo{lepszy szyk odwrotny}.

3. Media publiczne {dobrze, że już nie masowe...}, reklamy
Zagadnienie ochrony języka polskiego w odniesieniu do mediów publicznych należy rozpatrywać w dwóch aspektach: po pierwsze, {raczej myślnik niż przecinek} jakie działania podejmują te media, by {zręczniej aby} podnieść poziom świadomości językowej zarówno swoich pracowników, jak i odbiorców (widzów, słuchaczy), i po drugie - {tu poprawnie} jak wygląda praktyka językowa osób występujących zawodowo {raczej pracujących albo zatrudnionych; czyżby w stoczniach spawacze występowali zawodowo na pokładach statków?} w telewizji i radiu.
Jeśli chodzi o działania telewizji polskiej i polskiego radia na rzecz kultury języka swoich pracowników, to należy stwierdzić, że choć mają one charakter zinstytucjonalizowany, to obserwuje się w ostatnich latach tendencję do zawężenia{zawężania, skoro tendencja} zakresu ich oddziaływania. Tak więc np. istniejąca od wielu lat (od roku 1978) Redakcja Językowa PRiTVP, przekształcona następnie w zespół kultury języka {brak nazwy oficjalnej?} w TVP {dlaczego TVP, skoro Telewizja Polska?; raczej... TWP} (1993-2002) została w praktyce zlikwidowana, a jej funkcje przejęła częściowo telewizyjna Poradnia Językowa (obecnie w strukturze Centrum Strategii - Akademii Telewizyjnej, por. VII c) {zbędne}. Poradnia zatrudnia tylko jednego pracownika etatowego (w latach 80. w Redakcji Językowej było 8 osób, w tym 5 polonistów) i jej działalność ma charakter ograniczony - polega głównie na odpowiedziach na dora?ne wątpliwości językowe {lepiej na rozstrzyganiu dora?nych wątpliwości językowych} pracowników TVP. W zasadzie nie prowadzi się szkoleń językowych, akcji o szerszym zasięgu, a nawet nie robi się systematycznych recenzji {zbyt potoczne; nieładnie robić recenzje, analizy i... sprawozdania} i analiz językowych programów telewizyjnych, co było jednym z zadań dawnej Redakcji Językowej (por. VII b, 11) {zbędne}. Tak więc ani pracownicy telewizji publicznej, ani jej kierownictwo {brak przecinka} nie mają możliwości zapoznania się z rzetelną oceną języka programów telewizyjnych, co powinno być codzienną praktyką i co stanowiłoby punkt wyjścia do działań mających na celu podniesienie poziomu poprawności i sprawności tego języka. Można by też zweryfikować to {zbędne słowo}, czy {albo zweryfikować pogląd, że} powszechne narzekanie na polszczyznę w telewizji ma oparcie w faktach; w tej chwili pozostaje tylko podpieranie się pojedynczymi przykładami rażących błędów popełnianych przez dziennikarzy TVP (choćby w zakresie akcentowania wyrazów {{akcentowanie to drobiazg - autor niniejszej witryny dysponuje listą kilkudziesięciu błędów (także ortograficznych!) popełnionych w telewizji i prasie; zawiadomienia o popełnionych błędach sukcesywnie zamieszczane są na tej witrynie oraz wysyłane są do znanych polonistów, rozmaitych redakcji, Ośrodka Badań Prasoznawczych, NIK, Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego oraz do RJP (darmowo i dlatego bez reakcji oraz bez jakiegokolwiek podziękowania!); a tu o akcentowaniu; płoną lasy, a żałują róż...}}, np. BAbilon, WAtykan, IZrael, widzieLIśmy, przeżyLIście). Konieczność zdobywania Karty Ekranowej, przyznawanej dziennikarzom telewizji publicznej od roku 2001 {ładniej roku po liczbie} przez odpowiednią komisję, nie wpłynęła w sposób widoczny na poprawę języka pracowników telewizji {{gdyby czytali moje teksty zamieszczane w internecie, to byłaby poprawa}}. Jednocześnie w ostatnich latach maleje liczba cyklicznych programów telewizyjnych, poświęconych polszczy?nie. Obecnie jest emitowany tylko program prof. Jana Miodka "Ojczyzna-polszczyzna" (TVP 2), zresztą w czasie małej oglądalności, i poradnik prof. Jerzego Bralczyka "Mówi się" w nie dla wszystkich w Polsce dostępnej {przecinki pomiędzy wtrąceniem} Telewizji Polonia. Zlikwidowano teleturniej językowy "Zabawy językiem polskim" (TVP 1), nad którym patronat sprawowała Rada Języka Polskiego {krócej RJP}. W tej chwili {nie przesadzajmy, raczej obecnie, a nawet bez owego początku} w pierwszym programie telewizji publicznej nie ma więc stałego programu poświęconego językowi ojczystemu, co można interpretować jako naruszenie {{a mało to u nas naruszeń innych ustaw?; wszak żyjemy w państwie nagminnych naruszeń prawa!}} art. 3. "Ustawy o języku polskim" {krócej Ustawy} oraz art. 21, p. 6a "Ustawy o radiofonii i telewizji".
W Polskim Radiu w ostatnich latach także nastąpiły zmiany, niekoniecznie korzystne, dotyczące usytuowania i częstotliwości nadawania programów językowych. {niekonsekwencja - tutaj nie pogrubiono końcowej kropki, choć ważne dwa poprzednie zdania wytłuszczono z kropkami...} Zmiana profilu Polskiego Radia BIS spowodowała usunięcie z niego cotygodniowej niemal godzinnej audycji "Słowa i słówka", poświęconej odpowiedziom na bezpośrednie pytania słuchaczy. Jej namiastką jest kilkunastominutowa audycja "na żywo", nadawana mniej więcej raz w miesiącu w paśmie wieczornym Programu I PR; zlikwidowano bezpośrednie cotygodniowe występy {występy zespołów muzycznych, aktorów; także występy skalne; raczej gawędy, pogadanki, dyskusje} językoznawców w paśmie popołudniowym Programu I PR. Inne audycje językowe w radiu to dwu-trzyminutowe felietony językoznawców nadawane kilka razy w tygodniu w Programie I, II, III i Radiu BIS. Raz w roku {ładniej Corocznie} Program I organizuje "Dzień dobrej polszczyzny".
Jeśli chodzi o polszczyznę w telewizji, to należy zwrócić uwagę na następujące tendencje, nasilające się w ostatnich latach: "wszechobecność elementów stylu potocznego i zapożyczeń angielskich {{niestety również w ogólnopolskich dyktandach z języka... (podobno) polskiego!}}, dalsze istnienie składników żargonu urzędowo-kancelaryjnego, ekspansja wulgaryzmów" (VII a, 1). Do tego dochodzi {potoczne; ładniej Ponadto obserwujemy}, niezgodne z dotychczasowymi normami stylistycznymi, upowszechnianie zwracania się per ty do rozmówców w programach telewizyjnych i używanie {raczej stosowanie} imion zdrobniałych, także w napisach telewizyjnych (np. w czołówkach). Te zmiany powodują upowszechnianie się normy potocznej w języku programów telewizyjnych, co wpływa na obniżenie ich poziomu językowego. Tymczasem "Telewizja Polska (jako instytucja, jej dziennikarze, współpracownicy) powinna przeciwstawić się wyra?nej obecnie tendencji zastępowania normy wzorcowej normą użytkową (potoczną), m.in. przez wzrost wymagań językowo-komunikacyjnych wobec wszystkich osób pojawiających się na wizji (także gości), tendencji do brutalizacji i wulgaryzacji języka wystąpień publicznych, tendencji do nadużywania wyrazów obcych (głównie anglicyzmów)" (VII a, 7).
Odrębnej oceny wymaga język reklam telewizyjnych. Teksty te podlegają systematycznej analizie, co pozwala nie dopuścić do emisji {krócej nie dopuszcza do emisji (albo wstrzymuje emisję), wszak dziwne przyzwolenie z niedozwoleniem (np. pozwala nie utracić)} reklam niezamierzenie humorystycznych z powodu niesprawności ich języka {czyich? przecież nie reklam, ale twórców, zatem brak wcześniejszego zdefiniowania owych ich; zręczniej językowej niesprawności ich autorów} (np. Płyn do tkanin X to miękki członek rodziny). Zwracają uwagę wyszukane metafory, np. Czajnik, któremu trudno dotrzymać kroku, Płyn do zmywania o tysiącu twarzy, Podpaski X mają teraz nowe klasyczne oblicze (VII c), Zapach zaklęty w gwiazdę (VIII, 5), a także przekazy "o znamionach poetyckich" {raczej o "poetyckich" znamionach} (np. innowacyjna formuła wnika w głąb włosów - formuła wnika?; W nowej podpasce dodaliśmy niebieski system - dodać niebieski system? Dodać w czymś?) {brak kropki} "Wyszukana stylistyka spotów [reklamowych] {zbędne słowo, bowiem spot - krótki radiowy lub telewizyjny program reklamowy} kontrastuje z dosadnym słownictwem" (VII b, 2), czasem z zamaskowanymi ("wypikanymi") wulgaryzmami (np. Żołnierze, ......wa, {dlaczego 6 kropek?} najważniejsza jest zaprawa) lub tekstem dwuznacznym, naruszającym zasadę stosowności (Rżniemy ceny, aż miło; Uruchom POPa i namów dziewczyny na numery). Elementy gwary młodzieżowej można uznać za stosowne w tekstach wypowiadanych w reklamach przez młodzież, rażą jednak w tekstach czytanych przez lektorów (np. Najbliższe odjechane chwile zakręci wydawca miesięcznika X). Z drugiej strony nie są stosowne wyrażenia urzędowe, np. kuracja oparta o kosmetyki. "Współczesna polska reklama coraz częściej jest przesycona elementami angielskimi {{prawdopodobnie autorzy są pod wrażeniem dyktand z nadmiarem angielszczyzny!}}. W ostatnich latach obserwujemy lawinowe wręcz pojawianie się w tekstach reklamowych angielskich słów, zwrotów i całych konstrukcji zdaniowych [...] Niekiedy są one tłumaczone na język polski, często jednak obywa się bez tłumaczenia, por.: CARLSBERG - Probably the best beer in the world; [...] Mentos - Save your mouth for menthos; [...]. Reklamy przeniosły do języka polskiego tzw. ukryte zapożyczenia angielskie, por.: agresywny model samochodu, inteligentny proszek do prania {brak zamknięcia cudzysłowu} (VIII, 8). W reklamach zdarzają się błędy językowe (np. myć ząbki z pastą X, polecam ten produkt dla pacjentów), a z błędów ortograficznych najbardziej razi maniera nadużywania wielkich liter, powstała pod wpływem ortografii angielskiej, np. Podłogi Drewniane, Orzechy Laskowe, Marchewka i Brzoskwinia, Najlepszy Operator z Możliwych, Zwykłe Antyperspiranty, Zmień Baterie - na lepsze, Tylko w Kinach, Pytaj w Aptekach, Na Wszystko, Nowa Technologia, Nowa Formuła, Nowy Transporter, Podejmij Wyzwanie, Zakupowe Szaleństwo, Niezależny Doradca Finansowy (VII b, 8). "Próby wyeliminowania uchybień językowych z tekstów reklam nie są łatwe. Autorzy bronią uparcie swoich oryginalnych pomysłów, nie biorąc pod uwagę tego, że {zbyt potoczne tego, że; raczej nie zauważając, że} wiele osób (nie tylko językoznawcy) dostrzega napuszone konstrukcje stylistyczne i błędy językowe {{otóż to!}}. Drażnią one odbiorców bardziej niż w sytuacji {w sytuacjach, skoro obok liczba mnoga}, gdy podobne uchybienia pojawiają się w wypowiedziach dziennikarzy" (VII b, 10).

4. Nazwy firm - polszczyzna pisana na ulicach
Polszczyzna publiczna to także język, z którym spotykamy się na co dzień na ulicach. "Przechodząc ulicą, widzimy napisy w witrynach sklepów i szyldy zakładów usługowych. Uwagę zwracają reklamy gabinetów kosmetycznych i lekarskich oraz biur rachunkowych. Mijają nas samochody, na których widnieją nazwy przedsiębiorstw. Ze skrzynek pocztowych wyjmujemy ulotki z informacjami o nowych restauracjach, barach, solariach czy szkołach języków obcych. Robimy zakupy w centrach handlowych i osiedlowych sklepikach {dobrze, że nie w sklepiczkach; jednak w sklepach}. W wolnym czasie pływamy, gramy w kręgle, chodzimy do kina, czytamy książki kupione w księgarniach. Wszystkie te miejsca mają swoje określone nazwy" (IX, 1). Nazwy te są współcześnie tworzone w różnorodny sposób, a ich analiza pokazuje na {raczej bez na albo wskazuje na} współczesne preferencje społeczne i kulturowe, a także upodobania, również językowe. Z sondażu przeprowadzonego w roku 2004 {ładniej roku po liczbie} w Krakowie, Szczecinie, Warszawie i Ciechanowie wynika, że ponad 70% nazw firm to określenia jednowyrazowe, zarówno pospolite, jak własne. Niektóre firmy mają nazwy zachęcające do skorzystania z tego, co oferują (np. Ciżemka, Same Pyszności), częste są nazwy o rodowodzie literackim (np. z imionami bohaterów: Kopciuszek, Kleopatra, Zagłoba, U Boryny). "Najliczniejszą grupę tworzą nazwy, w których znaczenie cząstek składających się na nazwę jest trudne do ustalenia [...], np. Awiteks, Zoni, Eka, Toret, U-M, XY. Znaczna ich część to słowa sztucznie utworzone, które dopiero wtórnie mogą kojarzyć się z daną branżą [...]. Czasami mogą coś {infantylne i zbędne coś!} oznaczać {brak przecinka} czy być formami pochodnymi od funkcjonujących wyrazów, ale ten związek znany jest tylko właścicielom firmy lub nielicznej grupie osób wtajemniczonych. Dla innych osób nazwa pozostaje zagadkowa" (IX, 7-8). Zwraca uwagę duża {ładniej znaczna} liczba nazw z wyrazami obcymi (np. Best School of English, La Chanson), często gatunkowymi (np. pub, cafe). "Innym nasilającym się zjawiskiem jest tworzenie nazw firm poprzez dodanie elementu -ex (i jego wariantów -ix, -ux, -yx, -ax, -ox) a także -pol do imion lub rzeczowników pospolitych (często skróconych), np. Złomex, słów (złom), Betonex (beton), Bodex (body), Dywanex (dywan) [...]. W podobnej roli występuje również element -mar, np. Cemar (nazwa zakładu produkującego meble), uni- (Uni-Ma-Jer - firma budowlana, Unigraf - usługi poligraficzne), -land (np. Lekoland, Runo-Land)" (IX, 9-10). {brak akapitu, wszak nowy wątek} Coraz więcej jest nazw ze słowami świat, galeria, studio, atelier, akademia, instytut {przecinki nie powinny być wykursywione; uwaga jednorazowa, choć dotyczy całego sprawozdania} (np. Galeria Wypieków, Alternatywne Atelier Kwiatów - nazwa kwiaciarni), a także wyrazów park, arkadia w nazwach centrów handlowych i sklepów (np. Wola Park). Tradycyjnym sposobem tworzenia nazwy jest umieszczenie w niej nazwiska lub imienia {brak oraz} nazwiska właściciela (właścicieli), np. Wo?niak Beata; Bracia Janiccy. Zdarzają się nazwy budzące skojarzenia niewłaściwe stylistycznie (np. Farbol - kojarzy się z rzeczownikami o zabarwieniu negatywnym typu głupol, robol) {nie przesadzajmy, wszak mamy - Akropol Anatol dipol dyskobol etanol fenol futbol glikol idol Karol Neapol obol parol symbol Tyrol wikol} i znaczeniowe (np. Tomplast produkuje artykuły spożywcze, a nie jak by się można było spodziewać, {raczej myślnik} wyroby z tworzyw sztucznych). Nie zawsze udane są neologizmy w nazwach firm (np. Pierrogeria - nazwa baru z pierogami, Jazz But - nazwa sklepu z obuwiem). Zastrzeżenia budzą nazwy utworzone według obcych wzorów gramatycznych, a także łączące wyrazy polskie i obce, np. Langiewicza Apartmens, Ochota Company, Soft Krak. Coraz częściej spotyka się zapis z wielką literą w środku nazwy pisanej łącznie np. LexisNexis, FanMedia, CineStar, MarKoSoft, BeMiś {jest to dość atrakcyjna maniera, już zaakceptowana w przypadku pisowni nazw programów i firm komputerowych; nie wspomniano o bardzo irytującej manierze małoliterowego pisania tytułów, nazw miast, imion, nazwisk itp. zwłaszcza na planszach ukazywanych na ekranach telewizorów oraz zapisywanych na taśmie filmowej w części informacyjnej, np. adam mickiewicz}. Czasem zapis taki pomaga w rozszyfrowani nazwy, np. GranMar ujawnia cząstki dwóch wyrazów: gran pochodzący ze słowa granit i mar - marmur. Skłonność do tworzenia nazw z pierwszych cząstek wyrazów pospolitych lub nazwisk jest w ogólne dość silna i można ja {jednak ją} interpretować jako przejaw tendencji do ekonomiczności w języku. W nazwach firm widać więc największą różnorodność; w wielu wypadkach {raczej przypadkach} wyraża się ona nazwami nietradycyjnymi, a nawet tworzonymi wbrew zasadom słowotwórczym, obejmującym nazwy pospolite. To, a także wielość nazw obcych i wymyślnych skrótowców oraz skłonność do tworzenia nazw pretensjonalnych {brak przecinka} może budzić uzasadniony niepokój.

5. Polszczyzna jako język obcy. {zbędna kropka - w innych podtytułach nie stawiano}
W roku 2004 {roku po liczbie} rozpoczęto państwowe egzaminy {Google notują jedyną taką frazę - tylko na witrynie RJP, zaś rozpoczęto egzaminy nie wykazują ani jednej!; rozpoczęto wojnę, (właśnie) rozpoczęto egzamin(y), ale nie w zeszłym roku rozpoczęto egzaminy; raczej (z)organizowano albo przeprowadzono} dla cudzoziemców, potwierdzające urzędowo znajomość języka polskiego. Stało się to możliwe po przyjęciu 11 kwietnia 2003 roku nowelizacji "Ustawy o języku polskim"{wystarczy Ustawy}. Na razie egzaminy te objęły stosunkowo małą grupę cudzoziemców - niewiele ponad 100 osób. "Najliczniejszą grupę obcokrajowców stanowili Niemcy (31), Ukraińcy {ładniej Ukraini, Czeczeni, Słoweni (jak Rumuni)} (12), Hiszpanie, obywatele Stanów Zjednoczonych i Rosji (po 8). [...] Egzaminowani najczęściej są lud?mi młodymi, mają od 20 do 29 lat. Największym zainteresowaniem cieszy się poziom B2 (średnio zaawansowany), zaś początkujący (B1) i zaawansowany (C2) {brak myślnika zastępującego powtórzenie} prawie jednakowym, nieco mniejszym od średniego" (X, 1).
W latach 2003-2004 kontynuowano nauczanie języka polskiego jako obcego w kilku ośrodkach uniwersyteckich (m.in. w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Łodzi), a także w licznych prywatnych szkołach językowych. Należałoby zwrócić większą uwagę na poziom nauczania i dobór kadry nauczającej w tych ostatnich placówkach, które - nastawione przede wszystkim na zysk - nie zawsze stosują odpowiednie rozwiązania metodyczne i merytoryczne.
Zjawiskiem niepokojącym w ostatnim dwuleciu jest stopniowe ograniczanie nauczania języka polskiego na niemieckich wyższych uczelniach. "Na niektórych uniwersytetach niemieckich zlikwidowano polonistyki {mnogo zbyt potocznie; czyżby także można byłoby zlikwidować matematyki i astronomie?} (np. w Mßnster, Saarbrßcken, Freie Universität w Berlinie), na innych zaś ogranicza się możliwości jej funkcjonowania, np. na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie [...]. Taka polityka kadrowa w praktyce oznacza zablokowanie rozwoju polonistyki w momencie, kiedy jest wielu chętnych do nauki. W takiej sytuacji należałoby się spodziewać szybkiej i zdecydowanej polityki państwowej ze strony Polski, która mogłaby polegać na przykład na wysłaniu na koszt Polski {potoczne; raczej rządu polskiego; potocznie mawiamy Polska grała z Litwą, Oman poległ, Włochy (po)za burtą} lektora, prowadzącego zajęcia kursowe" (X, 2).
Ważną kwestią jest rozwój nauczania języka polskiego w państwach byłego Związku Radzieckiego. Istnieją studia polonistyczne w Moskwie, Petersburgu, Kaliningradzie. "Ponadto nauczanie na poziomie uniwersyteckim odbywa się w Archangielsku, Tomsku i Irkucku" (X, 4), a lektoraty polszczyzny {Google notują jedyną taką frazę - tylko na witrynie RJP oraz nie wykazują żadnej w liczbie pojedynczej; raczej lektorat języka polskiego} odbywają się m.in. w Ałma Acie, Tbilisi {może... Tybilisji (mian. Tybilisja)?}, Baku.
"Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu wysyła lektorów do wielu krajów świata zarówno do szkół wyższych, jak i do szkół niższego szczebla. Na uniwersytetach zagranicznych pracuje obecnie ponad 80 lektorów; dotyczy to 32 krajów (od Ukrainy aż po Chiny). Do pracy dydaktycznej na Wschodzie (do Armenii, na Białoruś, do Kazachstanu, Kirgistanu, na Łotwę, do Mołdawii, Rosji, Rumunii, na Ukrainę i do Uzbekistanu) {w nawiasie ładniej i krócej jest stosować nazwy w mianowniku i bez przyimków} skierowano 148 nauczycieli. Wszystkim tym osobom MENiS udziela pomocy, np. w postaci bezpłatnego dostarczania książek i podręczników" (X, 4).

6. Urzędowa kontrola przestrzegania "Ustawy o języku polskim" {raczej Ustawy}
Poza jednorazową akcją NIK w roku 2003 {ładniej roku po liczbie}, w czasie której skontrolowano wykonywanie przepisów Ustawy o języku polskim {brak cudzysłowu lub wykursywienia uprzednio już zdefiniowanej Ustawy} (zob. p. 2. tego sprawozdania, w którym opisano to szerzej) {krócej więcej zob. p. 2 Sprawozdania}, nad przestrzeganiem ustawy{raczej Ustawy} czuwają stale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Inspekcja Handlowa. "W latach 2003-2004 Departament Polityki Konsumenckiej Urzędu na prośbę podmiotów zgłaszających się z zapytaniem udzielił ok. 20 odpowiedzi pisemnych -interpretacji {brak spacji} przepisów ustawy {raczej Ustawy}[...]. Urząd wystosował również kilkanaście wezwań do podmiotów nieprzestrzegających ustawy o języku polskim{raczej Ustawy}[...]. Większość wezwań dotyczyła przede wszystkim {skoro większość to bez przede wszystkim albo Wezwania dotyczyły przede wszystkim} instrukcji obsługi, dołączanej do sprzętu RTV lub AGD. Zakwestionowane instrukcje obsługi nie miały wersji polskojęzycznej [...]. W 2003 r. {tutaj rok po liczbie} oraz {ładniej powtórzyć w} I, II, III kwartale 2004 r. Inspekcja Handlowa przeprowadziła 27070 {zbędna dokładność; raczej ponad/ok. 27 tys.} kontroli, których przedmiotem oprócz innych zagadnień{trzywyrazowe wtrącenie, zatem pomiędzy przecinkami} było badanie przestrzegania przez przedsiębiorców postanowień ustawy o języku polskim {jednak "Ustawy o języku polskim" albo krócej Ustawy, jak poprzednio} [...]. W toku przeprowadzonych kontroli {brak przecinka} w 1789 {ale dokładność...} przypadkach stwierdzono naruszenie przez kontrolowanych przedsiębiorców obowiązków określonych w przepisach ustawy o języku polskim {jak nieco wyżej}, co stanowi ok. 6,6 % {zbędna spacja przed %} kontrolowanych placówek.
Występujące nieprawidłowości można pogrupować następująco: 1. {numerację stosujemy w pionowych wyliczeniach; wystarczyłoby wyliczenie problemów bez liczb (zwłaszcza przy tylko czterech pozycjach} brak nazewnictwa towarów w języku polskim, 2. stosowanie wyłącznie obcojęzycznych opisów towarów, 3. brak instrukcji obsługi w języku polskim, 4. stosowanie tylko obcojęzycznej wersji napisów ostrzegawczych. W związku z ujawnionymi nieprawidłowościami skierowano do sądów 644 wnioski o ukaranie za popełnione wykroczenia z art. 15 ust. l Ustawy o języku polskim {brak cudzysłowu albo jedynie Ustawy}. W 168 przypadkach odstąpiono od skierowania wniosku do sądu, poprzestając na zastosowaniu środków oddziaływania wychowawczego przewidzianych w art. 41 Kodeksu wykroczeń. W celu wyeliminowania nieprawidłowości wydano 170 decyzji, wystosowano 1669 wystąpień pokontrolnych do producentów, dystrybutorów wyrobów importowanych i sprzedawców, informujących o naruszeniu ustawy o języku polskim {nareszcie coś nowego - od małej litery...; jednak "Ustawy o języku polskim" albo krócej Ustawy} oraz wskazujących na obowiązek jej przestrzegania. Ponadto skierowano do kontrolowanych przedsiębiorców 573 żądania o usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości" (XI, 2).

7. Upowszechnianie wiedzy o języku polskim w wydawnictwach książkowych
W latach 2003-2004 na rynku wydawniczym ukazało się ponad 80 wydawnictw książkowych, których celem było upowszechnianie szeroko rozumianej kultury języka. Jest to bardzo duża oferta wydawnicza, na którą składają się poradniki językowe (15 pozycji), różnego typu {zbędna fraza, wszak pominięto ją w pozostałych wymienionych rodzajach wydawnictw...} słowniki (57 pozycji) i inne publikacje poświęcone tej dziedzinie.
Poradniki językowe, które ukazały się w ostatnim dwuleciu, obejmują bąd? cały współczesny język polski {bez przesady - cały?; można obejmować całą matematykę i astronomię?; raczej różnorodne zagadnienia współczesnego języka polskiego} (np. "Język polski. Poradnik profesora Andrzeja Markowskiego" {tytuły wygodniej (dla czytelnika) wykursywiać}, R. Pawelec "Poradnik: jak mówić i pisać" {mam nadzieję, że autor nie napisał niniejszego sprawozdania...}), bąd? poszczególne zagadnienia (np. H. i T. Zgółkowie "Językowy savoir-vivre" {no nie! - tyleż powiedziano o nadużywaniu zapożyczeń, a tu taki koszmar?; większość Polaków nie napisze poprawnie tego francuskiego dziwolągu, a niewielu "przejdzie" poprawną deklinację; ależ dysonans - porównywalny do pilota mającego lęk wysokości; łatwiej i sympatyczniej "Językowa etykieta"; a może to poradnik dla Francuzów?; w takim razie - sorki i pardonki!}, E. Kołodziejek "Licz się ze słowami" {właśnie - ciekawe, czy autor policzył się z krytykowaną francuską etykietą...}).
Upowszechnianiu kultury języka służą też książki popularnonaukowe. W ostatnim dwuleciu ukazało się ich aż 10 {aż 5 rocznie? - nie przesadzajmy z tą euforią...}, niektóre obejmujące wiele różnorodnych zagadnień, jak np. "Słowa i ludzie. Szkice o języku polskim i kulturze" J. Podrackiego czy "Słowa między lud?mi" {skoro cytaty w cudzysłowach, to choć tytuły powinny być kursywą wyróżnione} W. Pisarka. "Chociaż z lektury wielu książek o tematyce kulturalnojęzykowej wypływa wniosek {czy autor niniejszego sprawozdania reprezentuje ów górnolotny nurt (zwłaszcza, że rzecz o wypływaniu) polszczyzny kulturalnojęzykowej?}, że język społeczeństwa polskiego staje się coraz uboższy {{ale najważniejsze, że nasi wzorcowi poloniści nie ubożeją (przynajmniej w języku...)}}, to jednak z drugiej strony, autorzy tych książek często przyznają, że zainteresowanie zagadnieniami kultury języka jest duże i wiele osób {{istotnie, jest nas kilkoro...}} widzi potrzebę popularyzowania wiedzy na ten temat" (XII, 26).
Ukazało się też kilka słowników mających charakter normatywny. Chodzi tu przede wszystkim o "Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN" (red. nauk. A. Markowski), będący nowym, uzupełnionym wydaniem "Nowego słownika poprawnej polszczyzny PWN". Istotny jest także "Mały słownik wyrazów kłopotliwych" M. Bańki.
Najwięcej ukazało się w tym czasie słowników ortograficznych, spośród których należy wymienić "Wielki słownik ortograficzny PWN" (red. nauk. E. Polański) i "Słownik ortograficzny" Wioletty Wichrowskiej.
Wyszło {wyszło i jest, czy wyszło i nie ma?; zbyt potoczne - wyszło parę panien za mąż albo szydło z worka tudzież pół litra na głowę; tutaj jednak Wydano} też sporo słowników specjalistycznych: wyrazów obcych (np. "Wielki słownik wyrazów obcych PWN", pod red. M. Bańki, R. Pawelec "Młodzieżowy słownik wyrazów obcych i trudnych"), frazeologiczne (np. P. Mßldner-Nieckowski "Wielki słownik frazeologiczny języka polskiego"), etymologiczne (np. M. Malec "Słownik etymologiczny nazw geograficznych Polski"), synonimów i antonimów (np. A. Nagórko, M. Łaziński "Dystynktywny słownik synonimów") czy gwary uczniowskiej "Nowy słownik gwary uczniowskiej" pod red. H. Zgółkowej) i młodzieżowej (B. Chaciński "Wypasiony słownik najnowszej polszczyzny"). "Wśród wydawnictw książkowych upowszechniających kulturę języka znaczny udział przypada słownikom. Ich wpływ na kształtowanie nawyków językowych czytelników jest z pewnością duży {ładniej znaczny}, trzeba jednak podkreślić, że niekiedy może on mieć skutki negatywne - wtedy, gdy słownik opracowany jest niestarannie {owszem, brak sposobu wymawiania, np. Dublin [dublin/dablin], alfabetyczna kolejność deklinacji (a nie wg kolejności przypadków), przekierowanie od wyrazu "bardziej" polskiego do zapożyczonego (a nie odwrotnie!), brak liczby mnogiej, brak dopełniacza żeńskiego (-ii/-i), brak dopełniacza męskiego (-a/-u), brak biernika męskiego (B=M/D) to wybrane wady większości słowników...}, a głównym celem jego wydania jest masowa sprzedaż. Takich słowników wydaje się niestety coraz więcej, to {raczej co} jednak każe tym bardziej docenić wartość słowników opracowanych rzetelnie" (XII, 26).

8. Działalność Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk
Od lutego do kwietnia 2003 {tutaj bez roku i słusznie, ale dlaczego poprzednio pisano roku?; rozmaici współautorzy?} trwało konstytuowanie się nowego składu Rady, zakończone na XIV posiedzeniu plenarnym (4.04.2003) {nieciekawy sposób datowania przez polonistów...} wyborem przewodniczącego, Prezydium {od wielkiej litery (to i również Przewodniczącego)?; owszem, ale w dokumentach "wyższego rzędu" albo w opisie struktury organizacyjnej; zasadniczo wystarczyłoby rady, ale skoro grzecznościowo (wobec siebie) - niech i będzie...} i nowych członków Rady na lata 2003-2006. Oprócz tego Rada odbyła dwa następne posiedzenia plenarne w roku 2003 (13.05. i 17.11.) i dwa kolejne (7.05 i 15.11) w roku 2004 {dlaczego niejednolite kropkowanie po miesiącach?; prościej (trudniej o pomyłkę...) napisać 13 maja i 17 listopada 2003 oraz 7 maja i 15 listopada 2004}. Na posiedzeniach wysłuchano referatów naukowych i omówiono wiele spraw bieżących oraz ważną kwestię ogólną, jaką jest kształtowanie polskiej polityki językowej (podstawą dyskusji był referat {dyskusji czy dyskusyj (jeden superreferat na 4 dyskusje czy ów referat na jedną dyskusję?)?} prof. A. Markowskiego pt. "Językoznawstwo normatywne dziś i jutro: stan, zadania, szanse, zagrożenia").
W latach 2003-2004 Odbyło {raczej odbyło} się także 18 posiedzeń komisji działających przy Radzie. Owocem tych zebrań {{smakowite owe spotkania...}} było m.in.: wprowadzenie istotnych zmian w ortografii, polegających na usunięciu rozbieżności między dotychczasowymi ustaleniami ortograficznymi a praktyką urzędniczą (Komisja Ortograficzno-Onomastyczna); {średniki zbędne, raczej przecinki} zaawansowanie prac nad bibliografią publikacji dotyczących języka religijnego (Komisja Języka Religijnego); wypracowanie opinii na temat standardów wymagań maturalnych (Komisja Dydaktyczna); rozpoczęcie prac nad badaniem komunikacji między personelem medycznym a pacjentami (Komisja Języka w Medycynie i Naukach Przyrodniczych).
W roku 2003 {roku po liczbie} odbyły się dwie interdyscyplinarne konferencje naukowe organizowane przez RJP: "Funkcje wypowiedzi religijnych" (24-26.04.) {nieładny sposób pisania dat, zwłaszcza przez polonistów; raczej zbędna ostatnia kropka} - zorganizowana przez Komisję Języka Religijnego RJP (przy współpracy Instytutu Polonistyki UJ oraz Katedry Komunikacji Religijnej Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie) oraz V Forum Kultury Słowa "Polak z Polakiem. Porozumiewanie się. Bariery i pomosty {końcówka tytułu bardziej inżynierska; można by jeszcze coś o spoiwie (językowym)...}" (16-18.10.). W Forum, współorganizowanym przez Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej {nasz zwyczaj - pierwsze nazwisko panieńskie}, Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej i Towarzystwo Kultury Języka, wzięło udział około 200 specjalistów - językoznawców, teoretyków kultury, psychologów społecznych, socjologów, informatyków, prawników, dziennikarzy. W roku 2004 {roku po liczbie} Rada zorganizowała ogólnopolską konferencję "Polska polityka komunikacyjnojęzykowa {chyba z dywizem, wszak dla tragarzy (plecowych) zorganizowano by konferencję "Polska polityka transportowo-grzbietowa" (raczej nie transportowogrzbietowa)} wobec wyzwań XXI wieku", w której wyniku wypracowano zręby owej polityki i wyznaczono jej perspektywy.
W latach 2003-2004 ukazały się trzy pozycje książkowe, będące plonem prac {{jak za Gomułki - co robota to i żniwa...}} Rady: tom pokonferencyjny IV FKS, zatytułowany "Język perswazji publicznej" (red. K. Mosiołek-Kłosińska i T. Zgółka), rozszerzone i zmienione wydanie książki "Wiedza o języku polskim w zreformowanej szkole"(red. {brak spacji} A. Mikołajczuk i J. Puzynina) oraz "Zasady pisowni słownictwa religijnego" (red. R. Przybylska, W. Przyczyna). Ukazały się także trzy kolejne numery (12,13 i 14) "Komunikatów Rady Języka Polskiego", zawierające omówienie działalności, prac i rozstrzygnięć Rady, a abonowane przez około 300 osób i instytucji (nie licząc urzędów stanu cywilnego). ¬ródłem informacji o działalności Rady, o podejmowanych przez nią uchwałach, a także miejscem, zawierającym oficjalne dokumenty, które dotyczą polszczyzny, oraz porady językowe, udzielane przez członków Rady, jest jej witryna internetowa: www.rjp.pl
W roku 2004 {roku po liczbie} Rada Języka Polskiego była reprezentowana na forum międzynarodowym - jej przedstawiciele uczestniczyli w konferencji pod Paryżem {poprawniej przed w}, zorganizowanej przez w{zbędne} Europejską Federację Narodowych Instytucji na rzecz Języka (European Federation of National Institutions for Language - EFNIL), gdzie zapoznali reprezentantów innych krajów z problematyką polskiej polityki językowej {{o, to poważna sprawa - w Radzie Europy jest nawet Wydział Polityki Językowej; może językowe politykowanie (politykierstwo?) nie jest mile widziane...}}. Rada Języka Polskiego została warunkowo {czyżby dostrzeżono jakieś błędy na witrynie RJP?; studentom także uczelnie zaliczają warunkowo} przyjęta w poczet członków tej międzynarodowej organizacji.
W latach 2003-2004 Rada współpracowała z najwyższymi instytucjami państwowymi: Sejmem i Senatem PR, Najwyższą Izbą Kontroli, Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwem Edukacji Narodowej i Sportu, Ministerstwem Kultury, Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumenta, Komisją Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami RP oraz Centralną Komisją Egzaminacyjną.
Rada promuje przedsięwzięcia mające na celu upowszechnianie wiedzy o języku polskim oraz kultury języka polskiego; w roku 2004 {roku po liczbie} patronowała różnym konkursom o charakterze popularyzatorskim (Mistrz Mowy Polskiej, Konkurs Ładnego Pisania), oświatowemu programowi telewizyjnemu "Zabawy z językiem polskim" (ostatnio usuniętemu {w nawiasach staramy się pis
15 lipiec 2005

Mirosław Naleziński, Gdynia 

  

Archiwum

Izrael Szamir "PaRDeS – studium Kabały" - Rozdział 12
kwiecień 21, 2006
Tłumaczył: Roman Łukasiak
Pamięci ks. Jerzego Popiełuszki
październik 24, 2006
Zygmunt Jan Prusiński
Znikają gruszki z unijnych wierzb...
lipiec 1, 2003
Włodzimierz Kałuża
Związek Sowiecki i Zamach na Jana Pawła II
marzec 3, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Alei/Alej
czerwiec 11, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
"Surowy" wyrok dla piłkarza
luty 4, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Antyrakietowy ser szwajcarski
czerwiec 14, 2007
Bartłomiej Kozek
Globalizm szkodzi USA?
grudzień 27, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
Dialog Katolików z Żydami. Nie tylko w USA
listopad 28, 2004
Iwo Cyprian Pogonowski
Kara?
styczeń 15, 2005
Zniesienie obowiązku wizowego między Rosją a Izraelem
wrzesień 20, 2008
tłumacz
IV Rzeczpospolita Ludowa?!
kwiecień 30, 2006
Tym razem nie było pieniędzy aby wyrzucić je w błoto
wrzesień 3, 2003
Dziennik Polski
Moralne harakiri
kwiecień 6, 2003
Artur Łoboda
PO kładzie łapę na OFE
sierpień 27, 2008
interia.pl
Putin zza wschodniej granicy
grudzień 30, 2007
zebrał i przesłał . (kropka)
"Pro-Rosyjskie" Stronnictwo w Polsce (PRoS-PL)?
grudzień 9, 2008
Marek Głogoczewski
KONGRES POLSKI SUWERENNEJ - BILANS OTWARCIA
marzec 6, 2004
dr Paweł Ziemiński
"Amerykański Hak" na K & K
październik 14, 2007
przysłał MG
Masoneria (2)
ILUMINACI - TAJNE BRACTWO LOSU

listopad 25, 2003
"jasiek z toronto"
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media