Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa
18.10.2011 02:30
@Zygmunt Jan Prusiński
W moich oczach usprawiedliwia Pana sposób bycia fakt, że już w Bukolice greckiej poeci czynili podobne wyznania, w stylu: "Filis mnie porzuciła, tęsknię za jej ciałem/ świat mi obrzydł zupełnie, zarosłem, schamiałem. Od trzech tygodni nie widuję ludzi, każdy młody mężczyzna moją zazdrość budzi/ pod chitonem mi "schudło", nic nie jem, nie piję, jak osioł bez oślicy, nie wiem po co żyję". Tak to mniej więcej idzie, na pewno niedosłownie, bo przekład mój, ad hoc. Tak poeci starej Grecji i filozofowie przedstawiali właścicieli stad bydła (uważając ich po części za prostaków), czyli właścicieli ziemskich, którzy za honor poczytywali sobie znać filozofię sofistów, golić się wyostrzonymi muszlami morskimi na gładko, a kochać się w heterach. Nie jest do końca prawdą, że kultura starogrecka jest (była) kulturą pedałów i lesbijek.
Panie Zygmuncie, mam prośbę, żebyś Pan wskrzesił panią Hermenegildę, bo zdążyłem ją pokochać. (Mam skłonność do dojrzałych kobiet, a ona była tak umysłowo dojrzała, że chwilami podejrzewałem że jest mężczyzną - płeć mózgu! Ale każdy ma jakieś wady, no nie? Widzi Pan, jaki ze mnie Orfeusz, gotów pójść za Hermenegildą - Eurydyką do Hadesu?! Niech Pan tylko nie myśli, że chciałbym bym zaraz jakichś spotkań, osobistych, buzi buzi, nic podobnego, nic z tych rzeczy, jestem fusyt jakich mało, obrzydliwy do przesady i jeśli już z kimś to robię z języczkiem, to musi mnie "wziąć seks wyjątkowo za mordę". A byle co mnie nie bierze. Więc z panią Hermesią bym sobie tylko na razie pomarzył (poetycko, po chmurkach, księżycach, zefirkach), pogwarzył, jak to ona widzi, ten "niemożliwy do skonsumowania romans". Bo to jest problem, on stary, ona brzydka jak noc, spod pach im śmierdzi. Ale przecież dokąd życie się kołacze, dotąd Osoba jest świętością. Jak Pan widzi, po staropolsku szukam sensu życia. Patrzy na mnie moja była kochanka zza grobu (zmarła w ubiegłym roku) i myślę że wreszcie zrozumiała powagę sytuacji w życiu i w miłości, że nie mogłem jej kochać zupełnie, bo nie mogłem kochać wszystkich.
Proszę mi odpowiedzieć (problem estetyczny) czy miłosne zbliżenie w takich warunkach podnieca? Bo mnie się wydaje, że bardzo! Ach, takie to wstrętne, że aż piękne! A kto tu jest Narcyzem, no kto? Bo nie ja!
Pan przecież oprócz życia blogowo-poetyckiego, ma intensywne życie osobiste. A tam, nie chcę wiedzieć co się dzieje! Przecież te pół setki wielbicielek jest tak napalonych na Pańskie walory seksualne, że nie wierzę, żeby nie spotykały się z Panem na usteckiej plaży lub na dworcu, a tam bara-bara i "Zygmuncie bierz mnie, jestem twoja!". Do tego się sprowadza poetycka sława. Tak samo miał Zygmunt Krasiński i ten gruźlik Chopin, że im baby wchodziły hurmem do łóżka. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, jeden ma za dużo a drugi nic!
Przecież Pańskie koleżanki szkolne oddałyby duszę diabłu, żeby je Pan dotknął choć jednym (tym najgrubszym) palcem. Zazdroszczę ci szczęściarzu!
Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc
|