Najwybitniejszym kompozytorem polskim ery PRL-u był bez wątpienia Wojciech Kilar.
Prawdziwi mistrzowie potrafią wyginać tworzywo na wszelkie możliwe strony i tworzyć niepowtarzalną formę.
Grafomani tworzą "własny styl" i tłuką na okrągło koleje gnioty.
Wojciech Kilar stworzył muzykę do tak wielu filmów, że nawet nie próbuję tego zapamiętać.
Ale niedawno chciałem sprawdzić: jak ukoloryzowano film "Sami swoi" i włączyłem czołówkę.
Ku swemu zaskoczeniu dojrzałem, że autorem muzyki do tego filmu był sam mistrz Kilar.
Trudno mi sobie wyobrazić ten film bez muzyki - chociaż w ogóle jej wcześniej "nie słyszałem", bo tak współgrała z obrazem.
Jak daleko ta muzyka odbiega od pełnych patosu kompozycji Kilara.
Oto skala Jego mistrzostwa.