Bolszewizm, czyli świat Orwella

Fundamentalną zasadą każdego totalitaryzmu jest nieustanna walka, najczęściej z urojonym, bądź specjalnie stworzonym wrogiem.
W XXI wieku mamy w Polsce do czynienia z neo bolszewicką "walką płci" i walką zboczeń seksualnych.
Określenie "feministki" nie ma dzisiaj nic wspólnego z pierwotnym znaczeniem.
Nie ma również żadnej potrzeby by "walczyć" o "równouprawnienie płci".
Najlepszym tego dowodem jest stan nasycenia szkolnictwa, sądownictwa i administracji.
W tych działach przewaga kobiet jest dominująca.
O co więc walczą feministki?
O wyrugowanie mężczyzn z życia publicznego?

Mam na ten temat następującą teorię.
W normalnych - wedle mojego pojęcia - rodzinach, zarówno kobiety - jak też mężczyźni - są dla siebie partnerami.
Każdy z członków rodziny znajduje dla siebie miejsce, albo raczej przydatną funkcję.
W patologicznych rodzinach toczy się nieustanna walka o miejsce w rodzinie. I tą patologię przenoszą niektóre istoty kobietopodobne na forum publiczne.