Dziesięć dni temu obserwowałem zawody sportowe szumnie nazywane Mistrzostwami Świata w Speed-ball.
Więcej :
http://www.speed-ball.pl/.
Otóż speed-ball to raczkująca dziedzina sportu polegająca na przywiązaniu piłki podobnej do tenisowej i rozgrywania czegoś pośredniego pomiędzy tenisem a ping-pongiem.
W zawodach tych uczestniczyli zawodnicy z Japonii, Indii, Tunezji, Egiptu, Polski, Niemiec i Francji. ( Mam nadzieję, że kogoś nie zapomniałem.)
Najlepsi w tej dziedzinie byli Egipcjanie, którzy uprawiają ją od wielu lat.
Doskonali byli Francuzi, a Polacy dopiero się uczą i byli tuż za mistrzami.
Ale najciekawsza była dla mnie reprezentacja Niemiec.
Zawodnicy niemieccy rozmawiali pomiędzy sobą w jakimś języku arabskim i coś tam jeszcze umieli z tej gry.
Natomiast zawodniczki niemieckie prezentowały poziom zabawy podwórkowej.
Ze swoimi umiejętnościami mogły - co najwyżej zagrać na podwórku.
Ich poziom skomentowałem ze znajomym - organizatorem zawodów. Na co on odpowiedział dyplomatycznie "posiadają za to doskonałe warunki anatomiczne".
O czym tu więc piszę?
Sport niemiecki lepiej reprezentowali Arabowie z obywatelstwem niemieckim - niż rodowite Niemki.
Kiedy 40 lat temu prowadziłem własne studia nad historią sztuki to zauważyłem, że na zachowanych rzeźbach - przedstawiających Cesarzy Rzymskich - widzimy osoby,. które bardziej przypominają Polaków - niż współczesnych Włochów.
Trochę mnie to zdziwiło, ale wątpliwości pozostały bez odpowiedzi.
Nieco później poznałem, że gramatyka polska ma wiele więcej podobieństwa do gramatyki łacińskiej - niż spółczesna gramatyka włoska. Wtedy zacząłem badać problem.
Dla Polaków postać Włocha kojarzy się z śniadym mężczyzną o czarnych i często kręconych włosach.
I automatycznie takich wyobrażano sobie - starożytnych Rzymian.
Tymczasem władcy Starożytnego Rzymu byli spokrewnieni z mieszkańcami północy Europy. Byli plemieniem europejskim, które prawie 2500 lat temu opanowało cały półwysep apeniński.
Natomiast śniadzi mieszkańcy Włoch są w większości potomkami dawnych niewolników - przywiezionych z północnej Afryki.
Podobnie jest w Bułgarami.
Czy zastanowił się ktoś z Państwa: jak to jest możliwe, że naród słowiański ma cechy południowca?
Dzisiejsi Bułgarzy są niestety w znacznej części potomkami tureckich gwałcicieli.
Zresztą to Turcy wymyślili rozporek, by łatwiej było im gwałcić kobiety z podbitych narodów.
Te trzy przykłady podałem Państwu dla wywołania osobistej refleksji: jakie są Nasze korzenie kulturowe?
Z pewnością istnieją duże różnice genetyczne: pomiędzy nami, a Prasłowianami.
O wierze i mentalności - lepiej juz nie wspominać.
Ale większość Polaków jest przekonana, że kontynuujemy dzieło Naszych przodków.
Ja mam w tej materii inne zdanie.
Przyjmuję jednak w tej materii stan zastany i po wieloletniej analizie aksjomatów kultury polskiej uznałem iż jesteśmy jednym z najbardziej cywilizowanych narodów na świecie.
Cywilizacja bowiem - nie jest jedynie stanem wysokiego rozwoju technologii, ale zdolnością współżycia z otaczającym nas światem. Również z narodami nas otaczającymi.
W ostatnich kilkunastu latach, zachodni Europejczycy wmawiają Polakom, że jesteśmy nietolerancyjni i musimy sie uczyć "multikulturowości".
Tak - jakbyśmy przez pół tysiąclecia nie byli "multikulturowi" - gdy przyjęliśmy muzułmańskich Tatarów, prawosławnych Rusinów, Żydów i wiele innych nacji.
Przybysze bezwzględnie zmienili naszą mentalność, ale polonizując się wzmacniali naszą narodową tożsamość.
(Wyjątek stanowili syjoniści i żydowscy komuniści, którzy dążyli do wynarodowienia Polaków. )
I w tym kontekście rodzi się pytanie: jaki wpływ na polską mentalność mieliby obecni imigranci?
Nie jesteśmy już potęgą - by rozdzielić ziemię pomiędzy przybyszami, jak to miało miejsce 400 lat temu z Tatarami.
Dziś jest ciasno, a pracy brakuje dla milionów Polaków.
Dlatego bardziej realne są konflikty społeczne - niż integracja kulturowa przybyszy.
Wszystkie obawy wobec przybyszy uważam za uzasadnione.
Z drugiej strony istnieje coś takiego - jak chrześcijańskie miłosierdzie.
A na Chrześcijańskie korzenie powołuje się wielu Polaków.
Dlatego należało zachować umiar w kwestii uciekinierów z miejsc wojny i przyjąć ludzi rzeczywiście zagrożonych.
Po latach będziemy sami siebie rozliczać za obecną postawę wobec uciekinierów wojennych.