Trwać mimo wszystko, jak latarnik przy morzu,
gdy nawałnica problemów stuka w okno,
rani duszę, a lampa nadziei zaczyna przygasać,
ponieważ siły są tylko marcowym śniegiem.
Czas dolewać do lampy oliwę wiary,
pogłębioną słowami wznoszonymi do nieba.
Warto stworzyć piorunochron Miłości
przed mrokiem egoizmu i zwątpienia.
Trzeba wziąć przykład ze św. Jana Pawła II,
który krzyż doniósł na stromy szczyt.
Złemu słowu nie pozwolił wyjść za drzwi serca,
gdyż Miłość do Boga i owiec w nim żyła.