Drugi dzień świąt jest jedynym okresem - gdy znalazłem trochę czasu na uporządkowanie najważniejszych kategorii pojęć politycznych.
Proszę sobie wyobrazić, że dostają Państwo zaawansowane urządzenie, którego instrukcja zawiera same przekłamania.
Nigdy - nie uruchomią go Państwo poprawnie, a niewykluczone, że uszkodzą Państwo samo urządzenie, lub - po wielu nieudanych próbach uruchomienia, z wściekłości wyrzucą przez okno.
Dokładnie to samo dzieje się na scenie politycznej.
Młodemu pokoleniu Polaków przedstawiono fałszywą instrukcję na życie.
Jedni błąkają się pomiędzy oszustami politycznymi - wybierając coraz to nowych idoli, inni - mówiąc metaforycznie "wyrzucili swoją ojczyznę przez okno", wyjechali za granicę z nastawieniem, że nigdy tu nie powrócą.
To dzieło zakamuflowanej agentury, aktywnej we wszystkich zakątkach sceny politycznej w Polsce.
Ale najbardziej niebezpieczna jest agentura w obrębie tak zwanej "Nowej Prawicy".
Aby uświadomić to młodzieży, wyjaśnię prawdziwe znaczenie pojęć politycznych, a więc podam prawdziwą instrukcję z nadzieją, że poprowadzi ona we właściwym kierunku.
Pierwszym pojęciem społecznym w historii Słowian był "wiec".
To zebranie ogółu społeczności - służące podjęciu decyzji dotyczącej wszystkich członków plemienia.
Wraz z rozwojem społecznym pojawiało sie coraz więcej problemów do rozwiązania.
Zajęci własną pracą - członkowie wspólnot rezygnowali z udziału w życiu publicznym - co doprowadziło do wyodrębnienia grupy, która podejmowała rozstrzygnięcia na swoją korzyść.
W ten sposób wykształciła się plemienna oligarchia.
W Starożytnej Grecji mieliśmy do czynienia z wszystkimi znanymi do dziś ustrojami politycznymi.
Za najlepszy system Platon uznał rządy arystokracji, ale odnosiły się one do zupełnie innej grupy społecznej - niż to dziś oznacza.
Wedle Platona "arystokracją" była elita intelektualna.
Pytanie tylko: jak ją wyodrębnić?
Otóż wedle mojej idei - arystokrację wybrać winno świadome i wykształcone społeczeństwo, by w jego imieniu rządziła państwem.
Mieliśmy okazję obserwować w ostatnim czasie - jak za butelkę wódki - na Platformę Obywatelską głosowały pospolite żule.
W Atenach odbierano prawo głosowania w sprawach publicznych osobom, które przez dłuższy czas nie uczestniczyły w życiu publicznym.
W każdym normalnym społeczeństwie należałoby odebrać prawo głosu lumpom - by nie mieli wpływu na życie innych ludzi.
Ale tu pojawia się podstawowe pytanie o metodę pomiaru, albowiem jest to bardzo prosta droga do wprowadzenia tyranii - co skwapliwie wykorzystuje Platforma Obywatelska - zamykając usta wszystkim Polakom wyrażającym negatywne poglądy wobec tej partii.
Rozwój starożytnego społeczeństwa wymagał wspólnego wysiłku dla budowy ważnych strategicznie obiektów - takich jak mury obronne, drogi, wodociągi, kanalizacja ect.
W ten sposób zrodziła się komuna, a więc własność wspólna.
Do dziś dnia używane jest pojecie "comune Roma" - czyli wspólnota Rzymian, które to określenie tożsame jest z "comune di Roma" i tak od starożytności nazywany jest Rzym.
Rzym - czyli wspólnota.
Proszę się więc zastanowić: dlaczego po 1989 roku wszelka liberalna agentura twierdzi, że "własność wspólna to samo zło"?, skoro dzięki własności wspólnej powstały największe cywilizacje.
Odpowiedź jest prosta.
Kiedy uzna się własność wspólną za zło to sprzedaje się ją za grosze. Odpowiednio doprowadzając wcześniej do ruiny.
Pozwolę sobie teraz skupić na istocie własności wspólnej.
Najlepszym przykładem jest rodzina.
Każdy jej członek posiada przedmioty będące jego prywatną własnością: ubranie, środki toaletowe, łóżko, telefon komórkowy, ect.
Ale są też przedmioty używane wspólnie: samo mieszkanie, łazienka, kuchnia itd.
I na ogół nie ma potrzeby by je pomnażać - bo wystarczają dla wszystkich.
Problemy pojawiają się wtedy -gdy niektórzy uczestnicy życia rodzinnego lekceważą pozostałych.
Ale to wynika na ogół z błędów wychowania.
I właśnie degeneracji wychowania młodzieży poświęcają swoją aktywność politycy wiedząc, że skłóconą rodzina najłatwiej rządzić.
We współczesnym świecie powszechnie używa się określenia "komunizm" - co nie ma nic wspólnego ze źródłem tego słowa. (Sam też używam w sensie metaforycznym takiego zwrotu - odnosząc się do ZSRR i PRL.)
Agentura światowego kapitału - ukryta w "Unii Polityki Realnej" , starała się dokumentnie pomieszać w głowach młodzieży twierdząc, ze "własność wspólna to samo zło" i za przykład podają sowiecki totalitaryzm.
Każdy - kto choć trochę zna historię tak zwanego "Związku Radzieckiego" doskonale wie, że nie było tam żadnej "własności wspólnej", a jedynie grabież własności prywatnej pod pozorami rozdziału dla wszystkich.
Państwem tym rządziła armia bandziorów , a obywatel - który chciał się upomnieć o swoje prawa - tracił życie od razu, albo w gułagu.
Dlatego system polityczny ZSRR nazwać powinniśmy bolszewickim bandytyzmem, lub rządami politycznej mafii.
W żadnym wypadku nie były to rządy społeczeństwa. Nie było żadnej własności wspólnej bo o wszystkim decydowali pierwsi sekretarze partii nazywanej "komunistyczna".
Czy w latach PRL-u byliśmy współwłaścicielami czegokolwiek publicznego?
Gdybyśmy rzeczywiście byli współwłaścicielami własności - nazywanej wtedy "państwową" to mielibyśmy prawo o niej decydować.
Ale nie wolno nam było niczego - poza pochwałą rządzącej partii.
Podsumuję wiec, że w systemach nazwanych "komunistycznymi" nic nie było wspólne i nie było żadnej "demokracji".
Były to rządy mafii politycznej, która kierowała się własnymi prawami.
Co więc powinni zrobić Polacy po 1989 roku?
Odzyskać własność wspólną i prawo do decydowania o własnym kraju.
Dlatego Balcerowicz w przyspieszonym tempie doprowadził do bankructwa firma państwowych - by dowieść, że w tak zwanych "warunkach wolnego rynku" nie mają racji bytu.
Ten "wolny rynek" wedle Balcerowicza polegał na obciążeniu masą podatków polskich firm - podczas gdy zagraniczne nie płaciły żadnych!!!!
Podkreślam!!!! zagraniczne towary nie były obciążone żadnymi podatkami.
Natomiast polskie firmy płaciły:
1. Podatek obrotowy - czyli obecny VAT.
2. Podatek od zapasów magazynowych.
3. Podatek od wzrostu wynagrodzeń - wynoszący kilkaset procent.
4. Lichwiarskie odsetki za kredyty bankowe - nawet gdy same posiadały wypracowaną gotówkę - musiały oddać ją Balcerowiczowi by potem pożyczać na wysoki procent.
Gdzie byli wtedy tak zwani "liberałowie", że nie widzieli, iż to represyjna polityka wobec polskiej gospodarki!
Gdzie byli wtedy członkowie UPR - czyli obecnej "Nowej Prawicy", że godzili się na jawną likwidację polskiej gospodarki?!!
Doskonale pamiętam jak powtarzali za złodziejami, że "każda rzecz jest tyle warta ile jest za nią gotów ktoś zapłacić".
Byli więc forpocztą złodziejskiego liberalizmu.
|