|
Nakaz aresztowania byłego Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego |
|
|
|
PAKT WOJSKOWY POLSKA - IZRAEL. |
|
Ewa Jasiewicz,Yonatan Shapira na spotkaniu w Krakowie 22 czerwca 2010 |
|
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus uczestniczył w ludobójstwie Etiopczyków |
|
„Amerykański ekonomista David Steinman oskarżył szefa WHO, że w latach 2012-2015 był jedną z osób odpowiedzialnych za ludobójstwo w Etiopii”, informuje portal MailOnline. |
|
Sąd nie chce wysłuchać byłych pacjentów profesora Talara |
|
Profesor Jan Talar, z powodzeniem przywracający do sprawności pacjentów, którym inni medycy nie dawali szans przeżycia, po raz kolejny stanąć musiał przed Okręgową Izbą Lekarską prowadzącą przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Sprawa została zawieszona do 1 października. |
|
Podobno to ten psychol Klaus Schwab |
|
To ten od "wielkiego resetu". |
|
Sędziowie nie wierzą w kowida i nie dają się zastraszyć. Ale, czy innych karzą za brak maski? |
|
Impreza w SĄDZIE REJONOWYM. W sali rozpraw zrobili bankiet. Przyjechała policja |
|
Uzasadnienie haniebnego wyroku Izby Lekarskiej przeciwko dr Zbigniewowi Martyce |
|
Przestępcy z Izby Lekarskiej pozostawili dowody na przyszły proces przeciwko nim |
|
Żadna ze 137. instytucji naukowych badających kowida - nie wyizolowała, w czystej postaci SARS-COV-2. NIGDY! |
|
|
|
Hashtag COVID1984 |
|
Szczególnie polecamy:
"Tłum uzbrojonych w miecze Sikhów atakuje policję w Nanded po tym, jak rząd zakazał publicznych procesji w związku z p(L)andemią. Tak się walczy o swoje prawa! "
|
|
Szczepienia przeciw Covid prowadzą do uszkodzenia płuc |
|
|
|
Nazwisko Horban na mapie świata |
|
|
|
Szczepionka przeciwko ospie prawdziwej wyzwoliła wirusa AIDS |
|
Epidemia AIDS mogła zostać wywołana przez masową kampanię szczepień, która zlikwidowała ospę prawdziwą. Światowa Organizacja Zdrowia, która kierowała trwającą 13 lat kampanią, bada nowe dowody naukowe sugerujące, że uodpornienie szczepionką Vaccinia przeciwko ospie prawdziwej obudziło niepodejrzewane, uśpione zakażenie ludzkim wirusem obrony immunologicznej (HIV). |
|
Wołyń 1943. sł. muz. Lech Makowiecki |
|
Wołyń 1943. sł. muz. Lech Makowiecki. Utwór z płyty "Patriotyzm" |
|
Dr Roger Hodkinson, - Pandemia to oszustwo |
|
Dr Roger Hodkinson - lekarz patolog (wirusolog), Cambridge University, były przewodniczący sekcji patologii stowarzyszenia lekarzy, były wykładowca na wydziale medycznym, wykładowca akademicki, egzaminator w Royal Colledge physicians w Północnej Karolinie, Prezes firmy biotechnologicznej sprzedającej testy na COVID19.
Pandemia to oszustwo.
Maseczki nieskuteczne.
Lockdown nie ma naukowego uzasadnienia.
Pozytywny wynik PCR nie potwierdza infekcji klinicznej.
Polityka udaje medycynę. |
|
Nastąpił globalny zamach stanu |
|
Oszustwo covid-19 zostało wymyślone w jakimś celu; była to część planu, który zaczął się na poważnie w latach 60., kiedy grupa ludzi spotkała się i zgodziła, że świat jest przeludniony. |
|
Szczepionka na covid ma służyć genetycznej mutacji ludzkości |
|
Dr. Andrew Kaufman Responds To Reuters Fact Check on COVID-19 Vaccine Genetically Modifying Humans
In the first interview the two discussed the coronavirus, they covered testing and they covered the vaccine. The video was quickly approaching 100k views but YouTube removed the video after only a couple days. This video will likely be taken down as well, because it does not conform to the establishment's narrative.
Not only did YouTube remove the previous video, Reuters, which is a massive international news publication that news sites from all over the world obtain their talking points from, published a fact checking report attempting to debunk Dr. Kaufman's claims that the new COVID-19 DNA vaccine would genetically modify humans. In this must see report, Dr Kaufman responds to the Reuters ‘fact checking’ report.
|
|
Szokujące zdjęcia mikroskopowe skrzepów krwi pobranych od tych, którzy „nagle umarli” – po szczepieniu |
|
Struktury krystaliczne, nanodruty, cząstki kredowe i struktury włókniste, które są obecnie rutynowo znajdowane u dorosłych, którzy „nagle zmarli”, zwykle w ciągu kilku miesięcy po szczepieniu na kowid. |
|
Czy Policjanci będą zwracać za bezprawne mandaty? |
|
Zarówno mandaty, jak i wnioski o ukaranie karą finansową do sanepidu, które wystawiali poszczególni policjanci w czasie epidemii, okazują się być nie tylko bezprawne, ale i naruszające konstytucję. |
|
Nie dajmy się lobbystom energetyki jądrowej! Wywiad z prof. Mirosławem |
|
Energetyka jądrowa jest przeżytkiem - nadzieje na tanią energię dawała w latach 60. ubiegłego stulecia, czyli przed pół wiekiem. Okazało się natomiast, że jest kosztowna, niebezpieczna, i nie wiadomo, jak poradzić sobie np. z jej odpadami. Istnieje jednak silne lobby łapówkarskie, które wciska energię jądrową do krajów słabych politycznie i gospodarczo. Nie możemy się mu poddać. |
|
Powszechny nakaz maskowania nadal jest bezprawny |
|
Pomimo nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi nakaz zakrywania twarzy jest bezprawny. |
więcej -> |
|
Obóz pięknej Polski?
|
|
http://www.obywatel.org.pl/index.php?name=News&file=article&sid=7701
Nareszcie - tak pomyślałem o opuszczeniu PiS-u przez Marka Jurka i jego przybocznych. Oby tak dalej!
Rozłam w partii rządzącej można oceniać dwojako: smucić się lub cieszyć. Smucić, gdy oceniamy obecny rząd pozytywnie. Cieszyć, gdy uważamy, że jego główny podmiot ewoluował w złym kierunku.
Pierwsza sprawa nie jest oczywista. Niewiele z poczynań tego rządu postrzegam jako sensowne – o czym za chwilę. Nie zmienia to jednak faktu, że w sferze symbolicznej koalicja Kaczyńskich, Leppera i Giertycha sprawia pewnego rodzaju przyjemność wielu osobom – w tym niżej podpisanemu – które krytycznie oceniały polskie realia po roku 1989. Trudno odpowiedzialnie stwierdzić, że obecna Polska jest całościowo lepsza niż ta sprzed ostatnich wyborów parlamentarnych. Jest to natomiast na pewno Polska inna. Polska, w której mniej pyszałkowatych gęb Michnika, Geremka, Kwaśniewskiego, mniej zarozumiałych pouczeń autorstwa Olejnik, Lisa czy Żakowskiego, mniej pewnego siebie Jasnogrodu, Salonu i Towarzystwa.
Wyniki wyborów z roku 2005 to triumf „Polski B”, Polski marginalizowanej i lekceważonej, wyśmiewanej i strofowanej, Polski, której nie ma w głównych mediach, Polski, w której realne przeciętne pensje wynoszą tyle, ile kosztuje jednorazowa kreacja paniusi zajętej peanami na cześć postępu, standardów europejskich i społeczeństwa obywatelskiego. Za to właśnie – za całkiem silnego prztyczka w nos aroganckich typów, którzy zawładnęli Polską po roku 1989 – cenię obecny rząd i jego główny podmiot, czyli PiS. I w sytuacji zmasowanych ataków liberalnych funkcjonariuszy oraz ich użytecznych idiotów, deklaruję, jak niegdyś Adam Józef Potocki: „Przy Tobie Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy”. Jeśli alternatywą dla PiS-u mają być dawni „aferałowie” z PO, „magister” Kwaśniewski i salon Michnika, to serdecznie dziękuję, ale nie skorzystam – oni już pokazali co potrafią, aż zanadto. Gdyby przypadkiem obecne władze cierpiały w dziele likwidacji ancien régime’u na niedobór chętnych do tej niewdzięcznej pracy, to proszę o formularz zgłoszeniowy – oczywiście mam na myśli pracę społeczną. Jak głosiły słowa „Czerwonego Sztandaru”: „Krew naszą długo leją katy, wciąż płyną ludu gorzkie łzy, nadejdzie jednak dzień zapłaty, sędziami wówczas będziem my!” – i nieważne, czy zapłaty dokonamy pod czerwonym, czy pod jakimkolwiek innym sztandarem.
Nie przekreśla to jednak faktu, że PiS zmierza w złym kierunku, a jego rządy oznaczają zawiedzione nadzieje na faktyczną zmianę, na Polskę nie tyle lepszą, lecz po prostu dobrą. Odejście Marka Jurka i jego stronników jest natomiast pewnym – co prawda nikłym, ale jednak – światełkiem w tunelu. Może bowiem być impulsem do powstrzymania ewolucji obozu rządzącego w coraz bardziej absurdalnym kierunku. Już najwyższy czas, by powrócić do ideału „Polski solidarnej” a porzucić fałszywą wizję Polski narodowo-prawicowo-ultrakatolickiej, bo nie na taką Polskę głosowali wyborcy w roku 2005.
Część elektoratu PiS to ludzie o poglądach radykalnie antykomunistycznych, „wojujący” katolicy i równie „wojujący” patrioci. Ale zwycięstwo w wyborach nie jest efektem obiecanek, że rząd czym prędzej zbuduje Świątynię Opatrzności, zmusi zgwałcone lub ciężko chore kobiety do porodów, postawi pomnik Kurasia-„Ognia”, a raz na tydzień kontrolowanym przeciekiem poinformuje nas w atmosferze sensacji, że jakiś podstarzały dziennikarz, aktorka, biskup czy profesor pisali donosy na swoich kolegów po fachu. PiS wygrał, bo obiecywał „Polskę solidarną”, Polskę normalną, Polskę nowoczesną. I nie wykluczało to ani patriotyzmu, ani wartości chrześcijańskich, ani rozliczenia poprzedniego systemu, a wręcz przeciwnie – również one stanowiły ważny rdzeń tej wizji, którą poparli wyborcy. Tyle tylko, że zamiast „Polski solidarnej” otrzymaliśmy niestety Polskę Marka Jurka.
Rząd zajął się wszystkim, tylko nie solidarnością społeczną. Politykę socjalną oparł na jałmużnie zwanej becikowym, nie zaś na jakichkolwiek cywilizowanych i sprawdzonych rozwiązaniach systemowych. Politykę prorodzinną na wydłużeniu urlopów macierzyńskich, bez próby wsparcia matek i rodzin elementarnymi „zdobyczami” w postaci tanich i łatwo dostępnych żłobków, przedszkoli i mieszkań oraz ochroną osób kończących takowe urlopy przed samowolą pracodawcy. Politykę gospodarczą na niezbyt nawet maskowanym zachęcaniu Polaków, by w Londynie myli garnki, Francuzom przepychali kanalizację, a w Norwegii podcierali tyłki emerytom, nie zaś na tworzeniu warunków ku temu, by w kraju płace były wyższe i bardziej egalitarne (nadal dominuje wiara w moc „zagranicznych inwestycji” i prywatyzacji resztek majątku narodowego, a jednocześnie zupełna niemoc w ukróceniu takich choćby patologii, jak ekspansja wielkich sieci handlowych). Politykę oszczędności budżetowych na ograniczaniu tzw. przedwczesnych emerytur, nie zaś na porzuceniu pomysłów likwidacji podatku spadkowego. Rozwój regionalny na budowaniu autostrad (żeby każda polska wieś i miasteczko miały „swój” sznur TIR-ów pod oknami), nie zaś na powstrzymaniu likwidacji lokalnych połączeń kolejowych. Walkę z przestępczością na spektakularnych pokazówkach ABW i CBA, nie zaś na ukróceniu chamstwa i bandytyzmu na osiedlach, drogach i w parkach. Ochronę dziedzictwa narodowego na pompatycznych uroczystościach ku czci i chwale oraz budowaniu obwodnic w rezerwatach przyrody, nie zaś na trosce o wyjątkowo zachowane piękno polskiej ziemi i jej materialnej przeszłości. I tak dalej.
Tej niemocy, w niektórych kwestiach połączonej z oczywistą głupotą i bezradnością, towarzyszyła natomiast nadaktywność owej części obozu rządzącego, której symbolem jest właśnie Marek Jurek. Choć żali się on na marginalizowanie swoich wpływów w PiS-ie, podając to jako przyczynę rejterady, to jednak właśnie Jurek i jemu podobni są największymi wygranymi ostatnich wyborów. Narzucili bowiem opinii publicznej i decydentom kilka swoich „koników” jako główne problemy rzekomo trapiące Polskę. IV RP okazała się być nękana przede wszystkim przeogromną liczbą aborcji będących efektem choroby czy gwałtu, istną plagą „nienaturalnych” środków antykoncepcyjnych, wszechogarniającą pornografią, rozwiązłością w mediach, tragicznie małą liczbą papiesko-maryjnych patronatów nad miejscami publicznymi, gejami masowo zatrudnianymi w szkołach w celu deprawacji małoletnich, wyrafinowanymi spiskami ekologów itd. Gdyby nie te przypadłości, mielibyśmy tu krainę mlekiem i miodem płynącą. No i oczywiście, gdyby jeszcze oprócz tego z 20 lat non stop ujawniać agenturę, przypominać żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i prawego skrzydła AK, oddać dworki spadkobiercom przedwojennych ziemian i dokonać intronizacji Chrystusa Króla...
Jestem od lat przeciwnikiem aborcji i dopuszczania jej „na życzenie” czy z tzw. przyczyn materialnych, a w moim środowisku polityczno-towarzyskim wymaga to znacznie większej odwagi niż analogiczna postawa wśród prawicowców-zetchaenowców. Jestem za bezpardonowym ujawnieniem komunistycznej agentury, bo uważam poprzedni system za podły, a samych agentów – za łotrów. Jestem zwolennikiem wartości chrześcijańskich nie tylko jako katolik, ale i jako człowiek o elementarnej wiedzy historyczno-etycznej. Jestem za akcentowaniem patriotyzmu i obroną państwa narodowego, bo to po prostu moja ojczyzna, na dobre i na złe.
Ale żaden Marek Jurek nie przekona mnie, że zgwałcone lub ciężko chore kobiety należy zmuszać do porodów, najlepiej przy pomocy zapisów Konstytucji. Albo że większości aborcji dokonuje się z kaprysu, nie zaś z powodu może nie tyle biedy, co braku perspektyw na sensowne życie – gdy posiadanie dziecka oznacza większą ciasnotę w małych, kupionych na 30-letni kredyt mieszkaniach, gro?bę utraty pracy, konieczność dzielenia mizernej pensji na jeszcze mniejsze racje dzienne, a na swoistą osłodę survival podczas podróży z wózkiem przez miasta zupełnie niedostosowane do potrzeb osób z młodym potomstwem. Trzeba być bardzo naiwnym lub – jak zawodowa prawica laptopowo-garniturowa – oderwanym od rzeczywistości, żeby problem aborcji postrzegać przez pryzmat zapisów ustawy zasadniczej. Zabieg przerwania ciąży można w Polsce wykonać bez trudu, za pieniądze nie tak małe, ale też i niewielkie w porównaniu z choćby rocznym kosztem utrzymania dziecka, o innych kłopotach związanych z macierzyństwem nie wspominając. I poza skrajnymi przypadkami, nie dokonują tego kobiety złe, głupie, czy wręcz – jak czasem malują ów obraz moralizatorzy – zbrodnicze. Dokonują takie, które specjaliści od obrony życia poczętego zostawiają samym sobie.
Bo co im proponują? Antykoncepcja – zła. Adopcja – w obecnych realiach kłopotliwa, biurokratyczna, stygmatyzująca społecznie dla „ofiarodawczyni”. Wsparcie finansowe – ochłap w postaci becikowego. Wsparcie instytucjonalne – niemal żadne; spróbujcie w większości małych miejscowości znale?ć żłobek czy przedszkole. Wsparcie symboliczne – zerowe: bardziej poważany jest u nas „zagraniczny inwestor” niż polska matka. To państwo nie robi tak naprawdę nic w dziedzinie faktycznej polityki prorodzinnej, a gdy ktoś nie chce grać tak żenująco rozdanymi kartami, choćby wybierając w zamian skuteczną antykoncepcję, to zaczyna być traktowany jak Wróg Wspólnoty Narodowej. Za zupełnie głupie uważam hasła feministek o „prawie kobiet do własnego brzucha”, a obrona bezbronnej, zalążkowej formy ludzkiego życia to dla mnie jedna z miar człowieczeństwa i empatii (zupełnie zresztą niezależna od standardowych podziałów politycznych i postaw religijnych, bo znam przeciwników aborcji, którzy są skrajnymi lewicowcami, anarchistami czy buddystami). Tyle tylko, że „jurkowcy” są tychże feministek lustrzanym odbiciem, a ich pomysły spod znaku „rodzić i nie dyskutować” w dłuższej perspektywie szkodzą sprawie obrony życia poczętego, bo głupia akcja zrodzi równie głupią reakcję.
Nie przekona mnie Marek Jurek, że od zasady obrony życia nie może być nawet najmniejszych odstępstw, jak w przypadku choroby czy gwałtu, i że Papież takowych nie przewidział. W nie-utopijnym, realnym czy jak kto woli – grzesznym świecie, odstępstwa są koniecznością, a Papież wzywał nie tylko do ochrony życia poczętego, ale także np. do zaprzestania bombardowań już dawno poczętych irackich czy afgańskich cywilów, czego p. Jurek jakoś nie dostrzegł. Nie przekona mnie również, że życie należy chronić wyłącznie wtedy, gdy jest bezbronne, a bezbronne jest ponoć tylko w formie zarodkowej – równie bezbronni są ludzie wyrzucani z pracy, eksmitowani z mieszkań czy zatruwani spalinami z autostrad itd.
Nie przekona mnie Marek Jurek, że do największych problemów moralnych tego świata należy stosowanie hormonalnej antykoncepcji czy pornografia – bo choć są to zjawiska dyskusyjne medycznie czy etycznie, to znam wiele gorszych „wynalazków” czy postaw, które moralistom nie spędzają snu z powiek. Wolę skuteczną antykoncepcję niż dzieci wychowywane ?le, bez troski i odpowiedzialności rodziców. Wolę miłośników pornografii, którzy oglądają ją w zaciszu swoich domów, niż setki wytworów prymitywnej kultur masowej, które atakują mnie każdego dnia w przestrzeni publicznej, a ich twórcy są do tego wręcz zachęcani przez prawicowych mędrków, jeśli tylko taka działalność podwyższa wska?niki PKB. Mniej szkodliwy społecznie jest ktoś, kto po kryjomu ogląda gazetki z „gołymi babami” niż ten, kto w zabytkowej części miasta buduje ordynarne centrum handlowe. Ten pierwszy szkodzi bowiem tylko sobie, ten drugi – psuje umysły i wrażliwość setek tysięcy osób oraz dewastuje nasze wspólne dziedzictwo.
Nie przekona mnie Marek Jurek, że problemem polskiej szkoły są nauczyciele-geje. Bo tym problemem są nauczyciele leniwi, mierni, pozbawieni pasji. No i zbyt wielu spotkałem nauczycieli heteroseksualnych, którzy ślinili się na widok swoich uczennic, bym przejmował się enigmatycznymi belframi-homoseksualistami, którzy być może występują w jednej szkole na sto albo i rzadziej.
Nie przekona mnie też Marek Jurek, że wartości chrześcijańskie polegają na obnoszeniu się z imieniem Papieża czy Maryi na ustach. Bo dla mnie polegają one na trosce o bli?nich i na choćby elementarnej uczciwości – nie na liberalizacji gospodarki, żeby Jaśnie Pan Inwestor mógł jeszcze bardziej pomiatać pracownikami, i nie na zatrudnianiu politycznych kolesiów-miernot na państwowych posadach.
Nie przekona mnie Marek Jurek, że patriotyzm i „przywracanie pamięci” to tylko pomniki Dmowskiego i „Ognia” oraz kult Powstania Warszawskiego. Znam bowiem także takie postaci, jak Kazimierz Pużak i Adam Ciołkosz, a bardziej niż straceńcze „chodzenie w bój bez broni” imponuje mi np. stworzenie prężnego ruchu spółdzielczego w międzywojniu.
Nie przekona mnie też Marek Jurek, że rozliczenie PRL-u polega na politycznych czystkach i medialnych skandalach przy użyciu niejasnej gry teczkami. Bo dla mnie lustracja ma sens tylko wtedy, gdy rzetelnie i całościowo wyjaśni raz na zawsze esbeckie mechanizmy, wskaże ich wykonawców oraz wpływ na przebieg wydarzeń, a wszystko to bez taryfy ulgowej i tendencyjności wedle polityczno-ideowego klucza. Uznam triumf lustracji wtedy, gdy IPN opisze rzetelnie nie tylko jawnych SB-ków oraz agentów rodem z dzisiejszego Salonu, ale także np. uwikłanie Lecha Wałęsy, kunktatorstwo Kościoła wobec komunistów, rolę opozycyjnych liberałów i „prawdzików” w niszczeniu lewicowo-syndykalistycznej frakcji „Solidarności” itp.
Nie przekona mnie też Marek Jurek, że dekomunizacja polega na niszczeniu pomników Ludwika Waryńskiego i „likwidacji” – jak chciała sojuszniczka Jurka, posłanka Małgorzata Bartyzel – 1-Majowego Święta Pracy. Bo Ludwik Waryński – inaczej niż kilku posłów PiS-u – nigdy nie był członkiem PZPR, a 1 Maja to święto nie komunistów, lecz tych, którzy na długo przed nastaniem PRL-u dopominali się w różnych krajach o godne traktowanie każdego człowieka, a na rodzimym gruncie domagali się właśnie „Polski solidarnej”...
Niestety, choć Marek Jurek i jemu podobni nie przekonali mnie, to dokonali tego wobec całego PiS-u To właśnie oni sprawili, że od wyborów roku 2005 partia stale przesuwa się w prawo, a jej pomysły na ład publiczny coraz bardziej przypominają groteskę i skansen. Oczywiście nie twierdzę, że Jurek et consortes to gromadka przebiegłych łotrów, którzy opętali „dobrych ludzi”. Ewolucja PiS-u odzwierciedla problem poważniejszy niż ideologiczny lobbing jakiejś grupy posłów. Jest ona efektem braku pomysłów na rozwiązanie kluczowych problemów, miałkością programową tego środowiska, a także kwestii prozaicznych, bo generacyjnych – liderzy PiS z racji wieku i spędzenia większości życia w izolowanym systemie komunistycznym są po prostu słabo zorientowani w realiach współczesnego świata, a rzeczywistość postrzegają przez pryzmat problemów, których już dawno nie ma, bąd? też mają o wiele mniejszą skalę niż niegdyś. To ostatnie piszę ze smutkiem, bowiem braci Kaczyńskich uważałem przez lata za polityków ze ścisłej polskiej czołówki, jeśli chodzi o horyzonty intelektualne. Niestety, sensownej obronie państwa narodowego, krytyce skutków tzw. decentralizacji (w praktyce: zawłaszczenia wspólnot lokalnych przez różne kliki) czy nazwaniu po imieniu hucpy o nazwie społeczeństwo obywatelskie, towarzyszy u nich zupełny brak zrozumienia problemów globalizacji, jakości życia, ekologii, przeobrażeń cywilizacyjnych itp. Jasne, że łatwiej być mądrym teoretykiem niż choćby przeciętnym praktykiem sprawowania władzy i że wielu obiektywnych uwarunkowań nie „przeskoczy” nawet najlepszy premier i prezydent. Ale gdy słucha się, jak Jarosław Kaczyński opowiada o ekologach blokujących rozwój Polski, bo nie chcą się zgodzić na zalanie betonem przepięknego miejsca po to, żeby niemieckie TIR-y mogły je?dzić za półdarmo a spekulanci gruntami – zarobić sporo forsy, to trudno poważnie traktować kogoś takiego jako polityka, myśliciela, a także konserwatystę.
W efekcie wpływów „jurkistów” oraz braku refleksji pozostałych liderów tego środowiska, PiS wybrał najgorszą spośród możliwych dróg. Wyborczy program i hasła, a pó?niej sojusz z Samoobroną, świadczyły początkowo, że partia ta ewoluuje od sztampowej i jałowej prawicowości ku nowemu modelowi centrum. Takiemu, które zamiast technokratyzmu, nijakości i „poprawności” centrum standardowego – w Polsce symbolizowanego przez dawną Unię Wolności – wybrałoby umiejętne i twórcze łączenie najcenniejszych wątków lewicowych i prawicowych, a w sferze kulturowej dokonało syntezy tradycji i nowoczesności. Zamiast tego PiS zaczął się licytować w prawicowości, czego jedynymi efektami było zmarginalizowanie własnego sojusznika – LPR-u, a w wymiarze ideowo-kulturowym brak umiejętności odpowiedzi na kluczowe wyzwania, przed jakimi staje Polska. Oczywiście na krótką metę można w ten sposób utrzymać władzę – podkręcając atmosferę tropienia agentów, demaskowania skandali korupcyjnych, walenia jak w bęben w Salon czy „wykształciuchów” – ale długofalowo dla kraju wynikną z tego tylko kolejne zmarnowane lata, bo igrzyskami nie zastąpi się chleba. Rozłam dokonany przez „jurkowców” jest zresztą logiczną konsekwencją takiej durnej polityki. Wydawało się, że tak doświadczeni politycy jak Kaczyńscy rozumieją, iż na każdego radykała znajdzie się prędzej czy pó?niej radykał większy, „niezłomny” czy po prostu bardziej krzykliwy.
Odejście frakcji Jurka jest okazją do refleksji, co dalej. Jeśli PiS myśli o Polsce, nie zaś tylko o tej czy kolejnej kadencji, powinien zrobić coś przeciwnego niż do tej pory. Zamiast licytować się w radykalizmie i przekomarzać z Jurkiem czy Giertychem oraz potępiać wszystko to, co nie mieści się w wąskiej wizji prawicowości, powinien poszerzyć swoje spektrum ideowe i dostrzec nowe środowiska, które warto pozyskać do współpracy. Zdegustowanych dotychczasową Polską, czyli III RP, jest bowiem znacznie więcej niż w szeregach radykalnych „obrońców życia” czy przeciwników antykoncepcji. PiS powinien zostawić w spokoju „dusze” wyborców narodowo-katolickich, pozwalając „prawdziwym radykałom” i niezłomnym specjalistom od „wierności wartościom”, bić się o te 3 czy 6 procent głosów.
Zamiast tego Lech i Jarosław Kaczyńscy powinni na serio potraktować wielokrotne własne deklaracje – np. te o etosie żoliborskiej inteligencji i te o szacunku wobec dokonań obozu sanacyjnego. Nie rezygnując z pewnej dozy rozsądnego konserwatyzmu kulturowego i religijnego, warto dostrzec, że w Polsce są jeszcze inne wartościowe i perspektywiczne tradycje, niemal zupełnie nieobecne w postaci reprezentacji politycznych. Nie ma u nas nurtu wyrażającego poglądy „państwowców” (nie lewica, nie prawica, lecz dobro Polski), nie ma reprezentacji lewicy patriotycznej, nie ma środowisk, które dbałyby o interesy prowincji bez wikłania się w klimaty klasowo-zawodowe (tak jakby w małych miastach i wsiach mieszkali tylko rolnicy i „ofiary transformacji”, czyli żelazny elektorat PSL i Samoobrony), są miłośnicy przyrody i krajobrazu, którzy nie chcą być kojarzeni z lobby homo-feministycznym z Zielonych 2004, są patrioci, którym Dmowski śmierdzi naftaliną i absurdalnymi teoriami, są zwolennicy praw kobiet bez popadania w lewackie paranoje, są lokalni liderzy i społecznicy, którzy widzą fałsz odgórnej budowy społeczeństwa obywatelskiego przez Agorę S.A. i Fundację Batorego, są osoby pamiętające pierwszą „Solidarność” jako masowy ruch jednoczący Polaków ponad podziałami religijnymi, obyczajowymi i warstwowymi. Są przede wszystkim zwykli ludzie, którzy nie lubią skrajności aborcyjnych, gejowskich, religijnych itd. – zarówno w wersji „pro”, jak i „anty”. To oni wszyscy są tą „milczącą większością”, która czeka na swoją partię – a przede wszystkim na swoją Polskę, solidarną Polskę, piękną Polskę. Marek Jurek podarował PiS-owi – wbrew pozorom – świetny prezent. Teraz trzeba go rozpakować i umiejętnie wykorzystać.
|
29 kwiecień 2007
|
Remigiusz Okraska
|
|
|
|
A mówią że to Polacy są głupi
kwiecień 5, 2003
PAP
|
Jeszcze tylko jedna przegrana...
czerwiec 18, 2006
Marek Olżyński
|
Выбор Петруся
grudzień 26, 2004
|
Chcą być policjantem świata.
Reakcje prasy światowej na wojenne deklaracje USA
marzec 19, 2003
Waldemar Maszewski, Hamburg
|
Portal widmo
maj 16, 2003
www.dziennik.krakow.pl
|
3 V Chicago
maj 6, 2008
z.kolowany
|
Kilka przemyśleń - gdzie zaczyna się zło
sierpień 15, 2008
Artur Łoboda
|
Strategia promocji Krakowa - we? udział w dyskusji
grudzień 7, 2007
|
Porównanie papieży JP2 i B16 jako polityków
sierpień 19, 2007
tłumacz
|
Matka Solidarności
grudzień 15, 2005
Zbigniew Głuszczyk
|
Miał prawo zastrzelić, ale nie może oplakatować
lipiec 25, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
Taki jeden
marzec 10, 2007
PAP
|
Prowokator
listopad 2, 2005
Artur Łoboda
|
O przestępczym wymiarze sprawiedliwości tylko dla cierpiacych na bezsenność...
luty 19, 2004
wróg Okrągłego Stołu
|
Spór o jedną literę w wulgaryzmach
październik 30, 2004
Mirosław Naleziński
|
71 agentów SB podczas zjazdu "Solidarności" w 1981 r.
styczeń 22, 2003
Artur Łoboda / PAP
|
Czy religia pomaga politykom?
styczeń 5, 2008
Gregory Akko
|
RPO wnosi o stwierdzenie niekonstytucyjności rozporządzenia KRRiT
sierpień 1, 2002
PAP
|
MF chce emisji zagranicą w 2003 roku w wysokości 11,6 mld zł
wrzesień 20, 2002
MF
|
Hitler’s genocidal actions inspired by Berliners?
sierpień 4, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
|
więcej -> |
|