Fundamentem kultury jest uczciwość
Tam - gdzie nie ma uczciwości - nie ma też kultury.
Wydawanie opinii - bez znajomości tematu - jest przejawem braku kultury.
Dlatego po wielokroć sprawdzam posiadane informacje - by mieć pewność - co do poprawności wyciągniętych wniosków.
Prawie każdy z Ministrów Kultury i czegoś tam, rządzący - w Trzeciej RP jest zwykłym tłumokiem.
Na pewno takim był Kazimierz Michał Ujazdowski. O czym pisałem na przykład w artykule "Dyktatura ciemniaków - bis (1)"
http://zaprasza.net/a.php?article_id=31159
Nie od razu poznaliśmy - jaką bandą przestępczą jest Platforma Obywatelska.
Ja osobiście musiałem to sprawdzić.
We wrześniu 2009 roku Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego urządził w Krakowie tak zwany "Kongres Kultury Polskiej".
Nie pojawiłem się na nim - bo wśród osób zaproszonych znaleźli się Leszek Balcerowicz, Andrzej Zoll i Kazimierz Kutz.
Nie przebywam w towarzystwie ludzi - którymi gardzę.
Sam fakt odbycia takiego "kongresu" przyjmowałem wtedy jako próbę nowego spojrzenia na kulturę.
W późniejszym czasie zrozumiałem, że taka interpretacja faktów jest błędna i lista zaproszonych doskonale obrazowała - czemu miało służyć to zebranie.
Zanim zdefiniowałem obecny stan Kultury Polskiej doświadczyłem kilku kontaktów z Bogdanem Zdrojewskim, które miały w mojej opinii służyć naprawie tragicznej puścizny po poprzednich ministrach.
Kiedy zauważyłam, że popełniłem błąd w ocenie Zdrojewskiego - bezzasadnie czyniąc go partnerem do dyskusji - rozpocząłem cały szereg nacisków na Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oraz podległych mu pracowników.
Równolegle zbierałem dokumentację działalnoiści ludzi zarządzającymi wydatkami na kulturę.
Podstawą strategii Zdrojewskiego wobec kultury jest założenie, że to taki sam geszeft jak wszystko inne. Chociaż profity z niego miała zbierać tylko kasta wybranych. I to mimo faktu, że największe koszty na kulturę ponosi społeczeństwo w postaci podatków.
Co jakiś czas wysyłałem do Zdrojewskiego i podległych mu pracowników "bezczelne" zapytania.
Ta "bezczelność" wynikała z faktu, że żądałem prawdy, a nie głodnych kawałków wciskanych mętnym mediom.
Jednocześnie, cały czas uczestniczyliśmy w procedurach Mecenatu Państwa - Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - zbierając dokumentację przestępczej działalności w tym resorcie.
Powiem wprost, że prowadziłem spektakl ze zmienną narracją - wobec ludzi, którzy na hańbę Polski - w wyniku układów politycznych decydują o niszczeniu polskiej kultury.
4 stycznia 2012 roku napisałem do Zdrojewskiego list, który zakończyłem słowami:
"To my jesteśmy moralnymi spadkobiercami kultury polskiej - następcami Chopina, Mickiewicza, Matejki, Wyspiańskiego, Herberta!
A kim Pan jest?
Pańska odpowiedź, lub jej brak - wszystko wyjaśni."
http://zaprasza.net/a.php?article_id=31718
Zdrojewski miał do wyboru:
1. Pozwać mnie do Sądu. Ale bez stalinowskich metod procesowych nie miał szans na wygranie sprawy.
2. Przysłowiowo, "odwrócić kota ogonem" i dokonać wolty we własnej polityce.
3. Podać się do dymisji - co zrobiłby każdy człowiek honoru.
Wybrał jednak drugie rozwiązanie i zaczął lansować jakiś "nowoczesny patriotyzm".
Zrealizował też propagandową akcję bezpłatnego wstępu do wybranych muzeów - w listopadzie.
W całym "cywilizowanym" świecie raz w tygodniu - muzea finansowane z środków publicznych można oglądać bezpłatnie.
Chociaż liberałowie Trzeciej RP chcieli zlikwidować tą zasadę - to jednak pozostała do dziś.
Od wielu lat promujemy dni bezpłatne w muzeach by ułatwić osobom mniej zamożnym odwiedzenie muzeów.
Robimy to bez ideologizowania naszego działania.
Dni bezpłatnego wstępu w krakowskich muzeach:
http://krakow.zaprasza.eu/artykuly/Article.php?article_id=84
Podwładni Zdrojewskiego systematycznie przeglądają nasze serwisy i wiele pomysłów bezczelnie powtarzają - nie zważając na prawa autorskie.
Śmiem twierdzić, że zmusiłem Zdrojewskiego do kilu działań mających służyć poprawie jego wizerunku w środowisku ludzi kultury.
Ja jednak zbyt dużo wiem - by się takimi błahostkami cieszyć.
1 marca 2013 roku przeczytałem artykuł prezentujący plany Piotra Glińskiego wobec kultury.
Od pewnego czasu byłem przygotowanym na to, że Gliński będzie kontynuował dotychczasową politykę, ale pod własnym wizerunkiem.
I nie zawiodłem się.
A artykule "Program Piotra Glińskiego: bezpłatne muzea dla uczniów"
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Program-Piotra-Glinskiego-bezplatne-muzea-dla-uczniow,wid,15377421,wiadomosc.html
znalazłem kontynuację dotychczasowej polityki.
A więc ci - co rządzą do tej pory - realizować będą, rzekomo nową strategię.
To dokładnie tak samo - jak z Tadeuszem Mazowieckim, o którym pisałem w poprzednim artykule.
http://zaprasza.net/a.php?article_id=32129
W latach stalinowskich był w awangardzie, po 1955 roku był w awangardzie i po 1989 roku również do niej należał. A dziś ośmielają sie go nazwać "autorytetem".
Naprawę Polski rozpocząć należy od kompleksowej wymiany we wszystkich strukturach Państwa Polskiego.
Wymienić cały "Wymiar Prawa".
Wymienić ludzi decydujących o gospodarce.
Wymienić Dowództwo Wojska i Policji, a przede wszystkim Służb Specjalnych.
Wymienić też decydentów w sprawach kultury.
Dotychczasowe - postkomunistyczne pseudoautorytety - pokroju Olbrychskiego - plujące na Polaków żądających prawdy pokazują, że niezbędna jest kompleksowa destalinizacja Polski, choć przeprowadzona o 60 lat za późno.
Piotr Gliński do tej pory pokazał, że nic nowego nie wniesie do polskiej polityki.
A z pewnością nie ma nic do zaoferowania w dziedzinie kultury.
Obawiam się, że to tylko powtórka z Marcinkiewicza.
Artur Łoboda
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu