Kultura jest zawsze odzwierciedleniem duchowego stanu społeczeństwa.
Dlatego współczesna kultura polska odzwierciedla obecny upadek Państwa Polskiego.
Z tego powodu - przy każdej okazji Polacy są opluwani i upokarzani, bo o kształcie polskiej kultury decydują ludzie zdemoralizowani.
Foto: Jakub Berman - kat Polaków i polskiej kultury.
Manipulacja zawsze sprowadza się do wyboru dowodów i odpowiedniego ich połączenia.
Dowiódł tego jeden z najbardziej zdemoralizowanych dziennikarzy współczesnych, który w chwili zapomnienia pozwolił sobie powiedzieć - jakie ma zdanie o odbiorcach jego programu.
http://youtu.be/qmkEmNWP0ug
W ramach edukacji społecznej napisałem w 2010 roku artykuł: "Diagnoza stanu Kultury Polskiej 2010"
http://zaprasza.net/a.php?article_id=31004,
w którym wyjaśniłem ogromy błąd społeczeństwa w odbiorze kultury.
Ten błąd jest wynikiem naszych tradycji narodowych - gdy w XIX wieku wielcy polscy artyści byli strażnikami patriotyzmu, a tworzona prze nich sztuka była pochodną kultury osobistej.
Gwałtowne odejście od takiego standardu nastąpiło po drugiej wojnie światowej - gdy nieliczni intelektualiści - którzy przeżyli eksterminację kultury polskiej - byli niszczeni przez stalinowskich zbrodniarzy.
Sytuację tą chciała wykorzystać grupa zdemoralizowanych początkujących literatów, którzy służalczością wobec reżimu chcieli zaskarbić sobie synekury.
Modelowym tego przykładem była "Rezolucja Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego". Rezolucja z 8 lutego 1953 r. podpisana przez 53 sygnatariuszy - członków Związku Literatów Polskich, wyrażająca poparcie dla stalinowskich władz PRL po aresztowaniu pod sfabrykowanymi zarzutami duchownych katolickich, skazanych na karę śmierci w sfingowanym procesie pokazowym zwanym procesem księży kurii krakowskiej.
Rezolucję podpisali między innymi: Karol Bunsch, Jan Błoński, Władysław Dobrowolski, Kornel Filipowicz, Andrzej Kijowski, Jalu Kurek, Władysław Machejek, Włodzimierz Maciąg, Sławomir Mrożek, Tadeusz Nowak, Julian Przyboś, Tadeusz Śliwiak, Maciej Słomczyński, Wisława Szymborska, Olgierd Terlecki, Henryk Vogler, Adam Włodek, Kazimierz Barnaś, Wł. Błachut, J. Bober, Władysław Bodnicki, A. Brosz, B. Brzeziński, B. M. Długoszewski, Ludwik Flaszen, J. A. Frasik, Z. Greń, Leszek Herdegen, B. Husarski, J. Janowski, J. Jaźwiec, R. Kłyś, W. Krzemiński, J. Kurczab, Tadeusz Kwiatkowski, Jerzy Lovell, J. Łabuz, Henryk Markiewicz, Bruno Miecugow, Hanna Mortkowicz-Olczakowa, Stefan Otwinowski, Adam Polewka, Marian Promiński, E. Rączkowski, E. Sicińska, St. Skoneczny, Anna Świrszczyńska, Karol Szpalski, Jan Wiktor, Jerzy Zagórski, Marian Załucki, Witold Zechenter, A. Zuzmierowski.
Nazwiska te to "kwiat entelegencji" komunistycznej.
Dla uczciwości zauważę, że tylko Maciej Słomczyński miał w późniejszych latach poczucie wstydu i starał się naprawić własny błąd.
Pozostali wymienieni nie widzieli w swoim postępowaniu niczego złego.
A ponieważ do dnia dzisiejszego Polską rządzą pogrobowcy stalinizmu to piewcy tamtego zbrodniczego systemu są w dalszym ciągu hołubieni.
Z czasem stali się tak bezczelni, że nie czują żadnych zahamowań.
Najlepszym przykładem była Wisława Szymborska - wielokrotnie odznaczana zarówno przez komunistów - jak tez przez liberałów Trzeciej RP.
Jej karierę utorował Adam Włodek, z którym była zamężna w latach 1949-1954.
Włodek był wyjątkowo podłym człowiekiem, który w donosach do UB na kolegów realizował swoją pisarską pasję.
Jaki trzeba mieć tupet - by takiego człowieka zrobić patronem kultury w XXI wieku?
Ano taki tupet - jaki reprezentowała Wisława Szymborska, która w swoim testamencie ustanowiła Nagrodę im. Adama Włodka dla młodych twórców.
"Chciała w ten sposób przypomnieć jego zasługi jako wieloletniego opiekuna Koła Młodych przy Związku Literatów Polskich - człowieka, któremu kilka pokoleń poetów, w tym ona sama, zawdzięczało pomoc i opiekę na początku swojej twórczej drogi".
W dniu wczorajszym media doniosły, że "Instytut Książki wycofał się z uczestnictwa w przyznawaniu młodym literatom Nagrody im. Adama Włodka - stypendium ze środków Fundacji Wisławy Szymborskiej. Stało się to po opublikowaniu na Facebooku informacji, że patron nagrody był donosicielem UB. W tym roku nagroda nie zostanie wręczona."
Po proteście społecznym Dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden poinformował w środę, że nie będzie współuczestniczył w przyznawaniu stypendium im. Adama Włodka. - Decyzja ta została podjęta po zapoznaniu się z nieznanymi nam wcześniej faktami dotyczącymi patrona stypendium - napisał Gauden.
Należy w tym momencie wyjaśnić, że "Instytut Książki" jest strukturą powstałą pod parasolem Bogdana Zdrojewskiego - służącą rozdysponowaniu środków publicznych w ręce twórców jedynie słusznej kultury.
Jeżeli Dyrektor Instytutu Książki nie wiedział - kim był Adam Włodek i dopiero protest społeczny mu to uświadomił - to nie posiadał najbardziej elementarnych kwalifikacji do zajmowania stanowiska w tej instytucji.
Instytut Książki corocznie decyduje o rozdziale środków publicznych na rozwój literatury w Polsce.
Dwa lata temu Fundacja Promocji Kultury - którą reprezentuję - złożyła wniosek o dofinansowanie do debiutu książkowego Edyty Firek, która jest szczególnie inteligentną obserwatorką życia. Ale jej twórczość pisarska jest wyjątkowa, bo Edyta jest ślepa.
W dobie głoszonej przez polityków "walki z wykluczeniem społecznym" wsparcie debiutu takiej osoby byłoby priorytetem.
Ale hołota reprezentująca Bogdana Zdrojewskiego - podejmujące decyzję o rozdziale środków na kulturę nie miała najmniejszej ochoty zapoznać sie z twórczością Edyty.
Być może mają współczesną listę donosicieli - podobnych do Włodka i im przyznają profity.
Na pewno na liście takiej znajdują się członkowie "Stowarzyszenia imienia Brzozowskiego", którzy dokładają wielu starań by opluwać polskie tradycje narodowe.
Moralność to nierozłączny element kultury.
Ludzie, którzy tego nie rozumieją - dalecy są od kultury.
Dowiódł tego Wojciech Pszoniak w programie Tomasza Lisa "Sztuka „antypolska".
http://www.youtube.com/watch?v=QSAdnS_oJf0&feature=share&list=SP58895B0E26625709
Opluwany od lat Naród Polski traci cierpliwość i przestaje racjonalnie reagować na otaczającą rzeczywistość.
Przykładem tego mogą być zachowania względem Michała Żebrowskiego - który wystąpił w filmie rosyjskim "Rok 1612".
Jednak Tomasz Lis - sobie przyrodnią metodą manipulacji składa posiadane informacje w ten sposób - by ośmieszyć ludzi reagujących na kalumnie wobec Polaków.
Wedle tego prowokatora elementem honoru jest przyjmować każde oszczerstwo i każdą obelgę.
I w żadnym wypadku nie kwestionować oszczerstwa pod naszym adresem.
Nie podlega dyskusji fakt, że w czasie wojny znalazła się spora liczba Polaków, którzy ogłupieni przez nazistowską propagandę dopuścili się zbrodni zarówno wobec Żydów - jak też wobec Polaków. Większa ich część współpracowała po wojnie z UB w eksterminacji polskiej inteligencji.
Potem ukryli się wśród donosicieli Służby Bezpieczeństwa - wcześniej zmieniając nazwiska.
Ale antypolska nagonka nie dotyczy tej - wybranej grupy przestępców - lecz ogółu społeczeństwa polskiego.
Nazizm i stalinizm to dwa oblicza takiej samej patologii.
Zarówno Hitler - jak też Stalin obwiniali innych o własne zbrodnie.
I podobnie postępują pogrobowcy stalinowskich zbrodniarzy.
Dwaj najwięksi zbrodniarze w historii świata - wiele lat po swojej śmierci odnoszą haniebne sukcesy w polskojęzycznych - liberalnych mediach.