Minął ponad rok od 1 01. 2020 r. od kiedy wprowadzono stukrotnie wyższą normę promieniowania elektromagnetycznego.
Firmy telekomunikacyjne skrzętnie wykorzystały możliwość podwyższenia mocy nadajników.
Promieniowanie stacji bazowej w pobliżu laboratorium, w którym prowadziłam badania doświadczalne pól torsyjnych, wzrosło silnie już 1 października 2019 roku - przed podwyższeniem normy promieniowania, ale wówczas już było wiadomo, że norma na pewno zostanie podwyższona.
Dla firm telekomunikacyjnych korzystniejsze w zwiększaniu transferu danych jest podwyższenie mocy nadajników, umożliwiające uzyskanie tych samych parametrów transferu przy węższym paśmie, ponieważ za każde pasmo 50MHz muszą zapłacić wielomilionową sumę, a możliwość podwyższenia mocy dostały za darmo.
Nie mam wyników pomiarów elektrycznych, jako że nie spodziewałam się wzrostu promieniowania na trzy miesiące przed zmianą normy, a odpowiedni do tego analizator widma mikrofalowego musiałabym pożyczyć.
Tu zaznaczę, że popularne szerokopasmowe mierniki mikrofal, ze względu na wysoki poziom szumu w kilkugigahercowym mierzonym pasmie, nie umożliwiają pomiaru natężenia promieniowania w odległości większej od kilkudziesięciu metrów od stacji bazowej.
Lepszym z punktu widzenia biologicznego wskaźnikiem jest pomiar pola torsyjnego, które w laboratorium od 1 października 2019 do lutego 2020 wzrosło sumarycznie dziesięciokrotnie, natomiast w miejscu mojego zamieszkania do czerwca 2020 - dwukrotnie.
Jako że z powodu wyższego promieniowania pola torsyjnego sama nie śpię już w domu tak dobrze jak rok wcześniej, przeprowadziłam wiele rozmów ze znajomymi i przypadkowymi osobami na temat ich obecnego snu.
Wiele z nich powiedziało mi o tym, że nie może spać, boli ich głowa czy też nie mogą się skupić.
Są to spodziewane pierwsze objawy fizjologiczne związane z wysokim promieniowaniem nadajników mikrofalowych, wskazujące na procesy w organizmie prowadzące do poważniejszych chorób.
Dlatego w ramach Koalicji Polska bez 5G, stworzyliśmy ankietę internetową do sprawdzenia pojawienia się w ostatnim roku objawów fizjologiczych w szerszej skali i z dokumentacją. Ankieta została umieszczona na Facebooku, co może nie jest najszczęśliwsze ze względu na wyselekcjonowaną pod względem pewnych postaw życiowych grupę uczestników, dała jednak wyniki bardziej niepokojące niż można się było spodziewać.
Na 121 osób, które wypełniły ankietę, w której miały wziąć udział zarówno osoby, które zauważyły u siebie nowe symptomy, jak i te, u których nic się nie zmieniło, więcej niż sześćdziesiąt procent wskazało na problem bezsenności, a 80% w ogóle zgłosiło jakieś nowe objawy, część z tych osób wymieniła wszystkie spodziewane objawy przekroczenia biologicznej wytrzymałości organizmu.
Tu oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że wszyscy mamy tendencję raczej zareagować na niepokojące zdarzenia niż wpisywać, że wszystko jest w porządku.
Uczestnicy ankiety odpowiedzieli pozytywnie na poniższe pytania w podanej ilości procentów:
1. Nie śpię już równie dobrze jak przed rokiem - 64%,
2. Mam teraz uporczywe bóle głowy - 33%
3. Mam poczucie stałego zmęczenia - 65%
4. Mam poczucie popadania w depresję - 49%
5. Mam uczulenia, których nigdy nie było u mnie - 23%
6. Mam objawy nadwrażliwości na pola elektromagnetyczne - 46%
7. Mam inne objawy które pojawiły się w poprzednim roku a które można wiązać z podwyższeniem norm promieniowania - 34%
To skłania nas do wykonania podobnej ankiety o bardziej zobowiązującej wiarygodności i na szerszą skalę po szerszym nagłośnieniu istnienia takiej ankiety.
Tego typu ankiety powinny zostać przeprowadzone również przez zobowiązane do dbałości o zdrowie obywateli instytucje.
Obawiam się jednak, że będą zafałszowane jak wyniki „pandemii”, ze względu na spodziewane masowe pozwy przeciw Państwu Polskiemu o odszkodowania za trwały uszczerbek na zdrowiu.
Lepsze więc będzie popularyzowanie wykonywania ankiet przez niezależne grupy społeczne.
Określenie trwały uszczerbek na zdrowiu jest tu właściwe, ponieważ jak to wielokrotnie pisałam i mówiłam do przedstawicieli Rządu, po wyłączeniu nadajników, pozostaną fantomy pola torsyjnego w gruncie, które w końcu doprowadzą do poważnych chorób w tym nowotworowych.
Teraz już jednak możemy oceniać, jaka będzie skala problemów.
Ktoś może powiedzieć, że taka norma promieniowania obowiązuje w Stanach Zjednoczonych od dawna.
Ja bym dodała, że jest utrzymywana aby nie płacić ogromnych odszkodowań.
Społeczeństwo amerykańskie z jednej strony jest mało uświadomione i nie wie skąd zaburzenia snu i inne zaburzenia fizjologiczne, skąd nowotwory, cukrzyca, choroby neurodegeneracyjne czy bezpłodność, z drugiej strony jest to kraj wielkich przestrzeni o małej gęstości zaludnienia.
Fizycznie niemożliwe, ze względów ekonomicznych, jest tam uzyskanie takich wartości promieniowania jak w kraju, w którym trudno zgubić się w lesie, bo zaraz wyjdzie się na jakąś miejscowość.
Amerykanie radzą sobie z problemem, łykając ogromne ilości środków nasennych i bardzo drogich leków na różne choroby.
Każdy ma swojego lekarza i psychoanalityka z którymi systematycznie się konsultuje.
Jako załączniki dołączam surowy wynik ankiety i uzyskane wykresy.
dr Diana Wojtkowiak
członek zarządu Koalicji Polska bez 5G
stop5g.com.pl ,
www.torsionfield.eu
Gdańsk, 3 kwietnia 2021