Otrzymałem internetem wiele życzeń świątecznych, za które pragnąłbym podziękować. Jeśli zaś chodzi o obecne Święta, to mam do nich stosunek po prostu „grzeszny”. Bo Grzech Myśli, który Chrystus (dosł. „pomazaniec boży”) odkupił swą, wczoraj (Wielki Piątek) odgrywaną w trakcie niezliczonych spektakli Męką, wciąż we mnie tkwi i nie zamierzam się z nim rozstać. Co więcej, wszystkim moim korespondentom życzę, najzupełniej szczerze, tego samego, a mianowicie zbawienia od „odkupienia” Grzechu Pierworodnego Ludzkiego Myślenia, Co Dobre a Co Złe. Lepiej bowiem trwać w „grzechu poznania świata”, niż się samo-otumaniać swą bezmyślnością, przez Kościół Boży od wieków podsycaną. To Ja mówię (Jestem który Jestem).
Otóż jak to odkrył chrześcijanom św. Paweł, a za nim Ojcowie Kościoła, tacy jak św. Augustyn przytoczony poniżej, to był Grzech Adama, Pierwszego Człowieka, który Jezus na krzyżu swą Męką „zgładził”. Ten Grzech Pierworodny, jak podaje Stary Testament, polegał na „spożyciu owoców z Drzewa Wiedzy co złe a co dobre”, i za tę „zbrodnię przeciw bogu Izraela” nasi prarodzice zostali pokarani śmiercią (wcześniej byli bowiem oni, w odróżnieniu od innych głupich z definicji zwierząt, nieśmiertelni). Czy jednak winniśmy się cieszyć z tego, że poprzez Umęczenie Jezusa Chrystusa, „on grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo” – jak to pięknie przedstawił św. Piotr w swym Pierwszym Liście 2, 24?
Nie jest to bynajmniej moralne gdy ktoś inny pokutuje ze me własne zbrodnie, bo to tylko zachęcało by mnie do powtarzania tych zbrodni, z których można się, zrzucając je na kogoś innego, określanego mianem Baranka Bożego (względnie Kozłem Ofiarnym), najzupełniej komercyjnie „wykupić”. A zatem nie ma się co cieszyć z celebrowanego w Wielkanoc Grzechów Odkupienia, bo to tylko zapowiada, że nasze grzechy – oraz najzwyklejsze zbrodnie – właśnie dzięki Męce Chrystusa – jeszcze bardziej rozkwitną na świecie. Co doskonale da się zaobserwować, zwłaszcza w tak zwanej Ziemi Świętej, z jej historycznymi „cudownościami”, w postaci doliny Gehenny, gdzie Żydzi „dla uzyskania łaski boga” całopalili swe dzieci, z jej górą Kalwarią, gdzie zamęczono Jezusa, który „grzechu nie popełnił, ani nie znaleziono zdrady w ustach jego” (I Piotr 2, 22), i oczywiście z resztkami muru zwanego „ścianą płaczu” pozostałego po Świątyni na wzgórzu Syjon, w której rytualnie, właśnie teraz, w dniach Paschy, przed dwoma tysiącami lat dokonywano rzezi i całopalenia (holokaustu) licznych wołów, kozłów i baranów, w celu Izraela Grzechów Odkupienia.
Wszystkim zatem wierzącym w Grzechów Odkupienie poprzez Chrystusa Umęczenie dedykuję hymn, napisany przez św. Augustyna, który to hymn o Cudownym Zakłamaniu Świata przez Śmierć Chrystusa został zakazany do recytacji przez Watykan II, ale wraz z niedawnym zezwoleniem papieża Benedykta XVI na liturgię przedsoborową, mnisi mogą go znowu śpiewać w dzisiejszą noc Wielkiej Soboty: „Exultet jam Angelica turba caelorum: exultent divina misteria: et pro tanti Regia Victoria tuba insolet salutaria”.
„Uświęcająca siła tej nocy,
Oddala zbrodnie, z przewin obmywa,
Przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym.
O zaiste błogosławiona noc,
W której łączy się niebo z ziemią,
Sprawy boskie ze sprawami ludzkimi,
…
O zaiste konieczny był grzech Adama,
Który został zgładzony śmiercią Chrystusa!
O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!”
Amen,
Sprawa druga, z pierwszą logicznie związana
Tak się złożyło, że wczoraj, w Wielki Piątek 10 kwietnia, celebrowano Rocznicę Umęczenia Oficerów Polskich w Katyniu i ta wyjątkowa celebra, jaka ten coraz bardziej odległy epizod II Wojny Światowej się otacza, też ma mieć charakter „grzechów III/IV RP odkupienia”:
„Uświęcająca siła tej Rocznicy Katynia,
Oddala (nasze, rządców III/IV RP) zbrodnie, z przewin obmywa,
Przywraca niewinność upadłym (zdrajcom RP), a radość smutnym (Polski sprzedawczykom).”
Dlatego pozwalam sobie przypomnieć tekst napisany rok temu przez mego rosyjsko-izraelsko-szwedzkiego kolegę Izraela Szamira, pod którym ja się podpisałem, wnosząc doń pewne poprawki, a zwłaszcza bardzo istotne odnośniki. Z odnośnika nr. 4 wynika, że przedwojenni oficerowie polscy, wychowani – głównie przez Kościół Katolicki – w nienawiści do komunizmu (czyli wspólnego posiadania środków produkcji, jak ten „nieludzki” ustrój się definiuje) sami sobie swą śmierć zgotowali – ci którzy zadeklarowali swą nie-wrogość do ZSRR obozy jenieckie przeżyli, tak jak arystokrata Józef Czapski, którego miałem przyjemność poznać przed 30 laty na wernisażu jego obrazów w Genewie. (W załączniku rosyjski tekst „Katynia”)
Alleluja i do przodu!
|