Wielokrotnie nagradzany Emmy dokumentalista John Pilger jest jednym z najważniejszych filmowców politycznych i dziennikarzy śledczych XX i XXI wieku.
Niezależnie od tego, czy pisał o Wietnamie, Palestynie czy wojnie nuklearnej, jego praca zawsze odgrywała pionierską rolę, a jego ostra krytyka zachodnich mediów była zawsze wnikliwa i precyzyjna. Rzeczywiście, dziś potrzebujemy tego rodzaju wnikliwej analizy bardziej niż kiedykolwiek. Film Pilgera „The Coming War on China” jest imponującą ilustracją rosnącego zagrożenia wojną między USA i Chinami. A jego film, The Dirty War on the NHS, wydany w zeszłym roku, jest bardziej aktualny niż kiedykolwiek w czasach Covid-19. Dennis Bernstein rozmawiał z reżyserem w Londynie 12 września, na marginesie procesu przeciwko dziennikarzowi śledczemu Julianowi Assange'owi, dobrym przyjacielowi Johna Pilgera, który ponownie stoi przed brytyjskim sądem od zeszłego tygodnia. Obecnie walczy o to, by nie zostać poddanym ekstradycji do USA, gdzie grozi mu 175 lat więzienia za rzekome szpiegostwo.
Dennis J. Bernstein: Miło, że mogłeś przyjechać, John.
Amerykańskie organy ścigania oskarżyły Juliana Assange'a o szpiegostwo na 18 zarzutach.
Chcą, aby został skazany na 175 lat więzienia w USA.
Ma teraz 50 lat, więc powinien zostać zamknięty na całe życie.
Co sprawia, że Julian Assange jest tak niebezpieczny dla Ameryki?
John Pilger: Tak, jest bardzo niebezpieczny.
Ujawnia to, czym są rządy ... ich zbrodnie, zbrodnie o których my - ludzie, wiemy bardzo niewiele.
W tym przypadku ujawnił bezlitosne zbrodnie wojenne rządu USA, zwłaszcza te, które miały miejsce po 11 września.
To jego zbrodnia (za którą go skazano?)
Jest w tym tyle ironii, Dennis.
Assange to coś więcej niż sygnalista.
Jest narratorem prawdy, a teraz, kiedy media głównego nurtu przeniosły się prawie całkowicie na propagandę, ta prawda jest po prostu nie do zniesienia, niewybaczalna.
Na przykład on - WikiLeaks odkrył coś, co ci z nas, którzy zajmowali się wojnami w Ameryce, dobrze wiedzą - a mianowicie morderczy charakter tych wojen, rodzaj zabijania, który pochłania dużą część społeczeństwa USA, eksportowane wojny do innych krajów, bezlitosna rzeź ludności cywilnej.
Wideo „Collateral Murder”, w którym załoga helikoptera Apache w Bagdadzie strzela do cywilów, w tym dziennikarzy, podczas gdy aktorzy śmieją się i żartują z cierpienia i umierania na ziemi, nie jest bynajmniej odosobnionym incydentem.
Wszyscy reporterzy, którzy relacjonowali - nazwijmy to: wojny kolonialne Ameryki - widzieli historie tego rodzaju.
Ale Assange dostarczył dowodów, to znaczy - to była jego druga zbrodnia. Jej materiał jest autentyczny. Wszystkie rewelacje WikiLeaks są autentyczne.
To bardzo różni się od innych rodzajów dziennikarstwa, gdzie - jak się okazuje - część jest autentyczna, a część nie.
Ale rewelacje WikiLeaks są w stu procentach autentyczne.
Pochodzisz z rdzenia systemu i całkowicie nim wstrząsnąłeś - myślę, że jest to rdzeń systemu bezpieczeństwa narodowego USA.
A próba złapania Assange'a i zamknięcia go jest zbyt silna.
I to jest bardzo niepokojące dla tych z nas, którzy naprawdę uważają się za dziennikarzy.
Jak wiadomo, władze USA zarzucają Assange'owi zmowę z analitykiem wywiadu armii USA, Chelsea Manning.
Manning spędził dużo czasu w więzieniu, w izolatce i już wrócił do więzienia.
Polują na nich obu.
Jak należy oceniać „zabójstwo uboczne”?
Niektórzy powiedzieliby, że Assange ujawnił ważne tajemnice państwowe USA.
Inni powiedzieliby, że ujawnił prawdę o kraju zwanym USA, który oddaje się masowym mordom.
Pielgrzym: Cóż, te rewelacje dają nam więcej niż wgląd w socjopatyczną naturę, która rządzi zachowaniem Stanów Zjednoczonych na całym świecie.
Powszechnie wiadomo, że wiele osób jest zszokowanych zachowaniem Donalda Trumpa, ale - nie powinni być w szoku.
Innymi słowy, powinni być zszokowani - ale nie zaskoczeni, bo Trump przez wiele lat zachowywał się nie inaczej niż jego poprzednicy.
Różnica polega na tym, że Trump jest karykaturą systemu.
Dużo łatwiej jest go przygwoździć, dużo łatwiej go nienawidzić - przypuszczam (śmiech), na pewno dużo łatwiej go zrozumiem.
To sprawia, że wszystko wydaje się bardzo proste, w rzeczywistości aż nazbyt proste - w rzeczywistości jest to znacznie bardziej skomplikowane.
Dowody dostarczone przez WikiLeaks odnoszą się do czasów na długo przed Trumpem. Jak teraz wiemy, od 2001 roku Afganistan był polem bitwy dla Stanów Zjednoczonych i ich tzw. Sojuszników.
Chodzi mi o to, że niedawno opublikowano raport profesora Davida Vine'a z Watson Institute na Uniwersytecie Browna, który szacował, że około 37 milionów ludzi - cała populacja Kanady - było wynikiem działań wojennych Stanów Zjednoczonych i musiało uciekać ze swojego kraju.
A liczba ta jest nadal bardzo zaniżona: rzeczywista liczba przesiedleńców jest bardziej prawdopodobna między 48 a 59 milionów (w oryginale brakuje słowa „miliony” - przyp. Tłumacza).
W samej Syrii liczbę tę szacuje się na 7,1 do 9,2 mln.
A liczba zgonów - i ponownie podkreślają, że szacunki są ostrożne - wynosi około 12 milionów.
Ta rzeź trwa od bardzo dawna, profesor Vine i jego naukowcy wybrali czas dopiero od 11 września, czyli czas tak zwanej „wojny z terrorem”, która oczywiście, jak widać z liczb, sama w sobie jest wojną terrorystyczną.
A odkrycia WikiLeaks dokładnie pasują do tych ustaleń, więc mówimy o faktach, a nie opiniach.
Te rzeczy naprawdę się wydarzyły.
Ci ludzie zostali wypędzeni ze swoich domów.
Ich społeczności wiejskie zostały zniszczone.
Niewielka liczba z nich prawdopodobnie postradała zmysły z tego powodu, a wielu - bardzo wiele osób opłakuje utratę przyjaciół i bliskich w wyniku wojny.
Tutaj WikiLeaks przekazało nam prawdę, a w rzeczywistości Julian Assange wyświadczył społeczeństwu niezwykłą przysługę, dając nam znać - ujawniając, jak okłamują nas rządy - jak okłamują nas nasze rządy, a nie rzekomi wrogowie - mimo że WikiLeaks oczywiście opublikował setki tysięcy tajnych dokumentów z Rosji, Chin i innych krajów.
Ale to kraje zachodnie, nasze kraje, mają największe znaczenie.
Assange kazał nam spojrzeć w lustro.
To był jego niezwykły wkład w prawdziwe oświecenie zachodnich społeczeństw.
I za to płaci bardzo wysoką cenę ...
Innymi słowy, mówił nam prawdę. On wyprowadza na światło dzienne wszelkie zepsucie na całym świecie.
WikiLeaks dało nam wgląd.
WikiLeaks pozwoliło nam zobaczyć, jak rządy działają w ukryciu, za kulisami.
Chodzi mi o to, że jest to tak istotna część każdej prawdziwej demokracji, że nigdy o niej nie mówi się.
To powinno być oczywiste.
Jednak w XXI wieku doszliśmy do punktu, w którym formalne demokracje w znacznym stopniu zmieniły swój charakter.
Naprawdę nie wiem, jak je teraz nazwać, ale z pewnością nie są to demokracje, ponieważ każdego dnia wymyślają nowe prawo, które służy tłumieniu prawdy i utrzymywaniu ich działań w jeszcze większej tajemnicy.
I tym samym Assange wyciągnął niechęć - dziwną, ale zrozumiałą dla psychiatry - niechęć wielu dziennikarzy, ponieważ zawstydził całą gildię za to, że nie wykonuje swojej pracy i nie informuje opinii publicznej.
Jak się miewa Julian i proszę powiedz nam, dlaczego jest przed sądem i jak rozwija się ten proces?
Pielgrzym: Cóż, jesteśmy w trakcie wznawiania negocjacji ekstradycyjnych, które są strasznie powolne.
Rozpoczął się w lutym i trwa od poniedziałku (7 września 2020). Niektórzy świadkowie obrony byli dość imponujący.
Clive Stafford Smith jest jednocześnie przyjęty do izby adwokackiej w USA i Wielkiej Brytanii.
Jest także założycielem Reprieve i miał wiele wspólnego z pomocą więźniom Guantanamo.
Wyjaśnił sądowi znaczenie rewelacji WikiLeaks na temat Guantanamo i tego, jak WikiLeaks rzuciło światło na ten cały ciemny obszar.
I pozytywny efekt, jaki to miało.
To było przedmiotem dyskusji.
Stało się jasne, że wielu wysokich rangą urzędników Departamentu Sprawiedliwości nie chciało przejść przez ten proces.
W czasach Obamy Assange nigdy nie był prześladowany, ponieważ Obama doskonale rozumiał, że gdybyś próbował skazać Assange'a, musiałbyś również oskarżyć media takie jak New York Times za publikowanie rewelacji WikiLeaks.
I jestem pewien, że jego decyzja została podjęta nie z powodu kalkulacji, ale z własnych powodów politycznych - administracja zdecydowała się to powstrzymać.
To administracja Trumpa zdecydowała się zrobić więcej, ponieważ Trump wyraźnie stwierdził, że jest w stanie wojny z amerykańskimi mediami.
Nazywał ich wrogami ludu - do czego ma własne powody.
To znaczy, nie podał żadnych szczególnych powodów.
Oczywiście jest wiele powodów (śmiech), aby być przeciw mediom.
Ale przypadek Trumpa jest zupełnie inny.
I bez wątpienia WikiLeaks zostało wciągnięte w tę prywatną wojnę, którą Trump i jego przyjaciele toczą z mediami.
Ludzie tacy jak Pompeio publicznie przysięgali, że będzie prześladował Juliana Assange'a, używając coraz to nowych słów.
Był dość zirytowany, kiedy w czasie, gdy był szefem CIA, WikiLeaks opublikował pliki znane jako Vault 7.
Krypta 7 zawierała dokładnie informacje o tym, jak CIA szpieguje nas przy użyciu naszych własnych telewizorów.
Nie ma więc wątpliwości, że Julian Assange zmienił niektórych z tych ludzi w prawdziwych wrogów, a nawet tych o ekstremalnych charakterach.
A w nich - jak widać z aktu oskarżenia - niemal chciałoby się powiedzieć: wywołało rozpacz, bo większość tak zwanych zarzutów dotyczy szpiegostwa.
Na przykład administracja Trumpa ponownie zinterpretowała dziennikarstwo jako szpiegostwo i korzysta z ustawy szpiegowskiej z 1917 r. - uchwalonej podczas I wojny światowej, aby uciszyć działaczy pokojowych, którzy sprzeciwiali się zaangażowaniu USA w wojnę.
To pokazuje, jak słaba jest ta sprawa.
Musieli cofnąć się ponad sto lat wstecz i przeciwstawić się Konstytucji, która oczywiście zezwala na publikację - bezpłatną publikację dokumentów i prywatne komunikaty.
Ale lekceważą i ignorują to - i jak dotąd uszło im to na sucho.
Prawda jest taka, Dennis, że tę agonię Assange musi znosić dzień po dniu w sądzie, który nie przestrzega zasad „właściwego procesu”, ale logiki zemsty i stronniczości - musi przez to przejść, ponieważ przedstawiciele władzy politycznej zidentyfikowali go jako wroga politycznego.
Całkowicie bezprawne podejście.
Nie ma to nic wspólnego z prawem i porządkiem.
I prawda jest taka, że te tak zwane - zarzuty szpiegowskie i cała reszta tych szczerze śmiesznych zarzutów - zostałyby wyrzucone lub nawet nie zaakceptowane w jakimkolwiek legalnym procesie pierwszego dnia.
Przez lata uczestniczyłem w wielu negocjacjach.
Nigdy nie widziałem czegoś takiego jak ta farsa.
To jak przyjęcie herbaciane w „Alicji w Krainie Czarów”: wszyscy są szaleni, ale traktują siebie poważnie.
Myślę, że większość błędów popełnianych przez amerykańskich dziennikarzy wynika z nieznajomości polityki zagranicznej, kontekstu i historii.
Wiesz, geniuszem amerykańskiej polityki zagranicznej jest Thomas Friedman z New York Times, który na niczym się nie zna.
Myślę na przykład o tej fantastycznej opowieści o Rosjanach płacących talibom nagrodę za zabitych Amerykanów.
Tak, Dennis i - Rosjanie zapobiegli zwycięstwu wyborczemu Hillary Clinton, a Saddam Hussein posiadał broń masowego rażenia i tak dalej, i tak dalej.
To wszystko fantazja.
Nie ma nic - myślę, że absolutnie nie ma w co wierzyć - wyobraź sobie: rosyjski polityk, bardzo podejrzany charakter, a nie czołowa postać opozycji, zostaje otruty Nowiczokiem, ze wszystkich rzeczy, które powstały w byłym Związku Radzieckim, i błyskawicznie znika w Berlinie, gdzie niemieccy lekarze odkrywają błąd swoich rosyjskich kolegów i zatrzymują zatrucie.
Mam na myśli (śmiejąc się), że możesz dziś bez konsekwencji bredzić w każdej sprawie.
To znaczy, prawie wszystko jest w jakiś sposób sfabrykowane.
Wiesz, z własnego doświadczenia myślę, że od dawna nic nie zostało zrobione - chyba że oficjalnie temu zaprzecza.
Takie było motto irlandzkiego reportera Claude'a Cockburna.
Nie powinieneś wierzyć w nic, co jest legitymizowane przez inteligentne źródła - odłóż to.
Prawdziwy dziennikarz czegoś takiego nie dotyka.
Teraz cały ten nonsens jest rozpowszechniany na pierwszych stronach gazet i ogłaszany z histeryczną pewnością w wiadomościach telewizyjnych.
To jest teraz propaganda rządowa do potęgi dwóch.
To znaczy, zawsze naśmiewasz się z Trumpa, ale same media są nośnikiem propagandy, co pod wpływem jego fantazji stawia Trumpa w cieniu.
John, w obecnym kontekście politycznym i wyborach prezydenckich obie strony zamierzają uderzyć w Chiny i obwinić Chiny - i, że tak powiem, postawić nas na wojnę XXI wieku, z którą masz do czynienia w swoim filmie. „ Nadchodząca wojna z Chinami ” ostrzegła.
Co dziś myślisz o tym rozwoju?
Cóż, niestety, spełniły się prognozy tego czteroletniego filmu.
Administracja Trumpa ma obsesję na punkcie Chin.
Podczas gdy wcześniej mówiłem ogólnie o fantazjach, dziś codziennie przedstawiamy chińskie fantazje.
Efektem tego jest to, jeszcze nie całkiem, ale niewiele do tego brakuje - by postawić a Chiny w stan oblężenia.
I tam obrona jest szybko rozbudowana.
Opracowują nowe, niezwykle skuteczne pociski wystrzeliwane z morza i, jeśli dobrze rozumiem, ich status nuklearny zmienił się od niskiego do wysokiego.
Robią różne rzeczy, które kiedy odwiedziłem ich cztery lata temu, uważali, że nie są potrzebne.
Wtedy te pomysły irytowały (śmiech).
Ale teraz myślę, że są naprawdę zaniepokojeni i spieszą się, aby się przygotować do obrony.
W takiej sytuacji mogą zdarzyć się pomyłki i wypadki, a mamy do czynienia z dwoma mocarstwami jądrowymi.
Ludzie powinni zdawać sobie sprawę, że propaganda - może być śmiertelna.
Zabójcza na wiele sposobów - ale także w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu.
Może stworzyć warunki prowadzące do wojny.
Nie uważam, że jest to możliwe w obecnej sytuacji.
Jak dotąd to się nie wydarzyło.
Ale dziś zagrożeń jest znacznie więcej i każdego dnia pojawiają się nowe.
I powiedz nam - jakie jest Twoje wrażenie na temat tego, jak Julian radzi sobie osobiście?
Czy on się trzyma? Jak tam sytuacja? Co wiemy o jego zdrowiu?
Pielgrzym: Cóż, na pewno jeszcze się nie poddał.
Wydaje się, że znowu waży trochę więcej, co jest dobre.
Ale nadal ma nieleczonymi płucami.
Udaje mu się przeżyć w więzieniu z chorymi na Covid i co najmniej jednym martwym na Covid.
Najbardziej zdumiewa mnie jego wytrwałość.
Chodzi mi o to, że mężczyzna ma wiele interesujących stron - ale odporność, z jaką się podnosi, jest najbardziej niesamowita.
Ale to tylko jedna osoba, a presja wywierana przez ten żałosny proces pokazowy i wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w okresie poprzedzającym - gdy jest całkowicie niewinny.
Jego jedyna zbrodnia to dziennikarstwo.
Jego jedyna zbrodnia to dziennikarstwo.
A o co chodzi, jeśli przegra?
Kiedy Julian Assange na resztę życia zniknie w więzieniu za przestępstwo dziennikarskie.
Czy w takim razie tutaj w Stanach Zjednoczonych tracimy pierwszą poprawkę? („Pierwsza Poprawka” z 1791 r. Gwarantuje wolność słowa, wyznania, prasy, zgromadzeń i petycji - przyp. Tłum.).
Pielgrzym: Jaka jest stawka?
Cóż, przede wszystkim chodzi oczywiście o samego Assange'a, o sprawiedliwość dla tej jednej bohaterskiej osoby.
W szerszym sensie stawką jest wolność.
Nie zniknie od razu, nawet dla tych, którzy teraz aktywnie wspierają Juliana - ale stawką jest wolność prasy.
Cóż, nie sądzę, że istnieje „wolna prasa”.
Więc nie jestem pewien, czy chodzi o to. Na pewno nie w głównym nurcie.
Ale stawką jest wolność niezwykłych dziennikarzy, a oni - reprezentanci „wolnej prasy” - ci samotnicy z zasadami niezwiązani z Guardian, New York Times ani żadnym z tych organów.
Uważam, że to oni - i ich podstawowe prawo do bycia niezależnym dziennikarzem - są zagrożone.
Oczywiście najważniejszą rzeczą dla nas wszystkich jest prawo do życia w wolnych społeczeństwach i do wiedzy, co robią rządzący, do pociągania ich do odpowiedzialności.
Stawką są podstawowe wolności.
|