Minister, profesor doktor medycyny o pseudonimie PROSTAK, bardzo często powołuje się na "ekspertyzy" jakichś rzekomych "ekspertów".
Ale nazwiska ŻADNEGO ze swoich "ekspertów" już nie odważy się podać.
Być może JEDYNYM EKSPERTEM Ministra PROSTAKA jest ten starzec z Żoliborza, który zawładnął umysłami pewnej części polityków.
Jako nie-ekspert chciałbym przedstawić Polakom proste wyliczenie w sprawie dróg infekcji covid-19, by udowodnić, że polskim Ministerstwem zdrowia zarządza niewyobrażalny DEBIL, albo skończona kanalia.
Na dziś wiemy, że covid-19 atakuje mózg człowieka, płuca i jelito cienkie.
Nie słyszałem - by wirus rozprzestrzeniał się przez myśl - więc ten ośrodek organizmu człowieka pomijam.
Pozostają nam płuca i układ pokarmowy. Dlatego wiemy, że covid-19 może przenieść się na nowego człowieka poprzez kaszel i kał.
Czy covid-19 może się przenieść na drugiego człowieka poprzez oddychanie?
Tak, ale tylko i wyłącznie - gdy minimalna odległość na to pozwala.
Nie robiłem żadnych testów - bo nie mam na to narzędzi, ale podejrzewam, że maksymalna odległość przeniesienia wirusa podczas oddychania to jakieś pół metra.
Inną kwestią jest kaszel - bądź kichanie, bo w tych wypadkach pole rażenia może wynieść nawet do kilkunastu metrów. Tylko, że na taką odległość docierają szczątkowe ilości wyrzucanych płynów ustrojowych człowieka - do których może być dołączony wirus.
I to trochę jak z plemnikami - które nie dotrą do komórki jajowej, a wtedy delikwenta nazywa się bezpłodnym.
Zróbmy proste wyliczenie.
Wykaszlane przez człowieka powietrze - w którym może znajdować się wirus, zajmuje do czterech litrów, bo przeciętna pojemność człowieka to 4,5 litra na pełnym wydechu.
Przyjmijmy, że człowiek pozostaje w odległości trzech metrów od pozostałych osób.
Do wysokości dwóch metrów tworzy w ten sposób izolację o pojemności 14 tysięcy litrów.
Gdy to podzielimy na cztery litry to daje nam wartość 3500:1. A więc prawdopodobieństwo, że wykaszlany wirus trafi w nozdrza drugiego człowieka wynosi poniżej 0,03 procenta, a więc poniżej trzech setnych z jednego procenta.
To jest bardzo ogólne wyliczenie, bo powinienem podać zarówno czynniki - które podwyższają tą wartość - jak też takie - które ją obniżają.
Ale podstawowym warunkiem w tym momencie jest kaszel osoby chorej - w stronę potencjalnej ofiary. I tutaj znowu mamy do czynienia z kolejnym podzieleniem współczynnika prawdopodobieństwa, bo czy widzieli Państwo ostatnio jakieś kaszlące osoby na ulicy?
Ci - którym doskwiera kaszel przezornie nie wychodzą na ulicę.
Chociaż - w związku z wiosennym wysypem pyłków kwiatowych alergicy będą kaszleć i kichać na potęgę.
Jak dowiodłem - przy założeniu stuprocentowej agresywności wirusa - co jest bardzo rzadkie, nawet przy kaszlących osobach na ulicy - prawdopodobieństwo zarażenia wynosi setne części procenta.
A przecież każdy uciekałby od osób kaszlących.
Porażające skutki dla organizmu ludzkiego - wynikające z zakazu wychodzenia z domów i obecnego nakazu chodzenia w maseczkach na pewno zostaną w przyszłości zdiagnozowane i mam nadzieję, że ten ZDEGENEROWANY PROSTAK, który mieni się Ministrem zdrowia zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej!
W przypadku osób oddalonych na świeżym powietrzu o kilkadziesiąt metrów - ryzyko zakażenia jest jak jeden do stu milionów.
W lesie takie ryzyko jest tysiąc razy mniejsze, a więc jak jeden do kilkudziesięciu miliardów.
Chyba, że człowiek dalej nosi w lesie maseczkę - którą miał w środkach komunikacji miejskiej z włączoną klimatyzacją.
Inną kwestią jest wspólne - długotrwałe przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach - w których pracuje klimatyzacja. W takich miejscach prawdopodobieństwo zarażenia gwałtownie zbliża się do 100%.
Pisałem o tym dwa miesiące temu i ŻADEN z EKSPERTÓW PROSTAKÓW nie powtórzył tej informacji za mną!!!
O co więc w tym wszystkim chodzi?
Podejrzewam, że te PISOWSKIE PROSTAKI ubzdurały sobie, że wprowadzając stan epidemii ułatwią Andrzejowi Dudzie wygraną w pierwszej turze Wyborów.
Tymczasem otworzyli "Puszkę Pandory", która będzie gwoździem do ich trumny.
Dlaczego tak ostrymi epitetami określam dzisiaj PiS?
Po dziesięciu latach ciężkiej pracy - polscy przedsiębiorcy zaczęli w końcu wykorzystywać przynależność do europejskiego wspólnego rynku.
To nałożyło się na przejęcie władzy przez PiS. I zamiast jeszcze bardziej wpierać polską przedsiębiorczość w UE, pisowskie Rządy zachowują się niczym bolszewicy wobec kułaków właśnie po to - by pociągnąć za sobą tępe, ciemne masy.
Równo dwadzieścia lat temu pisałem o potrzebie opieki socjalnej wobec ofiar Balcerowicza i temat ten powracał w mojej publicystyce co jakiś czas.
Ale jest ogromna różnica pomiędzy opieką dla ofiar, a grabieniem jednych - by zagrabione pieniądze przekazać innym, a sobie za to zatrzymać "należny procent".
Nawet Korwin Mikke pobiera 500+, więc nie ma mowy o żadnej opiece najsłabszych, ale o grabieży i politycznym rozdawnictwie zagrabionych pieniędzy.
|