W przeciwieństwie do polityków i celebrytów - mam dobrą pamięć, bo nie mam powodu do wstydu za własne działania.
Pamiętam nie tylko wydarzenia, ale przede wszystkim stan emocjonalny w momencie ich przebiegu.
W najbardziej mrocznych czasach - mafijnych rządów PO-PSL jechałem taksówką za miasto.
Kierowca rozgadał się ze mną i - jak to z Polakami bywa, weszliśmy na koniec - na tematy polityczne.
Gdy młody kierowca zapytał: czy jest jakaś siła - która może uratować Polskę odpowiedziałem, że nie ma takiej. Ale widzę ostatnią szansę w postawie wyedukowanych kiboli.
Po czym spokojnie wytłumaczyłem pewne zawiłości tego skrótu myślowego.
Około trzydziestoletni chłopak słuchał z przysłowiowo "rozdziawioną buzią" tego - co mu tłumaczyłem i stał na końcu trasy - z zapalonym silnikiem jeszcze kilkanaście minut - aż mu się paliwo skończyło.
Zaaferowany tematem rozmowy nie zwrócił uwagi, że mu się od dawna kontrolka świeciła.
Minęło po tej rozmowie parę lat - gdy pierwsze - potężne, patriotyczne oprawy zaczęły pojawiać się na stadionach.
Kibice odzyskali tożsamość i dumę z przynależności narodowej.
A przecież cały czas - zbrodniczy Rząd Donalda Tuska dążył do spacyfikowania tej grupy społecznej i fizycznej eliminacji patriotyzmu ze stadionów.
Jak to się dzieje, że przez wszystkie lata rządów PO - dochodziło do prowokacji wokół tego środowiska? A dziś mamy spokój.
Tym wstępem przechodzę do meritum sprawy.
Krystyna Grzybowska odniosła się do ostatnich ataków na PiS, przez tak zwanych artystów.
https://wpolityce.pl/polityka/352936-celebryci-pozagryzaja-sie-sami-oni-nienawidza-pis-i-nienawidza-siebie-nawzajem
W artykule "Celebryci pozagryzają się sami. Oni nienawidzą PiS i nienawidzą siebie nawzajem".
Otóż chciałbym przy tej okazji wyjaśnić rzecz oczywistą dla mnie - której pewnie większość Państwa nie zna.
Kilkanaście lat przebywałem w tym środowisku - zanim nie trzasnąłem drzwiami z szacunku dla samego siebie.
Poznałem wielu znanych dziś aktorów - w czach gdy dopiero studiowali.
I w związku z tym przedstawiam dziś pewną prawidłowość.
Zarówno studenci kierunków artystycznych - jak też kierunków aktorskich - prezentowali bardzo zróżnicowany poziom intelektualny, oraz poziom kultury osobistej.
Najbardziej widoczne były prostaki z awansu społecznego - które nawet nie zamierzały zdobyć poważnego wykształcenia - za to dopracowały do perfekcji grę pozorów polegającą na tworzeniu pseudointelektualnej otoczki wobec własnej osoby.
To jest dokładnie to - co tworzy dziś "celebrytę".
Ludzie naprawdę zdolni i pracowici - byli skromni i dlatego nie byli w stanie przebić się przez zgraję niedouczonych, ale dynamicznych awanturników.
Jeżeli Krystyna Grzybowska przywołuje jakiegoś aktorzynę - to winna mieć świadomość, że pisze o osobniku wyjątkowo prymitywnym - który nie zhańbił się edukacją, a pod określonym ubraniem ukryta jest porażająca pustka intelektualna.
O drugiej przywołanej przez Grabowską osobie - córce stalinowskiego ideologa - Agnieszce Holland już pisałem. Więc ją ominę tym razem.
O co mi właściwie tu chodzi?
Takich ludzi - jak przywołany przez Grzybowską Poniedziałek - nie należy oceniać własną miara, bo to wyjątkowy prostak.
Bardziej właściwe jest patrzenie na nich - jak na napompowane balony - które przy ciepłym powietrzu - mogą nawet nieco wznieść się w górę.
Ale wystarczy maleńka igła, by prysły we wszystkie strony.
Dlatego takich osobników nie należy w żadnym wypadku komentować, ale wbić szpilę prostym pytaniem na zbadanie umiejętności logicznego myślenia.
Wtedy cały ich image pryśnie - jak bańka mydlana.