Za dużo w życiu poznałem - by jak polityk a więc jak GÓWNIARZ, ośmieszać się w trakcie wypowiedzi.
W swojej publicystyce pomijam tematy oczywiste, które omawiają inni, ale też odwlekam z wyrażaniem opinii do czasu - aż zdobędę wiedzę - dającą podstawy do zabierania głosu.
W kwestii pisowskiego posła o prokuratorskim dorobku - Stanisława Piotrowicza, nie zabierałem do tej pory głosu.
Jednak wszystko wskazuje na to, że jest on kolejną inkarnacją Andrzeja Kryże - wiceministra w Rządzie Marcinkiewicza i Kaczyńskiego.
Należy wyraźnie podkreślić, że Kryże był nie tylko prokuratorem tępiącym opozycję solidarnościową, ale też synem stalinowskiego zbrodniarza sadowego.
A nikt mi nie wmówi, że człowiek ten był lepszym od swojego ojca! Jedynie działał w odmiennym otoczeniu politycznym i dlatego wysokość żądanych prze niego wyroków była inna.
I w tym właśnie tkwią szczegóły.
W Stanie Wojennym kierowaliśmy się również etyką mniejszego zła.
Mój śp. Szwagier siedział w więzieniu za organizowanie Radia Solidarność. Przez pół roku czekał na proces.
W pewnym momencie otrzymał od swojego obrońcy informację, że "będzie amnestia i dlatego prokurator przedłuża śledztwo, by nie został skazanym".
I faktycznie, amnestia nastąpiła, a Szwagier wyszedł z aresztu śledczego z czystymi papierami.
Pamiętam, że ówczesną miarą uznaliśmy tego prokuratora za przyzwoitego.
Jednak patrząc z szerszego punktu widzenia NIGDY NIE ZAPOMINAJMY, że reżim komunistyczny w Polsce istniał TYLKO DLATEGO, że pracowali dla niego żołnierze, esbecy, milicjanci, sędziowie, prokuratorzy i dziennikarze i artyści!
Bez haniebnej współpracy tych ludzi - nie byłoby tamtego - zbrodniczego systemu!
|