Szanownie Drogi Panie Redaktorze i przede wszystkim - Nasi Internauci! Nie macie dość śmiechu? My jeszcze nie, a zatem garść następna z TRYPTYKU WSZECHCZASÓW:
- Witajcie, to ja Julitka, a oto mój wujaszek Alojzy Niedzielski. Jest prostym inżyn.
budowlanym. Uwielbia stawiać pasjanse. Ma dużo czasu, bo od dawna jest na zasłużonej
emeryturze. Niestety, na stare lata odjęło mu mowę, więc porozumiewamy się przy po-mo
cy takich kartek. A oto lista zakupów, którą zrealizuję, bo mamy rok 1973!!!
Julitka czyta głośno:
10 jaj
gazeta, jak co dzień
i płyn DODONI
- Idę zatem szybko na te zakupy. Postanawiam jednak zacząć od płynu DODONI. Zaliczyłam
wszystkie kioski RUCH-u. cholera!!! - nigdzie nie mają tego płynu, nawet zaprzyjaż-
niona kioskarka, Pani Janeczka, która obiecuje zadzwonić do samej centrali, aby speł-
nić życzenie Pana inżyniera.
Wracam do naszego domu zgoniona jak te 4 myszy!!!!!
- Wujaszku, płynu Dodoni nigdzie nie ma!
I co Państwo na to???? Wujaszek wyciąga z wiadra na śmieci puszkę po... SOKU CYTRYNO-
WYM i z politowaniem kiwa swą inżynierską głową.
Rany boskie!!!!! Co ja najlepszego zrobiłam????? Znając solidność Pani Janeczki -
już nawet Warszawa jest postawiona na nogi!!! CENTRALO!!! WYBACZ MI, proszę...
W Krakowie, dnia 29 stycznia 2014 r. Boże, jak ten czas leci...
z poważaniem, dla Was - Wasza Julitka!
|