Ludzie kultury zajmują się pracą a nie reklamą własnej działalności - tak jak to robi Unia Europejska i Rząd Platformy Obywatelskiej - szeroko reklamując wątpliwe osiągnięcia.
Zaniechanie ochrony własnych praw autorskich skutkuje tym, że masa złodziei przywłaszcza sobie naszą własność.
Tak jest we wypadku twórców Fundacji Promocji Kultury, których prawa autorskie przez wiele lat bezprawnie wykorzystywali urzędnicy państwowi - dokonując ewidentnej kradzieży własności intelektualnej.
W naszym dorobku jest jednak pozycja - do której nie przyzna się żaden urzędnik.
Przez lata mozolnej pracy
wygraliśmy walkę z panującym w Polsce - od 1944 roku bełkotem nowomowy, który służył do ukrycia prawdziwych intencji autorów wypowiedzi.
Przez całe lata dziewięćdziesiąte - aż do początków Internetu - królowała w Polsce buta i arogancja najemnych dziennikarzy, pseuodoautorytetów, którzy operując zlepkiem nieistotnych fraz językowych budowali jakąś "nową wartość" w kulturze.
Ta - współczesna wersja "machejkowszczyzny" w kulturze była wszechobecna.
Ale ja się na nią nie dawałem nabrać i od początku aktywności w Internecie zwalczałem takie prostackie zachowania.
Bardzo ważnym wydarzeniem w moim podejściu do bełkotu nowomowy - było oglądniecie auto-wywiadu Natana Grossa, który nie mogąc ze względów zdrowotnych przyjechać do Polski z Izraela - wysłał do Krakowa własny film, w którym podjął temat twórczości Mordechaja Gebirtiga, a przy okazji doczepił się żydowskiego pochodzenia Krzysztofa Kamilka Baczyńskiego.
Proszę zapamiętać, że zmarły w 2005 roku Natan Gross to ktoś zupełnie inny niż degenerat o nazwisku Jan Tomasz Gross.
Nieco drażniący był dla mnie sposób - w jakim Natan Gross dowodził, że matka Baczyńskiego była Żydówką.
Ale tamten auto-wywiad był dla mnie porażający.
Usłyszałem bowiem piękną polszczyznę , którą słyszałem ostatni raz w dzieciństwie.
Pomyślałem sobie wtedy "
Rany Boskie - to w Izraelu mówią tak piękną polszczyzną, a w Polsce motłoch zniszczy fundament polskości - naszą mowę!"
Wydarzenie to upewniło mnie w przekonaniu że
metodycznie - w sposób zaplanowany - niszczy się kulturę Narodu Polskiego.
W dziesiątkach artykułów podejmowałem temat pseudonaukowego języka, używanego przez wszelkiej maści oszustów intelektualnych.
A ż w końcu bełkot nowomowy zniknął z życia codziennego.
Ale zachowała się ostatnia enklawa tego pomiotu nihilizmu.
To środowisko nazywane bezzasadnie "światem kultury".
Różnorakie analizy i opracowania realizowane na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego to "machejkowszczyzna" naszego stulecia.
Tak zwani "Eksperci Ministra" nie potrafią logiczne sklecić dwóch zadań.
Ale świetnie czują wśród dziennikarzy mętnych mediów - z którymi porozumiewują się jakimś szczególnym grypsem.
Wszystkie te zjawiska i ludzie występujący przeciwko elementarnym normom kultury - już dziś są przeze mnie zaszeregowani do przedstawicieli totalitaryzmu liberalnego, który jest bezpośrednim kontynuantem bolszewizmu i stalinizmu w kulturze.
Pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego powinni być świadomi, że przysyłając mi teksty zawierające brednie - obrażają jednocześnie Naród Polski, który reprezentuję.
Z tego powodu narażają się na natychmiastową ripostę celnym i bezpardonowym językiem.
6 maja 2013 roku wysłałem do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego " Trzecie wezwanie o uzasadnienie wysłania obywatelki państwa Izrael - Yael Bartana - jako reprezentantki
polskiej kultury na 54. Biennale Sztuki w Wenecji"
http://zaprasza.net/a.php?article_id=32206
9 maja 2013 roku otrzymałem z Centrum Informacyjnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego anonim w którym zawarte było między innym takie sformułowanie:
„
Izraelska artystka realizuje swój projekt od kilku lat w Polsce, w dialogu oraz we współpracy z polskimi instytucjami i aktywistami. Trylogia Bartany przekracza jednak format sztuki narodowej.
Projekt pobudza polityczną wyobraźnię, konfrontując nas z tym, co niemożliwe – alternatywną wersją historii i nierealnymi projektami politycznymi. Filmy otwierają wielowątkową dyskusję o syjonizmie, polskim antysemityzmie, izraelskim kolonializmie i stojących za nimi mitach i fantazmatach”.
To ewidentny przykład aroganci i pogardy dla Narodu Polskiego.
W tym bełkocie nowomowy miało się zawierać uzasadnienie dla antypolskich działań Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego, oraz Dyrekcji rzekomo "Narodowej Galerii Sztuki "Zachęta".
Kobieta, które nie potrafi ani malować, ani rzeźbić - a jedynie inscenizować uliczne awantury uwłaczające Narodowi Polskiemu - została wysłana do Wenecji - by obrażać tam Naród Polski - wraz z degeneratem z tak zwanej "Krytyki Politycznej".
To
bardzo jaskrawy przejaw bolszewizacji kultury - postępującej wraz z antyspołeczną polityką Unii Europejskiej, która podobnie jak jej protoplaści sprzedała narodom marzenia, a teraz muszą płacić wysoką cenę za naiwne zawierzenie oszustom.
Jeszcze do niedawna Platforma Obywatelska była pewna swojej siły.
Bogdan Zdrojewski nie przejmował się, że Polskie Niezależne Media ujawniają jego matactwa.
Ale innym skutkiem mojej działalności jest zapoczątkowanie13 lat temu - ruchu niezależnych mediów.
Przechodziły wzloty i upadki, lecz dziś są już poważną siłą społeczną i niczym "Las Birnamski" zbliżają się do zmonopolizowanej jeszcze niedawno przez Platformę Obywatelską medialnej władzy nad umysłami Polaków.
Jesteśmy dziś wiele bogatsi wiedzą - niż w październiku 1956 roku i nie pozwolimy by pogrobowcy stalinowskich zbrodniarzy pozostali bezkarni.
Foto: Bogdan Zdrojewski
Artur Łoboda
Polskie Niezależne Media
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu