ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Prasłowiańskie Święto Wiosny 
16 kwiecień 2012     
Co teraz powiedzą zwolennicy zbliżenia z Izraelem? 
27 styczeń 2018     
Wszystkie obowiązkowe szczepienia są BEZPRAWNE! 
3 wrzesień 2021     
Zawsze się znajdzie winnego tylko nie rzeczywistego sprawcę 
28 październik 2009      Artur Łoboda
"Polskie piekło" 
28 luty 2015      Artur Łoboda
Eutanazja ludzi starszych. Chamstwo dalej się w Polsce panoszy 
14 maj 2019     
Jeszcze raz o "porozumieniach sierpniowych" 
31 sierpień 2017     
Kolęda dzwonów 
5 luty 2014     
Katalonia (2) 
14 luty 2021      Baltazar
Pożyjemy, zobaczymy  
3 maj 2017      Artur Łoboda
Pozostaje nam tylko obalić ten Rząd i postawić przed niezawisłym Sądem przestępców 
5 czerwiec 2013      Artur Łoboda
Kowid wszechmogący 
25 luty 2021     
Zygmunt Jan Prusiński W KRAINIE CIENI - część druga 
12 marzec 2021      Zygmunt Jan Prusiński
Więcej bezprawia - niż Prawa 
24 wrzesień 2017     
Kiszona kapusta 
18 kwiecień 2020     
Chmury radiacyjne 
12 lipiec 2022     
Polityczni maklerzy z PiS 
6 maj 2016      Artur Łoboda
Wśród sępów 
15 styczeń 2021      Christian Kreiß
Miejmy gest, zapłaćmy za 447 Just 
17 kwiecień 2019      Artur Łoboda
Moja - Oficjalna wizyta w Czechach i Słowacji 
20 czerwiec 2011      Artur Łoboda

 
 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa (16.07.2011)

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

16.07.2011 02:55


@Hermenegilda i Anakonda zapraszam Pana Zygmunta Jana Prusińskiego

Teraz widzę, że się bardzo różnicie, jak ogień i woda. Anakonda jest jakby powiedział Nietzsche apolińska na pierwsze danie ale dionizyjska na drugie - do czego się zresztą przyznaje, że pociąga ją dojrzałość zmysłowa. Natomiast Pani Hermenegilda - odwrotnie. Od zmysłów do ducha. Ale ja czuję w Pani gnostyczkę i buddystkę, albo jakiegoś odmieńca. W każdym razie chyba nie katolika. Co zaś do Pani tez, jakby wyjętych z Bahagawatgity, to nie jest takie oczywiste. Każde z Pani twierdzeń można poprzeć lub obalić, w zależności od chęci. Bowiem nic nie jest w nas, ani nic na zewnątrz nas. Jest i nie jest, nie wiadomo gdzie. Nie ma dobra i zła a zarazem wszystko jest dobre i złe. Nie należy brać serio twierdzenia buddyzmu, że jest prawda o cierpieniu i o powstawania cierpienia, jako podstawie wszechrzeczy i sensie „wszystkiego”, działania, odrzucenia działania wyzwolenia itd. A jeśli cierpienie nie istnieje, bo jest go tyle wszędzie, że gdy nie ma nic poza cierpieniem, którego już nie jesteśmy zdolni odczuwać, to co? To cierpienie znika jako kategoria rozumowa, która jest bardzo ważna w buddyzmie i waży na losie naszego zmagania o lepszą karmę. A co, jeśli rozumu nie ma?


I co, jeśli Pani Anakonda (i ja też) ma rację, że miłość jest taka straszna, że zakochana kobieta dostaje torsji i rzyga z rozkosznego strachu, idąc na randkę. Boi się nie dlatego, że ją coś złego czeka, ale wręcz przeciwnie, napad panicznego lęku bierze się z poczucia nadmiaru szczęścia i nierozumnej emocji. Bo czyż miłosne szczęście można zrozumieć? Ono się nie mierzy po ludzku. Patrząc na zakochaną kobietę, często mówimy, że się goni jak suka, a o facecie też odpowiednio. Bo to ma swoje nieludzkie, zwierzęce odpowiedniki. Czy muzykę można zrozumieć, lub własną akceptację istnienia? To są rzeczy zwierzęce i pozarozumowe. Miłość jest zwierzęca, bo gdyby taką nie była, to by mnie wołami nie zaciągnęli do tego kieratu jakim jest małżeństwo i kobieta, żeby się zakochiwał, żenił, płodził dziecko, wychowywał i robił jak wół. A potem się rozwodził i żarł na starość o podział majątku. Koszmar. A niech sobie Bóg ojciec płodzi i wychowuje, w takim świecie stworzonym przez siebie, do kitu! Tak bym powiedział, gdybym nie miał trzęsionki. A tymczasem nie protestowałem tylko lazłem między kobiece nogi jak żaba do węża! I trząsłem się ze strachu przed emocją, jak pytel. Wzywam Panią Anakondę na świadka, niech mnie poprze, że miłość jest stanem najwyższego zaburzenia w naszej psychicznej równowagi, naszej sytuacji życiowej, często przysparzającej więcej kłopotów niż „przyjemności”... i tak naprawdę to chyba jest szczęśliwym nieszczęściem. Tym bardziej, że jak pisze (tu się wymądrzę) Camus, ukochana osoba musi przestać kochać i zakochać się w kimś innym. Takie jest prawo życia, które odrzucają buddyści, chociaż go w jakiś sposób akceptują!


I nie sposób się zgodzić, że miłość zabezpiecza przed cierpieniem, bo nie zabezpiecza przed niczym i jednocześnie godzi z cierpieniem, którego przysparza. Cholerka (która to powiedziała?), dzięki wam mam okazję powrócić w myśleniu do tych spraw o miłości i nienawiści, o których dawno nie myślałem, bo pisałem o historii i polityce. Kiedyś uważałem, że Bóg (bóstwo, Ganesia, awatar - obojętnie jak tego stworzyciela świata nazwiemy) jest zazdrosny o człowieka i jego szczęście (a raczej nieszczęście – bo wszystko polega na chwilowym złudzeniu) z drugim człowiekiem i widząc dwoje kochanków, wpycha się między nich, żeby też z nimi spółkować (do kupy), bo przecież kiedyś zamyślił stworzyć Androgyne, czyli człowieka pełnego i niesprzecznego, zarazem mężczyznę i kobietę w jednym. W dzisiejszej sytuacji metafizycznej człowiek nie oglądając się na niepełnione obietnice zbawienia na ziemi, sam robi sobie powrót do raju, łącząc się z kobietą, i podczas orgazmu następuje między nimi zjawisko jedności z kosmosem i całym porządkiem ułomnego stworzenia. Ba, na moment następuje reduplikacja Raju. Bóg jest oczywiście zły i wściekły, że ludzie obywają się bez jego oszukańczego nieba, robiąc sobie w ziemskim łóżku niebo na ziemi.


Od strony teologicznej piszę o tym w powieści pt. "Amerykańska żona", publikowanej też tu na salonie 24. (to nie jest kryptoreklama, bo właściwie to wszystko mi wisi). Jeśli o tym wspominam, to dlatego, że zależy mi na dokształcaniu rodzaju ludzkiego, w czym mam konkurenta w Szatanie i w Bogu. Oni też chcą dokształcać, ale nie wiedzą jak, i robią to źle. W każdym razie życzę Paniom, wielu miłosnych napadów zimnicy i trzęsionek. Jeśli ich nie ma, to owszem, stosunki seksualne mogą się zdarzyć, ale niekoniecznie. Jak mi powiedział kiedyś w mojej młodości jeden franciszkanin, gdy zrobisz samogwałt, to świat się od tego nie zawali. No, świat się nie zawali, ale miłość ucierpi. A miłość, napady zimnicy i trzęsionka, gdzie? Czym odróżnić miłość od pożycia małżeńskiego? Po trzęsionce. Czy można odczuwać w małżeństwie trzęsionkę do własnego męża? Można! To wielki dar i łaska. I jeśli tego nie ma, to czai się znudzenie, którego nie wygonisz żadnym pornosem i to znak, że czai się kryzys małżeństwa. Można tylko trwać w przyjaźni, co też jest piękne, dobre i zalecane przez stoików, ale miłością erotyczną tego nazwać nie można. I owszem, miłość małżeńska może dawać wielkie poczucie wartości i przypływ dobrego humoru, ale to dopiero stan po trzęsiące, zakończonej tryumfalnym orgazmem (no czasem spazmatycznym i w drgawkach epileptycznych), daje samopoczucie uskrzydlenia (a przynajmniej łaskawego uwolnienia). To jest dopiero Eros, psyche i genius! Jednym słowem „Viwat floreat eros"! Zawsze po takim czymś pisałem wiersze, bo czułem się jak młody bóg. A teraz powspominać miło! Co się będę wypierał! To wam, Panie muszę przyznać, bez obłudy, że też to się stało dzięki wam i waszej podpuszczce!


Zygmunt Jan Prusiński Komunizm odebrał mi Rodzinę!


16 październik 2020

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Lepper
maj 15, 2006
przeslala Elzbieta
Wydajcie im Kwaśniewskiego
marzec 22, 2004
Warmuz
Dziś w Telewizji pokazali...
lipiec 12, 2003
Alina
Po nosie
kwiecień 18, 2003
Andrzej Kumor
Wiesel krytykuje wypowied? Papieża o Izraelu
listopad 17, 2003
PAP
Izrael Szamir - PaRDeS - studium Kabały - Rozdział 5
marzec 22, 2006
Pazerzy nieprzyjaznego państwa
kwiecień 27, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
Czyje Orlęta.
czerwiec 24, 2005
Jan Lucjan Wyciślak
Mamienie idiotów
kwiecień 29, 2004
Adam Zieliński
Dzień dobry, ja już się boję(!)
grudzień 1, 2005
Marek Olżyński
Nie przenoście nam Lenina do warszawki
luty 9, 2007
Remigiusz Okraska
Nowe państwo w Europie - Prussia?
listopad 2, 2004
ks. prof. Czesław S. Bartnik
Lewandowski stanie przed sądem za prywatyzację
sierpień 28, 2002
PAP
Ich poprzednicy trafili w "nagrodę" do Berezy Katuskiej
lipiec 14, 2008
Newsweek
Nie stać nas
październik 20, 2003
Angora
Jak globalisci zredukuja zasoby ludzkie
sierpień 10, 2007
kruzoe2
USA tonie w długach, a Chiny boją się wolnej wymiany swojej waluty?
sierpień 29, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
"Solidarność" - Krystalizacja ruchu społecznego po wielkiej rewolcie
czerwiec 2, 2002
Andrzej Friszke
Scenariusze i reżyseria, po polsku
listopad 11, 2007
Marek Olżyński
Święte krowy i barbarzyńcy
styczeń 11, 2007
Piotr Ciszewski
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media