ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Zniewolone umysły (2)  
7 czerwiec 2014      Artur Łoboda
Strzeżcie się tych psychopatów  
1 czerwiec 2015      Artur Łoboda
Nieodrodni synowie bolszewizmu 
9 marzec 2015      Artur Łoboda
Sto kilkadziesiąt pytań do p. prezydenta A. Dudy i p. premier B. Szydło oraz do władz PiS-u (III)  
15 październik 2016      Jerzy Robert Nowak
Kapitalizm w najczystszej postaci 
8 wrzesień 2020     
"Raport" MAK 
17 styczeń 2011      Artur Łoboda
Wirus Zachodniego Nilu 
11 sierpień 2010      Goska
Czy jest wyjście z sytuacji bez wyjścia? 
27 kwiecień 2025     
Powiem Ci tylko to Kazimierzu, odszedłeś niespełniony... 
7 grudzień 2014      Zygmunt Jan Prusiński
Listy do Ministranta - Część II 
6 marzec 2010      Zygmunt Jan Prusiński
Manipulacja ludzkimi umysłami - prawdziwa władza nad Polakami 
21 październik 2014      Artur Łoboda
Bramy Valhalli - na motywach Święta Rękawki 2011.  
24 kwiecień 2012     
Czy świat idzie drogą nazistowskich Niemiec? 
22 grudzień 2021     
Pisowskie mandaty - z innego punktu widzenia 
12 styczeń 2021      Artur Łoboda
Mordeczki 
19 listopad 2014      Artur Łoboda
Sukces PiS w Brukseli 
3 lipiec 2019     
Wedle prawdy i honoru 
16 czerwiec 2016      Artur Łoboda
Zduszona nadzieja 
15 sierpień 2019      Artur Łoboda
Zniewalające gry finansowe 
27 marzec 2013      Artur Łoboda
Dlaczego samochód Macrona się zepsuł? 
4 luty 2020      Artur Łoboda

 
 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa (16.07.2011)

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

16.07.2011 02:55


@Hermenegilda i Anakonda zapraszam Pana Zygmunta Jana Prusińskiego

Teraz widzę, że się bardzo różnicie, jak ogień i woda. Anakonda jest jakby powiedział Nietzsche apolińska na pierwsze danie ale dionizyjska na drugie - do czego się zresztą przyznaje, że pociąga ją dojrzałość zmysłowa. Natomiast Pani Hermenegilda - odwrotnie. Od zmysłów do ducha. Ale ja czuję w Pani gnostyczkę i buddystkę, albo jakiegoś odmieńca. W każdym razie chyba nie katolika. Co zaś do Pani tez, jakby wyjętych z Bahagawatgity, to nie jest takie oczywiste. Każde z Pani twierdzeń można poprzeć lub obalić, w zależności od chęci. Bowiem nic nie jest w nas, ani nic na zewnątrz nas. Jest i nie jest, nie wiadomo gdzie. Nie ma dobra i zła a zarazem wszystko jest dobre i złe. Nie należy brać serio twierdzenia buddyzmu, że jest prawda o cierpieniu i o powstawania cierpienia, jako podstawie wszechrzeczy i sensie „wszystkiego”, działania, odrzucenia działania wyzwolenia itd. A jeśli cierpienie nie istnieje, bo jest go tyle wszędzie, że gdy nie ma nic poza cierpieniem, którego już nie jesteśmy zdolni odczuwać, to co? To cierpienie znika jako kategoria rozumowa, która jest bardzo ważna w buddyzmie i waży na losie naszego zmagania o lepszą karmę. A co, jeśli rozumu nie ma?


I co, jeśli Pani Anakonda (i ja też) ma rację, że miłość jest taka straszna, że zakochana kobieta dostaje torsji i rzyga z rozkosznego strachu, idąc na randkę. Boi się nie dlatego, że ją coś złego czeka, ale wręcz przeciwnie, napad panicznego lęku bierze się z poczucia nadmiaru szczęścia i nierozumnej emocji. Bo czyż miłosne szczęście można zrozumieć? Ono się nie mierzy po ludzku. Patrząc na zakochaną kobietę, często mówimy, że się goni jak suka, a o facecie też odpowiednio. Bo to ma swoje nieludzkie, zwierzęce odpowiedniki. Czy muzykę można zrozumieć, lub własną akceptację istnienia? To są rzeczy zwierzęce i pozarozumowe. Miłość jest zwierzęca, bo gdyby taką nie była, to by mnie wołami nie zaciągnęli do tego kieratu jakim jest małżeństwo i kobieta, żeby się zakochiwał, żenił, płodził dziecko, wychowywał i robił jak wół. A potem się rozwodził i żarł na starość o podział majątku. Koszmar. A niech sobie Bóg ojciec płodzi i wychowuje, w takim świecie stworzonym przez siebie, do kitu! Tak bym powiedział, gdybym nie miał trzęsionki. A tymczasem nie protestowałem tylko lazłem między kobiece nogi jak żaba do węża! I trząsłem się ze strachu przed emocją, jak pytel. Wzywam Panią Anakondę na świadka, niech mnie poprze, że miłość jest stanem najwyższego zaburzenia w naszej psychicznej równowagi, naszej sytuacji życiowej, często przysparzającej więcej kłopotów niż „przyjemności”... i tak naprawdę to chyba jest szczęśliwym nieszczęściem. Tym bardziej, że jak pisze (tu się wymądrzę) Camus, ukochana osoba musi przestać kochać i zakochać się w kimś innym. Takie jest prawo życia, które odrzucają buddyści, chociaż go w jakiś sposób akceptują!


I nie sposób się zgodzić, że miłość zabezpiecza przed cierpieniem, bo nie zabezpiecza przed niczym i jednocześnie godzi z cierpieniem, którego przysparza. Cholerka (która to powiedziała?), dzięki wam mam okazję powrócić w myśleniu do tych spraw o miłości i nienawiści, o których dawno nie myślałem, bo pisałem o historii i polityce. Kiedyś uważałem, że Bóg (bóstwo, Ganesia, awatar - obojętnie jak tego stworzyciela świata nazwiemy) jest zazdrosny o człowieka i jego szczęście (a raczej nieszczęście – bo wszystko polega na chwilowym złudzeniu) z drugim człowiekiem i widząc dwoje kochanków, wpycha się między nich, żeby też z nimi spółkować (do kupy), bo przecież kiedyś zamyślił stworzyć Androgyne, czyli człowieka pełnego i niesprzecznego, zarazem mężczyznę i kobietę w jednym. W dzisiejszej sytuacji metafizycznej człowiek nie oglądając się na niepełnione obietnice zbawienia na ziemi, sam robi sobie powrót do raju, łącząc się z kobietą, i podczas orgazmu następuje między nimi zjawisko jedności z kosmosem i całym porządkiem ułomnego stworzenia. Ba, na moment następuje reduplikacja Raju. Bóg jest oczywiście zły i wściekły, że ludzie obywają się bez jego oszukańczego nieba, robiąc sobie w ziemskim łóżku niebo na ziemi.


Od strony teologicznej piszę o tym w powieści pt. "Amerykańska żona", publikowanej też tu na salonie 24. (to nie jest kryptoreklama, bo właściwie to wszystko mi wisi). Jeśli o tym wspominam, to dlatego, że zależy mi na dokształcaniu rodzaju ludzkiego, w czym mam konkurenta w Szatanie i w Bogu. Oni też chcą dokształcać, ale nie wiedzą jak, i robią to źle. W każdym razie życzę Paniom, wielu miłosnych napadów zimnicy i trzęsionek. Jeśli ich nie ma, to owszem, stosunki seksualne mogą się zdarzyć, ale niekoniecznie. Jak mi powiedział kiedyś w mojej młodości jeden franciszkanin, gdy zrobisz samogwałt, to świat się od tego nie zawali. No, świat się nie zawali, ale miłość ucierpi. A miłość, napady zimnicy i trzęsionka, gdzie? Czym odróżnić miłość od pożycia małżeńskiego? Po trzęsionce. Czy można odczuwać w małżeństwie trzęsionkę do własnego męża? Można! To wielki dar i łaska. I jeśli tego nie ma, to czai się znudzenie, którego nie wygonisz żadnym pornosem i to znak, że czai się kryzys małżeństwa. Można tylko trwać w przyjaźni, co też jest piękne, dobre i zalecane przez stoików, ale miłością erotyczną tego nazwać nie można. I owszem, miłość małżeńska może dawać wielkie poczucie wartości i przypływ dobrego humoru, ale to dopiero stan po trzęsiące, zakończonej tryumfalnym orgazmem (no czasem spazmatycznym i w drgawkach epileptycznych), daje samopoczucie uskrzydlenia (a przynajmniej łaskawego uwolnienia). To jest dopiero Eros, psyche i genius! Jednym słowem „Viwat floreat eros"! Zawsze po takim czymś pisałem wiersze, bo czułem się jak młody bóg. A teraz powspominać miło! Co się będę wypierał! To wam, Panie muszę przyznać, bez obłudy, że też to się stało dzięki wam i waszej podpuszczce!


Zygmunt Jan Prusiński Komunizm odebrał mi Rodzinę!


16 październik 2020

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Czy Michnik nie był kiedyś sekretarzem ( sekretarką ? ) tej cioci Andrzejewskiego?
kwiecień 6, 2003
ania 67
Polska oskarżana o szowinizm
styczeń 19, 2006
PAP
Z narodowego punktu widzenia
sierpień 15, 2008
Dariusz Kosiur
Irak, Izrael i przedwyborcze slogany w USA
marzec 3, 2004
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Co straciliśmy?
Co jeszcze stracimy?

grudzień 10, 2002
Artur Łoboda
Prezydent podpisał ustawy, m.in o podatku PIT
sierpień 19, 2002
PAP
Laskowik
sierpień 29, 2003
Nasz Dziennik
Będzie lepiej, chociaż gorzej"
maj 23, 2003
Piotr Kublicki
Przestępstwa nie było
lipiec 26, 2003
przesłała Elżbieta
Mniej ważne wybory.
listopad 6, 2006
przesłał b.p.
Poprawny politycznie
styczeń 7, 2007
Bogusław
Drugi rozbiór Polski
wrzesień 22, 2002
Co z Brakiem, mężem Picassa?
czerwiec 18, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
13 Grudnia
grudzień 15, 2003
przesłała Elżbieta
Józef Piłsudski
Wzajemna lojalność i zaufanie obywateli

grudzień 10, 2002
zaprasza.net
Upadek władców iluzji USA jest bliski!
październik 4, 2007
marduk
Prezydent Kwaśniewski orzekł o winie Polaków
kwiecień 10, 2001
Nasz Dziennik
"Dziennik" z kropką
maj 8, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
Ponowne Zagrożenie Polski Bombardowaniem Nuklearnym
luty 6, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
Hassan Nasrallah nowy przywódca jak Naser?
sierpień 21, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media