Marka Głogoczowskiego - mojego starszego kolegę zawsze uważałem za lekkoducha a przynajmniej człowieka wielkiej improwizacji.
Kilka lat temu wybraliśmy się zimą do Pięciu Stawów, wychodząc po zlodowaciałym stoku.
Marek na nartach z fokami a ja w butach myśliwskich, bez haków i jakiegokolwiek zabezpieczenia.
Z tego powodu Marek pognał do przodu a ja przebijałem butami lód, by torować sobie drogę.
Nie byłem bowiem przygotowany na takie warunki pogodowe.
W dniu dzisiejszym przeczytałem, że Marek wybrał się z grupą kilku osób na Elbrus. A według mediów był w tej grupie Roman Kuźniar - doradca tak zwanego "Prezydenta RP".
Jednak Marek zdecydował się pozostać w obozowisku nie wychodzić w niebezpieczną drogę.
Marek wręcz pędzi po górach i zawsze musiałem za nim gonić. (Najczęściej dlatego, że zatrzymywałem się by robić zdjęcia. )
Jeżeli więc Marek zdecydował się nie wyruszać na ostatni etap to pewnie miał wiedzę, której brakuje "doradcy" tak zwanego "Prezydenta RP".
Szkoda że wyborcy nie mają takiego wyczucia jak Marek Głogoczowski.