Zygmunt Jan Prusiński
Z NIEBA DAR, POLSKIE SERCE
Anecie Karczmarzyk
Wiem, budzisz się niespokojna.
Za firanką wróbel ćwierka,
cieszysz się że jest,
że Ci nowiny sprowadza.
W okopach myśli,
zastępujesz mocą swą innych. -
Pisałem w liście że granitowe skały
powinny Tobie zazdrościć tej siły,
tej miłości do Ojczyzny.
Zostań Aneto w pieśniach !
Polacy wrócą znad mórz i oceanów,
pomogą nam Polski Dom wysprzątać !
25.06.2010 - Ustka
Piątek 7:07
_____***_____
Aneta Karczmarzyk
Tu Bojowniczka
Katowice. 24 Czerwca 2010 r.
Czwartek 21:27
Witam Cię Zygmuncie !
Przepraszam, że tak późno odpisuję, nie miałam 2 dni dostępu do internetu - spędziłam je najpierw w IPN, potem u chorej cioci a potem na dokształcaniu się - byłam w kinie na "Różyczce" Kidawy-Błońskiego, zobaczyć czy aby czegoś nie przekłamał wzorując się na postaci Pawła Jasienicy.
Wiem, że i tak późno odpisuję, ale nie mogę przyjechać do Słupska. Już nawet kwestie finansowe nie są tutaj problemem. Ale do 30 czerwca muszę oddać tematykę plus bibliografię na moją rozmowę kwalifikacyjną na studia, które chcę zacząć (Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne - dzięki temu mogę studiować 2 kierunki na raz, indywidualnie i eksternistycznie). I muszę bardzo ostro przysiąść do nauki. Ponieważ swoją energię przez ostatnie 2 miesiące poświęciłam Instytutowi Pamięci Narodowej i wszelkim akcjom organizowanym na tle politycznym czy historycznym - czego dowodem są informacje na naszej-klasie podawane przeze mnie (choć to nie wszystko) teraz muszę się sprężyć, bo chodzi przecież o moją przyszłość.
Muszę więc wybrać dwa tematy z zakresu moich zainteresowań, z czego oni wybiorą sobie jeden do dyskusji.
Wybrałam sobie dwa tematy: jeden dotyczący represjonowanych pisarzy w PRL i ich odbiorze rzeczywistości - tu wzięłam sobie swojego ulubionego Zbigniewa Herberta oraz Leopolda Tyrmanda. Oczywiście z nawiązaniem do tych niepokornych, którzy zapłacili jeszcze większą cenę - tu znowu m.in. Jasienica (zastanawiam się, czy na tym drugim świecie, jak się ponownie spotkał ze swoją żoną-konfidentką, wybaczył jej czy nie...). Dlatego temat nazwałam "Odzwierciedlenie rzeczywistości PRL-owskiej w literaturze" a problem jaki zawarłam to "Nonkonformizm jako czynnik wpływający na postawę pisarza wobec komunizmu oraz sposób pisania o nim".
Jako przykłady posłużą mi wiersze Herberta oraz dwie książki Tyrmanda "Cywilizacja komunizmu" oraz "Dziennik 1954". Chcę też kłaść nacisk na samo opisanie środowiska literackiego - oczywiście tego sprzedawczykowego, dającego komunistom monopol na władzę swoimi wiernopoddańczymi tekstami.
Chcę przypomnieć tych ludzi, którzy nie dali się bezpiece, i nie gloryfikować tych wszystkich TW żyjących z donosów, nad którymi trzeba się teraz litować wedle wykładni Gazety Wyborczej. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że były różne pobudki, naciski, szantaże, ale były osoby idące z premedytacją na współpracę, dla samego zarobku, satysfakcji uziemienia dawnego kolegi - konkurenta w branży pisarskiej. Homo sovieticus pokutuje mocno w mentalności społeczeństwa, które uważa lustrację za niepotrzebną...
Ale to kopalnia wiedzy - mimo iż jestem w temacie od paru lat (tak zostałam wychowana przez moją ŚP. ukochaną babcię no i przecież moją mamę).
Bardziej przerażającym mnie tematem jest nowo obrana pasja, jaką jest ilustrowanie i analizowanie ludzkich zachowań. Dlatego wybrałam psychologiczno-socjologiczny temat "Człowiek jako aktor w życiu społecznym - konieczność i świadomy wybór?". Zaczynając od teorii stricte socjologicznych i filozoficznych z uwzględnieniem pojęcia 'homo sovieticus', postaci ks. Jerzego Popiełuszki, "Ucieczki od wolności" Ericha Fromma... Ale przygotowania zajmują mi teraz masę czasu. I muszę mieć pewność, że zrobię to na tyle dobrze, że mnie przyjmą na studia - 20 osób na rok, a kandydatów już jest z 64.
Piszę to wszystko, byś się na mnie nie gniewał, bo mimo dobrych chęci jeszcze nie doszłam do tego, jakby tu się można było sklonować, a szkoda!
Dziękuję Ci za te wszystkie ciepłe słowa na twoim blogu na salonie24.pl ;) Mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań.
Może mi coś możesz doradzić a propos tych tematów na rozmowy kwalifikacyjne, o których pisałam w poprzedniej wiadomości ? Szczególnie jeśli chodzi o PRL. Lubię mieć informacje z pierwszej ręki - tak jak kiedyś miałam od mojej babci...(tęsknię za nią strasznie, zabrakło jej w przełomowym momencie mego życia, gdy świadomie i dojrzale zaczęłam wybierać drogę...).
Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi !
Aneta
ps.
Gwoli ścisłości to ja już byłam na pierwszym roku studiów - pedagogika społeczno-opiekuńcza na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale te studia były strasznie nudne, jałowe, ogłupiające, że nie było to warte zachodu i pieniędzy (mieszkałam w Krakowie). Dlatego rzuciłam to w pierony, jak zostanę ministrem edukacji to się wezmę za nich wszystkich. Bo jako pojedynczy pedagog i tak nie wiele bym mogła. Poza tym poczułam po katastrofie, że muszę zastąpić tych ludzi co zginęli w Smoleńsku. Więc muszę dać z siebie jeszcze więcej.
|