Tak zwane "haki" na przeciwnika politycznego, to element brudnej walki wywodzącej się co najmniej od czasów niesławnego Feliksa Dzierżyńskiego.
Owe "haki", czyli elementy szantażu i kompromitacji stosowała PRLowska Służba Bezpieczeństwa.
A dziś słyszymy że "Prezydent" naiwnych Polaków ma "haki" na swojego potencjalnego rywala w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Na Sikorskiego - o którym mowa, nie potrzeba haków. Jest bowiem prymitywnym zdrajcą - agentem obcych państw, który dla przypodobania się mocodawcom wykorzystuje Polskę do brudnej gry - wciągając Polskę i Polaków do zbrodni wojennych i okupacji - nic nam nie winnych krajów.
Ale widać to nie wystarczy. Potrzebne są haki.
Więc walka polityczna nie będzie się odbywać na poziomie obowiązującego prawa, lecz na poziomie mafijnych rozgrywek....