Eksplozja wydarzeń artystycznych w kościołach - miała miejsce po wprowadzeniu Stanu wojennego - gdy sale koncertowe i wystawiennicze zostały zamknięte, a później artyści bojkotowali je z powodów etycznych.
Byłem jednym z tych, którzy zamienili galerię na kaplicę kościelną.
I chociaż w tym otoczeniu moje prace nabierały kiczowego wizerunku - to byłem jednocześnie dumny z ogromnego uznania dla mojego protestu społecznego - tamtych czasów.
Przypominam o tym w związku z artykułem przeczytanym dzisiaj, w którym bezsensownie krytykuje się zorganizowanie koncertu pieśni żeglarskich w krakowskim kościele Św. Katarzyny. http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/?p=4334
Autor NIE MA ŻADNEJ WIEDZY o sprawach - które opisuje.
Pieśni żeglarskie to specyficzna forma liryki, o narracji najczęściej powiązanej z morzem.
Dotychczas koncerty organizowano w klubie "Rotunda".
Lecz - jak widać - w tym roku jeden z koncertów odbędzie się u św. Katarzyny.
Irytują mnie ludzie, którzy atakują nieznane im zjawiska, dlatego nieco rozwinę temat.
700 lat temu - w mieście Kazimierz działały dwa konkurencyjne środowiska społeczno-gospodarczo-religijne.
Taka rywalizacja - na miarę dzisiejszych kibiców Wisły i Cracovii.
Jedno z tych środowisk skupione było wokół budowy kościoła pod późniejszym wezwaniem Bożego Ciała, a drugie budowało kościół św. Katarzyny.
Pierwsze z nich wygrało walkę z czasem i Bożego Ciała został konsekrowany jako kościół parafialny. Czego potwierdzeniem jest dzwonnica.
Kościół Katarzyny miał być wiele większy, ale nie starczało środków. I w zasadzie budowa przerwana została na etapie transeptu.
Nigdy - nie wybudowano nawy głównej, a przed kościołem stoi zaczątek - nigdy. nie wybudowanej dzwonnicy.
Świątynia nie miała wielkiego szczęścia - na przestrzeni dziejów. Był nawet okres, że dzierżawiona była przez kupca żydowskiego.
Po wojnie Zakon Augustianów został rozwiązany - z braku zakonników, a budynki przejęło Państwo.
Po 1989 roku reaktywowano Zakon, by odzyskać OGROMNIE duży majątek - w postaci nieruchomości w Krakowie i okolicach.
Kościół otwarty jest sporadycznie, bo i wiernych nie ma wielu.
Jednak w obecnej postaci kościół ten ma doskonałą akustykę i często organizowane są w nim koncerty.
Sam zresztą planowałem jeden z nich.
Koncert Norweskiego chóru Arctic Voices.
Odbył się 12.06.2015 w kościele św. Katarzyny.
Na pewno lepiej jest, że w świątyni odbywają się wydarzenia kulturalne - niż gdyby była zamknięta na cztery spusty i wilgoć powodowała destrukcję zabytków. (Każde otwarcie przewietrza obiekt.)
Trafiła do mnie dziś wiadomość, która świadczy o głupocie i niedojrzałości emocjonalnej autora.
Jest nią oburzanie się na koncert "szantów" u Katarzyny. Zorganizowanie go w tym miejscu świadczy o uznaniu organizatorów dla akustycznej doskonałości świątyni.
Zapewniam, że w Krakowie jest wiele - dużo wygodniejszych miejsc - na zorganizowania koncertów.
Jeżeli "Krucjata różańcowa" angażuje się w tak INFANTYLNE działanie - to deprecjonuje wszystkie protesty, które wcześniej organizowała.
W tym - bardzo ważne protesty przed CSW i Malta Festival.
Nie zmieniajmy Chrześcijaństwa w taliban.
Pieśni morskie z pewnością nie obrażają postu.
To wydarzenie duchowe i zapraszam autorów protestu do udziału w oprotestowanym koncercie, by się o tym przekonali.