ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Czy ktokolwiek w Polsce rozumie brexit? 
13 sierpień 2017     
Józef Beck przyczynił się do klęski Hitlera  
24 grudzień 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Jeżeli nic się nie zmieni - to ludzie wyjdą na ulice (2) 
5 czerwiec 2015      Artur Łoboda
Sierocy wirus 
2 luty 2021     
Kłamstwo sto razy powtarzane przez pisowskie szczekaczki 
26 czerwiec 2020     
W co gra Unia Europejska? 
10 marzec 2017      Artur Łoboda
Tekst - który czekał od kwietnia 
30 lipiec 2020      Artur Łoboda
Rosja uzależnia się od Chin?  
9 listopad 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Śp. Anna Walentynowicz 
24 kwiecień 2010      Zygmunt Jan Prusiński
W służbie zbrodniczego systemu 
10 grudzień 2016      Artur Łoboda
Przecinka lasu 
12 sierpień 2017     
Kolejne oszustwo Obajtka? 
30 czerwiec 2021     
AYA RL - "Skóra" 
16 sierpień 2015      Artur Łoboda
Znowu zmuszony jestem pouczać w najbardziej oczywistych sprawach 
10 sierpień 2016      Artur Łoboda
Gra pozorowana PiS 
28 grudzień 2016     
Nie zapominajcie 
16 kwiecień 2022     
O intuicji 
29 grudzień 2014      Artur Łoboda
Greta Thunberg 
13 grudzień 2019     
Kto i czym truje Europejczyków? 
8 wrzesień 2014      www.polskawalczaca.com
Kultura, której nienawidzi Platforma Obywatelska 
12 luty 2015      Artur Łoboda

 
 

Przygoda, o mojej książce...


Zygmunt Jan Prusiński

DELIKATNA SPRAWA

Naprawdę, trzeba mieć szacunek do języka, do słowa żywego - jeśli mówimy
o poezji, do gramatyki też z interpunkcjami, jeżeli poeta je używa. Dwa
podmioty - które zadbały pieczołowicie o ten stan - to najpierw skład
druku książki pod nazwą "Boxpol" i wydawnictwo to "Agora" są chorobą
błędów, dosłownie, przewlekła to jest choroba. To niczym piekło
intelektualne, iż nie czynią to z powołania rasowi literaci, a... pijacy
! Szereg książek wydanych tam wcześniej, jak i cykliczny już słupski
Ślad" Związku Literatów Polskich - jako almanach, jest dziwną
prowokacją. To jest bolesne, szczególnie kiedy dotyka pojedyńczego
autora. A w moim przypadku, to jakaś prowokacja - odważnego - wydawcy.

Jeśli trzymać się liczby błędów, to zostałem rekordzistą nie tylko w
Polsce, ale też i rekordzistą świata w literaturze, w dziale poezji, bo
w książce pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" odnotowałem (aż !) 33
błędy !!!
To jest mój debiut, i od razu kraksa, wręcz katastrofa ! Redaktorem jest
Teodor Bartnicki. Nie znam tego nazwiska. Ja przekazałem wiersze Jerzemu
Dąbrowie - Janiszewskiemu !
W moim tomiku wierszy mam pięć ilustracji graficznych autora Piotra
Nikela. Artysta powinien się też zdenerwować, bo brak jego danych w
książce. Osobiście jestem usatysfakcjonowany tą grafiką, bo idealnie
pasują do moich tekstów. Ale to, co uczyniono w całości, woła o pomstę
do (Marksa i Engelsa)!
Mało tego, okładka książki, to autorem tego obrazu jest sam Vincent van
Gogh i jego słynny obraz, mężczyzna siedzący na krześle ze spuszczoną
głową. Też nie ma nazwiska... Mistrza !

- Jeżeli nie wie się, kim był Józef Łobodowski i Edward Chudzyński, to
proszę nie przekręcać tych nazwisk, na: "Kobodowski" czy "Chudzńiski"!
Akurat oni nie byli komunistycznymi poetami, bo pierwszy mieszkał w
Madrycie a drugi w Londynie. Józef Łobodowski, żołnierz gen. Władysława
Andersa prowadził polskie radio "Madryt", a Edward Chudzyński,
przyjaciel Tomasza Hemara był między innymi redaktorem "Orła Białego".
Obydwaj wspomniani, niestety nie żyją.

A teraz przykłady brakoróbstwa. Piszę wiersz na emigracji w Wiedniu,
uświęcając mój dziesięcioletni pobyt tam w roku 1991, to wydawnictwo
zmienia na 1999 - kiedy już mieszkałem w kraju, (dla historii od 10
Lipca 1994 r.)... Chodzi o wiersz "Dzień zamożnych przemyśleń". Błędy
są wyzywające i odbierające cały sens i odbiegające od poszczególnej
myśli, zwrotu, bo nie "posag pamięci" a posąg pamięci; nie "czeka" a
czekał; nie "wglądało" a wyglądało; nie "żartem mądrości" a żarem
mądrości; nie "w milczeniu" a milczenia; nie "powierzchnię" a
powierzchnia; nie "względna" a względną; nie "wstęga" a wstęgą; nie
"jajowy" a jałowy - i tak dalej. Nie będę zabierał miejsca, iż tam gdzie
powinno być ę jest ą - i odwrotnie. Obliczyłem, że gdybym poprawiał te
błędy w każdym egzemplarzu pojedyńczo, jakże w niesamowitym mozole, to
bym musiał poprawić w sumie 4455 błędów ! - Ile godzin na to potrzeba...

- Jak się cieszyć z takiego debiutu; nawet i o tym zapomniano w książce
dopisać. A przecież mało kto wie w kraju, że koresponduję z wieloma
ważnymi i wybitnymi przedstawicielami na wszystkich kontynentach świata,
z ludźmi kultury, literatury, polityki - choćby z samą królową Elżbietą
z Anglii także. W ostatniej do niej korespondencji, poświęciłem jej
wiersz, gdzie w nim proszę, "by była królową Polski"... To nie jest
śmieszne, królowę kocha i ceni cały świat. Zatem pragnąłem przesłać jej
moją książeczkę z dedykacją. Ale nie z błędami. Nie rozumiem i nie
pojmuję tej rysy; czyżby to był takowy samotaż literacki ? Jeżeli
magistrowie i doktorzy z polonistyki i filologii czynią tak drastyczne
błędy językowe i gramatyczne, to komu zawierzyć w obronie pięknego
języka polskiego przy dzisiejszej nowoczesnej technologii ? Widocznie
system w PRL nie dbał o to, bo i po co: "Polacy nie gęsi"... No właśnie
wiem o tym, że nie gęsi... a jednak !

(8 lat temu: Styczeń 2002)


______________________*******_____________________


Jerzy Izdebski

BLUES PRUSIŃSKIEGO

{Moja opinia o dziadostwie słupskim}

Zbiór wierszy Zygmunta Jana Prusińskiego wydany w grudniu 2001 roku
przez Związek Literatów Polski, oddział słupski jest świadectwem
brakoróbstwa, pogardy dla czytelników i samego autora. W kategoriach
jakości wydania, tomik Prusińskiego przedstawia katastrofę. To jest ta
sama jakość, którzy doświadczają lokatorzy większości budynków i
chodników w Słupsku, rządzonym przez prymusów PZPR/SLD. Taki stosunek do
własności społecznej mogą tylko oni zaprezentować, i czynią to także
inwestując społeczne pieniądze w wydanie tomiku poezji.

Zastałem autora w ostatnim dniu grudnia 2001 poprawiającego tipexem i
piórem błędy interpunkcyjne, stylistyczne i ortograficzne, w każdym
jednym egzemplarzu swojego zbioru wierszy.

" - Jurek, zobacz, ci ludzie wszyscy z wyższym wykształceniem, nie
umieją korekty zrobić ! Gdy zaproponowałem przed drukiem tej książeczki,
że sam dokonam korekty, nie zgodzili się, bo szkoły nie mam. - Popatrz !
Oni przekręcili nazwiska Łobodowskiego, Chudzyńskiego ! Oni nie znają
mistrzów pióra z emigracji... i to wielkich mistrzów".
A ja na to: " - Czy ty widziałeś na Zachodzie książkę z tzw., erratą,
tak jak to się widywało w PRL-u"?
" - Nie" - odpowiedział Zygmunt.

Ustaliliśmy, że ani on ani ja nigdy nie mieliśmy w rękach zachodniej
książki z doklejoną listą błędów. Tam ludzie korektę robią przed
drukiem, tutaj nawet po wydrukowaniu jej nie robią. Autor sam musi sobie
to zrobić przy świątecznym cieście.

W przedmowie czytam: "...jest gościnny w rozdawaniu wierszy, szczególnie
kobietom" i myślę: nie jestem gościnny w chwaleniu brakoróbstwa
postkomunistycznego. Dlaczego ? A no dlatego, że znam PZPR-ską
przeszłość towarzysza Kurylczyka, obecnego Wojewody, prymusa SLD,
ex-szefa słupskich literatów i bronię interesu Zygmunta - autora tomiku
"W krainie żebraków słyszę bluesa".

Nigdy nie rozumiałem roli "redaktora naczelnego". Sama nazwa budziła we
mnie odrazę. Przecież to Prusiński napisał tę książkę - a ona nie jest
encyklopedią, ani słownikiem, ani książką telefoniczną. Nie wiadomo,
kto napisał przedmowę, bo nie jest podpisana. Natomiast na samej górze
drugiej strony książki, czytam: "Redaktor Naczelny: Teodor Bartnicki".
Pytam się Zygmunta, czy zna tego Teodora, a on odpowiada, że nigdy go na
oczy nie widział, ale zna człowieka, który posiadając inne imię i inne
nazwisko od urodzenia, twierdzi że jest Teodorem Bartnickim...

I dalej mówi Prusiński: "Widzisz... tylko siedem z piędziesięciu pięciu
wierszy odczytanych w twoich audycjach Radia City wydrukowali, chociaż
wybrałem do tomiku piętnaście. Nie zgodzili się nazwać jednego z
rozdziałów, w oryginale: "Wiersze czytane w Radiu City". Woleli:
"Wiersze głoszone na fali radiowego eteru".

- Boją się tej nazwy wymawiać... mówię do Zygmunta. Boją się też
występować pod swoimi nazwiskami. Drukują się, jako Redaktorzy Naczelni,
a w rzeczywistości są edytorami, a raczej cenzorami, bo nie pozwalają ci
korzystać z twojego prawa do ekspresji. Na dodatek w jednym tomiku
puszczają 33 błędy ! Nie dawaj im już nic do publikowania. Pisz wiersze
o wolności, będziesz je czytać w radiu, ten czas nadejdzie. Radio jest
lepsze... nie słychać błędów ! A jak masz wydać coś nowego, to zrób to
sam, bez pomocy Teodora za społeczne pieniądze, bo on zmarnował
społeczny fundusz na kulturę, literaturę polską. Będziesz miał wtedy
prawo do uzyskania jakości i prawo do zwrotu całego nakładu, jeśli nie
będziesz zadowolony. A teraz, będziesz sądzić Teodora Bartnickiego ?
Przecież on nie istnieje, a społeczne pieniądze zapłacone za druk ? Kto
się o nie upomni ?

- Brakuje w zbiorze wierszy Prusińskiego nazwiska autora rysunków i
autora okładki. Są one z pewnością chronione prawem autorskim, ale chyba
nie są chronione tajemnicą ! Zastanawiam się, czy Społeczna Oficyna
Wydawnicza Autorów Agora w Słupsku kupiła prawa do tych rysunków. Czytam
niżej: "Copyright by Zygmunt Jan Prusiński". To też nie ma sensu, bo
książeczka wydana jest po polsku na rynek polski, i można było napisać:
Prawa autorskie posiada autor. Widziałem wcześniej książkę towarzysza
Jana Ryszarda Kurylczyka (Wojewody SLD) i... oczywiście wydrukował
sobie: Copyright by... Nie pamiętam, czy Teodor maczał w tym... pióro.

Najlepsze wiersze Prusińskiego, nadane przez Radio City nie znalazły się
w jego tomiku poezji. A moim wyrobionym zdaniem, były doskonałe;
prawdziwe, nadające historyczne znaczenie, bo jest w tych wierszach
prawda - nie tylko o czasie, ale i wybranych ludziach, którzy poprzez to
że mają władzę w Słupsku, niszczą to niegdyś jedno z piękniejszych miast
w kraju. I o tym było w tych wierszach.

Uważam, że autor bez względu na opinię Teodora powinien każdy tomik
ostemplować po angielsku: Censorship by PZPR/SLD, i to wielkimi literami
i najczerwieńszym tuszem !

Jerzy Izdebski
Styczeń 2002

__________________Spisane w dniu 3 Stycznia 2010 r.________________


Zygmunt Jan Prusiński
6 styczeń 2010

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

1/3 zdrowego rozsądku?
grudzień 11, 2002
(J.ŚW) http://www.dziennik.krakow.pl
17 kwietnia 2008
styczeń 13, 2009
przysłał ICP
Nastepca F-16
grudzień 6, 2006
Goska
Awarie sieci energetycznych w USA i Kanadzie
sierpień 17, 2003
Adam Sandauer
Film o nas
luty 14, 2008
Marek Jastrząb
Tomasz Gross – czy to profesor od żydowskiej historii, czy być może histerii Żydów uwłaczających Polakom?
styczeń 18, 2008
aferyprawa
Kto zna, kto widział?
luty 7, 2003
A@A
Internet potężniejącą górą danych
styczeń 27, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Ilość reklam leków bez recept przebiła proszki do prania i piwo...
listopad 28, 2005
Adam Sandauer
Śmietnik umysłowy
sierpień 19, 2008
Artur Łoboda
Masoni i cykliści.Polski - polityczny świat przestępczy
grudzień 27, 2002
Artur Łoboda
Rosja: Bezprecedensowa akcja dyplomatów amerykańskich uwalniających aresztowanych Żydów chasydzkich
listopad 13, 2007
BIBULA
Prawda i kłamstwa o marcu 1968 ( Leszek Skonka)
marzec 6, 2005
Dr Leszek Skonka Wrocław 6 marca 2005
Demokracja po żydowsku
listopad 4, 2007
Mariusz Piskorski
Unia Europejska zjednoczona... cudem?
sierpień 19, 2004
Kasa dla dyrektorów kasy
marzec 4, 2003
http://www.dziennik.krakow.pl/
Czerwony Krzyż w Iraku
kwiecień 8, 2003
przysłała Elzbieta
Moje przykazania -1
maj 8, 2003
krzysztof gilewski
DLACZEGO JAN PAWEL II NIE MOZE ZOSTAC SWIETYM?...
listopad 20, 2008
Milosz Miloszewski
PKP usmażyła mi jaja!
grudzień 3, 2004
Mirosław Naleziński
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media