Problem Stwarzania/Zagłuszania Informacji
Część Pierwsza
HILOZOA (666) jako Stwórca DI
1. Wprowadzenie, czyli poglądowy przykład tworzenia – i rozpowszechniania – „nowych horyzontów” poznania
Niedawno (22 lipca 09) wróciłem z kilkudniowej podróży do Mińska oraz Grodna i me spostrzeżenia "in vivo" potwierdzają przytoczoną wcześniej przeze mnie opinię Stephena Gowans’a w artykuliku USA D... ZBITA (patrz www.zaprasza.net): bogata białoruska burżuazja (która w znacznej mierze się dorobiła na handlu "mrówkowym" z Polską w latach 1990) jest anty-łukaszenkowska, podobnie jak w Iranie elity tamtejszego "jet-set" są anty-ahmenidżanowskie, marząc o niekończącym się "dorabianiu", wyraźnie biorąc za wzór do naśladowania zachowanie się amerykańsko-rosyjskiej elity tak zwanych „Robber Barons” („Szlachty złodziejskiej”). Natomiast "proste masy" tych dwóch, kulturowo bardzo odległych od siebie krajów popierają swych obecnych, "anty-globalistycznych " (tzn. lokalnie „antyrosyjskich’ względnie „antyamerykańskich”) prezydentów, populistycznie dostarczających im poczucia socjalnego bezpieczeństwa oraz narodowej godności. No i Białoruś dzisiaj wygląda "na zewnątrz" o wiele bardziej estetycznie niż tzw. "wolna Polska", za Bugiem prawie nie widuje się osób otyłych, a smukłości nóg Białorusinkom (i tamtejszym Polkom) mogliby pozazdrościć moi, niestety szybko „amerykanizujący się” – to znaczy głównie tyjący – z nad Wisły współmieszkańcy.
Na portalu www.kresy24.pl czytałem niedawno ogłoszony sondaż, zrobiony przez jakąś dużą rosyjską agencję PR, który wskazał, że na Białorusi aż 48% ludności jest zadowolona obecnie ze swej sytuacji materialnej (niezadowolone jest tylko 45%, podobnie jak w Rosji), podczas gdy w najbardziej "zamerykanizowanych" republikach byłego ZSRR - czyli na Ukrainie, w Gruzji i na Łotwie - niezadowolonych ze swej sytuacji ekonomicznej jest aż 75-65% ludności. To niezadowolenie to oczywiście skutek kolonizacji tych republik przez agentury w rodzaju Freedom House, o których działalności pisze szerzej w swym artykule S. Gowans. I jak tu nie popierać hasła mego korespondenta, austriackiego "azylanta ekonomicznego" w Indonezji, profesora Ethic of Science Siegfrieda Tischlera: "USA esse delendam and Israel esse delendam!” I to jest projekt, o którego realizacją w nadchodzących dekadach należy walczyć. Soyez réalistes, demandez l’impossible – jak głosiło jedno z niezrealizowanych haseł maja 1968 we Francji.
Ale do rzeczy.
2. Prawo Wzrostu Entropii przy działaniu systemów nieożywionych, czyli konieczność rozpraszania się, utraty informacji w miarę jej przekazu
Proszono mnie, w grupie „Zbiorowego Mózgu” portalu NNH, czyli „Nasze Nowe Horyzonty”, bym napisał coś „filozoficznego” do przygotowywanej przez tenże Portal Zbiorowej Książki. Najbardziej interesujący w niej temat, to PROBLEM POWSTAWANIA INFORMACJI.
Jeden z z autorów proponowanej pracy, pan Waldemar Witkowski (w skrócie praktykowanym przez NNH „WW”), w ten sposób starał się ten problem zobrazować:
„Przyrost czystej informacji następuje we Wszechświecie na poziomie energii zrównoważonej Stwórcy. Stwórca na poziomie energii zrównoważonej ma kontakt z Absolutem, który sam jest energią zrównoważoną. Ponieważ odległość informacyjna na poziomie energii zrównoważonej jest równa zeru, przyrost informacji umysłu stwórcy natychmiast przechodzi na poziom umysłu Absolutu”.
A więc logicznie, według WW wszelki Przyrost Informacji we Wszechświecie pochodzi od Stwórcy. Następnie, poprzez promieniujący Informacją Absolut i dobrze znaną w starożytności, neo-platońską – a po Soborze w Nicei w 325 roku także i chrześcijańską – Triadę/Trójcę (Absolut/Bóg Ojciec → Logos/Syn Boży → Duch Świata/Duch Święty) informacja od „Stwórcy” dociera do Dusz Ludzi, którzy na jej podstawie kształtują z biernej, „złej” materii świat „dobry”, ludziom (zwłaszcza tym „wybranym”, w Biblii zwanych „ludem bożym”) sprzyjający.
Inny uczestnik Mózgu Zbiorowego NNH, pan Czesław Cempel (CC) w ten sposób starał się uzupełnić neoplatoński, zakładający odwieczne Posiadanie Informacji przez Stwórcę, system emanencyjny poprzez dodanie doń DI, czyli Dodatkowej Informacji, którą Stwórca otrzymuje cyklicznie „od świata” podlegającego kolejnym fazom – według WW – „śmierci” („końca świata”) i „zmartwychwstania” czyli odradzania się. (Te postulowane fazy cyklicznego „zogniania się” i ‘odrodzenia się” świata wymyślili już stoicy 23 wieki temu, prawdopodobnie poprzez ekstrapolację obserwowanej przez nich cykliczności gigantycznych pożarów lasów suchym w lecie w rejonie śródziemnomorskim – nihil est in intellectu quo prius fuerit in sensu) :
„Bardzo interesujące i inspirujące są rysunki i równania (WW), ale w emanacji Stwórcy brakuje mi informacji I. Co to za stwórca, który nie wie co robić i jak robić. A tu jest właśnie potrzebna jego wstępna informacja Io , która rośnie do I1 i po zakończeniu cyklu mamy przyrost DI = I1 – Io, która przechodzi do absolutu jak wartość dodana kolejnej inkarnacji Świata i może się zacząć kolejny oddech Brahmy.
Aż się prosi użyć w tekście pojęcia: substancja = energia + materia + informacja, i wtedy kolejny oddech Brahmy będzie po prostu ewolucją substancji, która każdorazowo przynosi Absolutowi nowa porcje informacji DI.
Tyle uwag na gorąco, gratulacje, życzę wytrwałości cyzelowaniu modelu WW.
Pozdrawiam serdecznie,
CC”
Tę wypowiedź CC inny uczestnik NNH, pan Adam Adamski (AA) uściślił zgodnie z XX-wieczną interpretacją „materii” jako FORMY bardzo zagęszczonej energii drgań cząsteczek-fal, w tym i cząstek-fal elementarnych:
„Tu bym dokonał małej korekty
substancja = energia + materia + informacja, sa to słowa prof. Cempla z ja za Kelvinem powiedziałbym „Substancja = energia (energia to zwirowana materia) + ruch falowy, lub wirowy + informacja”
I dalej AA wyjaśnia:
„Energia zrównoważona , to byłaby próznia fizyczna Szipowa , czyli pola torsyjne i ruch wirowy i wszystko to przekracza szybkość światła. Energia niezrównoważona to te wszystkie procesy, które nie przekraczają szybkość światła o których mówi Einstein i tu wchodzi ruch falowy, ruch wirowy jako energia wraz z jej transformacją. Tak wiec u układzie biologicznym zachodzą procesy, które nie przekraczają szybkości światła, ale również procesy , które przekraczają szybkość światła i tu jest cała natura procesów psychicznych.”
Otóż standardowa, doświadczalna psychologia, której podstawy dał Arystoteles w „Etyce Nikomachejskiej” w III wieku pne, a szczegóły której dopracował Iwan Pawłow pod koniec wieku XIX oraz Jean Piaget w pierwszej połowie wieku XX, opisuje całość procesów psychicznych w formie reakcji asocjacyjnych całkowicie mieszczących się w obszarze klasycznej chemii. Te zasady chemii zostały szczegółowo opracowane jeszcze przed pomiarem prędkości światła i przed opublikowaniem, we włoskim czasopiśmie naukowym, w roku 1903 przez Olinto de Pretto formuły E = mc2, sugerującej iż dobrze nam znana zmysłowo „materia” jest formą bardzo zgęszczonej energii. (Opublikowana w 1905 praca Alberta Einsteina na ten właśnie temat była w znacznym stopniu plagiatem znanej mu pracy Olinto de Pretto, który zginął zastrzelony w 1921 roku, na krótko przed uzyskaniem przez Einsteina Nagrody Nobla.)
Ale wróćmy 24 wieki wstecz, do Arystotelesa, kiedy to o „oddechu Brahmy” filozofowie greccy – było to bezpośrednio przed podbojem Indii przez Aleksandra Wielkiego – niewiele wiedzieli. Otóż stwierdzenie CC iż „substancja = energia + materia + informacja” przytoczone w w bardziej nowoczesnej formie „Substancja = energia (energia to zwirowana materia) + ruch falowy, lub wirowy + informacja” przez AA, sformułował już zapoznany obecnie przyrodoznawca, Arystoteles ze Stagiry. Po prostu według niego „Każdy przedmiot (SUBSTANCJA) składa się z MATERII i FORMY”. I ta starożytna opinia pozostaje aktualna i dzisiaj, czyli w okresie gdy fizyka „einsteinowska” przekonuje nas, że materia to forma energii (i na odwrót). Co więcej, o czym zwykli zapominać wzorujący się na Plotynie neoplatonicy – a także inni entuzjaści poza-materialnych „oddziaływań duchowych”, których istnienie postulują chyba wszystkie znane mi religie – Arystoteles zasadnie utrzymywał, że „czysta forma” – a zatem i popularna obecnie „czysta in-FORMAcja” (patrz WW cytowany na wstępie) – nie istnieje. Forma, a zatem i in-formacja, jest nierozerwalnie związana z jej materialno-energetycznym nośnikiem. Jak to wielokrotnie demonstrowałem mym studentom, zawsze konieczny jest jakiś nośnik (papier, fale dźwiękowe względnie elektromagnetyczne, feronomy, kwasy nukleinowe, itd.) by przekazać, względnie zakodować, jakąkolwiek informację.
Ponieważ zaś, w miarę przekazu informacji jej materialny nośnik ulega z konieczności „ścieraniu”, więc w trakcie krążenia informacji musi ona ulegać dysypacji, czyli rozproszeniu, co ogólnie określane jest Prawem Wzrostu Entropii każdego SYSTEMU NIEOŻYWIONEGO. (In-formacja – czyli struktura budowy – zwykłego roweru pozwala nam na jego używanie przez kilka miesięcy bez konieczności dokonywania w nim napraw; wytrzymałość na obciążenie pracą układów scalonych w komputerach jest gigantyczna, ale nie jest ona jednak nieskończona, itd.)
3. W jaki zatem sposób powstaje In-Formacja, gdzie znajduje się ten STWÓRCA, zdolny do budowy struktur bardzo daleko odbiegających od przypadkowego „ułożenia się” materialno-energetycznych elementów tychże struktur?
Warto w tym miejscu podkreślić, że trywialna odpowiedź na to pytanie jest wyjątkowo pracowicie przemilczana przez entuzjastów techniki na całym świecie. (Techné – po grecku oznacza całość ułatwiających życie urządzeń gospodarstwa domowego, w skrócie określanego w naszym kraju jako AGD; w sensie szerszym, do ułatwiających życie AGD należy także zaliczyć domy, drogi, samochody, RTV, gazety, książki, komputery, czyli całość naszych osiągnięć cywilizacyjnych. Starożytni Grecy rozwój techné, czyli w skrócie po polsku AGD, wiązali bynajmniej nie tak jak my z Postępem, ale z PODSTĘPEM, polegającym na oszukiwaniu Natury, za pomocą sztucznych ułatwień.)
Popatrzmy zatem bliżej na Naturę wokół nas i w nas samych: tak jak chemiczny proces ROZKŁADU na prostsze składniki, jest procesem Utraty Informacji (np. w trakcie spalania drewna utracie podlega informacja genetyczna zawarta w komórkach tegoż drewna), tak proces SYNTEZY, na przykład drzewa, jest procesem Powstawania Informacji: w tym biologicznym procesie z elementów prostszych (H2O + CO2 + Q [ciepło promieniowania Słońca]) powstaje duży przedmiot o strukturze, zarówno zewnętrznej jak i wewnętrznej, bardzo odległej od przypadkowości. Ten Wzrost wskutek Odżywiania się Arystoteles skojarzył z działalnością DUSZY ROŚLINNEJ, obecnej w każdym organie istot ożywionych. Co więcej, dzięki użyciu mikroskopu w czasach nowoczesnych potwierdzono poboczne twierdzenie Stagiaryty, że i rozmnażanie się – zarówno populacji komórek formujących dany organizm, jak i całych populacji organizmów wielokomórkowych – jest wynikiem ich odżywiania się: gdy brakuje pożywienia (w tym i ciepła niezbędnego do bio-syntezy) to populacje istot żywych automatycznie przestają wzrastać. To zapoznane dzisiaj przez teoretyków biologii Prawo Natury, oparte na podstawowym w fizyce Prawie Zachowania Maso-Energii, warto nazwać „antymaltuzjańskim” a zatem i „antydarwinowskim”.
Jeszcze wyraźniej niż w biernie rosnących roślinach, PRZYROST IN-FORMACJI się obserwuje w przypadku następstw ruchów wykonywanych przez tak zwany zoon, czyli przez istoty obdarzone arystotelesowską DUSZĄ ZWIERZĘCĄ, posiadające organy ruchu oraz poznania otoczenia. Jak już wzmiankowaliśmy, w przypadku SYSTEMU NIEOŻYWIONEGO (a więc i w przypadku układów scalonych w komputerze, obliczanych na wykonanie, bez uszkodzeń, setek tysięcy operacji magnto-elektrycznych), wskutek rozmaitego rodzaju „tarć” następuje szybsze lub wolniejsze „zużycie się” (ang. usure) jego struktury. Natomiast u zdrowych ŻYWYCH OSOBNIKÓW następuje automatyczna regeneracja uszkodzonych, wskutek ich używania, organów oraz mini-organów, w tym i regeneracja ich materiału genetycznego. Jak to szerzej omawiałem w „Atrapach i paradoksach nowoczesnej biologii” z roku 1993, a wcześniej w „Open Letter to Biologists” opublikowanym w „Fundamenta Scientiae” w roku 1981, ta regeneracja „zużytych” produktów bio-syntezy jest wymuszona przez sam mechanizm tego chemicznego procesu: tak jak usunięcie popiołu (produktu spalania) pokrywającego dogorywające harcerskie ognisko, powoduje automatycznie ponowne pojawienie się w nim płomieni, tak „usunięcie”, sprzed genetycznych matryc narzucających kolejność sekwencji aminokwasów w syntetyzowanym białku, białkowych produktów (wykorzystanych do odtworzenia uszkodzonych tkanek) automatycznie powoduje dodatkową, wybiórczą syntezę „skonsumowanych” białek, a zatem nie tylko REGENERACJĘ, ale i NAD-REGENERACJĘ uszkodzonych (byle nie za bardzo) organów. I to jest banalna, czysto fizyko-chemiczna przyczyna, ze im więcej się w życiu męczymy – na przykład chodząc po górach – to tym bardziej jesteśmy zdrowi i zdolni do wykonywania znacznych wysiłków, nawet już w stosunkowo zaawansowanym „emerytalnym” wieku.
Po angielsku to powszechne i konieczne dla przeżycia przez dłuższe okresy czasu, zoologiczne zjawisko określa się terminem ‘over-recovery’, przy czym Jean Piaget nadał mu bardziej cybernetyczna nazwę „reéquilibration majorante”, czyli „wyrównanie z nadkompensacją zaburzonych struktur organizmu”, w tym oczywiście i struktur neuronalnych człowieka narażającego się w życiu na najrozmaitsze stresy i ‘przeżycia’. (Skądinąd ta „nadregeneracja” to jest nic innego jak lamarckowska „hipertrofia organów wskutek ich używania”; włączając w to oczywiście dobrze odczuwaną przez seks-maniaków hipertrofię potrzeb ich organów dziedziczności.)
Co więcej, „nadregenerowane” dzięki chemicznej reakcji na ich „użycie”, czy to segmenty łańcuchów aminokwasów, czy bezpośrednio kwasów nukleinowych (tak zwane „introny”) mają chemiczną tendencję, wskutek swych „lepkich końców”, do łączenia się w dłuższe segmenty, stwarzając w ten prosty, ‘endogennie inżynieryjny’ sposób genetyczno-białkową podstawę do pojawiania się znanych wszystkim ‘odruchów warunkowych’. Niektóre z tych nabytych odruchów, jak na przykład uzależnienie od alkoholu, jest bardzo trudno ‘zdekonstruować’, nabyte „przywyczki” trwają bowiem zazwyczaj przez dziesiątki lat, pośrednio potwierdzając, że zakodowane one zostały w ‘somatycznie zrekombinowanych’ kwasach nukleinowych organów szczególnie czułych na narkotyzację. I to jest bardzo prosty, ściśle biochemiczny mechanizm Przyrostu Informacji (DI w terminologii CC) w obdarzonych „vis vitalis” (arystotelesowską ‘entelechią’) ZWIERZĘTACH, w Nowym Testamencie kojarzonych ze straszliwą, kabalistyczno-chrześcijańską liczbą 666.
Dobrej klasy psychologowie ze Szkoły Piageta doskonale wiedzą, ze cała informacja o świecie, jaką dzieci (czyli nasze małe, bardzo żywotne w tym okresie ‘bestyjki’, jak to się pieszczotliwie mówi) konstruują (asymilują) „w sobie”, poprzez aktywną eksplorację ich otoczenia, jest bardzo precyzyjną superpozycją kolejnych odruchów warunkowych ‘wyćwiczonych i zapamiętanych’ w młodości. Wtedy to wypustki neuronalne (dendryty i aksony) rosnące w korze mózgowej są jeszcze w stanie labilnym, pozwalającym na szybkie tworzenie (i zapamiętywanie) nowych skojarzeń. I właśnie te skojarzenia, osiągnięte dzięki aktywnej eksploracji otoczenia, to jest właśnie NOWA INFORMACJA, z którą jej odkrywcy chętnie zazwyczaj dzielą się ze swymi kolegami i koleżankami (patrz Addendum nt. pozoracji zamachów na RR i JPII w 1981 roku). Mówiąc bardziej ogólnie, należy uznać za tak zwany PEWNIK, zarówno naukowy jak i religijny, że STWÓRCA INFORMACJI znajduje się nie „poza materialnym światem” (jak to wynika z koncepcji „zbiorowego mózgu” WW + CC + AA), ale jest ukryty w nas samych, będących częścią HILOZOA, czyli materii (gr. hyle) ożywionej. Jakby ktoś wątpił w istnienie zdolności twórczych mikroskopijnych, żywych komórek naszych ciał, to pragnę przypomnieć, że coraz bardziej powszechne zwyrodnienia nowotworowe są najlepszym przykładem, iż zdolność tworzenia „nowej informacji” posiadają nie tylko ludzie, ale i coraz częściej kolonizujące tych ludzi, komórki raka. Inna sprawa, że te, demonstrujące swą „vis vitalis” mało zróżnicowane tkanki nowotworu nie posiadają charakteryzującego DUSZE DOJRZAŁYCH LUDZI organu wyobraźni, by dostrzec, że agresywnie podkradając pożywienie przeznaczone dla normalnych tkanek, prowadzą do wycieńczenia i śmierci swego żywiciela, a zatem i do zagłady swej własnej, konsumpcyjnie „wojowniczej” (jak burżuazja w krajach nowoczesnych, patrz Wprowadzenie) populacji.
(Nb. Zjawisko endogennej „nadregeneracji” skutków zaburzeń jakie wywołują w organizmie wprowadzone doń ciała obce – na przykład wirusy, bakterie, czy toksyczne lub promieniotwórcze cząsteczki – jest przyczyną, że po przeżyciu przez osobnika wywołanej przez te antygeny choroby, staje się on uodporniony na większe dawki antygenów tego samego typu. Jest to znana już od 200 lat empiryczna, ściśle lamarckowska podstawa skuteczności szczepień ochronnych. A zatem i obecnie planowane przez WHO masowe szczepienia przeciw wydumanej w znacznej mierze „świńskiej grypie”, nie będą w stanie wywołać jakiegoś masowego pomoru zaszczepionej ludności: ludzie się przecież na te szczepienia z czasem uodpornią, tak jak lekarze pracujący w sanatoriach chorób gośćcowych, w których leczy się pacjentów przy pomocy napromieniowań naturalnym uranem, stają się z czasem bardziej zdrowymi i „promieniodpornymi” od zwykłych obywateli, coraz bardziej lękających się obecnie… promieniowania słońca.)
Część druga nastąpi
NNH mailing list
NNH@nowe-horyzonty.net
http://nowe-horyzonty.net/mailman/listinfo/nnh_nowe-horyzonty.net
|