Jako głęboko wierzący proszczepionkowiec apeluję do antyszczepionkowców
żeby się dobrze zastanowili nad szczepieniami na kowida (Covid-19).
Czy można sobie bowiem wyobrazić coś lepszego od tego,
aby dzięki powszechnym szczepieniom zatrzymać w kilka miesięcy wszelką epidemię,
bo każdy zaszczepiony nie tylko że sam nie zachoruje, to jeszcze
nie będzie zakażać innych. Drobne działania uboczne takiej szczepionki
nie powinny nikomu zaszkodzić.
Tak to widziałem pod koniec roku 2020, kiedy nie było jeszcze szczepionek,
kowid już szalał, jacyć prowincjonalni lekarze próbowali leczyć
przestarzałymi lekami, oczywiście bez skutku, bo tylko respiratory
pomagały.
Aż wreszcie przyszły długo oczekiwane i zaraz rozchwytywane:
mRNA, wektory.
Komu przeszkadzało, że właściwie to nie były one w pełni
dopuszczone, że każdy mógł je dostać tylko na swoje własne ryzyko
i nikt za nie nie odpowiada, bo to przecież preparaty eksperymentalne.
Jak zlikwidują pandemię, no to można sobie te drobne wady darować.
Zresztą kto mówił o wadach?
A co mamy dzisiaj, po masowych "szczepieniach" tymi eksperymentalnymi
koktajlami, co do których nawet do końca nie wiadomo co jest w środku?
Więcej zgonów po "szczepieniach" niż z powodu zachorowań na kowida,
ludzie się dalej zarażają, chorują i to na potęgę.
A władcy nadal zabraniają skutecznego leczenia kowida
znanymi lekami i posuwają się już coraz bardziej do tego, żeby
wprowadzić obowiązkowe szczepienia czy to bezpośrednio,
czy przez ograniczenia.
Jako głęboko wierzący proszczepionkowiec jestem gotów poprzeć
taką politykę. No bo jak sie wszyscy zaszczepią, to będzie
po kowidzie i wszystko fajnie.
Jak można być zatem antyszczepionkowcem? To niepoważne i nieodpowiedzialne
wobec bliźnich i całego społeczeństwa, no bo przecież jak się zaszczepimy,
to sami się nie zarazimy i innych nie zarazimy.
Zatem jak nam nasi umiłowani władcy każą się koniecznie szczepić,
to niech owi władcy nam zabezpieczą szczepionkę.
No bo szczepionki na kowida nie ma. Są tylko niezbadane i niebezpieczne
preparaty eksperymentalne, które nie zapobiegają ani zakażeniu siebie
ani innych. Ponadto są zabójcze i nikt za nie nie odpowiada.
I coś takiego mam sobie pozwolić znowu wstrzyknąć?
Jako zdecydowany i głęboko wierzący proszczepionkowiec
domagam się od władców aby w ramach obowiązku szczepienia
przeciw kowidowi zapewnili mi prawdziwą szczepionkę, która
hamuje koronawirusa całego, a nie tylko zmienne białko kolczaste,
szczepionkę, która eliminuje kompletnie ryzyko zakażenia,
która nie powoduje powstawania skrzepów i innych niebezpiecznych
działań ubocznych, jest w pełni zbadana z wiadomym skłądem i dopuszczona do
stosowania w pełni, zaś w przypadku gdy nastąpi w wyniku jej stosowania
uszczerbek na zdrowiu, producent i władcy poniosą za to
konsekwencje i to nie tylko finansowe.
Dopóki takiej szczepionki nie ma, niech nikt nie próbuje
mi wciskać następnej dawki bezwartościowego i niebezpiecznego
badziewia mRNA czy wektorowego.
Żądamy szczepionek na kowida! To musi być na transparentach
i na salach sądowych.
A przede wszystkim niech mnie i wszystkich, którzy podzielają
moje zdanie, nikt nie obraża mówiąc, że jestem antyszczepionkowcem!
Dopóki prawdziwych szczepionek nie ma, trzeba dać każdemu do domu
za darmo 10 tabletek amantadyny i 10 tabletek iwermektyny.
Wyjdzie dużo taniej od kombinacji mRNA z respiratorami.
I pożyjemy trochę dłużej niż tego chcą "szczepionkowi" naganiacze.
|