W kryzysie koronowym mocno niezrównoważeni psychicznie władcy próbują sprawdzić, jak bardzo mogą eskalować państwowy terror?
„Każdy naród ma rząd, na jaki zasługuje” - powiedział francuski filozof Joseph de Maistre.
Na serio?
Nawet nasi szanowani współobywatele nie są tacy źli - pomimo wszystkich wad charakteru.
Jednak jedno wydaje się jasne: bez udziału większości osób zdrowych psychicznie - psychopaci na wyższych szczeblach władzy nie mogliby wiele zrobić.
A określenie „psychopata” nie jest tu bynajmniej polemiczną przesadą.
Wydaje się, że w wątpliwym procesie negatywnej selekcji to właśnie najbardziej chore mózgi zawsze dochodzą do władzy.
Rządy nękają narody.
To zjawisko nie jest nowe.
Jednak najpóźniej od marca 2020 r. było również oczywiste, że większość ludzi poddaje się inscenizowanemu na całym świecie terrorowi państwowemu pod pozorem zdrowia publicznego ze służalczym wiktymizmem (wieczne narzekanie).
Czyniąc to, wspierają reżim terroru, przez który sami cierpią.
Dosłownie przetłumaczone, psychopatia oznacza chorobę psychiczną.
Jednak z biegiem czasu termin ten nabrał bardziej specyficznego znaczenia.
Obecnie odnosi się do pewnego rodzaju choroby psychicznej, która radykalnie różni się od wszystkich innych chorób psychicznych niemal pod każdym względem: jedną z najważniejszych różnic jest to, żebez współpracy zdrowych ludzi psychopaci nie mogliby wyrządzić krzywdy.
Według badań psychopatia dotyka od 1 do 5 procent populacji.
Niezwykłe w tej najpowszechniejszej chorobie psychicznej jest to, że „ofiary” same faworyzują to zjawisko, podświadomie współpracując z psychopatami.
Ponieważ dotyka tak wielu milionów ludzi, można mówić o zbiorowym problemie.
Zjawisko to jest w dużej mierze nieznane opinii publicznej.
A czego nie wiemy, nie możemy też rozpoznać.
Większość ludzi używa słowa „psychopata” jako obelgi, a nie klinicznego wskazania choroby psychicznej.
Wielu kojarzy ten termin z frazesem o seryjnym zabójcy napędzanym pożądaniem, lub okrutnej osobie przedstawionej w hollywoodzkich filmach.
Ale ten obraz jest całkowicie błędny.
Nie jest typowe dla psychopatów krzywdzenie, lub zabijanie ludzi.
Po prostu niczego nie kochają.
Najważniejszą cechą psychopatii jest brak sumienia.
Sumienie jest najważniejszym kompasem moralnym u zdrowych ludzi.
Niektórzy nazywają to „duszą”.
Miłość, empatia i wstyd, moralna autorefleksja są częścią tego ludzkiego rdzenia.
Ponieważ psychopaci nie mają tej duszy, nie mają ograniczeń moralnych.
Ponieważ psychopaci nie potrafią kochać, nie mogą też kochać siebie.
Dlatego wszyscy psychopaci gardzą sobą i wierzą, że inni gardzą nimi, gdy tylko zobaczą w nich swoją prawdziwą naturę.
Dlatego zawsze tworzą maskę normalności dla swojego świata zewnętrznego.
Przyjmują tę figlarną postać od najmłodszych lat i starają się ją doskonalić w ciągu swojego życia.
Przedstawiają siebie przeciwieństwo tego, kim naprawdę są :
jako troskliwi, zaangażowani społecznie, niezwykle wartościowi i utalentowani, jako przywódcy, zbawcy, oraz posłańcy bezpieczeństwa i szczęścia.
Psychopaci uważają, że nie mogą dbać o własne dobro.
Potrzebują opieki i wsparcia innych.
Wierzą też, że inni nigdy nie zwróciliby się do nich sami.
Dlatego zniewalają ludzi, aby mogli zapewnić im to, czego rzekomo potrzebują.
Psychopaci chcą niewolników.
Niektórzy badacze uważają, że psychopatia jest defektem genetycznym, inni, że wynika z wcześniejszej traumy.
Chociaż choroba często występuje w kolejnych pokoleniach, niekoniecznie musi mieć podłoże genetyczne.
Ponieważ traumatyzowani rodzice traumatyzują swoje dzieci.
Przyczyna nie może zostać zmieniona, ale konsekwencje mogą.
Psychopatia może zadziałać tylko wtedy, gdy psychopatom uda się oszukać ofiarę i zdobyć nad nią władzę.
Oszukują, uwodząc.
Są mistrzami w wyczuwaniu pragnień swojej ofiary i reagowaniu na nie. (polityczny populizm)
Na początku związku psychopata wydaje się być darem niebios.
Dokładnie podziela Twoje zainteresowania, rozumie Twoje problemy, jest uważny i wykazuje pełne zrozumienie Twoich uczuć.
Jego narracja jest tak fascynująca i atrakcyjna, że wydaje się nie do odparcia.
Ale obiecane „zbawienie” jest coraz dalsze.
Dlatego psychopata oskarża swoją ofiarę o niecierpliwość.
Potem obwinia swoją ofiarę:
jesteś zbyt niestabilny, zbyt głupi, zbyt samolubny, zbyt niezrównoważony psychicznie i nieposłuszny, aby otrzymać obiecane zbawienie.
Musisz najpierw spełnić jego warunki.
Gdy tylko ofiara myśli o odejściu, rozpoczyna się nowa ofensywa uroków, której często towarzyszy mea culpa.
Często ofiara znowu w to uwierzy.
Jeśli to nie zadziała, ofiara zostanie zaatakowana z całą surowością.
Ale psychopaci chcą czegoś więcej niż uległych niewolników.
Ponieważ im samym brakuje duszy, są głęboko nieszczęśliwi i zazdrośni.
Chcą ukraść esencję ludzkiego sukcesu i uczynić ją swoją.
Psychopaci na ogół wybierają zdobycz, która jest dla nich wartościowa, a zatem jest dokładnie przeciwieństwem siebie: dobrych ludzi o cenionych cechach.
W praktyce - ponieważ duszy nie można adoptować, decydują się zniszczyć esencję swojej ofiary, aby uwolnić się od palącej zazdrości.
Ponieważ nie mają sumienia ani empatii, są całkowicie obojętni na cierpienie, jakie zadają swojej ofierze.
Wszyscy psychopaci szukają mocy.
Dzięki potrzebie władzy i trwającemu przez całe życie szkoleniu w kłamstwie - w końcu osiągają upragnioną pozycję władzy.
Dlatego psychopaci „odnoszący sukcesy” zawsze zajmują pozycje, na których mogą narzucić inne zadania.
Ponieważ granice moralne nie ograniczają psychopatów, mają oni wyraźną przewagę w wyścigu na szczyt.
Tam, gdzie inni się poddają - ponieważ nie mogą tego pogodzić ze swoim sumieniem - psychopaci prą do przodu.
Czasami idą po trupach.
Używają swojej mocy, aby bezlitośnie niszczyć zdrowych psychicznie konkurentów. Im wyżej w hierarchii, tym więcej jest psychopatów.
Wszystkie kluczowe pozycje władzy są teraz zajmowane przez psychopatów.
Dlatego światem rządzą psychopaci?
Tworzą świat psychopatyczny, w którym jest coraz mniej miejsca na istotę bycia człowiekiem i w którym kłamstwa są tak powszechne, że prawda staje się znaczenia.
Chociaż ten psychopatyczny świat w ogóle nie pasuje do mentalności ogromnej większości ludzi, został on zbudowany przez większość ludzi pod kierunkiem psychopatów.
Większość musi nauczyć się odzyskiwać kontrolę nad własnymi emocjami, takimi jak strach, oraz pragnienie bezpieczeństwa i szczęścia.
Każdy, kto oferuje bezpieczeństwo i szczęście, a żąda w zamian ofiary, jest psychopatą - kłamcą.
Kłamcy mogą skutecznie oszukiwać tylko wtedy, gdy ofiara nie zdaje sobie sprawy, że są kłamcami.
Potrzebny jest zarówno łowca, jak i ofiara.
Gdy ofiara nie może być dłużej oszukiwana, ponieważ rozpoznała łowcę, to koniec.
Wraz ze zbiorową świadomością tego zjawiska i rozpoznaniem psychopatii nie ma warunków jo jej powstania.
Od redakcji Rubicon: artykuł został opublikowany w holenderskim magazynie „Gezond Verstand”.
Został przejęty za uprzejmą zgodą, przetłumaczony z holenderskiego przez Margreet Booij i skrócony przez Ullricha Miesa .
Artykuł ukazał się także w tygodniku „Demokratischer Resistance” nr 35.
A tu przykład działania rodzimych psychopatów na przykładzie wywodu „o wyższości” elektrowni PV nad węglowymi:
Pokażmy więc obrazowo Czytelnikowi, jakim niewyobrażalnym i bezwartościowym szajsem są elektrownie fotowoltaiczne, jeśli porównamy je do węglowych. Dla przykładu niech posłuży, wyłączony po 38 latach pracy, dnia 31-05-2019 r., o godz. 19:55, blok nr 1 o mocy 370 MW w EC Bełchatów. Policzmy więc, jak te 38 lat pracy ma się do spodziewanych 25 lat pracy PV, podawanych w „Program polskiej energetyki jądrowej” ministra MinKlim Michała Kurtyki.
1. Krotność czasu życia inwestycji: 38 lat (bloku 370 MW) / 25 lat PV = 1,52 – krotność żywotności równa 1,52x.
2. Policzmy koszt zasilania w paliwo. Blok na węgiel kamienny o mocy 1075 MW w Kozienicach spala węgla 101,4 kg/s.
W ciągu roku spala: 0,1014 t/s x 3600 s x 24 h x 365 dni = 3 197 750,4 t/rok (365,04 t/h <=> 8 760,96 t/dobę = 3 pociągi).
Roczny koszt węgla: 3 197 750,4 t/rok x 220 zł/t = 703 505 088 zł / rok, czyli 0,7035 mld zł / rok.
3. Blok 11 w Kozienicach zastępuje inwestycyjnie PV / 25 lat w ilości: 1075 x 10,59 x 1,52 = 17 304,06 MW = 17,304 GW.
4. Koszt tej mocy zainstalowanej w PV to: 17 304,06 MW x 6,44 mld / 1 000 MW = 111,44 mld zł.
5. Koszt budowy bloku 1075 MW zbudowanego raz na 38 lat: 1075 MW x 6,12 mld zł/1000 MW = 6,58 mld zł.
6. Nadwyżka w węglu z mocy zainstalowanej w PV to: 111,44 mld zł – 6,58 mld zł = 104,86 mld zł (raz trzeba wybudować).
7. Nadwyżka w węglu przeliczona na lata: 104,86 mld zł / 0,7035 mld zł / rok = 149,054 lat (149 lat i dwadzieścia dni).
Tak więc oszczędzonym kosztem inwestycyjnym - dwukrotnie budowanych elektrowni fotowoltaicznych (dokładnie 1,52x) - przy efektywnej mocy zastępczej elektrowni fotowoltaicznej do jej mocy zainstalowanej na poziomie 9,44 [%] i koszcie inwestycyjnym 1 [W] mocy zainstalowanej równym w węglu = 6,12 zł/W i odpowiednio w PV = 6,44 zł/W możemy w elektrowni węglowej o mocy 1075 MW w Kozienicach palić ZA DARMO przez ponad 149 lat!
Ale to nie jest jeszcze najgorsza wiadomość dla ministra MinKlim, bo fotowoltaika (PV) to tylko 20 lat życia a nie 25, jak naciąga w swoim „Programie polskiej energetyki jądrowej” minister Michał Kurtyka. Na farmie fotowoltaicznej powstałej w 1994 roku, w okolicach hiszpańskiego miasta Toledo, gdzie po 21 latach (w sierpniu 2015 r.) wymieniono wszystkie moduły w tejże elektrowni PV o mocy 1 MW. Przed wymianą wykonano analizy efektywności zastosowanych pierwotnie w 1994 roku modułów. Badanie to wykazało, że wydajność zamontowanych w 1994 r. modułów fotowoltaicznych spadła od momentu uruchomienia produkcji energii aż o 37 %. A więc w ciągu 21 lat spadek wydajności do 63 % pierwotnej sprawności czyli 35 % / 20 lat.
8. Biorą to pod uwagę, mamy krotność żywotności bloku węglowego do PV równą nie 1,52x tylko 38 lat / 20 lat = 1,90.
A skoro tak – to nie: 17 304,06 MW tylko 21 630,08 MW i nie 111,44 mld zł tylko 139,30 mld zł i nie 104,86 mld zł tylko 132,72 mld zł.
9. W efekcie nadwyżka w węgla przeliczona na lata to nie: 149,054 lat tylko 188,65 lat. Ale i to nie wszystko, bo jak nas pouczają Hiszpanie w ciągu 20 lat eksploatacji PV mamy śr. spadek sprawności równy 35 % a więc mamy:
[100 % + (100 % - 35 %)] / 2 = 82,5 %, czyli lat tak naprawdę będzie to: 188,65 lat / 82,5 % = 228,67 lat.
Ogarniasz to jeszcze Czytelniku?! Bo ciężko jest zrozumieć głupotę rządzących likwidujących energetykę węglową do „0”. Minister MinKlim pan Michał Kurtyka proponuje w 2045 roku 25 700 MW mocy zainstalowanej PV, co po dzisiejszych cenach 6,44 [zł/1 W] kosztuje 165,51 mld zł. (Chińczycy już się cieszą). I pomyśleć, że wystarczyłyby w zamian dwa bloki jak w ten w Kozienicach i jazda „za darmo”, 24/24, przez 228 lat i to jeszcze z dużym okładem.
tu więcej:
https://www.youtube.com/watch?v=5rerDPk35NI