Po tysiąckroć będę powtarzał, że "diabeł tkwi w szczegółach".
Dlatego proszę o uważne przeczytanie tego artykułu.
Wielokrotnie pozytywnie wyrażałem się o pewnej części Chasydów i uwrażliwiałem, by odróżniać ich od Syjonistów.
Kilka tygodni temu wiceminister kultury Jarosław Sellin zapowiedział budowę Muzeum Chasydyzmu w słowach: "Polska powinna poczynić jeszcze jeden wysiłek w ramach chronienia dziedzictwa kultury żydowskiej w Polsce i zbudować w przyszłości muzeum chasydyzmu polskiego, żeby specyfikę chasydyzmu polskiego bardziej szczegółowo opowiedzieć."
Nie miałbym nic przeciwko temu - gdyby odpowiadało ono PRAWDZIE!
Albowiem Chasydzi byli pierwszymi ofiarami hitlerowsko-syjonistycznych oprawców - którzy wysyłali ich do obozów zagłady w pierwszej kolejności.
Syjoniści stojący na czele Judenratów chcieli pozbyć się Chasydów. I to właśnie ich wpisywali na listy wysyłki do obozów.
Dla mnie Chasydzi to po prostu folklor - niczym zespoły ludowe. I niechaj sobie żyją.
Ale Rząd PiS i Prezydent Andrzej Duda zapowiedzieli, że organizacją Muzeum Chasydyzmu zajmą się przedstawiciele sekty Chabad Lubawicz(!)
To tak - jakby hitlerowcom zlecić nadzór nad chorymi.
Chabad-Lubawicz, która powstała pod koniec XVIII wieku w rosyjskiej miejscowości Lubawicze - to zbrodnicza sekta, która ma na sumieniu wiele wojen i życie milionów ludzi!.
Jeżeli widzimy różnicę miedzy kacapem, a Polakiem - to podobna jest różnica pomiędzy sektą Lubawicz, a prawdziwymi Chasydami.
Ci walczą o pokój na świecie i zwalczają państwo Izrael.
Założyli w tym celu organizację Neturei Karta
9 czerwca 2013 roku ponad 10 tysięcy Chasydów zebrało się w Nowym Jorku, by protestować przeciw polityce Izraela.
To są przyzwoici ludzie, którzy nieraz byli bici za palenie flagi izraelskiej.
Dlatego uwrażliwiam, by dyskutując o projekcie Muzeum Chasydyzmu wystrzegać się biało-czarnej kalki narracji i wziąć pod uwagę przedstawione wyżej argumenty.
Czytałem onegdaj wypowiedź, chyba Zbigniewa Brzezińskiego, albo Henry Kissingera, który indagowany o losy Państwa Izrael w pierwszej połowie XXI wieku powiedział wprost, m.in. że w 2020 roku Państwa Izrael nie będzie na mapie świata.
Im dłużej wpatruję się w to co się dzieje, tym bardziej mi się to sprawdza.
Co do artykułu. Potwierdza się, że szykuje się nowy "ichniejszy" holokaust, być może chodzi o zarobek jednej grupy Żydów kosztem innej, może o "pomnik ofiar", a może o wskazanie, kto z Żydów zasiedli Judeopolonię, a kto doczeka się, li tylko obeliska.
Zobaczymy.
Zmiana rządu w zbiegu z deklaracją Trumpa o uznaniu Jerozolimy i wizycie tego sierżanta i wydanego przezeń "przyjęcia" skłania mnie ku przypuszczeniu, że zdarzenia są w końcowej fazie ostatecznych przygotowań.
Niebawem (wg mnie na przestrzeni kilku - najdalej, kilkunastu miesięcy) kurtyna opadnie i zacznie się, zapewne krwawe, przynajmniej medialnie, przedstawienie.