Wy których prawie czucia i sposób myślenia
Ścieśniła sroga przemoc i śmieszne wrażenia**
Co poddani przesądom i w gminnym mniemaniu
Czujecie, jak wam każą, lecz nie w przekonaniu-
Widzę, że w tym momencie na myśli wam stawa
Dziwna w swojej rzadkości, lecz dość prosta sprawa.
Król ścięty!... dziw tak rzadki w kronikach ludzkości
Wart zapewnie zdziwienia, wart wielkiej litości;
Lecz raczcie się zapytać waszego sumienia,
Czy wart jest w sercach sprawiać tak wielkie wzburzenia?
A gdy człowiek cnotliwy, bez winy, bez sądu
Pada ofiarą zemsty, dumy lub przesądu,
Gdy krocie nędznych ludzi od domów, od dziatek
Pędzą na rzeź tyrani jak bydło do jatek,
Kiedy narodom całym wymyślna chimera
Ostatni kąsek chleba od gęby oddziera-
I czemuż wam naówczas owa czułość tkliwa
Łez krwawego wzruszenia z oka nie dobywa?
Te sceny że was swoim nie rażą widokiem,
Stąd pochodzi, że co dzień macie je pod okiem.
Oto w waszej stolicy, karmni strawą waszą,
Zuchwalcy was wzgardzają i dybami straszą,
Oto niegodny sąsiad, co was świeżo zdradził,
Z urąganiem na chleb wasz wojska w kraj wprowadził,
A gdy wam wolność, honor, majątki odjęto,
Wy płaczecie, że króla o mil trzysta ścięto!
Polacy! nie nicujmy robót obcych rządów,
Zrzućmy dzikie wrażenia odwiecznych przesądów:
Wszyscy ludzie są równi: czy król czy poddany,
Jak kto prawu zawinił, tak będzie karany.
Ludwik gdy śmiercią swoją słuszność zaspokoił,
Niechaj po nim ten płacze, co podobnie broił.
Lecz wyj, jeżeli w sprawie sędziami być chcecie,
Rzućcie okiem bezstronnym, co się dzieje w świecie:
Oto naród wsławiony na całej ludzkości
Z swych kunsztów, z swej nauki, męstwa i grzeczności,
Zmierziwszy dumę, hańbę i klęski tyrana,
Powiedział: "Chcę mieć króla, lecz nie chcę mieć pana".
Mógłbym się z tronu zrzucić, boś rządzić niezdolny,
Jednak, szanując jeszcze niektóre wrażenia,
Nic ci nie chcę odbierać prócz mocy gnębienia;
Bądź święty, bądź bogaty, bądź kraju ozdobą,
Lecz ty będziesz nad nami, a prawa nad tobą".
Zdrajca, kiedy w obliczy Boga im przysięgał,
Tajemnie po broń obcą na krew braci sięgał.
Mówcież, jak nie miał naród wchodzić w jego czyny?
Chyba królowie- bóstwa, a ludzie- machiny!
Jeśli nad sobą władzę królom powierzyli,
Chcieli, by nimi króle podług praw rządzili,
Lecz gdy ci obowiązków swych nie chcą pilnować,
Za cóż ich ludzie mają kochać i szanować?
Alboż też milijony ludzi niezliczone
Są dla kilku despotów igraszki stworzone?
Nie ludzie! Czas się wybić z tej grubej podłości,
Chciejmy się lepiej poznać na naszej zacności!
Ludwik zginął, tak chciała krajowa ustawa,
Żałujmy go jak człeka, lecz szanujmy prawa,
Daj boże, by ten przykład, przez mocne wrażenia,
Oszczędził nam potrzebę jego powtórzenia,
Lecz jeśli ich poprawić i ten nie jest zdolny-
Mówmy: niech zginą króle, a świat będzie wolny!
|