ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Ralf Ludwig Corona: Nie ma pojednania bez rozliczenia się 
26 listopad 2023     
Dlaczego naprawdę Komorowski "przegrał" Wybory? 
1 lipiec 2015      Artur Łoboda
Złodzieje tożsamości 
1 styczeń 2014      Artur Łoboda
W tym ROKU w Nowej Normalności – Edycja 2024 
14 styczeń 2024     
Emerytura po 40 latach pracy? 
25 maj 2015      Artur Łoboda
NAZIŚCI RZĄDZĄ ŚWIATEM! 
9 maj 2024      Artur Łoboda
Max Kolonko o Porządkach w Telewizji Polskiej  
16 czerwiec 2016      Max Kolonko
Cultural and linguistic origin of the Heartland of Eurasia 
29 czerwiec 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Wszystkiego Dobrego Życzymy 
1 kwiecień 2015      www.trwanie.com
Strefa wolna od wi-fi 
26 listopad 2020      Artur Łoboda
Dwudziesta rocznica zburzenia muru berlińskiego 
9 listopad 2009      Artur Łoboda
War Pigs 
6 marzec 2022     
Siódme wezwanie o uzasadnienie wysłania Yael Bartana - jako reprezentantki polskiej kultury na 54. Biennale Sztuki w Wenecji 
27 luty 2014      Artur Łoboda
Polacy na Syberii. TOMSK - SYBERYJSKIE ATENY 
17 luty 2020      Alina
Deklaracja IV – Przywróć integralność naukową 
15 maj 2022     
Rosół to najlepsze dziś lekarstwo  
10 marzec 2020      Artur Łoboda
Jak się nam pluje w twarz? 
22 kwiecień 2011      Artur Łoboda
"Nie ma miejsca do ukrycia" (7) (Promieniowanie elektromagnetyczne wysokiej częstotliwości w medycynie) 
15 kwiecień 2021     
Wielka - światowa rewolucja 2016 
22 styczeń 2016      Artur Łoboda
Trzecie wezwanie o uzasadnienie wysłania obywatelki państwa Izrael - Yael Bartana - jako reprezentantki polskiej kultury na 54. Biennale Sztuki w Wenecji 
6 maj 2013      Artur Łoboda

 
 

PiS się boi prawdy o Jedwabnem

Jeśli trudno nam zrozumieć jakieś zjawisko czy wydarzenie z bieżącej polityki, a w przypadku ekshumacji w Jedwabnem – polityki historycznej kolejnych po 2001 r. rządów, zawsze warto zastanowić się, czy mamy do czynienia ze zjawiskiem zupełnie nowym, czy może jego źródła sięgają przeszłości.



Rok już bowiem mija od czasu, gdy w Polsce zmieniła się władza. Władza, z którą większość społeczeństwa wiązała nadzieje na zmiany nie tylko w gospodarce, ale także w zakresie prawa i sprawiedliwości oraz dbałości o dobre imię Polski i prawdę historyczną, co dla historyków przekłada się na wolność prowadzenia badań historycznych. Zadziwiające, że politycy i historycy, którzy jeszcze rok temu doskonale rozumieli konieczność wyjaśnienia do końca sprawy Jedwabnego, dziś albo nabrali wody w usta, albo jeszcze gorzej – urzędniczymi zakazami blokują inicjatywę przeprowadzenia ekshumacji. W sprawę blokowania ekshumacji w Jedwabnem absurdalnie włączył się nawet jeden z wojewodów oraz RIO, czyli Regionalna Izba Obrachunkowa! Źle się dzieje w państwie polskim. Zaczynam bać się, czy województwa w Polsce rzeczywiście zarządzane są należycie i czy rachunki w regionalnych izbach się zgadzają, skoro urzędnicy państwowi, zamiast z odpowiednią starannością zajmować się wypełnianiem swych obowiązków, zajmują się działaniami zmierzającymi do niedopuszczenia do ekshumacji w Jedwabnem.

Podobnie z historykami. Jeden ze znanych historyków, od dawna zdeklarowany zwolennik prowadzenia ekshumacji wyjaśniających wojenną przeszłość, odmówił podpisania listy wzywającej polski rząd do przeprowadzenia w Jedwabnem ekshumacji, motywując to tym, że jest urzędnikiem państwowym i on osobiście, mimo iż uważa, że ekshumacja w Jedwabnem jest niezbędna, podpisać mojej listy nie może! Drogi kolego historyku, musi się pan zdecydować: jest pan jeszcze historykiem czy już tylko urzędnikiem? Jeśli urzędnicza powinność i posłuszeństwo są dla pana ważniejsze niż prawda historyczna, to znaczy, że nigdy na serio nie traktował pan płynącej z zawodu historyka powinności. Życzę szczęścia w urzędniczej karierze. Ale na temat historii i historycznych badań proszę już nie mówić nic.

Brak wsparcia polityków, urzędników i historyków PiS dla projektu przeprowadzenia w Jedwabnem rzetelnych badań historycznych, czyli ekshumacji, oznacza, że dobre imię Polski jest dla nich mniej ważne niż zadośćuczynienie wymysłom wąskich grup Żydów. Taka postawa polityków i urzędników PiS świadczyć może jedynie o tym, że także w szeregach miłościwie nam rządzącej partii szerokim łukiem rozlała się epidemia zawsze dla Polski i Polaków destrukcyjnego i niechlubnego filosemityzmu.

Polskiego filosemitę sto lat temu najbardziej trafnie zdefiniował poeta, prozaik i jeden z głównych twórców polskiego religioznawstwa Andrzej Niemojewski (1864–1921), który napisał: Na gruncie drwin wytworzyło się duchowe współżycie Żydów i Polaków, Żyd powiedział Polakowi: Nie mogę z tobą nic wspólnie kochać, czcić, uwielbiać, nad niczym wspólnie cierpieć i do niczego wspólnie dążyć – ale możemy wspólnie drwić ze wszystkiego. Wydrwię ci twego Boga, twą Ojczyznę, twą tradycję i twe Ideały, twe pragnienia i twe wysiłki, i obaj będziemy wyżsi ponad to wszystko. Zeszedł się żydowski kpiarz z polskim kpem i zaczęli ze wszystkiego kpić. (…) Tak sformułowała rzecz sfera myśląca kategoriami politycznymi.

Przypatrzmy się z kolei, jak rzecz ujęto w sferze myślenia kategoriami przyrodniczymi. (...) W pewnym kółku ludzi należących do polskiego świata naukowego, (…) jeden z nich, sięgając po porównanie do chemii, powiedział, że filosemitę można by określić jako „dwużydzian Polaka”. Na wzór „dwusiarczanu potasu”. (...) W owym smutnym typie Polaka, Żydom oddanego – na jedną cząsteczkę polską przypadają dwie cząsteczki żydowskie. (…) I dlatego filosemita przestanie być czułym na sprawy polskie, lecz będzie zawsze nadwrażliwy na sprawy, żydowskie.

1.

Ostra, aczkolwiek niezwykle trafna definicja Andrzeja Niemojewskiego uświadamia nam, że zjawisko epidemii filosemityzmu, przed którą nie uchronili się także politycy i urzędnicy PiS, nie jest nowe, jej początki sięgają co najmniej przełomu wieków XIX i XX.

Jeśli chodzi o pojęcia „filosemityzm” i „filosemita”, to czasowo jego powstanie na pewno lokować należy w drugiej połowie wieku XIX i wiązać z wymyślonym wówczas przez Niemców terminem „antysemityzm”, określającym zjawiska związane ze słownymi i czynnymi prześladowaniami Żydów. Filosemita jest więc przeciwieństwem antysemity.

Genezę polskiego filosemityzmu wiązać należy z haskalą – powstałym na terenie Niemiec ruchem oświeceniowym europejskiego żydostwa, który głosił idee odrodzenia kulturowego i społecznego Żydów poprzez uczestnictwo w rozwoju nauk świeckich, reformę szkolnictwa i zbliżenie się do kultury krajów osiedlenia. W praktyce haskala oznaczała wyjście Żydów z izolacji. W wieku XIX przez Polskę przetoczył się więc ruch oświeceniowy zwany haskalą, który przerwał wielowiekową totalną izolację między Polakami i Żydami, zwłaszcza podstawową izolację językową. Do czasów haskali bowiem, czyli do końca wieku XVIII, jak pisze żydowski historyk Majer Bałaban: O nabyciu kultury kraju, o należytym władaniu językiem polskim wśród mieszczan żydowskich nie było nawet mowy. Kupcy lub faktorzy kaleczyli z biedy ten język, lecz pisać po polsku nie umiał prawie żaden Żyd; kahały musiały opłacać chrześcijańskich sekretarzy czy syndyków dla wygotowania relacji dla władzy państwowej; z wielkim prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że Pinkas Szyjowicz, syndyk kahału krakowskiego w latach 1770–1790 był pierwszym swego zawodu, który władał możliwie językiem polskim w mowie i piśmie.

2.

Przyczynę niechęci polskich Żydów do nauki polskiego języka wyjaśnił inny żydowski historyk Chone Shmeruk, który stwierdził, że Żydzi polscy nie uczyli się polskiego języka, bowiem alfabet łaciński – którym posługują się Polacy – jest dla religijnych Żydów nieczysty, czyli trefny.

3.

Trwająca przez sto lat haskala nie sprawiła, że nagle wszyscy polscy Żydzi zaczęli mówić i pisać po polsku. Według Bałabana: Z konstytucyą austryacką w r. 1867 i ustawą z 25 maja 1868, młodzież z całym impetem rzuciła się do szkół. (…) Lecz poza nimi stoi wielka, zbita masa ortodoksyi, daleka od szkół publicznych i wszelkiej nowej myśli.

4.

Właśnie te kilka procent młodzieży żydowskiej, która w połowie wieku XIX złamała zakaz posługiwania się trefnym łacińskim alfabetem i z impetem rzuciła się do polskich szkół, było dla Polaków oknem, przez które obejrzeć mogli nieznaną im dotychczas kulturę i osobowość polskich Żydów. Stanisław Witkiewicz tak oto pisał o tym zjawisku 9 listopada 1903 roku. tak oto pisał o tym zjawisku Stanisław Witkiewicz: Szanowny Panie! Poznałem tu bardzo oryginalnego i zdolnego pisarza żydowskiego, pana Szaloma Asza. Czytał on mnie pierwszy akt swego dramatu, pisanego w żargonie. Dla mnie rozmowa z nim i wysłuchanie tego aktu było odkryciem nowych światów. Znam wiele typów żydowskich, uzależnionych przez nacisk tych ciężkich warunków w jakich naród żydowski istnieje, ale Asz jest dla mnie czymś całkiem nowym. Mogę powiedzieć, że pierwszy raz widziałem z bliska, bezpośrednio duszę żydowską, która bez żadnej hipokryzji pokazała się taką jaką jest: dumna raczej niż wstydząca się tych wszystkich swoich właściwości, jakie w niej wyrobiło tysiącletnie przebywanie w ghetto. Otóż ten pierwszy akt jest właściwie sam dla siebie ukończoną całością, wartą, żeby go znali nie tylko Żydzi mówiący żargonem, ale i wszyscy inni ludzie, a zwłaszcza nasze społeczeństwo, dla którego Żydzi są jednym z najtragiczniejszych zagadnień bytu, czego u nas dosyć na serio ludzie nie rozumieją, zadowalając się albo teoretycznym żydofilstwem, coraz rzadszym, albo też programowym antysemityzmem.

5.

Bardzo znamienne są także refleksje Tadeusza Żeleńskiego-Boya, który po wizycie w żydowskim teatrze napisał: Kiedy po trzecim akcie kurtyna zapada, mamy uczucie, żeśmy wrócili z podróży w dalekie i dziwne kraje. I to uczucie dziwności wzmaga się jeszcze przez świadomość, że ten daleki świat istnieje tuż koło nas zaledwie o kilka ulic.

6.

Fascynacja polskich środowisk artystycznych nowo odkrytą kulturą polskich Żydów nałożyła się na romantyczną wizję Adama Mickiewicza, który Jankielowi przypisał sprowadzenie na Litwę dźwięków Mazurka Dąbrowskiego, a potem na prospołeczną wizję pozytywistów, którzy jednogłośnie opowiedzieli się za asymilacją Żydów. O zbrataniu z obywatelami wyznania mojżeszowego i docenieniu ich roli w gospodarce polskiej pisali zarówno Bolesław Prus, jak i Eliza Orzeszkowa, której Mendel Gdański z 1890 r. był jednocześnie manifestem wobec idącej z Rosji fali antysemityzmu. Dzieje filosemityzmu w Polsce wymagają jeszcze wnikliwych badań historycznych, ale wydaje się, że kubeł zimnej wody na głowy polskich filosemitów wylał rok 1918/1919, gdy Żydzi polscy zażądali od Polaków połowy państwa polskiego. Dwudziestolecie międzywojenne upłynęło Polakom na oskarżaniu Żydów o agresywną ekspansję gospodarczą i nieuprawnione żądania polityczne, zaś polskim Żydom na głoszeniu po świecie oskarżeń pod adresem Polaków o wysysany z mlekiem matki antysemityzm.

Potem przyszła druga wojna światowa i zagłada polskich Żydów. Po zakończeniu okupacji Żydzi, którzy przeżyli wojnę w ZSRR, wjechali do Polski na czołgach Armii Czerwonej, przywdziali mundury UB lub garnitury ministrów i rządzili Polską. W tej sytuacji politycznej filosemityzm wśród Polaków umarł śmiercią naturalną. Problemem natomiast, który wymagać będzie w przyszłości głębszych badań historycznych, była decyzja komunistycznych władz Polski, aby tysiąc lat Żydów na polskich ziemiach okryć niepamięcią. O polskich Żydach nie było słowa w podręcznikach szkolnych i nie badano zagadnienia na uniwersytetach, skutkiem czego w PRL-u wyrosło pokolenie Polaków, niemające świadomości o istnieniu narodu polskich Żydów. Brakło więc podłoża zarówno dla antysemitów, jak i dla filosemitów.

Swoistym przełomem był rok 1987, w którym Polska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Izraelem, a literaturoznawca z Krakowa, prof. Jan Błoński opublikował w „Tygodniku Powszechnym” artykuł zatytułowany Biedni Polacy patrzą na getto, w którym postawił problem polskiej współwiny za dokonaną przez Niemców zbrodnię ludobójstwa na narodzie żydowskim. Tezy Jana Błońskiego, niepoparte żadnymi badaniami historycznymi, lecz jedynie wierszem Czesława Miłosza Karuzela, plasują autora w kręgu pierwszego pośród tych, którzy w końcu XX w. przyczynili się do odrodzenia nieistniejącego, zdawało się, gatunku polskich filosemitów. W końcu lat 80. XX w., podobnie jak sto lat wcześniej, wraz z rosnącym zainteresowaniem tematyką żydowską, rosły szeregi filosemitów.

Dla mnie osobiście znaczącym momentem objawienia się odradzającego się filosemityzmu był rok 1991. Po moim wykładzie na temat ratowania dzieci żydowskich w klasztorach, wygłoszonym w Żydowskim Instytucie Historycznym, wstał młody człowiek i z agresją w głosie oświadczył, że spodziewał się treści filosemickich, a w zamian otrzymuje antysemickie teorie. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć. Prowadzący spotkanie prof. Maurycy Horn (1917–2000), dyrektor ŻIH, odpowiedział młodzianowi: Szanowny panie, nam, Żydom, nie jest potrzebny filosemityzm. Dokładnie tak samo, jak nie jest nam potrzebny antysemityzm. Nam, Żydom, potrzebna jest prawda. A doktor Kurek taką udokumentowaną prawdę historyczną właśnie nam przedstawiła. Do dziś bardzo sobie cenię tamtą ripostę żydowskiego profesora i mam nadzieję, że dotrze ona także do wszystkich współczesnych filosemitów.

Raczkująca na początku lat 90. XX w. filosemicka ideologia, wspierana przez ostatnie ćwierćwiecze medialno-rządową pedagogiką wstydu, osiągnęły dziś w Polsce niebotyczne rozmiary. Bezrozumny filosemityzm kwitnie na uniwersytetach, wśród polityków i urzędników. Sięgnął nie tylko lewicy, lecz także, o czym najlepiej świadczy stosunek obecnych władz do ekshumacji w Jedwabnem, szerokich kręgów prawicy.

Wracając do ekshumacji w Jedwabnem. Moje „żydowskie wiewiórki” doniosły mi poufnie, że w tej kwestii rabinowi Michaelowi Schudrichowi zupełnie nie chodzi o poszanowanie zasad religii i prawa żydowskiego, które wszak ekshumację w takich wypadkach nakazują. Sprawdza się przysłowie, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tym razem chodzi o pieniądze potrzebne na pokrycie kosztów pochówku ekshumowanych w Jedwabnem szczątków zamordowanych Żydów. Mówiąc po żydowsku, nie sztuka jest ekshumować ofiary. Bo szczątkom ofiar trzeba zapewnić godny pochówek albo na pobliskim cmentarzu, albo w ziemi Izraela. A to kosztuje. W jednym i drugim przypadku potrzebne są trumny, rabin i minjan (zgromadzenie dziesięciu Żydów płci męskiej) do odprawienia liturgii pogrzebowej, transport, miejsce na cmentarzu i macewa, czyli żydowski nagrobek. Takie właśnie, czysto finansowe podejście do ekshumacji tłumaczy, dlaczego rabin Michael Schudrich od lat sprzeciwia się wprawdzie ekshumacji w Jedwabnem, ale nie protestuje, gdy na terenie Polski dochodzi do „naruszania spokoju innych żydowskich zmarłych”. Dla przykładu, jesienią 2015 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim polska firma Labrys Urszuli Jedynak przeprowadziła ekshumację szczątków cadyka Jehudy Lejby Halstuka, bowiem mieszkający w Londynie wnuk cadyka postanowił pochować szczątki zmarłego w 1928 r. dziadka w Izraelu7. Tyle tylko, że wnuk cadyka Halstuka pokrył koszty ekshumacji, transportu i zapewne także posługę liturgiczną rabina. A kto pokryje koszt pochówku szczątków w Jedwabnem?

Myślę, że nie nadużywam prawa do wypowiadania się w imieniu moich rodaków, jeśli oświadczę publicznie, że pan rabin Michael Schudrich niepotrzebnie się martwi. My, Polacy – antysemici, filosemici i ci obojętni w stosunku do Żydów – jesteśmy hojnym narodem. Tak jak zbieramy dziś podpisy pod projektem ekshumacji, tak ogłosimy publiczną zbiórkę na pogrzeb szczątków zamordowanych w Jedwabnem Żydów i wyprawimy im godny pochówek. Na honorarium dla rabina też wystarczy. Jestem pewna, że znajdzie się również w Polsce dziesięciu religijnych Żydów do minjanu, którzy staną wraz z nami, Polakami, na pobliskim żydowskim cmentarzu w Jedwabnem i odprowadzą szczątki zamordowanych Żydów na wieczny spoczynek. Proszę mi wierzyć, panie rabinie, finansowy wymiar pochówku szczątków nie jest wart trwających już 15 lat kłamstw, oszczerstw i niepokojów między Polakami i Żydami. Pora wspólnie z godnością pochylić się nad jedwabińską tragedią, ustalić prawdę historyczną, a potem zgodnie z wyznawaną przez poległych religią, pochować ich szczątki na żydowskim cmentarzu.
5 grudzień 2016

Ewa Kurek 

  

Komentarze

  

Archiwum

Nacjonalizm,Faszyzm!
listopad 27, 2006
mik4
Proksa triumfuje
marzec 8, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Gdańszczanie, wyborcy. Uwaga na nowy prezent świąteczny od władz Gdańska
grudzień 19, 2005
Klaudiusz Wesołek
Zmiany w Magistracie
wrzesień 30, 2004
www.krakow.pl
Pytania do zwolenników zmniejszania podatków
październik 5, 2008
Dariusz Kosiur
Czekiści w natarciu
lipiec 14, 2006
Stanisław Michalkiewicz
Dybuk niebezinteresowny
czerwiec 28, 2006
Rafał A. Ziemkiewicz
Argumenty przeciw Unii
kwiecień 21, 2003
przesłała Elżbieta
Kolejne buble i robota dla Trybunału
październik 30, 2004
Mirosław Naleziński
Rejtan
czerwiec 7, 2003
przesłała Elżbieta
Wiersze. które chcę zabrać ze sobą
czerwiec 3, 2007
Wiesław Sokołowski Redakcja pisma literackiego &
Gregory Akko
wrzesień 5, 2005
Krzysztof Sarnecki
Globalna Walka Klas Przy Braku Umowy Społecznej
luty 28, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Bezgraniczne szaleństwo
lipiec 14, 2006
Michał Likowski
Bolszewizm i Żydzi
wrzesień 12, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Projekt "Tarczy" upada, Obama odrzuca politykę Busha
luty 8, 2009
Iwo Cyprian Pogonowski
Kto zyskał na ataku z 11 września 2001 roku i wojnie w Zatoce Perskiej
sierpień 12, 2005
Agent Boni nowym ministrem w rządzie Tuska
styczeń 15, 2009
PAP
Dajcie szansę rozumowi
marzec 21, 2004
zaprasza.net
Los Europy
sierpień 25, 2003
ABCnet
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media